los napisal(a): Jeszcze raz wkleić definicję bloku centralnego wg Parkinsona? Prosz
Ale na innych konferencjach blok centralny jest niezwykle ważny. Zasadniczo ów blok tworzą następujące typy ludzi: a. Ci, którym nie udało się zrozumieć żadnego z memorandów napisanych wcześniej i jeszcze przed wieloma tygodniami rozesłanych wszystkim, którzy mieli być obecni. b. Zbyt głupi, żeby w ogóle zrozumieć obrady. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ mają skłonność do szeptania między sobą: „O czym ten facet gada?” c. Głusi, którzy siedzą osłaniając ucho dłonią i mruczą: „Że też ludzie nie mogą mówić głośniej”. d. Ci, którzy jeszcze nad ranem byli zalani w trupa, zwlekli się z łóżka (nie wiadomo po co) z piekielnym bólem głowy i z przekonaniem, że i tak wszystko nie ma sensu. e. Starcy, których punktem honoru jest utrzymywanie dobrej formy – oczywiście lepszej niż całego mnóstwa tych młodzików. „Przyszedłem tutaj na piechotę – szepczą. – Nieźle jak na osiemdziesięciodwuletniego mężczyznę, prawda?” f. Słabeusze, którzy niewyraźnie obiecali popierać obie strony i nie wiedzą, jak z tego wybrnąć. Zastanawiają się nad tym, czy lepiej powstrzymać się od głosowania, czy udać chorych.
Dyziu tu nie chodzi o swój świat. Mi się wydaje, że paru tutejszych forumowiczów bezpośrednio zderzyło się z czym PiS naprawdę jest. I mamy problem. Pytanie na co liczyliśmy i na podstawie czego PiS będziemy (czy już to robimy) oceniać ?Prawo i Sprawiedliwość to kolejna partia polityczna na polskiej scenie, w wielu sprawach różniąca się od reszty, w wielu identyczna. Kukiz ma rację. Chcemy systemu idealnego to roznieśmy cały konstrukt. A wiemy jak się kończy proces dochodzenia do świata idealnego, prawda ?
Ja liczyłem na sprawiedliwość i osądzenie postkomunizmu. Oczywiście, tego w "programie" nie było, ale zakładałem, że to się rozumie samo przez się. IIIRP jest i będzie państwem poczętym 22 lipca 1944 r. a bezkarność zdrajców i niesprawiedliwość są widać naszą przypadłością narodową.
Dlaczego zakładacie że PiS nie rozliczy zdrajców ? PiS wygrał demokratyczne wybory i robi to konsekwentnie w sposób demokratyczny. Gdyby zdobył władzę w sposób rewolucyjny można by od niego oczekiwać metod rewolucyjnych i czuć niedosyt że przez półtora roku nie obwiesił drzew w Warszawie i po całej Polsce zdrajcami. Jak się kończą i wyrodnieją rewolucje wiemy więc może jednak cieszmy się że robią to tak jak robią. Jak totalna opozycja będzie chciała robić kontrrewolucję, a nie kabaret jak dotychczas, to się ją zamknie i osądzi. Jak WSI będzie chciało dokonać jakiegoś siłowego zamachu to się ich powystrzela, a wyłapanych osądzi doraźnie.
extraneus napisal(a): Ja liczyłem na sprawiedliwość i osądzenie postkomunizmu. Oczywiście, tego w "programie" nie było, ale zakładałem, że to się rozumie samo przez się. IIIRP jest i będzie państwem poczętym 22 lipca 1944 r. a bezkarność zdrajców i niesprawiedliwość są widać naszą przypadłością narodową.
Na spotkaniu z klubami GP ten problem opisał Zybertowicz. Tak, ten Napoleonek, który zawsze wszystko wiedział najlepiej , dziś (właściwie pół roku temu) odpowiedział tak - nie mamy szans. Nie mamy ludzi. Rozliczenie wielu spraw wymaga tabunów prawników, prokuratorów i to bardzo dobrych. Bo po drugiej stronie staną najlepsze światowe kancelarie. Nie mamy pieniędzy na to, nie możemy zapłacić takiej kasy, żeby przyszli ludzie kompetencjami równi drugiej stronie. A próba płacenia dobrze, bardzo dobrze, może się skończyć wielką narodową histerią.Tak mówi Zybertowicz. Człowiek który zanim zderzył się z realem głosił pierdylard dobrych rad. Dziś gada - nie mamy kasy i możliwości. Nie da się. Zobaczył ogrom problemów.
A ze stu tysięcy wolontariuszy zgłaszających się do PiS po 10.04.2010, których pogoniono jak psów - zapewne też nie było kogo wybrać. Krótka ławka, to ne przyczyna ale skutek długoletniej ciężkiej pracy.
