Jeżeli enuncjacje rozhisteryzowanych mediów znajdą potwierdzenie, to jest jeszcze Ujazdowski, który wynajmuje sie od lat, jako zolnierz w czasie pokoju i pobiera z tego tytułu zapłatę, za stanie z bronia w gotowosci.
No i po raz drugi, z hałasem ale bez jednego wystrzału, opuszcza pole bitwy gdy jest najbardziej potrzebny swoim pracodawcom.
Widać wyraźnie, że Jurek, Ujazdowski, Isakowicz-Zalewski i inny planktom próbują zbudować albo stworzyć wrażenie budowania jakiegoś frontu jedności narodu w okolicach Pałacu. Ciekawe, czy to tylko prowokacja czy też rzeczywiście PAD coś takiego kleci?
extraneus napisal(a): Widać wyraźnie, że Jurek, Ujazdowski, Isakowicz-Zalewski i inny planktom próbują zbudować albo stworzyć wrażenie budowania jakiegoś frontu jedności narodu w okolicach Pałacu. Ciekawe, czy to tylko prowokacja czy też rzeczywiście PAD coś takiego kleci?
Ale gduby ich rzeczywiście zebrał, i miał nad nimi jakąś kontrolę... Coś jak ruch Kukiz'15 - zbieranina-wciąż-w-kupie.
peterman napisal(a): A nie można Sejmu jako miejsca obrad przenieść w ogóle gdzie indziej? W związku z poważnym zagrożeniem terrorystycznym.
Nawet jeśli można, to byłby to bardzo zły precedens, na zasadzie "Mądry głupiemu ustępuje, a głupi się z tego raduje". To jest dobre jako jednorazowy wybieg, ale kończy się przeniesieniem stolicy do Londynu, na złość głupim Niemcom, niech wiedzą, zyg zyg!
My, dzieci i rodziny Żołnierzy Wyklętych nie możemy być obojętni wobec sytuacji, która obecnie ma miejsce w Polsce. Ze smutkiem obserwujemy próby podważenia demokratycznego ładu, porządku prawnego i konstytucyjnego Rzeczpospolitej - pisze w liście otwartym Zarząd Stowarzyszenia Żołnierzy Wyklętych.
W dalszej części Stowarzyszenie pisze:
Opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna używa nawet najbardziej chuligańskich środków, aby obalić demokratycznie wybrane władze Polski. Paraliżują prace drugiej co do ważności instytucji państwa polskiego: parlamentu Rzeczpospolitej. Blokują mównicę sejmową, uniemożliwiając uchwalenie najważniejszych aktów prawnych – budżetu państwa, a także ustawy dezubekizacyjnej, ograniczającej przywileje emerytalne funkcjonariuszom komunistycznych, antypolskich służb.
Te same siły, wśród których są wywodzący się z PRL pułkownicy i generałowie, esbecy, stalinowscy mordercy sądowi, czy ich resortowe dzieci, zagrażają legalnym władzom RP, atakują ich przedstawicieli, nie pozwalają na opuszczenie Sejmu. Co szczególnie przykre, ale też znamienne, te antydemokratyczne ekscesy są organizowane w rocznice polskich tragedii: 13 grudnia – wprowadzenia przez juntę Jaruzelskiego stanu wojennego, czy 16 grudnia – pacyfikacji kopalni „Wujek”. Te zorganizowane działania nie tylko zakłócają upamiętnianie polskich rocznic, ale noszą także znamiona nowego zamachu stanu.
Jako dzieci tych, którzy niezłomnie walczyli o wolną Polskę, a często ponosili za to najwyższą cenę – cenę życia, nie możemy się godzić na takie antydemokratyczne metody. Prowadzą one do niszczenia naszej Ojczyzny, jej osłabienia wewnętrznego i zewnętrznego. Domagamy się przestrzegania prawa i demokracji, a także powszechnie przyjętych norm moralnych. Żądamy rozliczenia i ukarania tych, którzy robią w Polsce burdy, okupują Sejm RP i próbują skłócić Polaków. Wartości Najjaśniejszej Rzeczpospolitej powinny być dla nas wszystkich najwyższym zobowiązaniem i drogowskazem.
Kulisy negocjacji o EmiTel. "Dlaczego premier Buzek zmienił zdanie?" Dodano: 19.12.2016 [12:51]
Od soboty występują w Polsce problemy z odbiorem sygnału Telewizji Publicznej. Dostawcą sygnału TVP jest firma Emitel. O Spółce pisali Piotr Nisztor i Cezary Bielakowski w książce „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła”.
