JORGE napisal(a): Opór wewnętrzny bym pominął, Niemcy za rządów PO mogły zrobić wszystko. Dlaczego więc u swoich największych podwykonawców Euro nie wprowadzili ?
Nie mogli zrobić wszystkiego do 2010 roku, a później to nie wiem.
A nie było tak że w samym obozie liberałów nie było jedności co do euro, niektórzy kręcili nosem?
Może byli zbyt leniwi? Sprzedać zakład łatwo. Poza tym potem obowiązków ubywa. Ale wprowadzić coś nowego? Zorganizować? Połączyć? Zsynchronizować? Może nie było ludzi na wystarczającym poziomie, by to przeprowadzić?
A może Niemcom Euro w Polsce się nie opłaca ? Czy widzicie korzyści/stabilność/dywersyfikację dla niemieckiej gospodarki jeżeli jej najwięksi podwykonawcy nie mają u siebie Euro ?
janosik napisal(a): A nie było tak że w samym obozie liberałów nie było jedności co do euro, niektórzy kręcili nosem?
JORGE się dziwi, bo zakłada, że PO było ślepym narzędziem, więc pytanie dlaczego tego nie zrobili?
Dlatego pszepaństwo, że do ojro trzeba dwojga - rządu i banku centralnego. Rząd może by zrobił, jakby sobie ze swoją nieudacznością poradzili, ale w NBPie stał na straży wasz kolega. Nie sam jeden.
Dygresja: gen. Bertand czyli człowiek, który zorganizował złamanie Enigmy (wiem, polscy matematycy i Turing ale potrzebna do tego była krysza) na końcu swoich wspomnień wymienia liczne i wysokie odznaczenia, które dostał, po czym dodaje: a za wygranie II wojny światowej nic mi nie dali.
A wprowadzenie euro nie było uzależnione od spełniania jakichś określonych warunków, których za czasów platformy nie spełnialiśmy? Może po prostu nie mogli iść jeszcze wtedy na rympał tak, jak teraz, a przy tym nie spodziewali się, że platforma straci władzę.
los napisal(a): Dlatego pszepaństwo, że do ojro trzeba dwojga - rządu i banku centralnego. Rząd może by zrobił, jakby sobie ze swoją nieudacznością poradzili, ale w NBPie stał na straży wasz kolega. Nie sam jeden.
A to Belka was nie wymiótł i nie obsadził swoimi mianowańcami?
Może presja z UE była niewielka za PO i oni stwierdzili, że nie będą się brać za coś, na czym potencjalnie stracą część poparcia. Natomiast ja się cieszę ze złotówki i mam nadzieję że jej na ojro nie zamienimy.
Exspectans napisal(a): A wprowadzenie euro nie było uzależnione od spełniania jakichś określonych warunków, których za czasów platformy nie spełnialiśmy?
Nie chcieliśmy spełnić I wiedzieliśmy, jak to zrobić, by nie spełniać.
Ale istotnie, gdyby byli mądrzy i powiedzieli, no dobra podpiszcie papierek i od jutra macie ojro, to by tak się stało. Ale chcieli nas jeszcze upokorzyć i kazali skakać przez kij, spełniać jakieś absurdalne warunki. A starzy spekulanci wiedzieli, co zrobić, by ich nie spełnić.
Exspectans napisal(a): A wprowadzenie euro nie było uzależnione od spełniania jakichś określonych warunków, których za czasów platformy nie spełnialiśmy?
