Pomidory, przerabiajcie pomidory- soki, przeciery, ketchupy są na wagę zdrowia. Są teraz najtańsze, polne w Łodzi można kupić po zecie. W sumie nie za dużo roboty, co to tam jest przy drylowaniu wiśni... Właśnie tak sie zdenerwowałam, że poleciałam do sklepu , kupiłam co trzeba i gotuję najlepszy na świecie ketvhup mojej teściowej.
Michał5 napisal(a): Pomidory, przerabiajcie pomidory- soki, przeciery, ketchupy są na wagę zdrowia. Są teraz najtańsze, polne w Łodzi można kupić po zecie. W sumie nie za dużo roboty, co to tam jest przy drylowaniu wiśni... Właśnie tak sie zdenerwowałam, że poleciałam do sklepu , kupiłam co trzeba i gotuję najlepszy na świecie ketvhup mojej teściowej.
5 kg pomidorów jakie kto ma . 6 dużych cebuli ( ja biorę naprawdę duże , jak pięść) łyżka soli, łyżka pieprzu zmielonego, łyżka gałki muszkatołowej- ze wstydem przyznaję nie trę, ale używam zmielonej;) łyżka zmielonej papryki łagodnej szklanka cukru i szklanka octu jabłkowego - opcjonalnie. Z pomidorów uzyskujemy przecier ( są dwa sposoby- pokroić ugotować do miękkości i przetrzeć prze sito, albo sparzyć , obrać ze skórek, wykroić nasadę łodyżki i rozgotować) Do przecieru dodajemy pokrojoną w miarę drobno cebulę i wszystkie przyprawy i gotujemy do tzw pierwszej gęstości, czyli jakieś 2 godziny na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Blendujemy wszystko, albo przecieramy piórka cebuli, żeby nam nie fruwały. Na drugi dzień gotujemy do pożądanej gęstości , wlewamy do słoiczków , zakręcamy i finito. Ja pasteryzuję , ale raczej nie trzeba, bo znika w otworach gębowych strasznie szybko.
To już jest bardzo dobry keczup. Jak ktoś lubi eksperymenty, może dodać podczas gotowania właśnie filiżankę suszu z podgrzybków czy innych borowików, ale ich nie przecierać, a wyłowić. Gotować długo dla smaku. Można dodać czosnek, można dosolić , docukrzyć do- occić, jak sie lubi.
@Michal5, keczup palce lizać....mniam Wracałem dzisiaj z nocki, kupiłem po drodze pomodory, cebulę, pieprz, gałkę muszkatołową i ocet jabłkowy. Zona jak mnie zobaczyła tylko popukła się w głowę a teraz nie może się nachwalić.
Zrobiłam trochę ogórków. Trochę, bo w zeszłym roku narobiłam dużo i połowę wyrzuciłam, bo zgniły. Problem chyba w ogórkach. Kisiłam takie ciemno zielone, bo innych nie było. Chyba diabła warte. W tym roku znalazłam jaśniutkie, biało-zielone i chyba o to chodziło, bo są pyszne. Teraz robię sok pomidorowy do słoiczków. Lubimy z mężem do picia, jak Ania.
Michał5 napisal(a): cieszę się , z Wami, Państwo marniokowie
Wyszło nam 15 słoiczków po 210 ml, może mogłoby być gęstsze ale na pierwszy raz jest ok. Następną razą kupię/załatwię pomodory duże, teraz miałem drobiazgi i sporo pracy przy odbieraniu skórki.
Michał5 napisal(a): cieszę się , z Wami, Państwo marniokowie
Wyszło nam 15 słoiczków po 210 ml, może mogłoby być gęstsze ale na pierwszy raz jest ok. Następną razą kupię/załatwię pomodory duże, teraz miałem drobiazgi i sporo pracy przy odbieraniu skórki.
Chyba łatwiejszy jest ten pierwszy sposób. Trzeba opłukać pomidory, pokroić i rozgotować, a później przetrzeć przez durszlak albo inne sitko. Naprawdę nie ma roboty.
Michał5 napisal(a): cieszę się , z Wami, Państwo marniokowie
Wyszło nam 15 słoiczków po 210 ml, może mogłoby być gęstsze ale na pierwszy raz jest ok. Następną razą kupię/załatwię pomodory duże, teraz miałem drobiazgi i sporo pracy przy odbieraniu skórki.
