No właśnie! Bo sama Urszula przybywa do Polski w poselstwie Unii, by ogłosić "przyklepanie" KPO! A mogła tylko pieczątkę na e-papierku do Tamtenkraju via email wysłać.
Marketing!
I nic więcej. Mnie już od dawna irytuje ta buta gadających głów, które uważają że władza, szczególnie pisoska, czegoś nie rozumie. A włodarze doskonale wiedzą co się będzie działo i że wojna na zamęczanie będzie szła dalej. Ale tą potyczkę wygrali, wizerunkowo też, co będzie miało wpływ na wynik wyborów (jako suma wielu składników).
No właśnie! Bo sama Urszula przybywa do Polski w poselstwie Unii, by ogłosić "przyklepanie" KPO! A mogła tylko pieczątkę na e-papierku do Tamtenkraju via email wysłać.
Marketing!
I nic więcej. Mnie już od dawna irytuje ta buta gadających głów, które uważają że władza, szczególnie pisoska, czegoś nie rozumie. A włodarze doskonale wiedzą co się będzie działo i że wojna na zamęczanie będzie szła dalej. Ale tą potyczkę wygrali, wizerunkowo też, co będzie miało wpływ na wynik wyborów (jako suma wielu składników).
W roku wyborczym mają zrewaloryzować 500+ na 700+ - będą mieli większość sejmowaą jeśli znajdą na to pieniądze.
Inflacja też jest PiSu. Nie aż tak jakby chcieli totalni, ale jednak gdyby jej nie było, albo była mniejsza to by było cacy. Tak na marginesie, totalni całą swoją nadzieję upatrują w dwóch sprawach: KPO i inflacji, która ma PiS zabić.
Inflacja jest jak lawina, można ją spowodować ale nie można powstrzymać. Inflacja jest w całym świecie, bo AD 2008-2010 wydrukowano mnóstwo pustego pieniądza a w latach 2020-2022 jeszcze więcej. Kto uczył się ekonomii ten wie.
Jestem przekonany, że zdecydowana większość Polaków nie łączy inflacji z PiSem. Ludzie widzą co się na świecie dzieje, oprócz totalnych, oni nie widzą niczego. Albo wszystko jest dla nich grą, tyle że w tym przypadku zbyt wielką pokładają nadzieję. Bo fakt, jeżeli ludziom stopa życiowa spada to zawsze władza ma pod górkę. Dlatego gdyby nie było inflacji PiS mógłby spać spokojnie. Ale dla totalnych to już jest pewne, PiS utonie na inflacji. Mówił mi to działacz PO.
Ci ludzie nie łączą kropek. Co strasznie irytuje w kontekście jakiejkolwiek rozmowy z nimi, ale też ma dobrą stronę - idiota nie stanowi zagrożenia. Ale dlaczego mną rządzili idioci, jak to się stało, to nie wiem i nie za dobrze o mnie to świadczy. A jeszcze gorsze jest to, że właściwie to idioci znowu mogą mną rządzić, bo jedyne na co mnie stać to wrzucenie kartki do urny.
JORGE napisal(a): Jestem przekonany, że zdecydowana większość Polaków nie łączy inflacji z PiSem. Ludzie widzą co się na świecie dzieje, oprócz totalnych, oni nie widzą niczego. Albo wszystko jest dla nich grą, tyle że w tym przypadku zbyt wielką pokładają nadzieję. Bo fakt, jeżeli ludziom stopa życiowa spada to zawsze władza ma pod górkę. Dlatego gdyby nie było inflacji PiS mógłby spać spokojnie. Ale dla totalnych to już jest pewne, PiS utonie na inflacji. Mówił mi to działacz PO.
Ci ludzie nie łączą kropek. Co strasznie irytuje w kontekście jakiejkolwiek rozmowy z nimi, ale też ma dobrą stronę - idiota nie stanowi zagrożenia. Ale dlaczego mną rządzili idioci, jak to się stało, to nie wiem i nie za dobrze o mnie to świadczy. A jeszcze gorsze jest to, że właściwie to idioci znowu mogą mną rządzić, bo jedyne na co mnie stać to wrzucenie kartki do urny.
Ktoś poczynił ciekawą uwagę - Ryży w swoich codziennych ostatnio tyradach przeciw "pisowskiej inflacji" ani słowem nie wspomina o wojnie.
