Skip to content

Jest odbicie demograficzne- dane styczeń-wrzesień- efekt 500+

1235731

Komentarz

  • Czyli w tym roku może być 400tys jeśli trend się utrzyma, a GUS prognozował 350tys.

    Bogu dzięki.
  • edytowano March 2017
    Alonzo Mourning‏ @AlonzoMourning1
    Okazało sie, ze mamy baby boom! Opozycja pieprzy o niczym a społeczeństwo jednak kreatywnie...

    (co jakiś czas czytam komentarze Alonzo i płaczę ze śmiechu)
  • Mi ostatnio pochwaliła się sąsiadka w windzie że rodziła ostatnio i że w wieku prawie już 40 lat więcej dzieci jej się zachciało ;-))))
  • W zasadzie poza tematem wątku ale o 500+.

    Jest tak że wzrost dochodów i ograniczenie bezrobocia pozwoli zaoszczędzić na wydatkach z tego programu. Po sobie wiem że jak w zeszłym roku składałem wniosek w ramach programu to załapałem się na dodatek na każde z trójki dzieci. Teraz przeliczenie dochodów za 2016 (a pracowałem sam) zweryfikowalo dodatek do drugiego i trzeciego syna. I dobrze, mnie na tyle się poprawiło finansowo, zwłaszcza że żona również podjęła prace, że mniej o 500zl/m_c nie jest dla nas wyzwaniem z cyklu "jak dorwać do pierwszego".
    Myślę że jestem jednym z wielu.
    Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zapewne będą zapewne przeznaczone na np. matki samotnie wychowujace 1 dziecko które z programu 500+ eliminował sztywny dochód 800/osobę. W każdym razie w ten sposób można zinterpretować słowa JK z ostatniego wywiadu.

    Widać więc ze program rozwoju jest pomyślany w ten sposób że jedno wynika z drugiego i jednocześnie stanowi to logiczną całość. Zaoszczędzone pieniądze z wyłudzeń VAT wrzucone na rynek w postaci 500+ pobudziło popyt, to przełożyło się na produkcję, to na zmniejszenie bezrobocia i wzrost płac a to z kolei ograniczy beneficjentów programu 500+ co pozwoli zaoszczędzone pieniążki przekazać innym potrzebującym. Cykl się powtórzy w innej formie ale skutek będzie podobny i pozytywny.
  • Moja małżonka dzwoniła ostatnio do domu samotnej matki, żeby wypytać o potrzebną pomoc (mamy sporo ubranek dziecięcych). Pani z którą rozmawiała powiedziała między innymi, że tak jak kiedyś zawsze miały około 12 podopiecznych (pełen skład), tak teraz są tylko 3 :)
  • Kuba_ napisal(a):
    Moja małżonka dzwoniła ostatnio do domu samotnej matki, żeby wypytać o potrzebną pomoc (mamy sporo ubranek dziecięcych). Pani z którą rozmawiała powiedziała między innymi, że tak jak kiedyś zawsze miały około 12 podopiecznych (pełen skład), tak teraz są tylko 3 :)
    Wow!
  • Widać też po zbiórkach na pomagam i innych tego typu stronach, że ludzie chętnie dają. Niektóre zbiórki to jakieś astronomiczne kwoty na poziomie 2 milionów złotych zebrane w 2-3 miesiące. Gdyby ludzie nie mieli przynajmniej poczucia że im zbywa to by nie dawali. Ja sobie te zbiórki od znajomych otwieram "na potem" i gdy robię przelewy w weekend to przeważnie zbiórka już zakończona i docelowe 100-200-300 tysięcy zebrano.
  • erka napisal(a):
    Kuba_ napisal(a):
    Moja małżonka dzwoniła ostatnio do domu samotnej matki, żeby wypytać o potrzebną pomoc (mamy sporo ubranek dziecięcych). Pani z którą rozmawiała powiedziała między innymi, że tak jak kiedyś zawsze miały około 12 podopiecznych (pełen skład), tak teraz są tylko 3 :)
    Wow!
    Mamy znajomą w domu dziecka. Nie ma w nim praktycznie sierot. Te czasy się skończyły. Za rządów złodzieji rodzice przychodzili odwiedzać dzieci w dniu wypłaty kieszonkowego. Dzieci kochają rodziców i chętnie im oddają otrzymane pieniądze. Od czasu 500+ rodzice odebrali sporo dzieci z ośrodka, żeby pieniądze trafiały do nich.
  • Za czasow zlodziei, rodzice nie odwiedzali dzieci wcale. Jakas czesc byla przez nich zabierana do domu na Boze Narodzenie i to wszystko. Przez pare lat bylismy rodzina zaprzyjazniona (bralismy dzieci na weekendy i swieta), wiec to z autopsji.
  • Mój koment też z pierwszej ręki.
  • A kiedy będą nowe dane GUS?
  • raste napisal(a):
    A kiedy będą nowe dane GUS?
    Za 2016 jak idzie o dzietność to chyba niedawno się pojawiły, w radiu słyszałem te dane jakoś w październiku. Za 2017 - gdzieś na przełomie 1/2 kwartalu 2018 najwczesniej.
  • Aha. Myślałem że częściej dają komujikaty.
  • Częściowe pewnie tak.
  • edytowano November 2017
    "Za czasów złodziei", to jest bardziej nośne i rozwalające hasło niż Dobra Zmiana, tylko ma inny wydźwięk. Ta jest !
  • "Za czasów złodziei" - zaczynam używać, dzięki!
  • Ano:)
    A tymczasem na forum wielodzietni aj waj bo PiS chce zakazać handlu w niedzielę. I w ogóle be, bo reforma edukacji, i ludzie, nie bójcie się zmiany rządu, bo obecnie żadna partia nie odważy się zabrać 500+.