Chyba łatwiejszy jest ten pierwszy sposób. Trzeba opłukać pomidory, pokroić i rozgotować, a później przetrzeć przez durszlak albo inne sitko. Naprawdę nie ma roboty.
Ok, sprobuje następnym razem w ten sposób. A jeszcze jedno pytanie - gniazda nasienne usuwać? Teraz zostawiłem ale źle to nie wygląda. Przynajmniej nam pasuje.
Michał5 napisal(a): cieszę się , z Wami, Państwo marniokowie
Wyszło nam 15 słoiczków po 210 ml, może mogłoby być gęstsze ale na pierwszy raz jest ok. Następną razą kupię/załatwię pomodory duże, teraz miałem drobiazgi i sporo pracy przy odbieraniu skórki.
Chyba łatwiejszy jest ten pierwszy sposób. Trzeba opłukać pomidory, pokroić i rozgotować, a później przetrzeć przez durszlak albo inne sitko. Naprawdę nie ma roboty.
Ok, sprobuje następnym razem w ten sposób. A jeszcze jedno pytanie - gniazda nasienne usuwać? Teraz zostawiłem ale źle to nie wygląda. Przynajmniej nam pasuje.
Ja zostawiam, bo moje córki sobie życzą, że ma być z nasionami. Ja też tak lubię. Mąż nie lubi, to sobie przeciera przez sitko, to trwa tylko chwilkę. Do zupy wszyscy chcą, żeby były nasiona. Czyli jak kto woli. Tak myślę. Ja sobie nie wyobrażam zupy bez nasionek. W keczupie chyba też nie przeszkadzają.
Nasiona pomidorów są bogate w likopen., więc naturalnie konserwują sok i przecier, nie warto się ich pozbywać.. Mogą mechanicznie szkodzić w świeżej chorobie wrzodowej żołądka, ale to raczej rzadkie przypadki, by ktoś z dotkliwymi dolegliwościami pakował duże ilości pomidorów. Pomidory są naprawdę doskonałym warzywem i warto je jeść rozrzutnie w różnych postaciach, a jak ktoś ma kawałek ziemi- uprawiać, choćby koktajlowe, daktylowe- odporne na zarazy, wdzięczne, plenne, doskonałe. Z 12 krzaczków zebrałam 4 plastikowe wiaderka po farbie - na sok i nie wiem ile do codziennych porcji , na II śniadanie dla rodziny.
aaaa jak suszyć bazylię? powiesiłem na balkonie, to mi wuędnąć zaczęła, a nie schnąć, dałem do piekarnika na 50 * C, to w cały m mieszkaniu sianem zaczeło pachnieć
Ja zioła suszę w cieniu i lekkim przewiewie. Prawda że w tym roku jest dość wilgotno więc to słabo postępuje. Może w domu - na strychu itp. Potem trzeba je "otrzeć" czyli suche listki otrząsnąć z łodyg na przykład w płóciennym gęstym worku czy zwykłej poszewce od poduszki. Otarte liście można jeszcze przesiać przez sito o sporych oczkach. Można ewentualnie przez nie przetrzeć. Łodygi odrzucić. O dziwo zioła z mojego ogródka są bardziej aromatyczne niż kupne.
Najłatwiej suszy sie rozmaryn ( do pieczonych w piekarniku ziemniaczków mmmm) Wieszam w pęczku w piwnicznej suchej spiżarni , nie otrząsam, tylko odcinam potrzebną mi gałązkę i dopiero po tym ocierając dłońmi oddzielam igiełki. Maja kolor jak świeży, pachną pięknie @Rafał, no pewnie , ze bardziej aromatyczne. Gigantyczne ilosci ziół , suszonych wędrują do nas Bóg wie skąd, najczęściej niestety z Chin. Skandaliczny jest np suszony czosnek z zawrotną ilością pestycydów.
Namawiam wszystkich do mrożenia bazylii i oregano, pietruszki i koperku. Naprawdę warto.
Komentarz
W tym koszu parę podgrzybków się znajdzie
Pewnie zdjęcie z lat ubiegłych
)
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Są teraz najtańsze, polne w Łodzi można kupić po zecie.
W sumie nie za dużo roboty, co to tam jest przy drylowaniu wiśni...
Właśnie tak sie zdenerwowałam, że poleciałam do sklepu , kupiłam co trzeba i gotuję najlepszy na świecie ketvhup mojej teściowej.