"Od soboty posiadacze dekoderów naziemnej telewizji cyfrowej w 13 województwach nie mają dostępu do kanałów TVP. - Poinformowaliśmy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, będę chciał poinformować Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - powiedział portalowi wirtualnemedia.pl Jacek Kurski, prezes TVP" - informował portal niezalezna.pl
Amerykańska firma Emitel zresetowała urządzenia, ale nadal widzowie w wielu województwach mają problemy z odbiorem sygnału i nie mogą oglądać programów Telewizji Publicznej.
Nazwa firmy pojawia się w kontekście prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej.
Fragment książki „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła”, Wydawnictwo Fronda 2015: We wtorek, 25 lipca 2000 r., w biurach Kulczyka w Warszawie było tłoczno już od wczesnego poranka. Przedstawiciele France Telecom z prezesem Michelem Bonem na czele przyjechali do siedziby firmy prosto z lotniska Okęcie. Na podpisanie umowy sprzedaży TP SA oczekiwało w napiętej atmosferze kilkanaście osób. Nerwówka miała swoje powody. Okazało się, że transakcja nie może być sfinalizowana. Brakowało podpisów pod załącznikiem nr 11. Prośbę o zaakceptowanie tego dokumentu France Telecom przekazał doradcy Ministerstwa Skarbu dzień wcześniej – 24 lipca.
O problemie szybko został powiadomiony premier. Jerzy Buzek bezzwłocznie polecił ministrowi łączności Tomaszowi Szyszko i płk. Zbigniewowi Tadeusiakowi, dyrektorowi Departamentu Obronności, aby stawili się w siedzibie Kulczyka. To właśnie ich podpisów brakowało na załączniku.
Załącznik 11 dotyczył zadań na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa. Zgodnie z umową, France Telecom otrzymywało kontrolę nad liniami telefonicznymi łączącymi jednostki wojskowe. Niektóre z nich były niejawne. Za ich pośrednictwem prowadzono rozmowy, których treść była objęta klauzulą tajności. Teoretycznie francuskie służby specjalne, jeśli chciałyby podsłuchiwać polskich wojskowych, miałyby ułatwione zadanie.
Ale to nie był główny powód przeciągania finału transakcji. Rząd w ostatniej chwili chciał w ten sposób wymusić zgodę na wyłączenie z umowy prywatyzacyjnej spółki Emitel. Posiadała ona ponad 350 obiektów nadawczych (tzw. masztów), które umożliwiały przesyłanie sygnału radiowo-telewizyjnego.
Przedstawiciele TP SA oświadczyli, że chcą wyłączyć z umowy maszty, bo to jest dobro państwowe – opowiada jeden z negocjatorów. Kulczyk był gotów się zgodzić. Francuzi się zaparli, nie chcieli nic zmieniać. Ich stanowisko było jasne: albo maszty, albo nie ma umowy.
Sytuacja była dziwaczna. Płk Tadeusiak nie chce złożyć podpisu pod załącznikiem, który blokuje umowę. W gabinecie Kulczyka czeka poirytowany prezes France Telecom, a u premiera trwa narada, co dalej. Między siedzibą Kulczyka a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów kursuje Alicja Kornasiewicz. – Michel Bon się uparł, nie było z nim żadnej dyskusji, chciał już wracać do Paryża – wspominał Kulczyk. To on powstrzymał Bona przed wyjazdem i zerwaniem transakcji. Poprosił dyskretnie swoją asystentkę, żeby co chwilę dolewała do kieliszków koniaku. Prezesowi France Telecom coraz bardziej się to podobało, alkohol wprowadził go w błogi nastrój. – W końcu było mu wszystko jedno, czy podpiszemy umowę o godzinie 15, czy 17 – mówił Kulczyk.
Premier Buzek ustąpił. Płk Tadeusiak i min. Szyszko złożyli swoje podpisy pod spornym załącznikiem złotym piórem należącym do Kulczyka. Dzięki temu około godziny 18 udało się podpisać umowę prywatyzacyjną. Wszyscy mogli otwierać szampana i świętować. Nikt nie miał wątpliwości, że brak podpisów na załączniku 11 był tylko grą, która miała wydłużyć negocjacje.
„Gazeta Wyborcza” przytoczyła później wypowiedź jednego ze swoich informatorów. „Pułkownik Tadeusiak [...] doszedł do wniosku, że umowa prywatyzacyjna nie zabezpiecza należycie podległych mu spraw. Nagle dochodzą nas głosy, że podobne zdanie w sprawach obronności ma Krzaklewski, ludzie z kancelarii premiera, nawet sam premier. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że opór Tadeusiaka ma wymusić na Francuzach dalsze negocjacje”.