Napoleon gubił ludzi, czasami całe armie zostawiał na zatracenie ale miał ten dar, że z imienia, nazwiska i twarzy znał dziesiątki tysięcy żołnierzy, ciurów obozowych i oficerów, witał się z nimi, pamiętał gdzie i za co się zapisali w jego pamięci, przed bitwą rozmawiał ze swymi pułkami i tłumaczył powody, potrzeby ... Potem ludzie szli za nim jak w dym i ginęli bez szemrania. Bonaparte był oszustem ale miał klasę. Kaczyński jest za stary, żeby się w którąkolwiek stronę zmienić, więc skazani jesteśmy na dożywotnie oglądanie różnych Brudzińskich i Karskich, chyba że owe indywidua spróbują po głowie prezesa pójść na swoje jak spróbowali poprzedni głupkowaci faworyci.
randolph napisal(a): A ze stu tysięcy wolontariuszy zgłaszających się do PiS po 10.04.2010, których pogoniono jak psów - zapewne też nie było kogo wybrać. Krótka ławka, to ne przyczyna ale skutek długoletniej ciężkiej pracy.
Napoleon gubił ludzi, czasami całe armie zostawiał na zatracenie ale miał ten dar, że z imienia, nazwiska i twarzy znał dziesiątki tysięcy żołnierzy, ciurów obozowych i oficerów, witał się z nimi, pamiętał gdzie i za co się zapisali w jego pamięci, przed bitwą rozmawiał ze swymi pułkami i tłumaczył powody, potrzeby ... Potem ludzie szli za nim jak w dym i ginęli bez szemrania. Bonaparte był oszustem ale miał klasę. Kaczyński jest za stary, żeby się w którąkolwiek stronę zmienić, więc skazani jesteśmy na dożywotnie oglądanie różnych Brudzińskich i Karskich, chyba że owe indywidua spróbują po głowie prezesa pójść na swoje jak spróbowali poprzedni głupkowaci faworyci.
Gosiewski. Największym idiotą był Gosiewski. I miał krótkie rączki.
Myślę że bez większego trudu znalazłyby się inne szlachetne wyjątki, co bynajmniej nie falsyfikuje ogólnego trendu, którego symbole wymieniłem.
Co do głupkowatych faworytów prezesa, miałem na myśli pewnego wielodzietnego, pobożnego wicepremiera, dziennikarkę, ministrę i szefową kampanii Kaczyńskiego w jednej osobie oraz wyrośniętego jegomościa w sombrero z gitarą, który pobierał pensję sekretarza stanu w ministerstwie gospodarki, co pozwoliło mu uwierzyć we własne kompetencje. Po wolcie i utracie wsparcia patrona, ów rozpłynął się był w nicości. Jest tego towaru więcej, jednakoż nie widzę sensu opisywania rzeczy oczywistych, które każdy forumowicz pamięta jakby wczoraj.
Skoro armia nie boi się 100 tyś żołnierzy z naboru i wypracowała procedury do wyłaniania wartościowych jednostek, to znaczy że się da, a podobne obawy są rodzajem malkontenctwa.
randolph napisal(a): Po tym co kolega napisał, odechciewa mi się jakiejkolwiek polemiki.
- Panie sierżancie... panie sierżancie.... Dlaczego pan sierżant zrobił mi pilota na łóżku? - Bo dwa rogi w poduszce były niewyrównane. I teraz niech Kolega przeniesie ten dialog na rozmowy nasiadówki partyjnej.
A jak napiszę "skoro partia nie boi się 100 tyś działaczy z naboru i wypracowała procedury do wyłaniania wartościowych jednostek, to znaczy że się da, a podobne obawy są rodzajem malkontenctwa", to będzie dobrze?
Komentarz
Napoleon gubił ludzi, czasami całe armie zostawiał na zatracenie ale miał ten dar, że z imienia, nazwiska i twarzy znał dziesiątki tysięcy żołnierzy, ciurów obozowych i oficerów, witał się z nimi, pamiętał gdzie i za co się zapisali w jego pamięci, przed bitwą rozmawiał ze swymi pułkami i tłumaczył powody, potrzeby ... Potem ludzie szli za nim jak w dym i ginęli bez szemrania. Bonaparte był oszustem ale miał klasę. Kaczyński jest za stary, żeby się w którąkolwiek stronę zmienić, więc skazani jesteśmy na dożywotnie oglądanie różnych Brudzińskich i Karskich, chyba że owe indywidua spróbują po głowie prezesa pójść na swoje jak spróbowali poprzedni głupkowaci faworyci.
Co do głupkowatych faworytów prezesa, miałem na myśli pewnego wielodzietnego, pobożnego wicepremiera, dziennikarkę, ministrę i szefową kampanii Kaczyńskiego w jednej osobie oraz wyrośniętego jegomościa w sombrero z gitarą, który pobierał pensję sekretarza stanu w ministerstwie gospodarki, co pozwoliło mu uwierzyć we własne kompetencje. Po wolcie i utracie wsparcia patrona, ów rozpłynął się był w nicości. Jest tego towaru więcej, jednakoż nie widzę sensu opisywania rzeczy oczywistych, które każdy forumowicz pamięta jakby wczoraj.
a ile % wtyk?
- Bo dwa rogi w poduszce były niewyrównane.
I teraz niech Kolega przeniesie ten dialog na rozmowy nasiadówki partyjnej.
A skąd pewność czego tyczy 'na prawdę'? Hę?