A wiecie, że do keczapu wcale a wcale nie trzeba pomidorów?
Po raz je dodano do keczapu w 1812 roku (James Mease) a samą pisownię "ketchup" wymyślił Henryk Heinz!
A tu keczap grzybowy (bez pomidorów)
6 dużych cebuli ( ja biorę naprawdę duże , jak pięść)
łyżka soli, łyżka pieprzu zmielonego, łyżka gałki muszkatołowej- ze wstydem przyznaję nie trę, ale używam zmielonej;) łyżka zmielonej papryki łagodnej
szklanka cukru i szklanka octu jabłkowego - opcjonalnie.
Z pomidorów uzyskujemy przecier ( są dwa sposoby- pokroić ugotować do miękkości i przetrzeć prze sito, albo sparzyć , obrać ze skórek, wykroić nasadę łodyżki i rozgotować)
Do przecieru dodajemy pokrojoną w miarę drobno cebulę i wszystkie przyprawy i gotujemy do tzw pierwszej gęstości, czyli jakieś 2 godziny na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu.
Blendujemy wszystko, albo przecieramy piórka cebuli, żeby nam nie fruwały.
Na drugi dzień gotujemy do pożądanej gęstości , wlewamy do słoiczków , zakręcamy i finito. Ja pasteryzuję , ale raczej nie trzeba, bo znika w otworach gębowych strasznie szybko.
To już jest bardzo dobry keczup. Jak ktoś lubi eksperymenty, może dodać podczas gotowania właśnie filiżankę suszu z podgrzybków czy innych borowików, ale ich nie przecierać, a wyłowić. Gotować długo dla smaku. Można dodać czosnek, można dosolić , docukrzyć do- occić, jak sie lubi.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Wracałem dzisiaj z nocki, kupiłem po drodze pomodory, cebulę, pieprz, gałkę muszkatołową i ocet jabłkowy. Zona jak mnie zobaczyła tylko popukła się w głowę a teraz nie może się nachwalić.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Ok, sprobuje następnym razem w ten sposób. A jeszcze jedno pytanie - gniazda nasienne usuwać? Teraz zostawiłem ale źle to nie wygląda. Przynajmniej nam pasuje.
Ja zostawiam, bo moje córki sobie życzą, że ma być z nasionami. Ja też tak lubię. Mąż nie lubi, to sobie przeciera przez sitko, to trwa tylko chwilkę. Do zupy wszyscy chcą, żeby były nasiona. Czyli jak kto woli. Tak myślę. Ja sobie nie wyobrażam zupy bez nasionek. W keczupie chyba też nie przeszkadzają.
Mogą mechanicznie szkodzić w świeżej chorobie wrzodowej żołądka, ale to raczej rzadkie przypadki, by ktoś z dotkliwymi dolegliwościami pakował duże ilości pomidorów.
Pomidory są naprawdę doskonałym warzywem i warto je jeść rozrzutnie w różnych postaciach, a jak ktoś ma kawałek ziemi- uprawiać, choćby koktajlowe, daktylowe- odporne na zarazy, wdzięczne, plenne, doskonałe.
Z 12 krzaczków zebrałam 4 plastikowe wiaderka po farbie - na sok i nie wiem ile do codziennych porcji , na II śniadanie dla rodziny.
jak suszyć bazylię? powiesiłem na balkonie, to mi wuędnąć zaczęła, a nie schnąć, dałem do piekarnika na 50 * C, to w cały m mieszkaniu sianem zaczeło pachnieć
http://beszamel.se.pl/przyprawy-i-ziola/suszenie-ziol-jak-prawidlowo-suszyc-ziola,9506/
Ja bazylię zesiekłam wczoraj, bo było słonce, usiekłam na deseczce , poporcjowałam i zamroziłam, jak zeszłego roku.
Pychota
Wieszam w pęczku w piwnicznej suchej spiżarni , nie otrząsam, tylko odcinam potrzebną mi gałązkę i dopiero po tym ocierając dłońmi oddzielam igiełki. Maja kolor jak świeży, pachną pięknie
@Rafał, no pewnie , ze bardziej aromatyczne. Gigantyczne ilosci ziół , suszonych wędrują do nas Bóg wie skąd, najczęściej niestety z Chin.
Skandaliczny jest np suszony czosnek z zawrotną ilością pestycydów.
Namawiam wszystkich do mrożenia bazylii i oregano, pietruszki i koperku. Naprawdę warto.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia