Skip to content

Smoleńsk-v.2.0.1

1232426282940

Komentarz

  • No to tym gorzej.
  • KazioToJa napisal(a):
    uhrr napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    Ale tak, trudno to przyjąć, ale za ten zasadniczy ładunek koło salonki odpowiadają ludzie w Polsce. Za ten w skrzydle raczej nie, to tylko w czasie remontu można było.
    Ale skad to wiadomo? przeciez nie z pokazanego w tvp "Raportu"
    Zreszta filmowy "Raport" nie jest Raportem sensu stricto.
    To mix dwuskladnikowy: czesc ekspercka - ktora za pomoca drobiazgowej analizy falsyfikuje wersje MAK/Miller i przedstawia pradziwy przebieg katastrofy w Smolensku, ale, co zrozumiale, nie wskazuje winnych i z druga czesc, ktora przedstawia pewne fakty o charakterze poszlakowym ale nie wynikaja z nich zadne konkluzje natury procesowej. I w ten sposob pozostaja tylko sugestiami (sic!)
    Mowi sie np. ze rodzaj ladunku wybuchowego byl taki sam jak przy wysadzeniu blokow mieszkalnych przed 2ga wojna rosyjsko czeczenska a wiec sugestia co do modus operandi, ze remont TU odbywal sie u Rosjan, ze samolot zostal celowo zle naprowadzany przez rosyjskich nawigatorow, ze strona rosyjska niszczyla dowody (natychmistowe "sprzatanie" miejsca katasrofy), niektore zatrzymala, niektore falszowala.
    Polska strona rzadowa pokazana jest w szeregu nagran audio jako zestrachane dupki ale i cyniczni pomagierzy, przepisujace toczka w toczke klamstwa z Raportu MAK. I tutaj nadal nie ma aktow oskarzen.
    los napisal(a):
    Nie wiemy kto go tam umieścił.
    Istotnie nie zlapano nikogo za rekę. Wniosek: może ISIS podlozylo?

    Mowiac powaznie, jesli po w sumie 11 latach od katastrofy, w tym po 6 sciu latach pracy Komisji w czasie rzadow PiS, nadal "nie wiemy" kto podlozyl ładunki wybuchowe - to trzeba to chyba rozumiec tak, ze wzgledu na brak ujawnienia sie sprawcy i jego bezposredniego przyznania do winy, sledczy nie dysponuja logicznym ciagiem poszlak, ktory by do takiej konkluzji prowadzil.....

    Trudno widziec tu przelom i trudno sie odniesc do wynioslych i mglistych niedopowiedzen uzywanych tu, w tym watku, jak rowniez do autorytatywnych tez o czyiejs emocjonalnej nierownowadze.

    Nie ma Raportu, nie ma aktu oskarzenia.
    całą noc przed wylotem ten samolot był przerabiany, instalowano jakąś techniczna apteczkę (skrzynię z częściami zamiennymi dla samolotu). Nie pamiętam czy tej nocy, czy ciut wcześniej, ale w okresie pomiędzy 7-10. 04 zmieniano też układ foteli i ścianek wewnątrz wygospodarowując tę właśnie generalską kabinę.

    Tej nocy przed wylotem samolot rutynowo powinien być sprawdzony na okoliczność ładunków wybuchowych przez psa. No i z powodu hałasów i zamieszania pan przewodnik psa stwierdził, że pies się denerwuje i poszedł z psem do domu bez sprawdzania. Jako lajkonik zastanawiam się, czy pies się denerwował, czy wskazywał obecność ładunku tam, gdzie go nie przecież z pewnością nie było bo akurat skrzynkę taszczył jakiś Kazio czy Czesio.
    Składana była interpelacja poselska i w odpowiedzi było że ani BOR ani SKW nie wiedziały o instlacji apteczki, więc jej również nie sprawdzały, ale to z psem to skąd info?
  • Takie rzeczy to tzw. wrzutki. Lepiej się skoncentrować na tym, co stwierdzone z całą pewnością.
  • uhrr napisal(a):
    @kazio, ale czy te fakty zostaly podniesione w "Raporcie", ktory zobaczylismy w tvp?
    Nie przypominam sobie, ale moze przeoczylam.
    zespół parlamentarny założony przez Macierewicza zajmował się wszystkim, stąd wiemy cos o ten o pteczce, piesku, salonce i innych sprawach. Komisja, której teraz przewodzi Macierewicz (nawet nie wiem czy przewodzi), zajmuje się wyłącznie aspektami technicznymi. Binienda nie zasymuluje na swoich komputerach działań smętnych panów. Kto to powinien zrobić? ABW może?


  • Przemko napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    uhrr napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    Ale tak, trudno to przyjąć, ale za ten zasadniczy ładunek koło salonki odpowiadają ludzie w Polsce. Za ten w skrzydle raczej nie, to tylko w czasie remontu można było.
    Ale skad to wiadomo? przeciez nie z pokazanego w tvp "Raportu"
    Zreszta filmowy "Raport" nie jest Raportem sensu stricto.
    To mix dwuskladnikowy: czesc ekspercka - ktora za pomoca drobiazgowej analizy falsyfikuje wersje MAK/Miller i przedstawia pradziwy przebieg katastrofy w Smolensku, ale, co zrozumiale, nie wskazuje winnych i z druga czesc, ktora przedstawia pewne fakty o charakterze poszlakowym ale nie wynikaja z nich zadne konkluzje natury procesowej. I w ten sposob pozostaja tylko sugestiami (sic!)
    Mowi sie np. ze rodzaj ladunku wybuchowego byl taki sam jak przy wysadzeniu blokow mieszkalnych przed 2ga wojna rosyjsko czeczenska a wiec sugestia co do modus operandi, ze remont TU odbywal sie u Rosjan, ze samolot zostal celowo zle naprowadzany przez rosyjskich nawigatorow, ze strona rosyjska niszczyla dowody (natychmistowe "sprzatanie" miejsca katasrofy), niektore zatrzymala, niektore falszowala.
    Polska strona rzadowa pokazana jest w szeregu nagran audio jako zestrachane dupki ale i cyniczni pomagierzy, przepisujace toczka w toczke klamstwa z Raportu MAK. I tutaj nadal nie ma aktow oskarzen.
    los napisal(a):
    Nie wiemy kto go tam umieścił.
    Istotnie nie zlapano nikogo za rekę. Wniosek: może ISIS podlozylo?

    Mowiac powaznie, jesli po w sumie 11 latach od katastrofy, w tym po 6 sciu latach pracy Komisji w czasie rzadow PiS, nadal "nie wiemy" kto podlozyl ładunki wybuchowe - to trzeba to chyba rozumiec tak, ze wzgledu na brak ujawnienia sie sprawcy i jego bezposredniego przyznania do winy, sledczy nie dysponuja logicznym ciagiem poszlak, ktory by do takiej konkluzji prowadzil.....

    Trudno widziec tu przelom i trudno sie odniesc do wynioslych i mglistych niedopowiedzen uzywanych tu, w tym watku, jak rowniez do autorytatywnych tez o czyiejs emocjonalnej nierownowadze.

    Nie ma Raportu, nie ma aktu oskarzenia.
    całą noc przed wylotem ten samolot był przerabiany, instalowano jakąś techniczna apteczkę (skrzynię z częściami zamiennymi dla samolotu). Nie pamiętam czy tej nocy, czy ciut wcześniej, ale w okresie pomiędzy 7-10. 04 zmieniano też układ foteli i ścianek wewnątrz wygospodarowując tę właśnie generalską kabinę.

    Tej nocy przed wylotem samolot rutynowo powinien być sprawdzony na okoliczność ładunków wybuchowych przez psa. No i z powodu hałasów i zamieszania pan przewodnik psa stwierdził, że pies się denerwuje i poszedł z psem do domu bez sprawdzania. Jako lajkonik zastanawiam się, czy pies się denerwował, czy wskazywał obecność ładunku tam, gdzie go nie przecież z pewnością nie było bo akurat skrzynkę taszczył jakiś Kazio czy Czesio.
    Składana była interpelacja poselska i w odpowiedzi było że ani BOR ani SKW nie wiedziały o instlacji apteczki, więc jej również nie sprawdzały, ale to z psem to skąd info?

    nie kataloguję niestety, informacji i ich źródeł, pewnie z któregoś wystąpienia Macierewicza. Albo prokuratorów? Masa informacji nie jest przekazywana, chociaż mogłaby. Np o materiałach udostępnianych rodzinom tylko do wglądu na miejscu, na co niektóre rodziny zareagowały robiąc wielostronicowe ręczne odpisy. Ostatnio dopeiro usłyszałam, a słucham wiele, o znalezieniu ruskiego szpiega w w tym rządowym pułku, niestety dopiero 4 lata po katastrofie. Nie było komunikatu, tylko dwóch panów dziennikarzy wspomniało o tym fakcie w dyskusji ma wizji, szybko ucinając temat.

    Nie wiem czemu izoluje się takich jak ja od informacji o śledztwie. Przecież to my dajemy osłonę, a zainteresowani źli ludzie i tak się dowiadują, bo są zawodowcami. Bez ludu stojącego, bez akcji typu połóżcie tulipany, bez zniczy i nieletnich harcerek regulujących wielesettysięcznym tłumem w Warszawie nic by nie było. Bez miesięcznic. Zadeptaliby wszystko.
  • KazioToJa napisal(a):
    Nie wiem czemu izoluje się takich jak ja od informacji o śledztwie. Przecież to my dajemy osłonę, a zainteresowani źli ludzie i tak się dowiadują, bo są zawodowcami. Bez ludu stojącego, bez akcji typu połóżcie tulipany, bez zniczy i nieletnich harcerek regulujących wielesettysięcznym tłumem w Warszawie nic by nie było. Bez miesięcznic. Zadeptaliby wszystko.
    To ogólna zasada tego rządu - jak najbardziej ograniczyć ilość zaangażowanych osób po swojej stronie. We wszystkim - w mediach, w biznesie, w polityce, w nauce... Ławka niby jest krótka ale trzeba ją jeszcze skrócić.

    Pewno tego się w oblężonej twierdzy nauczyli - że im mniej nas w fortecy, tym lepiej, bo zapasy żywności są ograniczone. I nie zauważyli, że już nie są w oblężonej twierdzy.

  • KazioToJa
    Dzięki Ci za każde slowo, które tu napisalaś.

  • ...za krytykę rządu?
  • Michał5 napisal(a):
    za każde .

  • Tej nocy przed wylotem samolot rutynowo powinien być sprawdzony na okoliczność ładunków wybuchowych przez psa. No i z powodu hałasów i zamieszania pan przewodnik psa stwierdził, że pies się denerwuje i poszedł z psem do domu bez sprawdzania. Jako lajkonik zastanawiam się, czy pies się denerwował, czy wskazywał obecność ładunku tam, gdzie go nie przecież z pewnością nie było bo akurat skrzynkę taszczył jakiś Kazio czy Czesio.
    Skąd ten pies? Tzn. do jakich służb należał jego przewodnik? (sorki, to akurat działka na której się znam).
  • Czy wy nie rozumiecie, że łapiąc te wrzuty walczycie we wrogiej armii? Podkomisja opierała się na twardych faktach - na taką a nie inną głębokość wbiły się drzwi, takie a nie inne kształty mają fragmenty samolotu, takich a nie innych obrażeń doznały ofiary. Są fotografie, są dokumenty, łatwo to wszystko sprawdzić tak, BY NIE BYŁO ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI!

    A poczciwy piesek albo był albo nie był, albo się zdenerwował albo nie, jeden powie tak a drugi inaczej. Jeszcze trochę i poważnie zaczniecie rozważać porwanie samolotu. A jakiej rasy był ten pies?
  • los napisal(a):
    Czy wy nie rozumiecie, że łapiąc te wrzuty walczycie we wrogiej armii? Podkomisja opierała się na twardych faktach - na taką a nie inną głębokość wbiły się drzwi, takie a nie inne kształty mają fragmenty samolotu, takich a nie innych obrażeń doznały ofiary. Są fotografie, są dokumenty, łatwo to wszystko sprawdzić tak, BY NIE BYŁO ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI!

    A poczciwy piesek albo był albo nie był, albo się zdenerwował albo nie, jeden powie tak a drugi inaczej. Jeszcze trochę i poważnie zaczniecie rozważać porwanie samolotu. A jakiej rasy był ten pies?
    Tak, pies i tak nie ma znaczenia, jeżeli BOR i SKW nie sprawdziły samolotu bo nie wiedziały o instalacji apteczki technicznej to to jest istotne.
  • edytowano April 2021
    Berek napisal(a):
    Tej nocy przed wylotem samolot rutynowo powinien być sprawdzony na okoliczność ładunków wybuchowych przez psa. No i z powodu hałasów i zamieszania pan przewodnik psa stwierdził, że pies się denerwuje i poszedł z psem do domu bez sprawdzania. Jako lajkonik zastanawiam się, czy pies się denerwował, czy wskazywał obecność ładunku tam, gdzie go nie przecież z pewnością nie było bo akurat skrzynkę taszczył jakiś Kazio czy Czesio.
    Skąd ten pies? Tzn. do jakich służb należał jego przewodnik? (sorki, to akurat działka na której się znam).
    z BOR chyba. O tym, że pan z pieskiem nie skontrolował samolotu mówiono wielokrotnie, raz Macierewicz powiedział o tym zdenerwowaniu kładąc bardziej nacisk na ten remont na ostatnia chwilę niż na zachowanie psa, ale zabrzmiało to jak ironiczny cytat z przeczytanego zeznania.