Zobaczymy jak będzie z tymi kamieniami nerkowymi. Osobiście ledwo zdzierżyłem występ Niemry. Oby wytrzymali.
KazioToJa napisal(a): ciekawa ta inflacja i wpływ na nią banku centralnego. Cała strefa euro ma ten sam bank centralny a inflacja na Malcie 5,6% a w Estonii 20,1%.
Bo nie ma czegoś takiego jak inflacja, to sztuczny i w sumie bezsensowny wskaźnik stworzony przez ekonomistów. Jest tylko wzrost cen. Stworzono taki koszyk inflacyjny, że w Estonii będzie 20% a na Malcie 6% ale to nic nie znaczy.
Przemko napisal(a): Totalni Polskę by zadłużali zewnętrznie, przez co inflacja rzeczywiście byłaby mniejsza, za to bezrobocie znacznie większe. No i Polska sprzedana.
1. W sprawie inflacji i KPO: - Polska nie potrzebowała dodatkowych pieniędzy, bo gospodarka nie miała mocy ich efektywnej absorpcji, aplikacja śledząca odchody czy 'szkolenia' w Gołębiewskim to było przepalanie kasy. Dodanie do gospodarki, w takim stanie, dodatkowych pieniędzy rozpędza wzrost cen i presję płacową. Piszę w czasie przeszłym, bo wysiłek wojenny dużo pozmieniał i nie umiem jeszcze ocenić, czy uchodźcy z Ukrainy to dodatkowe wydatki, czyli obciążenie, na które potrzeba pieniędzy, czy jednak to prorozwojowy impuls, który sam na siebie zarobi. Kolejne pytanie, to ile kosztów ukrytych ponosi państwo polskie, np cena paliwa, a ilość pojazdów wojskowych czynnie działających na obszarze Polski, tego jest więcej ale nie będę podpowiadał. 2. Tusk okradł polaków z oszczędności (Fundusz Demograficzny) i to dwa razy (OFE), a drogi 'budował' z emisji wyprowadzonych poza statystykę długu publicznego (taka grecka sztuczka).
JORGE napisal(a): Właściwie co trzeba robić podczas dużej inflacji ? I chodzi mi nas, ludzików, jakie działania są racjonalne ?
Pozbywać się gotówki. Inwestować, konsumować, działać.
I to mi przyszło do głowy też. W skali jednostki to ok, ale szerszej - szaleństwo ! Jeżeli wszyscy będą się tak bawić to nie widzę pozytywnego zakończenia, choć mechanizmu nie rozumiem (można tak w nieskończoność ?). A nie powinny banki pieniądz z rynku ściągać ?
W interesie większości banków jest aby się gospodarka kręciła, ich inflacja mniej obchodzi. A w przypadku państwa, to zależy. Coś jak z benzyną i silnikiem, jak masz wysokie obroty, to dodanie benzyny jest szkodliwe, a i silnik może się przegrzać i zatrzeć, jak działa na małych obrotach, to pytanie czy jest zimny (wtedy nie bo się zadusi, czyli stagflacja) czy jest rozgrzany (wtedy tak, bo się rozpędzi). Ja zrozumiałem, że ilość pieniądza na rynku powinna być adekwatna do mocy wytwórczych i ich (mocy) rezerw w gospodarce. No dobra, powinno być trochę więcej aby na ruletkę (badania i eksperymenty) oraz pokera (giełdy wszelakie) starczyło. Dam prosty przykład: - jeżeli moce firm budujących drogi są wykorzystane w 120% na najbliższe 3 lata, to zaciągnięcie kolejnego kredytu na budowę nowych dróg może skutkować zerwaniem obecnych kontraktów i podpisaniem nowych za wyższe stawki.
los napisal(a): Robią to w Polsce dzięki podwyżkom stóp procentowych, nie robią tego w ojrozonie. Ojropejsy przesadzają z autodestukcją.
Jak rozumiem podniesienie stóp procentowych ma podwójnie korzystny skutek - bo pieniądze są ściągane przez to, że ludziom opłaca się lokować je w bankach, ale też po przez większy koszt kredytów już udzielonych (i nowych). Czyli też więcej w bankach zostaje. Chyba najlepiej by było, żeby to były banki państwowe.
Kompletnie nie wiem co jest w interesie banków, jest to dla mnie nieintuicyjnie. Jak się bawić w biznes, gdzie jedynym kryterium jest 100% ceny ? Chyba tylko ryzykiem.