Przyznał to sam płk Tadeusiak: – Kwestia załącznika 11 faktycznie była tylko pretekstem. Zostaliśmy wysłani do Kulczyk Holding, aby przeciągnąć negocjacje i czekać na decyzję rządu w sprawie Emitela. Po dwóch godzinach min. Szyszko dostał telefon, że mamy jednak podpisać załącznik.
Dlaczego premier Buzek zmienił zdanie?
– Nie wiem – stwierdził emerytowany już dziś pułkownik.
Ta część umowy do dziś budzi kontrowersje. Zgodnie z punktem 5 załącznika Francuzi zostali zobowiązani do przekazania Ministerstwu Obrony Narodowej i Ministerstwu Łączności części infrastruktury istotnej z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Do dokumentu nie wpisano jednak daty, kiedy ma to nastąpić. W efekcie do dziś Francuzi nie wywiązali się z tego zapisu.
Przeoczyliśmy jeden aspekt. Dudę z Solidarnością. Jeżeli oni wyjada na ulicę (a ponoć chcą) to jak to mówi sam Duda "nakryją ich czapkami". Jak zareaguje Zachód kiedy rząd dostanie poparcie o tysięcy ludzi z flagami Solidarności ?
Piotr Duda w #GośćPoranka: nie będziemy się temu biernie przyglądać. Przygotowujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się #wieszwiecej https://t.co/A94r8XzfgI
Och, żeby Solidarność spuściła im porządny łomot. Widzę oczami pamięci tych rosłych gości z Solidarności. Nie wloką się jak te KOD owskie łajzy w futerkach, ale krok równy, mina pewna, łapy szerokie. W mordę i nożem! Możem? Możem!
JORGE napisal(a): Jak zareaguje Zachód kiedy rząd dostanie poparcie o tysięcy ludzi z flagami Solidarności ?
Nijak. Okienko w to jak realpolitics działa dostaliśmy z podsłuchanych rozmów Nuland na Ukrainie parę lat temu. Rządzący na zachodzie raczej maja ogląd realny tego co sie dzieje w Polsce. Ludożerkę to w ogóle nie obchodzi. A że paru pismaków grzeje temat. No trudno, siła sprawcza tego jest żadna. Plus miśki europejskie. Ale oni sami z siebie to mogą tyle co pismacy.
Zima napisal(a): "Russian Ambassador to Turkey Karlov shot in Ankara" Nowy temat. Media beda donosic z Ankary, nie z Warszawy
O właśnie. Turcja jest dobrym probierzem. Kilkaset osób nie żyje. Dziesiątki tysięcy w więzieniu. Ponad 100 tysięcy zwolnione z pracy. Zamachy bombowe co parę tygodni. co? I nic. Business as usual.
Komentarz
No i po raz drugi, z hałasem ale bez jednego wystrzału, opuszcza pole bitwy gdy jest najbardziej potrzebny swoim pracodawcom.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
A jeśli w styczniu znów zaczną okupować mównicę?
http://m.niezalezna.pl/90945-posel-n-cieszy-sie-bo-dostala-pizze
to tu jest antyreklama
Dodano: 19.12.2016 [12:51]
Od soboty występują w Polsce problemy z odbiorem sygnału Telewizji Publicznej. Dostawcą sygnału TVP jest firma Emitel. O Spółce pisali Piotr Nisztor i Cezary Bielakowski w książce „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła”.
"Od soboty posiadacze dekoderów naziemnej telewizji cyfrowej w 13 województwach nie mają dostępu do kanałów TVP. - Poinformowaliśmy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, będę chciał poinformować Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - powiedział portalowi wirtualnemedia.pl Jacek Kurski, prezes TVP" - informował portal niezalezna.pl
Amerykańska firma Emitel zresetowała urządzenia, ale nadal widzowie w wielu województwach mają problemy z odbiorem sygnału i nie mogą oglądać programów Telewizji Publicznej.
Nazwa firmy pojawia się w kontekście prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej.
Fragment książki „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła”, Wydawnictwo Fronda 2015:
We wtorek, 25 lipca 2000 r., w biurach Kulczyka w Warszawie było tłoczno już od wczesnego poranka. Przedstawiciele France Telecom z prezesem Michelem Bonem na czele przyjechali do siedziby firmy prosto z lotniska Okęcie. Na podpisanie umowy sprzedaży TP SA oczekiwało w napiętej atmosferze kilkanaście osób. Nerwówka miała swoje powody. Okazało się, że transakcja nie może być sfinalizowana. Brakowało podpisów pod załącznikiem nr 11. Prośbę o zaakceptowanie tego dokumentu France Telecom przekazał doradcy Ministerstwa Skarbu dzień wcześniej – 24 lipca.
