Grzyby ruszyły ostro na Pomorzu i Warmii/Mazurach (tam też były i latem, pogoda sprzyjała i sprzyja), gdzie indziej też coś się dzieje - poza Dolnym Śląskiem, gdzie jak nie padało, tak nie pada i na deszcz nic nie wskazuje...
No właśnie, poza Dolnym Śląskiem. Mój mąż znalazl przedwczoraj jednego prawdziwka, niestety zeżarty przez robale, a dziś dwie niewielki kanie. Nie wyobrażam sobie jesieni bez grzybów.
Szkoda. Uwielbiam zbierać grzyby. Jesienią w lesie ładuję akumulatory. To jest coś dziwnego, bo normalnie w domu mnie wszędzie łupie, łamie w gnatach, a kiedy jadę do lasu z mężem, wszystko ustępuje, nawet biegam pod górkę. Wczoraj poszłam do pobliskiej dębiny, bo pomyślałam sobie, że choć połażę, ale to nie to.
Grzyby ruszyły ostro na Pomorzu i Warmii/Mazurach (tam też były i latem, pogoda sprzyjała i sprzyja), gdzie indziej też coś się dzieje - poza Dolnym Śląskiem, gdzie jak nie padało, tak nie pada i na deszcz nic nie wskazuje...
Byłem w delegacji w nadl. Nidzica (lasy napiwodzko-ramuckie), na powierzchni doświadczalnej zebrałem trochę borowików, koźlarzy i kurek. Natomiast na południowym Mazowszu, gdzie mam działkę, nadal grzybów zero.
Kol. Brzost ma pełen recht, jak zawsze zresztą. Po gorącym i suchym lecie wystarczyło kilka dni deszczowych i mamy już wysyp grzybów na zDolnym Ślunsku. Występują wszystkie właściwe dla tej pory roku, a więc i prawdziwki i podgrzybki i kanie i kurki i kozaki i maślaki, zające etc. Brać kosze, scyzoryki i przyjeżdżać tylko :>
Wygląda to tak, jakby las dosłownie wystrzelił wszystkim tym, co ukrywał przed lipcowo-sierpniowym wynaturzeniem klimatycznym! 2 duże kosze podgrzybków, 12 prawdziwków, 30 maślaków (tyle tylko wzięliśmy, można było zbierać skolko ugodno) no i - to dla mnie prawdziwe zaskoczenie i radość! - ok. 50 rydzów. Cudowny dzień!
Ja zrobiłem w tym roku wino z winogron ( wyszło jakoś 10 litrów - no, dobra nie duża ilość ale winogrono rośnie na małej powierzchni ).
Usuwałem moszcz tydzień temu i smakowało przepysznie. Z trzech trunków wino, wóda, piwo. Wina nigdy nie mogę pić bo mnie bolą dziąsła, chyba od siarczanów, nie wiem. Natomiast własnej roboty mogę pić i nie ma takiego dyskomfortu.
A grzybów nie było u nas i nie ma. Przez cały sezon tylko ok.300 maślaków i 4 podgrzybki oraz jeden prawdziwek. Wyszło 10 mini słoików marynaty, 5 paczek zamrożonych- na zupy i kilka wianków suszek.
No właśnie, cały czas brak grzybów w normalnych, jesiennych ilościach i rzutach. Zatem Brzoście, czy ten sezon grzybobrania można definitywnie uznać już za stracony?
Eden napisal(a): No właśnie, cały czas brak grzybów w normalnych, jesiennych ilościach i rzutach. Zatem Brzoście, czy ten sezon grzybobrania można definitywnie uznać już za stracony?
Zależy w jakim regionie. U mnie tak, u Ciebie chyba też, o ile kojarzę.
Komentarz
Tymczasem przetworzylam 5 kg papryki i 7 kg. ogórków (na kiszone).
2 duże kosze podgrzybków, 12 prawdziwków, 30 maślaków (tyle tylko wzięliśmy, można było zbierać skolko ugodno) no i - to dla mnie prawdziwe zaskoczenie i radość! - ok. 50 rydzów. Cudowny dzień!
Jestem Polakiem, więc zbieram grzyby!
(na stronie): Mówiłem, że tak będzie :-)
Ok. wsi Chojnik, parę kilometrów na północ (dk nr 25) od Międzyborza, pogranicze dolnośląsko-wielkopolskie.
Usuwałem moszcz tydzień temu i smakowało przepysznie. Z trzech trunków wino, wóda, piwo. Wina nigdy nie mogę pić bo mnie bolą dziąsła, chyba od siarczanów, nie wiem. Natomiast własnej roboty mogę pić i nie ma takiego dyskomfortu.
Zatem Brzoście, czy ten sezon grzybobrania można definitywnie uznać już za stracony?