Skip to content

Gieopolityka gupcze !!!

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Nie wiem kim jest pan Bartosiak, nie wiem na ile jego rozeznanie geopolityczne ma profesjonalne umocowanie, ale posługuje się wiedzą i pojęciami, które w jakiś sposób naświetlają o co w geopolityce kaman. Uważam, że jest to ciekawe, i przynajmniej dla mnie, w pewnym sensie nowe, całościowe ujęcie sprawy. Jeżeli ktoś ma czas:



JORGE>
«13456744

Komentarz

  • bardzo ciekawe, ale trzeba traktować jako jedno z narzędzi do analizy, tym bardziej, że na przykład Chodakiewicz też używa geopolityki w narracji a wyciąga z niej inne wnioski. Generalnie rzecz biorąc - warto słuchać wszystkiego, co Bartosiak mówi, bo ma ciekawe informacje i punkt widzenia, ale nie traktować tego jako głosu objawionego.
  • Wspominałem o nim, bardzo dużo z tego co mówił na temat Rosji, Krymu w 2012/13 roku się sprawdziło. Teraz mówi tak: http://w534.wrzuta.pl/audio/3NquGeMxjxj/bezpieczenstwo_polski_na_arenie_miedzynarodowej_-_mec._jacek_bartosiak_-_18.05.2015_bialystok
  • edytowano October 2015
    Wysłuchałem.
    I jedna konkluzja. Jedna mi wystarczy.
    I Chiny i Rosja, i Stany, a i Niemcy - mają wizję (geopolityki i geogospodarki) siebie w świecie za 20, 50 lat.
    A bez rozpoznania strategicznego i operacyjnego to jest się ślepym.

    ps. jest jeszcze druga część "pogadanki"
  • Gdzieś 10% ludzi (oszacowanie metodologią "na oko") planuje coś w swoim życiu. Wielkie organizacje nie planują nic.

    Przez planowanie rozumiem nie plamienie papieru tylko werbalizowanie rzeczywistych zamiarów i bardziej lub mniej zborne działania na rzecz ich urzeczywistnienia.
  • Mówiąc "chiny" nie mam na myśli "wielkiej organizacji" ale
    tych kilkunastu, kilkudziesięciu ludzi mających rzeczywisty wpływ na rzeczywistość (rzeczywistą władzę).


  • Ci ludzie bardzo intensywnie pracują siedem dni w tygodniu i 24 godziny na dobę - nad utrzymaniem rzeczywistego wpływu na rzeczywistość (rzeczywistej władzy). Na nic innego czasu nie mają.
  • edytowano October 2015
    Hm miałem taką zabawne wydarzenie. Przeczytałem pewien artykuł o geopolityce w "Civitas Christiana" i z kolegą trochę o nim rozmawiałem. W naszym towarzystwie był akurat pewien psor no i zapytałem jego o zdanie na te geopolitycznme tematy. On, że się niewiele zna na tem ale rzekł, że słucha niejakiego Bartosiaka na jutube, który się temi kwestiami zajmuje zawodowo ... Późniey patrzymy na autora artykułu i to ten własnie Bartosiak... notabene ekpert Centrum analiz Klubu Jagiellońskiego (jak psor Los :)

    ostatnio są nowsze analizy sytacyji:


  • Z tym planowaniem to chyba nie do końca się rozumiemy. W biznesie planowanie to podstawa wszystkiego. Ale punktem wyjścia jest zawsze jedno - ile chcę zarobić w przyszłym roku (np. kiedy robi się rocznie założenia i budżety). Analizuje się rynek, swój potencjał i wchodzi exel. Taki a taki obrót na takiej a takiej marży, przy takich a takich kosztach. Ten dział ma przynieść tyle, tamten tyle, na tym produkcie/usłudze tyle wyciągniemy, wszystko schodzi w dół, aż do najniższego szczebla pracowników, których praca ma przynieść określony zysk. Ustala się też potencjalne inwestycje, narzędzia, dodatkowe koszty. Wszystko pod kątem założonego zysku. Każdy aspekt jest policzalny, problem w tym, żeby plany i wyliczenia były realne, przewidywały ryzyko itp. Żaden biznes nie może obyć się bez planowania, siłą rozpędu można, w którymś momencie wyrżnąć nagle w dno. Duże korporacje doszły w tym do mistrzostwa, graniczącego z obłędem. Ale dzięki temu zarabiają. To co napisałem jest chyba jasne, nie podciągamy tego pod planowanie ? Więc co to jest ?