JORGE napisal(a): Właściwie co trzeba robić podczas dużej inflacji ? I chodzi mi nas, ludzików, jakie działania są racjonalne ?
Pozbywać się gotówki. Inwestować, konsumować, działać.
Najlepiej to pół roku temu wziąć kredyt ze stała stopą procentową lub 3 lata temu kupić mieszkanie na kredyt. Teraz to chyba zbyt późno...
3 lata temu kupiłem mieszkanie na kredyt ze stałą stopą, raz w życiu coś trafiłem (no poza Frondą oczywiście ). Problem w tym że pozbywanie się gotówki kończy się spiralą cen nieruchomości Siedliska porolnicze u nas na Mazowszu z 3 hektarami najgorszej ziemi wyrwanej puszczy dochodzą już do 700 tysięcy.
Komentarz
Wytwórnia Papierów Wartościowych
Ci ludzie nie łączą kropek. Co strasznie irytuje w kontekście jakiejkolwiek rozmowy z nimi, ale też ma dobrą stronę - idiota nie stanowi zagrożenia. Ale dlaczego mną rządzili idioci, jak to się stało, to nie wiem i nie za dobrze o mnie to świadczy. A jeszcze gorsze jest to, że właściwie to idioci znowu mogą mną rządzić, bo jedyne na co mnie stać to wrzucenie kartki do urny.
Zobaczymy jak będzie z tymi kamieniami nerkowymi. Osobiście ledwo zdzierżyłem występ Niemry. Oby wytrzymali.
- Polska nie potrzebowała dodatkowych pieniędzy, bo gospodarka nie miała mocy ich efektywnej absorpcji, aplikacja śledząca odchody czy 'szkolenia' w Gołębiewskim to było przepalanie kasy. Dodanie do gospodarki, w takim stanie, dodatkowych pieniędzy rozpędza wzrost cen i presję płacową. Piszę w czasie przeszłym, bo wysiłek wojenny dużo pozmieniał i nie umiem jeszcze ocenić, czy uchodźcy z Ukrainy to dodatkowe wydatki, czyli obciążenie, na które potrzeba pieniędzy, czy jednak to prorozwojowy impuls, który sam na siebie zarobi. Kolejne pytanie, to ile kosztów ukrytych ponosi państwo polskie, np cena paliwa, a ilość pojazdów wojskowych czynnie działających na obszarze Polski, tego jest więcej ale nie będę podpowiadał.
2. Tusk okradł polaków z oszczędności (Fundusz Demograficzny) i to dwa razy (OFE), a drogi 'budował' z emisji wyprowadzonych poza statystykę długu publicznego (taka grecka sztuczka).
Za pół roku, kiedy się to przełoży na ceny konsumpcyjne, dopiero będzie fajnie. A prawdziwy płacz i zgrzytanie zębów będzie w ojrozonie.
Teraz to chyba zbyt późno...
Coś jak z benzyną i silnikiem, jak masz wysokie obroty, to dodanie benzyny jest szkodliwe, a i silnik może się przegrzać i zatrzeć, jak działa na małych obrotach, to pytanie czy jest zimny (wtedy nie bo się zadusi, czyli stagflacja) czy jest rozgrzany (wtedy tak, bo się rozpędzi).
Ja zrozumiałem, że ilość pieniądza na rynku powinna być adekwatna do mocy wytwórczych i ich (mocy) rezerw w gospodarce.
No dobra, powinno być trochę więcej aby na ruletkę (badania i eksperymenty) oraz pokera (giełdy wszelakie) starczyło.
Dam prosty przykład:
- jeżeli moce firm budujących drogi są wykorzystane w 120% na najbliższe 3 lata, to zaciągnięcie kolejnego kredytu na budowę nowych dróg może skutkować zerwaniem obecnych kontraktów i podpisaniem nowych za wyższe stawki.
Tylko te wybory za rok, prawda ?
Teraz to chyba zbyt późno...
3 lata temu kupiłem mieszkanie na kredyt ze stałą stopą, raz w życiu coś trafiłem (no poza Frondą oczywiście ).
Problem w tym że pozbywanie się gotówki kończy się spiralą cen nieruchomości
Siedliska porolnicze u nas na Mazowszu z 3 hektarami najgorszej ziemi wyrwanej puszczy dochodzą już do 700 tysięcy.