    PS i tak to zapamiętałam jak wyżej, a ta sugestia, że pies mógł się dziwnie zachowywać wyszła mi w czasie pisania wcześniej. Kiedy pierwszy raz słyszałam o psie całym sercem wierzyłam, że to wyłącznie Rosjanie, dzisiaj myślę, że działali również ludzie ze wsi.

    I przypominam sobie takie doniesienia z Niemiec, że w BND jest raport mówiący o działaniach Rosjan w Smoleńsku na rozkaz polskiego generała. Było to doniesienie egzotyczne, więc poszło w pamięci do anegdotek, ale ostatnio jakoś brzmi wiarygodniej. Zastanawiam się ilu generałów było w WSI i ilu z nich miało szansę na bliska współpracę z rosyjskimi służbami.
  • Ja akurat o psie słyszałam zaraz po wypadku, tak samo jak zaraz po wypadku z naciskiem mawiano, że rozdzielono z premedytacją wizyty.
    Wiez odważyłam sie zapytać na jednym takim spotkaniu, z PAM , dlaczego owczesnym służbom nie zapaliła sie lampka ostrzegawczam dlaczego WTEDY nie zadzialały procedury. Zwłaszcza po Mierosławcu.
    Tłum mnie wtedy zakrzyczał...
  • los napisal(a):
    Czy wy nie rozumiecie, że łapiąc te wrzuty walczycie we wrogiej armii? Podkomisja opierała się na twardych faktach - na taką a nie inną głębokość wbiły się drzwi, takie a nie inne kształty mają fragmenty samolotu, takich a nie innych obrażeń doznały ofiary. Są fotografie, są dokumenty, łatwo to wszystko sprawdzić tak, BY NIE BYŁO ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI!

    A poczciwy piesek albo był albo nie był, albo się zdenerwował albo nie, jeden powie tak a drugi inaczej. Jeszcze trochę i poważnie zaczniecie rozważać porwanie samolotu. A jakiej rasy był ten pies?
    ktoś miał obowiązek sprawdzić i tego nie zrobił. I był pytany na okoliczność i udzielił odpowiedzi.

    Nie deprecjonuj losie, to konkret. Czemu nie odbyła się rutynowa kontrola.

    Po przyjęciu wiadomości, że samolot wybuchł od środka można zawęzić badania.
  • KazioToJa napisal(a):
    O tym, że pan z pieskiem nie skontrolował samolotu mówiono wielokrotnie.
    A jak ja powiem, że pies znakomicie i zgodnie z procedurami obwąchał samolot, pilotów i nawet stewardessy we wszystkich miejscach, to w jaki sposób mi zaprzeczysz? Będzie zdanie przeciw zdaniu.

    W takie pułapki próbują nas oni wciągać. To jest okrutna wojna z bezwzględnymi wrogami.

  • cały czas wraża strona mówi, ze nie działały procedury, że panował bałagan.
    I wychodzi, ze panował i nie zadziałaly
  • A jak ja powiem, że pies znakomicie i zgodnie z procedurami obwąchał samolot, pilotów i nawet stewardessy we wszystkich miejscach, to w jaki sposób mi zaprzeczysz? Będzie zdanie przeciw zdaniu.
    Ależ ja właśnie dlatego pytam, bo wygląda to na tzw. wrzutkę. Każdy, kto pracuje z psami służbowymi / wykonującymi robotę węchową wie, że to się tak nie odbywa, na zasadzie "ojej, Blacky ma dziś zły dzień to sobie pójdę" - to po pierwsze. Przewodnicy psów służbowych mają wręcz aż zbyt restrykcyjne podejście - "masz, k...*, robić, choćby się waliło-paliło".
    Po drugie, te psy są selekcjonowane - one muszą mieć do tej roboty predyspozycje, odpowiedni charakter, pewną twardość która nie pozwala na łatwe zniechęcanie oraz tzw. drive, popęd sprawiający że zapominają o wszystkim w momencie przystąpienia do pracy. Jakoś trudno mi uwierzyć w pieska-delikatesik który usłyszał hałas i wpadł w dygot, a jego przewodnik wtedy zszedł ze stanowiska rozkładając ręce - i co, nie zameldował przełożonym? Nikt nie przysłał zastępcy z nowym psem?
    Wreszcie, "dziwne" zachowanie psa - słowo "dziwne" znaczy "odbiegające od normy, takie które dotąd się nie zdarzało" - otóż pies wykrywający konkretny towar, materiały wybuchowe, narkotyki, owoce, niedocukrzenie, whatever zachowuje się w sposób niezwykle jednoznaczny. On nie świruje w dziwny sposób, on ma wbite na zawsze że w ten, i tylko w ten określony sposób ma sygnalizować znalezisko, co robi z entuzjazmem.

    Dlatego tak mi to dziwnie wszystko brzmi - trochę jak takie opowieści z mchu i paproci - i dlatego dopytuję, bo akurat to maleńki wycinek z mojej dziedziny na której się znam.
  • To wszystko jest robotą dla zbyniowych śledczych, nie dla komisji złożonej z inżynierów. A w tej sprawie zbyniowi śledczy zrobili dokładnie tyle co we wszystkich innych. Pamiętam strasznego zbrodnia, co to znak procenta na wizytówce malował. Kiedy to było?
  • los napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    O tym, że pan z pieskiem nie skontrolował samolotu mówiono wielokrotnie.
    A jak ja powiem, że pies znakomicie i zgodnie z procedurami obwąchał samolot, pilotów i nawet stewardessy we wszystkich miejscach, to w jaki sposób mi zaprzeczysz? Będzie zdanie przeciw zdaniu.

    W takie pułapki próbują nas oni wciągać. To jest okrutna wojna z bezwzględnymi wrogami.

    po co masz mówić, skoro to już zbadano?

    W czasach gdy nie wiedzieliśmy wielu rzeczy jakoś trzeba było weryfikować dane i pytanie o takie badanie padało często. I znamy odpowiedź - badanie powinno się odbyć według procedury, człowiek z psem nawet przyszedł na miejsce ale badanie się nie odbyło.

    To nie jest mieszanie, wręcz przeciwnie - z dawna znany fakt wskakuje do układanki.
  • Wszystko prawda, Profesorze.
    Nikt nie podważa ogromnej, jedynej w swoim rodzaju pracy naukowców z Komisji .
    Chodzi tylko o mgłę informacyjną, o niechęć, by ją rozwiać, o trzymanie wiernego ludu w poniżeniu i zagubieniu.
    A na koniec całkiem pesymistycznie.
    Nie miałam nigdy zadnych watpliwości że to NIE MÓGŁ być wypadek.
    Od pierwszych chwil wiedziałam, że zdarzylo sie zoś absolutnie zlego.
    A teraz jestem niemal pewna, że splot tych wszystkich wydarzen, rola Tuska zakonczona w PE, udział sojuszników z NATO, wszystk to oznacza, że nikomu na swiecie nie jest ptrzebna zadna prawda o Smolensku, żadne kary, żadne zadość uczynienie.
    Nigdy nie myślałam, że tak bedę sądzić....
    Gorycz...starość... doswiadczenie...coraz więcej faktow...
  • Ale fajna mowa trawa.

    Dupka mamy za premiera.
  • Jego nicniepowiedzenie wpisuje sie w we wszystko, co dzieje się wokół wydarzeń smolenskich.
  • Gdy słyszę o "pochylaniu się", wyłączam uwagę, bo wiem, że żadnej treści nie będzie.
  • Ja mam tylko jedną asocjację. Nie Hagaw.
  • Jest
    los napisal(a):
    Ja mam tylko jedną asocjację. Nie Hagaw.
    Biskupią?
  • Lawendową.
  • Piękna trollerka:
    - pies wąchał czy nie wąchał, apteczka była czy nie było, przebudowa była czy nie było, było złamanie procedur czy nie, itp
    To nie ma żadnego znaczenia, bo najpierw świat musi zaakceptować fakt, że tam był zamach, bo cała zgromadzona fizyka na to wskazuje!
  • Świat akceptuje tylko jedno - siłę, a tej chyba raczej nie mamy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.