los napisal(a): A skąd niby mam wiedzieć? Ale znając dotychczasowe osiągi pana Mateusza sprowadzające się praktycznie wyłącznie do mącenia w głowach wpływowym osobom - nie zdziwiłbym się Esce ani trochę. Skąd niby historyk z wykształcenia pracujący 15 lat na etacie menadżerskim w sektorze finansowym miałby coś wiedzieć o zagospodarowaniu przestrzennym kraju? Że na finansach się nie zna, to akurat wiem.
Jarkacz też się nie zna a MM ma zająć jego miejsce. Na intrygach za to zna się znakomicie.
Nie mam zbytniego zaufania do Pana Mateusza, ale pozwolę sobie zauważyć że dogłębna znajomość finansów nie jest podstawową kwalifikacją na stanowisku prezesa banku, ministra finansów i premiera. Byłaby gdyby świat rządził się regułami logicznymi i ludzie w swoich wyborach byli racjonalni, a nie "postępowali zgodnie ze swoja naturą" jak głosi Los. Główną kwalifikacją na tych stanowiskach jest umiejętność przekonywania i wpływania na ludzi, a szczególnie na ich grupy, zwłaszcza na grupy silne i wpływowe oraz jednostki wybitne i wpływowe. Pan Mateusz ma bardzo wysokie kwalifikacje na te stanowiska. Jest zapewne najlepszym fachowcem w tej dziedzinie w obozie Dobrej Zmiany poza JarKaczem. I Jarkacz to rozpoznał i dlatego go namaścił.
Rafał napisal(a): Główną kwalifikacją na tych stanowiskach jest umiejętność przekonywania i wpływania na ludzi, a szczególnie na ich grupy, zwłaszcza na grupy silne i wpływowe oraz jednostki wybitne i wpływowe. Pan Mateusz ma bardzo wysokie kwalifikacje na te stanowiska. Jest zapewne najlepszym fachowcem w tej dziedzinie w obozie Dobrej Zmiany poza JarKaczem. I Jarkacz to rozpoznał i dlatego go namaścił.
A to nie jest tak, że to jest w ogóle główna i najważniejsza kwalifikacja na jakimkolwiek stanowisku zarządczym, kierowniczym, a już zwłaszcza politycznym?
Znać się na czymś to może dyrektor departamentu, a zwłaszcza jego zastępca.
Morawiecki pojechał, dowiedział się, co będzie - i dlatego wrócił wcześniej "na spotkanie z koordynatorem służb". Wymowa tego była dla nich jasna: "z ruskimi dziwkami, które są na liście płac ruskiej ambasady, nie mam o czym rozmawiać"
Rafał napisal(a): Główną kwalifikacją na tych stanowiskach jest umiejętność przekonywania i wpływania na ludzi, a szczególnie na ich grupy, zwłaszcza na grupy silne i wpływowe oraz jednostki wybitne i wpływowe. Pan Mateusz ma bardzo wysokie kwalifikacje na te stanowiska. Jest zapewne najlepszym fachowcem w tej dziedzinie w obozie Dobrej Zmiany poza JarKaczem. I Jarkacz to rozpoznał i dlatego go namaścił.
A to nie jest tak, że to jest w ogóle główna i najważniejsza kwalifikacja na jakimkolwiek stanowisku zarządczym, kierowniczym, a już zwłaszcza politycznym?
Znać się na czymś to może dyrektor departamentu, a zwłaszcza jego zastępca.
Główna nie zawsze, ale bardzo przydatna i konieczna. Można czasem sposobem, podstępem czy siłą bez ceregieli. W "społeczeństwie sieciowym" wedle określenia zapomnianej cioci Jadzi takie metody uznaje się jednak za nieeleganckie i trzeba zawsze "dążyć do kompromisu", albo co gorsza konsensusu.
Rafał napisal(a): Można czasem sposobem, podstępem czy siłą bez ceregieli.
Nie można. To działa jakiś czas tylko. Sposób ludzie rozkminią, podstęp wyczują i kompletnie przestaną ufać, a od pały uciekną. Ta pierdologia o miękkim i wiarygodnym zarządzaniu ma sens. Tyle, że to trzeba mieć we krwi. Zmuszać się czy naginać można też tylko do czasu, w każdej sytuacji trudnej (czy stresowej) wraca naturalny styl zarządzania, zgodny z predyspozycjami. Czyli zrobię sam tumany, albo pała, albo uraaaaa w pierod, nieważne jak.
Owszem działa tylko jakiś czas. Nieprawda że trzeba mieć we krwi. Można się nauczyć panować nad tym. A najważniejsze nie stosować stale i w każdej sytuacji tej samej metody - znaczy tylko przymilności albo tylko brutalności. To jest największy błąd i na szczęście ludzie nie chcą tego zrozumieć. Szukają ideału, słuchają różnych guru, psychologów i socjologów, piszą poradniki, robią kursy i inne takie.Ja zmieniam style i metody niepodziewania, czasem spontanicznie i pozwala mi to radzić sobie nieźle pomimo licznych błędów i aroganckiej oraz apodyktycznej natury. Najważniejsza bowiem jest dobra wola i determinacja.Oczywiście warto mieć jakieś kwalifikacje profesjonalne z odrobiną inteligencji oraz sporo odwagi.
Nu ale wie kolega, że przedstawił teraz książkowy ideał zarządzania ? Styl dopasowujący się do pracownika i sytuacji ? Wszystko co Amerykanie wymyślili w tej materii ma sens, jest podparte wieloletnią praktyką i badaniami. Problem, że ci co uczą nie rozumieją czego uczą i wylewają dziecko z kąpielą (w większości). I zgadzam się też, że można się ponaginać i wielu spraw się nauczyć. Ale żeby być naprawdę dobrym trzeba mieć to we krwi. Tak uważam. Powyżej pewnego poziomu się nie przeskoczy.