    JORGE>
  • edytowano October 2015
    A jak się ma planowanie w geopolityce ? Jakieś parę lat temu przeczytałem książeczkę dla ludu, z której wywnioskowałem, że mocarstwa nie robią tego co chcą, a to co muszą. Żeby utrzymać dominującą pozycję na świecie, czy w jakieś części świata, albo w jakiejś dziedzinie, trzeba zachować (albo zdobyć) przewagę. Jeżeli faktycznie jest tak, że dominacja na morzach jest kluczowa, to imperium, które taką dominację posiada musi zareagować na konkurenta, który niebezpiecznie zagraża tej dominacji. I robi się plan i scenariusze. Plan może być nawet prosty, 10 nowych lotniskowców, nowa technologia rakiet średniego zasięgu, czy cośtam (nie znam się), ale to są już właśnie plany, które można rozbudować do wielowymiarowych i wielonurtowych koncepcji rozpisanych na lata (oczywiście bez przegięć, bo świat jest zbyt zmienny, żeby robić konstrukty na dziesięciolecia). Tak to widzę.

    JORGE>
  • KazioToJa napisal(a):
    bardzo ciekawe, ale trzeba traktować jako jedno z narzędzi do analizy, tym bardziej, że na przykład Chodakiewicz też używa geopolityki w narracji a wyciąga z niej inne wnioski. Generalnie rzecz biorąc - warto słuchać wszystkiego, co Bartosiak mówi, bo ma ciekawe informacje i punkt widzenia, ale nie traktować tego jako głosu objawionego.
    Pełna zgoda, szczególnie że to co podkreśla Przemko, coś się z jego analiz sprawdziło. W moim przypadku wszystko jest nowe, bo jak pisałem kiedyś, mnie gieopolityka, czy analizy rynków światowych zupełnie nie interesowały. Mam wiedzę zerową, więc jestem podatny na wszystkie ładnie sprzedane koncepcje. Póki co trafia do mnie wizja podziału geograficznego świata, to wydaje się spójne, i historia jakby tą prawidłowość potwierdza. Liczę na argumenty na nie.

    JORGE>
  • Od pewnej wielkości firm planowanie ma tylko aspekt literacki.
  • los napisal(a):
    Od pewnej wielkości firm planowanie ma tylko aspekt literacki.
    W małych firmach, narzędzia, systemy i procesy zaprojektowane przez korporacje, oczywiście stosowane z rozsądkiem i dopasowywane do skali, dają bardzo dobre wyniki. A co się dzieje później, co ten system rozwala, czynnik ludzki, czy zbyt duża ilość zmiennych, ilość materiału do analizy, ilość procesów ? O co chodzi ?

    JORGE>
  • Bartosiak z Nowej Konfederacji

    od mniej więcej roku go uważnie śledzę i polecam. Wreszcie widzę w Polsce geopolityczne ożywienie
  • edytowano October 2015
    JORGE napisal(a):
    A jak się ma planowanie w geopolityce ? Jakieś parę lat temu przeczytałem książeczkę dla ludu, z której wywnioskowałem, że mocarstwa nie robią tego co chcą, a to co muszą. Żeby utrzymać dominującą pozycję na świecie, czy w jakieś części świata, albo w jakiejś dziedzinie, trzeba zachować (albo zdobyć przewagę). Jeżeli faktycznie jest tak, że dominacja na morzach jest kluczowa, to imperium, które taką dominację posiada musi zareagować na konkurenta, który niebezpiecznie zagraża tej dominacji. I robi się plan i scenariusze. Plan może być nawet prosty, 10 nowych lotniskowców, nowa technologia rakiet średniego zasięgu, czy cośtam (nie znam się), ale to są już właśnie plany, które można rozbudować do wielowymiarowych i wielonurtowych koncepcji rozpisanych na lata (oczywiście bez przegięć, bo świat jest zbyt zmienny, żeby robić konstrukty na dziesięciolecia). Tak to widzę.