O problemie szybko został powiadomiony premier. Jerzy Buzek bezzwłocznie polecił ministrowi łączności Tomaszowi Szyszko i płk. Zbigniewowi Tadeusiakowi, dyrektorowi Departamentu Obronności, aby stawili się w siedzibie Kulczyka. To właśnie ich podpisów brakowało na załączniku.
Załącznik 11 dotyczył zadań na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa. Zgodnie z umową, France Telecom otrzymywało kontrolę nad liniami telefonicznymi łączącymi jednostki wojskowe. Niektóre z nich były niejawne. Za ich pośrednictwem prowadzono rozmowy, których treść była objęta klauzulą tajności. Teoretycznie francuskie służby specjalne, jeśli chciałyby podsłuchiwać polskich wojskowych, miałyby ułatwione zadanie.
Ale to nie był główny powód przeciągania finału transakcji. Rząd w ostatniej chwili chciał w ten sposób wymusić zgodę na wyłączenie z umowy prywatyzacyjnej spółki Emitel. Posiadała ona ponad 350 obiektów nadawczych (tzw. masztów), które umożliwiały przesyłanie sygnału radiowo-telewizyjnego.
Przedstawiciele TP SA oświadczyli, że chcą wyłączyć z umowy maszty, bo to jest dobro państwowe – opowiada jeden z negocjatorów. Kulczyk był gotów się zgodzić. Francuzi się zaparli, nie chcieli nic zmieniać. Ich stanowisko było jasne: albo maszty, albo nie ma umowy.
Sytuacja była dziwaczna. Płk Tadeusiak nie chce złożyć podpisu pod załącznikiem, który blokuje umowę. W gabinecie Kulczyka czeka poirytowany prezes France Telecom, a u premiera trwa narada, co dalej. Między siedzibą Kulczyka a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów kursuje Alicja Kornasiewicz. – Michel Bon się uparł, nie było z nim żadnej dyskusji, chciał już wracać do Paryża – wspominał Kulczyk. To on powstrzymał Bona przed wyjazdem i zerwaniem transakcji. Poprosił dyskretnie swoją asystentkę, żeby co chwilę dolewała do kieliszków koniaku. Prezesowi France Telecom coraz bardziej się to podobało, alkohol wprowadził go w błogi nastrój. – W końcu było mu wszystko jedno, czy podpiszemy umowę o godzinie 15, czy 17 – mówił Kulczyk.
Premier Buzek ustąpił. Płk Tadeusiak i min. Szyszko złożyli swoje podpisy pod spornym załącznikiem złotym piórem należącym do Kulczyka. Dzięki temu około godziny 18 udało się podpisać umowę prywatyzacyjną. Wszyscy mogli otwierać szampana i świętować. Nikt nie miał wątpliwości, że brak podpisów na załączniku 11 był tylko grą, która miała wydłużyć negocjacje.
„Gazeta Wyborcza” przytoczyła później wypowiedź jednego ze swoich informatorów.
„Pułkownik Tadeusiak [...] doszedł do wniosku, że umowa prywatyzacyjna nie zabezpiecza należycie podległych mu spraw. Nagle dochodzą nas głosy, że podobne zdanie w sprawach obronności ma Krzaklewski, ludzie z kancelarii premiera, nawet sam premier. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że opór Tadeusiaka ma wymusić na Francuzach dalsze negocjacje”.
Przyznał to sam płk Tadeusiak: – Kwestia załącznika 11 faktycznie była tylko pretekstem. Zostaliśmy wysłani do Kulczyk Holding, aby przeciągnąć negocjacje i czekać na decyzję rządu w sprawie Emitela. Po dwóch godzinach min. Szyszko dostał telefon, że mamy jednak podpisać załącznik.
Dlaczego premier Buzek zmienił zdanie?
– Nie wiem – stwierdził emerytowany już dziś pułkownik.
Ta część umowy do dziś budzi kontrowersje. Zgodnie z punktem 5 załącznika Francuzi zostali zobowiązani do przekazania Ministerstwu Obrony Narodowej i Ministerstwu Łączności części infrastruktury istotnej z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Do dokumentu nie wpisano jednak daty, kiedy ma to nastąpić. W efekcie do dziś Francuzi nie wywiązali się z tego zapisu.
Piotr Duda w #GośćPoranka: nie będziemy się temu biernie przyglądać. Przygotowujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się
#wieszwiecej https://t.co/A94r8XzfgI
Plus miśki europejskie. Ale oni sami z siebie to mogą tyle co pismacy.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia