Skip to content

Słowa, które nie przystoją katolikowi

12346

Komentarz

  • Może jest to czas na przypomnienie sobie o świętości Kościoła.
    Przez 2000 lat miał on niejednego charamsę. Niektórych nawet u szczytów hierarchicznej władzy. Po ludzku patrząc - dawno powinien się rozpaść rozszarpany przez wewnętrzne wilki w koloratkach. Począwszy od tego pierwszego - Judasza z Karioty przez tych 10 tchórzów, którzy uciekli w godzinie próby.
    A Kościół trwa. Nie od ludzi pochodzi jego siła trwania.
    "Ty jesteś Piotr - Opoka. I ja na tej opoce zbuduję mój Kościół. A bramy piekielne go nie przemogą."
    Co nie znaczy, że nie próbowały, nie próbują i nie będą próbowały...

  • yanusson napisal(a):
    image
    nie został wyświęcony zaraz po seminarium? Inteligentny ale niepewny, więc dostał kopa w górę?
  • KazioToJa napisal(a):
    yanusson napisal(a):
    image
    nie został wyświęcony zaraz po seminarium? Inteligentny ale niepewny, więc dostał kopa w górę?
    Został wyświęcony zaraz po seminarium (1997) tyle, że zaczynał je w Pelpinie a kończył w Lugano...
    Takie rzeczy się zdarzają i dotyczą zwykle osób wyjątkowo zdolnych i obiecujących. Inna sprawa, że często można spotkać się z poglądem, że bardzo inteligentnym i świetnym naukowo klerykom oraz księżom przełożeni dają większą swobodę w różnych sprawach (w tym dotyczących moralności)
  • Szybko uciekł z Pelplina. Po 2 latach seminarium. To w moich oczach częściowo usprawiedliwia "sito" seminaryjne w Pelplinie i tych, którzy go w Polsce do święceń dopuścili.
    "Normalnie" to już na etapie seminarium powinny być rozpoznane jego inklinacje i powinien dostać życzliwą radę, aby się realizował gdzie indziej... a brak tego rozpoznania stawiałby seminarium, prefekta, ojca duchowego itd. w bardzo niekorzystnym świetle...
  • No dobrze Pelplin jest usprawiedliwiony. A co z Kogregacją oraz Uniwersytetem Gregoriańskim?
  • Rafał napisal(a):
    No dobrze Pelplin jest usprawiedliwiony. A co z Kogregacją oraz Uniwersytetem Gregoriańskim?
    Nie podejmuje się sądzenia.
    Dla mnie był ważny Pelplin, bo w pierwszej chwili wyobraziłem sobie tamtejsze seminarium i Kurię jako Sodomę i Gomorę. I miałem dziwne przekonanie, że w Pelplinie go "nie skrzywdzą", co umocniło się po dość łagodnej reakcji biskupa. Z perspektywy spostrzeżenia, że delikwent w Pelplinie spędził tylko 2 lata, sprawa wygląda o wiele lepiej...
  • krzychol66 napisal(a):
    Szybko uciekł z Pelplina. Po 2 latach seminarium. To w moich oczach częściowo usprawiedliwia "sito" seminaryjne w Pelplinie i tych, którzy go w Polsce do święceń dopuścili.
    "Normalnie" to już na etapie seminarium powinny być rozpoznane jego inklinacje i powinien dostać życzliwą radę, aby się realizował gdzie indziej... a brak tego rozpoznania stawiałby seminarium, prefekta, ojca duchowego itd. w bardzo niekorzystnym świetle...
    A nie dopuszczasz możliwości, że normalnego chłopaka sprowadzili na złą drogę źli ludzie? Względnie sam dał się sprowadzić. Nie bez powodu pdalstwo nazywają rzymską chorobą.
  • Dopuszczam. Niemniej zakładam, że musiało się to stać przed święceniami i że delikwent nie powinien był być dopuszczony do święceń.
  • ks. Isakowicz-Zaleski napisal(a):
    Gdy zajmowałem się sprawą lustracji i przeglądałem akta IPN, to widać w nich wyraźnie, że ci duchowni, którzy wchodzili w to środowisko homolobby, bardzo szybko awansowali, byli popierani przez innych, często wysyłani na ważne placówki, na przykład do Watykanu. Widać to wyraźnie, śledząc życiorysy poszczególnych księży.Nie znaczy to oczywiście, że to liczna grupa. Ale bardzo hermetyczna struktura, państwo w państwie, czy kościół w Kościele, który faworyzuje pewne osoby, przy okazji te osoby kryje.
  • Nycz to. W Warszawie w seminarium to odsiewają tych, co mają skłonności tradsowskie. Pedał jak najbardziej się "prześlizgnie". Może i bez wazeliny.
  • raczej z wazeliną qizu, żeby mniejsze tarcie na szczytach było
  • głos księdza tradycjonalisty w około-temacie
    pauluss

    O Kosciele w Polsce moge powiedziec jedno - przepraszam, jesli przesadze. Wybor Polaka na papieza byl tak naprawde w pewnych sprawach nieszczesciem. Kosciol w Polsce (przede wszystkim hierarchia i duchowienstwo) sie utopil w samozachwycie i samozadowoleniu, bo myslal, ze jest to uznanie dla niego samego a zarazem wplynelo to na mentalnosc: jezeli wydalismy papieza, to nikt nas nie moze krytykowac, bo jestesmy idealni.

    Kosciol za komuny mial silna pozycje juz wczesniej mimo wielu prob, zeby te pozycje ograniczyc, ale 1978 rok byl dla wielu (przede wszystkim duchownych) rokiem kanonizacji polskiego Kosciola. Wiele bledow w Polsce ma wlasnie w tym poczatek albo co najmniej znalazlo swoje wzmocnienie: arogancja, pycha, przekonanie o wlasnej nieomylnosci - to sa cechy, ktore zawsze niszcza Kosciol i wiare. Boom powolaniowy w latach 80.-tych tez byl dosc dziwny: nagle wielu mlodych mezczyzn poczulo powolanie do kaplanstwa z powodu wyboru papieza-Polaka.
    Mam wrazenie, ze pokolenie ksiezy od polowy lat 80. do ok. 1992 jest naprawde bardzo dziwne i najbardziej znudzone kaplanstwem i Panem Bogiem (i to nie tylko z powodu kryzysu wieku sredniego, ktory teraz mniej wiecej przezywaja, ale z powodu dziwnej nie zawsze/ nie do konca religijnej motywacji).
  • romeck napisal(a):
    głos księdza tradycjonalisty w około-temacie
    pauluss

    O Kosciele w Polsce moge powiedziec jedno - przepraszam, jesli przesadze. Wybor Polaka na papieza byl tak naprawde w pewnych sprawach nieszczesciem. Kosciol w Polsce (przede wszystkim hierarchia i duchowienstwo) sie utopil w samozachwycie i samozadowoleniu, bo myslal, ze jest to uznanie dla niego samego a zarazem wplynelo to na mentalnosc: jezeli wydalismy papieza, to nikt nas nie moze krytykowac, bo jestesmy idealni.

    Kosciol za komuny mial silna pozycje juz wczesniej mimo wielu prob, zeby te pozycje ograniczyc, ale 1978 rok byl dla wielu (przede wszystkim duchownych) rokiem kanonizacji polskiego Kosciola. Wiele bledow w Polsce ma wlasnie w tym poczatek albo co najmniej znalazlo swoje wzmocnienie: arogancja, pycha, przekonanie o wlasnej nieomylnosci - to sa cechy, ktore zawsze niszcza Kosciol i wiare. Boom powolaniowy w latach 80.-tych tez byl dosc dziwny: nagle wielu mlodych mezczyzn poczulo powolanie do kaplanstwa z powodu wyboru papieza-Polaka.
    Mam wrazenie, ze pokolenie ksiezy od polowy lat 80. do ok. 1992 jest naprawde bardzo dziwne i najbardziej znudzone kaplanstwem i Panem Bogiem (i to nie tylko z powodu kryzysu wieku sredniego, ktory teraz mniej wiecej przezywaja, ale z powodu dziwnej nie zawsze/ nie do konca religijnej motywacji).
    To chyba bardzo "około", bo Charamsa większość kapłańskiego życia spędził poza Polską, do Kongregacji wszedł za Benedykt XVI (!!!), a święcenia kapłańskie otrzymał poza wskazanym newralgicznym okresem.
  • Aż się mi przypomniały słowa bł. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, który to pisał, że do kapłaństwa wstąpił, bo doszedł do wniosku, że to najlepszy sposób walki o sprawę polską. "Na szczęście Pan Bóg oczyścił moje intencje!" - westchnął potem.

    Najwyraźniej jakoś Pan Bóg zdziadział na stare lata, bo już nie oczyszcza księżom intencji.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):

    To chyba bardzo "około",
    Nie, bo x. pisze o powołaniach, o czasie decyzji wstąpienia do seminarium.
    Cały tekst jest trzy razy dłuższy. Może faktycznie fragment rozwalił istotę wpisu...