    JORGE>
    Geopolityka jest bardzo ścisła i prosta- geografia to naturalny szkielet polityki, która jest mięsem i ruchem
  • dyzio napisal(a):
    Geopolityka jest bardzo ścisła i prosta- geografia to naturalny szkielet polityki, która jest mięsem i ruchem
    Z mojego punktu widzenia to bardzo smutne. Bo widać, że czasy się zmieniają, a handele jest wszystkim. Zostałem wychowany (bez ostentacji i naciskania, tak naturalnie) w pogardzie do handele. A świat na nim zawsze będzie stał. Łeeeee ...

    JORGE>
  • JORGE napisal(a):
    los napisal(a):
    Od pewnej wielkości firm planowanie ma tylko aspekt literacki.
    W małych firmach, narzędzia, systemy i procesy zaprojektowane przez korporacje, oczywiście stosowane z rozsądkiem i dopasowywane do skali, dają bardzo dobre wyniki. A co się dzieje później, co ten system rozwala, czynnik ludzki, czy zbyt duża ilość zmiennych, ilość materiału do analizy, ilość procesów ? O co chodzi ?

    JORGE>
    Czynnik ludzki, zbyt duża ilość zmiennych, ilość materiału do analizy, ilość procesów. A przede wszystkim - atrakcyjność bycia na górze, co powoduje, że każdy choć trochę wyniesiony nad innych cały czas musi walczyć o swoją pozycję. I już na nic innego mu nie staje.

  • JORGE napisal(a):
    dyzio napisal(a):
    Geopolityka jest bardzo ścisła i prosta- geografia to naturalny szkielet polityki, która jest mięsem i ruchem
    Z mojego punktu widzenia to bardzo smutne. Bo widać, że czasy się zmieniają, a handele jest wszystkim. Zostałem wychowany (bez ostentacji i naciskania, tak naturalnie) w pogardzie do handele. A świat na nim zawsze będzie stał. Łeeeee ...

    JORGE>
    Wszyscyśmy syny tej ziemi.
    "...z targowiska nie bierz złota,
    to żydowska jest robota"
  • los napisal(a): A przede wszystkim - atrakcyjność bycia na górze, co powoduje, że każdy choć trochę wyniesiony nad innych cały czas musi walczyć o swoją pozycję. I już na nic innego mu nie staje.

    To aż tak ? Ja korporacje tylko znam od zewnątrz, jako ich klient/partner/petent, bo czasami nie wiem właściwie kim my jesteśmy w tym łańcuszku. Natomiast z rozbawieniem obserwowałem jak Polacy, na różnych szczeblach, rozpieprzali system. Po naszemu, czyli lody muszą być kręcone. Słupki się zgadzały, ale obok istniał inny świat. Znaczy bawiło to mnie do czasu, kiedy zaobserwowałem, że przez ten inny świat i my jesteśmy na oucie.

    No, ale wszystko do czasu. W jednej z korporacji przysyłali prezesów Holendrów, Belgów, Skandynawów, jak dzieci we mgle. Żarna korporacji mielą powoli, w końcu postawiono na Polaka, wszechstronnie wyszkolonego skurwysyna, który zrobił obóz pracy i wszystko trzyma za ryj. Nawet mu kibicuję.

    JORGE>

  • qiz napisal(a):
    Wszyscyśmy syny tej ziemi.
    "...z targowiska nie bierz złota,
    to żydowska jest robota"
    No tak, ale jeżeli my słabi jesteśmy w handele, a do tego to położenie (a może właśnie dlatego) , to chyba nic w tym świecie nie ugramy. I bym się wcale tym nie przejmował, bo niektóre zwycięstwa są niczym, problem jednak w tym, że jako naród marniejemy i to od bardzo dawna. Zaczynam domagać się zwycięstw, chociażby takich, które umożliwią nam zatrzymanie procesu ostatecznego zejścia ze sceny.

    JORGE>
  • JORGE napisal(a):
    los napisal(a): A przede wszystkim - atrakcyjność bycia na górze, co powoduje, że każdy choć trochę wyniesiony nad innych cały czas musi walczyć o swoją pozycję. I już na nic innego mu nie staje.

    To aż tak ?

    JORGE>

    A dlaczego miałoby być inaczej?

  • los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    los napisal(a): A przede wszystkim - atrakcyjność bycia na górze, co powoduje, że każdy choć trochę wyniesiony nad innych cały czas musi walczyć o swoją pozycję. I już na nic innego mu nie staje.

    To aż tak ?

    JORGE>

    A dlaczego miałoby być inaczej?



    Samoregulujący się system. Firmy są nastawione na zysk, im większe tym większy. Jeżeli wierchuszka jest zajęta jedynie utrzymaniem swojej pozycji, tym gorzej zarządza firmą, a to ma przełożenie na zyski. Właściciele, akcjonariusze, giełda nie lubią takich sytuacji. No, chyba że te wielkie pierdolniki niezależnie od zarządzania, siłą rozpędu, wielkością kapitału i dominacją na rynkach zawsze będą osiągały konkretne zyski. A rotacja prezesów jest wpisana w ten kołowrotek. Tyle, że świat tak nie działa, jak to było, układ pozostawiony sam sobie popada w stan coraz większego nieuporządkowania, tak ? Czyli pierdyknie to ?

    JORGE>

  • JORGE napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Wszyscyśmy syny tej ziemi.
    "...z targowiska nie bierz złota,
    to żydowska jest robota"
    No tak, ale jeżeli my słabi jesteśmy w handele, a do tego to położenie (a może właśnie dlatego) , to chyba nic w tym świecie nie ugramy. I bym się wcale tym nie przejmował, bo niektóre zwycięstwa są niczym, problem jednak w tym, że jako naród marniejemy i to od bardzo dawna. Zaczynam domagać się zwycięstw, chociażby takich, które umożliwią nam zatrzymanie procesu ostatecznego zejścia ze sceny.

    JORGE>
    na moje oko do bycia potęgą handlową- oprócz bazy kapitałowej- niezbędna jest: doktryna (u nas brak), usieciowienie (u nas brak) i homogenność etniczno-kulturowa.

  • loslos
    edytowano October 2015
    JORGE napisal(a):
    los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    los napisal(a): A przede wszystkim - atrakcyjność bycia na górze, co powoduje, że każdy choć trochę wyniesiony nad innych cały czas musi walczyć o swoją pozycję. I już na nic innego mu nie staje.

    To aż tak ?

    JORGE>

    A dlaczego miałoby być inaczej?

    Samoregulujący się system. Firmy są nastawione na zysk, im większe tym większy.
    Z pieniędzmi jest jak z jedzeniem - dla człowieka głodującego jest to cel życia, głównym temat. Znane są przypadki byłych więźniów obozów koncentracyjnych, którzy wpadali w panikę do zemdlenia lub drgawek włącznie, kiedy uświadamiali sobie, że nie mają przy sobie żadnej żywności.

    Ale człowieka niegłodującego temat żywności zbytnio nie zajmuje. Dla firmy walczącej o życie zysk jest bardzo ważny. Jeśli firma ma pewną pozycję na rynku, żyje swoimi tematami, którymi praktycznie zawsze są intrygi.

  • dobry ten Bartosiak
  • O, proszę, znajome pomieszczenie :-) czyli Jaskinia Dedona.
  • Niezłe jajka są w Syrii. Mijają się aeroplany amerykańskie, ruskie i tureckie. I chyba nikt nie wie co z tym zrobić, wcale nie zdziwię się jak w końcu zaczną do siebie strzelać. Putin wsadził kij w mrowisko tą inwazją.

    JORGE>
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.