Może. Nie mam wygórowanego zdania o swoim poziomie. Musi wystarczyć i wystarcza. Właściwie to poziom zupełnie mnie nie interesuje. Jestem nastawiony na cele - skuteczność. Cieszy mnie rozwiązywanie problemów. Zarządzanie to nie zawody. Wcale nie chodzi o podium chociaż tak się wmawia. Nie mam też wysokiego mniemania o poziomie zarządzania u konkurencji, a także w znanych powszechnie firmach i organizacjach. Jestem zwolennikiem poglądu że przedsiębiorstwo (organizacja) działa tak źle jak jej rynek pozwala. Wygrywają ci którzy popełniają najmniej błędów.To jest silnie i nieprzewidywalnie korygowane przez przypadek i łut szczęścia.
Za WP "Premier Morawiecki niezadowolony z Kurskiego? "Obciążenie dla rządu" Zmiana na stanowisku premiera może oznaczać kłopoty dla prezesa TVP Jacka Kurskiego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Mateusz Morawiecki uważa, iż szef Telewizji Publicznej jest obciążeniem dla jego rządu.
O tym, że premier nie jest zadowolony z Jacka Kurskiego, pisze "Gazeta Wyborcza". "Premier Morawiecki ocenia prezesurę Kurskiego jako obciążenie dla rządu - te rewelacje od kilku dni krążą na Woronicza i wśród bliskich współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego" – czytamy w dzienniku. – Premier ocenia, że Kurski ze swoją agresywną propagandą był dobry na pierwszym etapie, a teraz trzeba się wyciszyć. I Morawiecki przekona do tego Kaczyńskiego – mówi rozmówca gazety."
Jeszcze raz podkreślę, Morawiecki to narzędzie. "Musi przekonać Kaczyńskiego", he, he. No cud się stanie, bo Jara przekona. Taki chitry !
marniok napisal(a): Jak zmienią Kurskiego yo przestaje płacić abonament.....
Na pewno zmienią, to było wiadomo od początku (na forum są dowody, że tak zakładaliśmy). Rola Kurskiego się kończy, czas teraz na kogoś, kto sprawy będzie załatwiał subtelniej.
Dyzio_znowu napisal(a): Ciekawe gdzie rzucą teraz Kurskiego? Bo chyba gdzieś rzucą... Kurski w sumie dobrze czuje ludożerkę- disko-polo, despacito
Jakaś spółeczka, na uspokojenie i odpoczynek. Idą czasy ludzi bez twarzy. Chodzi o to, żeby społeczeństwo kompletnie nie wiedziało kto jest kim i nie koncentrowało się na poczynaniach władzy. Wystarczy, że ludzie będą kojarzyli premiera Morawickiego, reszta ma być z tyłu. Do końca tak się nie da, więc mają mówić okrągłymi słówkami, jak już trzeba to dużo, ale bez żądnych konkretów, takie mowy do zapomnienia. Jeżeli taka koncepcja ma być przyjęta to Macierewicz też out, może i Szyszko.
A dlaczego pan Mateusz chce wyp...lić akurat Qrvskiego? Bo formalnie rzecz biorąc nie może. Ministrowie są na jego łasce i niełasce, więc nimi się już nie zajmuje. Blob musi rosnąć.
los napisal(a): A dlaczego pan Mateusz chce wyp...lić akurat Qrvskiego? Bo formalnie rzecz biorąc nie może. Ministrowie są na jego łasce i niełasce, więc nimi się już nie zajmuje. Blob musi rosnąć.
Na miejscu Prymasa bym się naprawdę martwił.
Przypominam, że artykuł pochodzi z Wyborczej, która pisze, że chodzą ponoć plotki po Woronicza, że Morawiecki chce odpalić Kurskiego. Bym się nie zdziwił, gdyby te plotki wyszły bezpośrednio od ludzi Komendanta i poszły bezpośrednio na Czerską.
A Kurski jest obciążeniem dla PiSu od momentu kiedy została szefem TVP. Ale nie było wyjścia. Teraz można go już odpalić.
Komentarz
Znać się na czymś to może dyrektor departamentu, a zwłaszcza jego zastępca.
dlatego Pani Szydło została w porę wycofana - PiS zachował ten swój atut na lepsze czasy
Jako bankier musiał umieć rozmawiać z każdą
Taka praca
Za WP "Premier Morawiecki niezadowolony z Kurskiego? "Obciążenie dla rządu"
Zmiana na stanowisku premiera może oznaczać kłopoty dla prezesa TVP Jacka Kurskiego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Mateusz Morawiecki uważa, iż szef Telewizji Publicznej jest obciążeniem dla jego rządu.
O tym, że premier nie jest zadowolony z Jacka Kurskiego, pisze "Gazeta Wyborcza". "Premier Morawiecki ocenia prezesurę Kurskiego jako obciążenie dla rządu - te rewelacje od kilku dni krążą na Woronicza i wśród bliskich współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego" – czytamy w dzienniku. – Premier ocenia, że Kurski ze swoją agresywną propagandą był dobry na pierwszym etapie, a teraz trzeba się wyciszyć. I Morawiecki przekona do tego Kaczyńskiego – mówi rozmówca gazety."
Jeszcze raz podkreślę, Morawiecki to narzędzie. "Musi przekonać Kaczyńskiego", he, he. No cud się stanie, bo Jara przekona. Taki chitry !
Nie wiem czy zagłosuję.
Wybór jest zawsze.
Na miejscu Prymasa bym się naprawdę martwił.
A Kurski jest obciążeniem dla PiSu od momentu kiedy została szefem TVP. Ale nie było wyjścia. Teraz można go już odpalić.