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Najwyraźniej jakoś Pan Bóg zdziadział na stare lata, bo już nie oczyszcza księżom intencji.
    Ja coraz częściej dochodzę do podobnego wniosku chociaż ciut ogólniejszego. Że mianowicie Pan Bóg na stare lata letko się znudził i właśnie zaczyna kończyć eksperyment pt. stworzenie świata.
  • Też tak uwarzam, bo już wszystkie pierwiastki chemiczne zostały odkryte. Na większe jądra atomowe nie ma co liczyć, bo się robią tak wielkie, że oddziaływania elektro robią się silniejsze niż oddziaływania silne, przez co te nowe niby-pierwiastki są cholernie niestabilne. Jeszcze rok-dwa i nie będzie żadnej możliwości stworzenia nowego pierwiastka i trzeba będzie zamknąć sklepik.
  • A to być może z tym że nie przez wzgląd na nudności Pana Boga a dlatego, że człowieki iuż za bogi się mayą y nowe płcie genderowe stwarzayą, księża Charamsy nową ewangeliję tworzą ty. zgodną z "odkryciami naukowemi na temat geyowsta", potęgi polityczne domagayą y naciskayą na na zmiany w nauce Kościoła, nie mówiąc o tem , że (jakby co...) to do trzeciey światowey woyjny się szykuyą


  • edytowano October 2015
    mmaria napisal(a):

    Ja coraz częściej dochodzę do podobnego wniosku chociaż ciut ogólniejszego. Że mianowicie Pan Bóg na stare lata letko się znudził i właśnie zaczyna kończyć eksperyment pt. stworzenie świata.
    Kościół bardzo spójnie wyjaśnia problem wolnej woli czy predystynacji. Zgrabnie tłumaczy to ks. prof. Michał Heller (dla przypomnienia, światowej klasy fizyk). Bóg patrzy na czas widząc na raz przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Z jakichś względów to tylko my podróżujemy od teraźniejszości do przyszłości, właściwie nie wiedząc dlaczego i czy aby na pewno podróżujemy ? Czas jest zagadką. Np. powiązanie czasu z przestrzenią jest zupełnie poza intuicyjnym rozumieniem świata. W każdym razie to co było i co będzie - Jest, Każdy z nas piszę swoją historię i ma wpływ na siebie i świat, ale dla Obserwatora to już zostało napisane, jest pisane i będzie napisane.

    JORGE>

  • Ja myślę, że Pan Jezus zostawi jeszcze kapkę czasu dla Polski, żeby się odrodziła.
  • JORGE napisal(a):
    mmaria napisal(a):

    Ja coraz częściej dochodzę do podobnego wniosku chociaż ciut ogólniejszego. Że mianowicie Pan Bóg na stare lata letko się znudził i właśnie zaczyna kończyć eksperyment pt. stworzenie świata.
    Kościół bardzo spójnie wyjaśnia problem wolnej woli czy predystynacji. Zgrabnie tłumaczy to ks. prof. Michał Heller (dla przypomnienia, światowej klasy fizyk). Bóg patrzy na czas widząc na raz przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Z jakichś względów to tylko my podróżujemy od teraźniejszości do przyszłości, właściwie nie wiedząc dlaczego i czy aby na pewno podróżujemy ? Czas jest zagadką. Np. powiązanie czasu z przestrzenią jest zupełnie poza intuicyjnym rozumieniem świata. W każdym razie to co było i co będzie - Jest, Każdy z nas piszę swoją historię i ma wpływ na siebie i świat, ale dla Obserwatora to już zostało napisane, jest pisane i będzie napisane.

    JORGE>

    O to to...
    Nawet w tym duchu się wypowiadałam w Shorkowym wątku.
    Jednakowoż zostały nam objawione różne prawdy, spisane małym drukiem w Najważniejszej Księdze, a pośród nich i ta o końcu naszego świata.
    A wolna wola to oczywiste, bezpośrednie następstwo owego "na obraz i podobieństwo Boga" a nie na Jego niewolnika. Noji se wybieramy ;)

    @Sarmato, obaczymy.
  • A tak na marginesie, to dopiero po przedwczorajszym czytaniu PŚw dotarło do mnie, jak bardzo nadużywane jest przykazanie "kochaj bliźniego swego ...". Najczęściej od chrześcijan wymaga się, by zgodnie z nim pochylali się z troską nad niemal każdym człowiekiem. W zasadzie utożsamiane jest bliźni=ludzie. Tymczasem Pan Jezus bardzo dokładnie odpowiada na pytanie "kto jest moim bliźnim?" Nie jest nim ani kapłan, ani lewita tylko samarytanin.
    Ze wstydem przyznaję, że do tej pory nie umiałam się na ten argument "wprost" powołać.
  • mmaria napisal(a):
    A tak na marginesie, to dopiero po przedwczorajszym czytaniu PŚw dotarło do mnie, jak bardzo nadużywane jest przykazanie "kochaj bliźniego swego ...". Najczęściej od chrześcijan wymaga się, by zgodnie z nim pochylali się z troską nad niemal każdym człowiekiem. W zasadzie utożsamiane jest bliźni=ludzie. Tymczasem Pan Jezus bardzo dokładnie odpowiada na pytanie "kto jest moim bliźnim?" Nie jest nim ani kapłan, ani lewita tylko samarytanin.
    Ze wstydem przyznaję, że do tej pory nie umiałam się na ten argument "wprost" powołać.
    No proszę, a na innych forach ten tekst nas tak oburzał...
  • edytowano October 2015
    @celnik
    Zacytuję ks. Stańka, bo chyba najzgrabniej ujął to, co chcę przekazać.
    "Trzeba zatrzymać się przy każdym człowieku, który autentycznie potrzebuje pomocy, a któremu my możemy jej udzielić.
    Kłopot jest wtedy, gdy on żebrze o pomoc, bo mu się nie chce pracować.
    Takiemu pomagać nie wolno.
    Z przypowieści jedni uczą się miłosierdzia, a drudzy żebrania, które im się opłaca bardziej niż praca.

    Panie, udziel nam mądrości."

    Nie zmienia to wymowy tego, o czym napisałam wyżej.
  • edytowano October 2015
    Błyskotliwa kariera na tym świecie niektórym duchownym ewidentnie nie służy.
    W Krakowie skandalik z ks rzecznikiem Światowych Dni Młodzieży, którego partnerka spodziewa się dziecka...
    Trochę tylko szkoda, że właściwa reakcja zwierzchników (zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji kapłańskich i noszenia sutanny) nie dotknęła kongregazyjnego geya Ch.
  • mmaria napisal(a):
    @celnik
    Zacytuję ks. Stańka, bo chyba najzgrabniej ujął to, co chcę przekazać.
    "Trzeba zatrzymać się przy każdym człowieku, który autentycznie potrzebuje pomocy, a któremu my możemy jej udzielić.
    Kłopot jest wtedy, gdy on żebrze o pomoc, bo mu się nie chce pracować.
    Takiemu pomagać nie wolno.
    Z przypowieści jedni uczą się miłosierdzia, a drudzy żebrania, które im się opłaca bardziej niż praca.

    Panie, udziel nam mądrości."

    Nie zmienia to wymowy tego, o czym napisałam wyżej.
    Brak pomocy dla leni nie wynika z tego, że nie są naszymi bliźnimi, a właśnie z miłości do nich jako do bliźnich, bo pomoc materialna przyniosłaby im więcej szkody (zwłaszcza duchowej) niż jej brak. Naszym bliźnim jest każdy człowiek. Wymowa słów księdza i Twoich jest dramatycznie różna.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Błyskotliwa kariera na tym świecie niektórym duchownym ewidentnie nie służy.
    W Krakowie skandalik z ks rzecznikiem Światowych Dni Młodzieży, którego partnerka spodziewa się dziecka...
    Trochę tylko szkoda, że właściwa reakcja zwierzchników (zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji kapłańskich i noszenia sutanny) nie dotknęła kongregazyjnego geya Ch.
    Pewnie Charamsa nie ma dziecka z partnerem, tak zgaduję. ;)
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Naszym bliźnim jest każdy człowiek. Wymowa słów księdza i Twoich jest dramatycznie różna.
    Nie jest różna. Natomiast przyznaję, że nie najlepiej ją napisałam.
    "..., a bliźniego swego, jak siebie samego." Jeżeli robię źle, to muszę się poprawić, sięgając po odpowiednie do tego środki. Tak samo mam postępować wobec innych.

    Rozumiem, że przećwiczyliście już kiedyś na FF pytanie Chrystusa "Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?", więc nie będę tego rozwijać.

  • A dziecko poczęte co mi zrobiło dobrego?
  • Poczęło się:)
    Odejdź w pokoju, bo dyskutujesz nie ze mną.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.