    Odważyła się co prawda zajebać 150 miliardów z OFE, ale kto dziś o tym pamięta...

    Czasem myślę że PiS by utrzymać władzę powinien nic nie robić. I tak byłoby lepiej niż za PO i Nowoczesnej, a robiąc cokolwiek, nawet co poprawia wyraźnie byt ludzi, podkłada się ludziom którzy nagle stali się bardzo zatroskani jak budżet państwa zniesie 500+. A to że się poprawia także w budżecie, to kogo to obchodzi - przecież to ściema, propaganda i jak trzeba być głupim żeby w to wierzyć.

    Powtórzę za Hłaską z pięknych dwudziestoletnich - i po co takim ludziom wolność?
  • edytowano November 2017
    marniok napisal(a):
    qiz napisal(a):
    E? W Warszawie słoiki płacą tysiaka za położną na jeden poród!
    zastanawiam sie tylko - po co?
    jesli rodzą w prywatnych klinikach to i tak płacą, a w szpitalu i tak i tak położna jest obecna przy porodzie
    jedyne wytłumaczenie to więcej porodów niż personelu ale to tylko byłoby znakiem na faktyczny wzrost porodów (tzw babyboom lub raczej jego zwiastuny)

    jak wygląda w praktyce taki poród z prywatną położną przy porodzie?
    co ona robi? - za rękę trzymia, wspiera, dopinguje?
    przecież po części te zadania może wykonac mąż (porody rodzinne to juz norma - przynajmniej my mieliśmy dwa takie) a te ściśle medyczne i tak wykonuje położna z dyżuru na porodówce
    jak wygląda podział kompetencji, odpowiedzialność, strona dokumentacji medycznej w takiej sytuacji?
    chyba że poród jest domowy?
    bo nie widze innego sensu wynajmowania prywatnej położnej
    Bo Panie kolego - nie jesteś ani z Warszawy, ani Krakowa, ani nie masz poprzewracane w głowie. Ani małżonka.

    Po pierwsze - większość rodzin w Polszcze ma jedno dziecko. Zatem większość rodzących rodzi pierwszy, i niestety ostatni raz - choć może się to zmieni.
    Naczytały się w newsweekach (był kiedyś taki numer, co na okładce krzyczał jakie to nieludzkie tortury stosują na porodówkach) i innych takich, usłyszały od koleżanek (kobiety, szczególnie jeśli rodziły raz, mają tendencję do kombatanctwa - jako że pracuję w mocno sfeminizowanej firmie, nasłuchałem się o hektolitrach krwi płynącej z porodów, do korytarza i przez schody, bo akurat winda była zajęta, o mdlejących mężach, gościach, lekarzach, przechodniach i tych co stali na przystanku pod szpitalem).
    Zatem prócz tego że prywatna położna to noble i od tego człowiek ma humor i ochotę na życie - to jest to jedyna istota na tej ziemi która będzie bronić biednej niewiasty przed eksterminacją, która ją czeka. Bo oczywiście na męża liczyć nie można a poza tym może się napatrzeć i seksualnie zablokować. Tak mi przynajmniej koleżanki argumentowały odradzając udział w porodzie, bo to się często rozwodem kończy, bo jedna ma koleżankę co się przez to rozwiodła a druga męża adwokata. Czy tam prokuratora.
  • Moda na "opłaconą położną" jest starsza od mody na "poród rodzinny". I wzięła się z niedostatków peerelowskiej służby zdrowia, dość brutalnie obchodzącej się z chorymi, oraz ze strachu młodych matek po raz pierwszy rodzących, a solidnie przestraszonych przez te "bardziej doświadczone". Albo tych starszych, mających traumę po pierwszym porodzie.
    W zasadzie moda na "poród rodzinny" powinna była wykluczyć potrzebę "opłacanej położnej" - no bo skoro mąż jest "legalnie" na oddziale, to i może wywalczyć należną opiekę dla żony w razie potrzeby. Niemniej - można sobie wyobrazić sytuacje, w której taka "indywidualna położna" miałaby rację bytu. Np. nałożenie się akcji porodowych na oddziale. Cały personel jest przy jednej rodzącej, a ta druga właśnie w takiej chwili wypiera główkę. I co wtedy? Mąż odbierze? Prawdopodobieństwo takiej sytuacji zmierza asymptotycznie do zera, niemniej zerowe nie jest.
    Poza tym: żona się boi, więc w panice żąda zabezpieczeń grubo przekraczających potrzeby. A co ma robić mąż? Jeżeli nie chce wyjść na niekochającego nieczułego gbura, finansować musi.


  • @krzychol66: "Poza tym: żona się boi, więc w panice żąda zabezpieczeń grubo przekraczających potrzeby. A co ma robić mąż? Jeżeli nie chce wyjść na niekochającego nieczułego gbura, finansować musi."

    O to to.
  • TecumSeh napisal(a):
    Ano:)
    A tymczasem na forum wielodzietni aj waj bo PiS chce zakazać handlu w niedzielę. I w ogóle be, bo reforma edukacji, i ludzie, nie bójcie się zmiany rządu, bo obecnie żadna partia nie odważy się zabrać 500+.
    Tam pełno świrów pokroju taty Kacpra Melchiora Baltazara. To tacy bałwochwalcy, którzy uwierzyli , że z faktu, iż mają dużo dzieci, wprost wynika, że są lepsi od innych.

  • Albo mają po prostu nasrane w głowach, interpretują Ewangelię w duchu liberałków itp. odpały korwinoskie. I to się raczej będzie nasilać bo jak całe życie walisz w socjal i Kaczyńskiego a teraz bierzesz 500+ to śladu na głowiźnie chyba tylko u psychopatów nie zostawi.
  • Przemko napisal(a):
    Albo mają po prostu nasrane w głowach, interpretują Ewangelię w duchu liberałków itp. odpały korwinoskie. I to się raczej będzie nasilać bo jak całe życie walisz w socjal i Kaczyńskiego a teraz bierzesz 500+ to śladu na głowiźnie chyba tylko u psychopatów nie zostawi.
    Etam. Дядя Krul zawsze tłumaczył, że to odbieranie swojego, zero dysonansu poznawczego.
  • Tia, konkretnie to "odbieranie nędznych ochłapów swojego", tak mi powiedział jeden na pytanie dlaczego Wąsaty Janusz żyje na koszt państwa.
  • Nie przejmowalbym się ani niszowymi forumkami, ani też naszymi wycinkowymi doświadczeniami. Każdy zna wąskie grono osób. U mnie w pracy PiS kontra PO pół na pół. U mojego brata w korpo w Krakowie podobno wszyscy za PO. Mam też kolegę tu w Gdańsku gdzie większość kolegów w pracy jest za PIS.

    Każdy może mieć inne wrażenie. To co mnie niepokoi lub cieszy to takie twarde dane ZUS.
  • A jaka ta korpo w Krakowie gdzie za PO wszyscy?
  • Mnie bardziej fascynuje ta gdańska gdzie wszyscy za PiS :-)
  • No własnie! :D
  • Powtarzam że PiS robi wiele, a nawet coraz więcej, aby ludzie w korpo byli przeciw niemu. Nie wiem po co, ani dlaczego ale tak robi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.