Przecież przez obniżenie vat-u z 23 na 8% za paliwo cena 1 l netto wzrosła a nie spadła. Faktycznie dla konsumentów indywidualnych cena brutto paliwa spadła z 5,80 na 5,30 i to jest spadek o 50 gr ale wszyscy przedsiębiorcy na których ważna jest cena netto wcześniej odlicz Ali od ceny 23% vat-u a teraz tylko 8% vat-u i porównując cenę jednego litra netto na koniec stycznia i na początku lutego to widzimy że cena jednego litra netto wzrosła o około 0,15 zł zatem dzięki obniżce tego vat-u przedsiębiorcy płacą za paliwo więcej a nie mniej przecież to jest jakaś masakra
VAT odlicza się od brutto a nie netto, wysokość VAT dla przedsiębiorców jest nieistotna. Czytałem, że paliwo podrożało w międzyczasie oraz niektóre stacje wykorzystały moment aby podnieść ceny netto.
"Porównajmy ceny w rafinerii. W okolicach 20 stycznia 1 m sześc. benzyny kosztował średnio w rafineriach niecałe 4600 zł, a 1 lutego kosztował już ponad 4800 zł. Jeżeli zatem ktoś sprzedawał paliwo z 20 stycznia, a następnie przyjechała mu dostawa z początku następnego miesiąca, to naturalnym jest, że paliwo sprzedawał o kilkanaście groszy drożej. Każdy przypadek zatem trzeba rozpatrywać osobno - tłumaczy ekspert."
Brzost napisal(a): Od kiedy usłyszałem tę historię, nieraz zdarzało mi się chwalić (oczywiście z zachowaniem RODO), że znam osobiście człowieka który zatrzymał ojro :-)
W kolejności zasług jestto: Lech Kaczyński, Skrzypek, Mech i kilku (nie tak wielu) żołnierzy. Jest tak jakoś w Polsce, że łatwiej coś zablokować niż zrobić, to był ten jeden z niewielu przypadków, kiedy zablokowanie wyszło na dobre.
Komentarz
Dygresja: gen. Bertand czyli człowiek, który zorganizował złamanie Enigmy (wiem, polscy matematycy i Turing ale potrzebna do tego była krysza) na końcu swoich wspomnień wymienia liczne i wysokie odznaczenia, które dostał, po czym dodaje: a za wygranie II wojny światowej nic mi nie dali.
Może po prostu nie mogli iść jeszcze wtedy na rympał tak, jak teraz, a przy tym nie spodziewali się, że platforma straci władzę.
Dużo się da zrobić zza grobu.
Natomiast ja się cieszę ze złotówki i mam nadzieję że jej na ojro nie zamienimy.
Ale istotnie, gdyby byli mądrzy i powiedzieli, no dobra podpiszcie papierek i od jutra macie ojro, to by tak się stało. Ale chcieli nas jeszcze upokorzyć i kazali skakać przez kij, spełniać jakieś absurdalne warunki. A starzy spekulanci wiedzieli, co zrobić, by ich nie spełnić.
nie chce mnie się przeliczać
Przecież przez obniżenie vat-u z 23 na 8% za paliwo cena 1 l netto wzrosła a nie spadła. Faktycznie dla konsumentów indywidualnych cena brutto paliwa spadła z 5,80 na 5,30 i to jest spadek o 50 gr ale wszyscy przedsiębiorcy na których ważna jest cena netto wcześniej odlicz Ali od ceny 23% vat-u a teraz tylko 8% vat-u i porównując cenę jednego litra netto na koniec stycznia i na początku lutego to widzimy że cena jednego litra netto wzrosła o około 0,15 zł zatem dzięki obniżce tego vat-u przedsiębiorcy płacą za paliwo więcej a nie mniej przecież to jest jakaś masakra
"Porównajmy ceny w rafinerii. W okolicach 20 stycznia 1 m sześc. benzyny kosztował średnio w rafineriach niecałe 4600 zł, a 1 lutego kosztował już ponad 4800 zł. Jeżeli zatem ktoś sprzedawał paliwo z 20 stycznia, a następnie przyjechała mu dostawa z początku następnego miesiąca, to naturalnym jest, że paliwo sprzedawał o kilkanaście groszy drożej. Każdy przypadek zatem trzeba rozpatrywać osobno - tłumaczy ekspert."
+1
+1