Zasadziłem tuż pod domem (blok, ale parter z ogródkiem) zioła. Przyjechały małe marnioki z dużym @Marniok i wszystko "zaorały" grając w piłkę! (z moim synem współwinoiwajcą!) )
Chwalonko! Z własnych czarnych porzeczek zrobiłam dziś 6 słoiczków (po dżemach) galaretki. Pierwszy raz w życiu. Ciekawe1 czy stężeje. Na razie stoi i stygnie. Uwielbiam te galaretki. Kiedy byłam w Anglii jadłam najlepsze we wszechświecie batoniki: utwardzona galaretka z czarnych porzeczek oblana czekoladą. Nie ma nic lepszego pod Słońcem.
Drugie chwalonko: wysiała mi się w samym kącie posesji jerzyna :-) Opieliłam ją wokół, żeby miała światło i miejsce do rozrostu.
I trzecie chwalonko: miałam już wycinać stare konary żywopłotu, bo nie zasłaniają posesji, na dole- zero liści, a w tym roku paczę i co widzę? W górze tych konarów, a właściwie drzewek - całe mnóstwo mirabelek :-D Ubiegłego lata było ich kilka, a teraz, kiedy za płotem wycieli las i nic ich już nie zacienia - prawdziwy wysyp złotych kuleczek :-)
A mirabelki w połączeniu z jabłkami to najsmaczniejszy dżemik.
Nie do końca w temacie wątku ale pytanie. Obrodziły nam na wsi winogrona białe. Obrodziły to duże słowo bo krzak jeden ale dosyć solidny. W każdym razie pierwszy raz od paru lat jest tego "zatrzęsienie". Żona chce nalewkę zrobić. Podajcie jakiś sprawdzony przepis. Dziękuję.
Jaki tam osprzęt? Wystarczy zamknięty pojemnik z dziurką. W sklepach winiarskich, albo hipermarketach są baniaki za niewielka kwotę i korki i rurki, a nawet drożdże. Jak kto nie lubi wina to może je potem przerobić na ocet winny albo używać bezpośrednio do przyrządzania potraw. Sprzęt będzie potrzebny do destylacji czyli zrobienia domowej brandy.
Rozumiem. Ale ja temu nie podołam w tym sensie że wino to musi dojrzewać, jakaś pieczę nad nim trzeba sprawować a i efekt może być beznadziejny. Tu trzeba doświadczenia i wiedzy. Nie mam takiej. Nalewka jest zdecydowanie prostsza a efekt zawsze gwarantowany
Podpinam się do pytania o białe winogrono. u mnie tez obrodziło, tyle że ja zakupiłem butle 20l i przymierzam się do domowego wina. Ale ilu znalazłem fachowców, to tyle przepisów. Zatem może ktoś coś pomoże w ww kwestii.
Mam kolegę fachowca, a sam jestem amatorem i coś pamiętam z dokonań Taty. Ja bym wziął te winogrona, jakieś drożdże winne szlachetne, ale niekoniecznie bo one same jakieś mają, na początek lekko dosłodził i zostawił na kilka dni w tym baniaku z rurką zalana wodą. Potem, jak puszczą sok i zaczną fermentować, zgniótłbym i jeszcze raz dosłodził, jak kto chce naturalniej to miodem i dalej fermentował aż same przestaną. Jak fermentują to woda w rurce "pyka". Potem bym zlał co na wierzchu a z reszty wycisnął ile się da. Przecedziłbym, sklarował, ewentualnie dodatkowo białkiem po odstaniu i do butelek szczelnych wlał. Słodzę na oko, ale można poczytać ile potrzeba cukru na jakie drożdże i jaki procent alkoholu. W naszym klimacie słodzenie raczej konieczne bo naturalnego cukru mają za mało.
No doceniam. Takie hobby mają. Ja mam jeden duży krzew na tarasie i czasem coś robię z tych winogron. Mam plan posadzić kilka krzewów na działce za miastem. Bardziej dla ozdoby, ale jak będą to też coś z nimi będę robił. Na to hobby jednak jestem za leniwy. To już raczej bym kupił kawałek stoku gdzieś na Słowacji, Węgrzech czy w Chorwacji. Najtaniej chyba by wyszło na ukraińskim Zakarpaciu. To nie jest jakis horrendalny wydatek, ale kto by tam jeździł i tego doglądał?
Rafał napisal(a): Mam kolegę fachowca, a sam jestem amatorem i coś pamiętam z dokonań Taty. Ja bym wziął te winogrona, jakieś drożdże winne szlachetne, ale niekoniecznie bo one same jakieś mają, na początek lekko dosłodził i zostawił na kilka dni w tym baniaku z rurką zalana wodą. Potem, jak puszczą sok i zaczną fermentować, zgniótłbym i jeszcze raz dosłodził, jak kto chce naturalniej to miodem i dalej fermentował aż same przestaną. Jak fermentują to woda w rurce "pyka". Potem bym zlał co na wierzchu a z reszty wycisnął ile się da. Przecedziłbym, sklarował, ewentualnie dodatkowo białkiem po odstaniu i do butelek szczelnych wlał. Słodzę na oko, ale można poczytać ile potrzeba cukru na jakie drożdże i jaki procent alkoholu. W naszym klimacie słodzenie raczej konieczne bo naturalnego cukru mają za mało.
marniok napisal(a): Nie do końca w temacie wątku ale pytanie. Obrodziły nam na wsi winogrona białe. Obrodziły to duże słowo bo krzak jeden ale dosyć solidny. W każdym razie pierwszy raz od paru lat jest tego "zatrzęsienie". Żona chce nalewkę zrobić. Podajcie jakiś sprawdzony przepis. Dziękuję.
Kurde śledzą mnie cy co...? Co prawda kury i kacki nie momy, a winogrona są biołe ale reszta się zgadza.... I te sandały że skarpetkami....
Jestem w trakcie i padam na nos, bo nie dość że sprzątanie poremontowe, to jeszcze rzutem na taśmę gotowałam kompot z winogron i jabłek. Jedyny, jaki uznaję, bo kompotów i w ogóle żadnych słodzonych napojów nie pijam. Winogrona ciemne i cierpkie, praktycznie nienadające się do jedzenia mam w ogródku. Jabłka renety tylko dla przełamania smaku. Wychodzi z tego poezja - klarowny, w kolorze ciemnoczerwonym czy wręcz czerwono-granatowym, bardzo wytrawny (mało słodzę) napój. Owoce z niego należy usunąć, latem dodać kostkę lodu i delektować się. Pyszota. Ale dłubanie tych drobnych ziarenek, ech. Na razie tylko pięć słoików. Jutro kolejne.
jest 25 litrów winka, będzie 100 litrów. Obecnie mam winogronowe i jabłkowe. Jeszcze robię śliwkę i może z brzoskwini? Potem Z suszonych śliwek, berberysu i jarzebiny. A potem coś wymyślę. Chciałem jeszcze z czarnego bzu. Będę musiał przejsć się po nieużytkach wioski w której pracuję i moze jakiś mały szaberek czarnego bzu i berberysu zostanie przeprowadzony.
Robiłem z głogu. Naprawdę sporo roboty. Zbieranie kuleczek to raz ale potem to wszystko oskubać to z godzina roboty na kilogram. Niestety znalazłem dość oskubane drzewo i pozyskałem tylko jakieś 2,2 kg owoców.
Wino nabrało bardzo ładnego czerwonego koloru po dwóch tygodniach. Fermentacja dość powolna ale nie wsypałem dużo cukru w stosunku do wlanej wody.
Komentarz
Przyjechały małe marnioki z dużym @Marniok i wszystko "zaorały" grając w piłkę! (z moim synem współwinoiwajcą!)
Łobuz... :P
Uwielbiam te galaretki.
Kiedy byłam w Anglii jadłam najlepsze we wszechświecie batoniki: utwardzona galaretka z czarnych porzeczek oblana czekoladą. Nie ma nic lepszego pod Słońcem.
I trzecie chwalonko: miałam już wycinać stare konary żywopłotu, bo nie zasłaniają posesji, na dole- zero liści, a w tym roku paczę i co widzę? W górze tych konarów, a właściwie drzewek - całe mnóstwo mirabelek :-D Ubiegłego lata było ich kilka, a teraz, kiedy za płotem wycieli las i nic ich już nie zacienia - prawdziwy wysyp złotych kuleczek :-)
A mirabelki w połączeniu z jabłkami to najsmaczniejszy dżemik.
Obrodziły nam na wsi winogrona białe. Obrodziły to duże słowo bo krzak jeden ale dosyć solidny. W każdym razie pierwszy raz od paru lat jest tego "zatrzęsienie". Żona chce nalewkę zrobić. Podajcie jakiś sprawdzony przepis.
Dziękuję.
Np.https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/nalewka-z-jasnych-winogron-3
Zatem?
Na to hobby jednak jestem za leniwy. To już raczej bym kupił kawałek stoku gdzieś na Słowacji, Węgrzech czy w Chorwacji. Najtaniej chyba by wyszło na ukraińskim Zakarpaciu. To nie jest jakis horrendalny wydatek, ale kto by tam jeździł i tego doglądał?
- zaczęłam dżem z jabłek (antonówki)
Niespodzianka.
Ale jakże go tak zostawić i syropów nie robić?
Co prawda kury i kacki nie momy, a winogrona są biołe ale reszta się zgadza....
I te sandały że skarpetkami....
https://mobile.twitter.com/JacekWronaCBS/status/1031588024696619008
Winogrona ciemne i cierpkie, praktycznie nienadające się do jedzenia mam w ogródku. Jabłka renety tylko dla przełamania smaku. Wychodzi z tego poezja - klarowny, w kolorze ciemnoczerwonym czy wręcz czerwono-granatowym, bardzo wytrawny (mało słodzę) napój. Owoce z niego należy usunąć, latem dodać kostkę lodu i delektować się.
Pyszota.
Ale dłubanie tych drobnych ziarenek, ech.
Na razie tylko pięć słoików. Jutro kolejne.
I soki mieszane. Ostatni z pigwy
Porem do wody latem.
Dajemy mało cukru
Obecnie mam winogronowe i jabłkowe. Jeszcze robię śliwkę i może z brzoskwini? Potem Z suszonych śliwek, berberysu i jarzebiny. A potem coś wymyślę. Chciałem jeszcze z czarnego bzu. Będę musiał przejsć się po nieużytkach wioski w której pracuję i moze jakiś mały szaberek czarnego bzu i berberysu zostanie przeprowadzony.
Wino nabrało bardzo ładnego czerwonego koloru po dwóch tygodniach. Fermentacja dość powolna ale nie wsypałem dużo cukru w stosunku do wlanej wody.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia