Ucho Prezesa<br />political drama by gOOrsky
Ucho Prezesa - zwiastun
Prezes: Ty mi umeblowałeś gabinet, to ja wam wszystkim umebluję Polskę!
Zapowiada się dobrze. Mięsię podoba.
Kanał na tubce.
Prezes: Ty mi umeblowałeś gabinet, to ja wam wszystkim umebluję Polskę!
Zapowiada się dobrze. Mięsię podoba.
Kanał na tubce.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
I nie mówię tego bo nie lubię śmiania się z PiS - lubię, jeśli jest to oczywiście w dobrym smaku.
Ale porównajcie sobie do tego np:
(obejrzyjcie całość )
mój ulubiony odcinek:)
Natomiast różnica jest w inscenizacji. I to niekoniecznie musi być na plus.
Z kabaretu scenicznego (gdzie tylko ława miała przenieść nas do premierowego gabinetu) zrobił się kabaret filmowy (gdzie całość łącznie z ubiorem i postaciami dodatkowymi jest zbyt realistyczna).
Ale poczekam na teksty.
Górski nigdy nie był "nasz".
Natomiast jeśli celnie i nie djabelsko, ale w normach kabaretowych, to czemu nie. Tym bardziej może być ciekawie. Jeśli faktycznie jest niezależny (od producenta).
No właśnie - kto wykłada kasę? Sami?
Nawet jak się do niego uśmiechał, to pokazywał, że Tusk jest gnojem i manipulatorem, a nie gigantem.
Ta zajawka w ogóle nie zawiera żadnego negatywnego ładunku o Jarrze. Wszechpotężny Jarro ustawiający ten kraj pełen idiotów- toż wymarzona propagandówka. BTW- scena z Morawieckim genialna ("pedalstwo!").
Gorzej, że oberwać się może dwóm bezcennym postaciom na przyszłość Polski: Beacie i Andrzejowi. I to jest groźne...
Światła?
Kamery?
Operatorzy?
Montaż?
Obróbka dźwięku?
Kilka(naście) odcinków? Paaaanie, idzie w miliony.
Warto by było pogrzebać, zamiast snuć przypuszczenia. Może Górski odłożył na inwestycję, a może ma inwestora?
Może inwestor chce na tym zarobić, a może włożył forsę, bo jest... filantropem jak, ten, no, Węgier.
"Okrągłe Stoły" się skończyły.
"Rusza "Ucho prezesa". Szef Kabaretu Moralnego Niepokoju Robert Górski stworzył prześmiewczy serial o pewnym prezesie pewnej partii. Do obejrzenia w internecie, bo w TVP Górski nie widział dla siebie już miejsca.
Czemu pan właściwie odszedł z TVP? Były naciski, żeby pan coś inaczej pokazał?
- Nie. Póki tam byliśmy, nie było żadnych sugestii czy prób cenzury. Ale atmosfera zrobiła się gęsta. Naprawdę gęsta."
" To znaczy?
- Wie pani jak to jest: ma się do wyboru różne imprezy. Jest taka, gdzie jest się niemile widzianym gościem, i taka, gdzie cię chętnie zapraszają. Inne telewizje nas chcą. To po co sobie robić afronty? Na ramówce Polsatu przyszła do nas pani Nina Terentiew, z każdym kabaretem się osobiście przywitała, wiedziała kto jak się nazywa. Takie rzeczy tworzą poczucie, że komuś na tobie zależy. Drobny gest, ale znaczący.
Prezes Kurski się tak z panem nie witał?
- Prezes Kurski powiedział, że kabarety są ostatecznym dowodem upadku telewizji publicznej. Więc zrozumiałem, że jak nie, to nie. Nie muszę przebywać w miejscu, gdzie mnie nie chcą.
Czy artysta kabaretowy może mieć poglądy polityczne? Pan ma?
- Mam. Oprócz tego, że jestem artystą kabaretowym, to jestem obywatelem tego kraju. Chcąc nie chcąc muszę mieć poglądy polityczne.
Jakie?
- Nie będę o nich mówić. Satyryk nie powinien tego robić, bo wtedy przestaje być satyrykiem. Tak sobie wyobrażam tę pracę: powinniśmy przede wszystkim śmiać się z tych, którzy rządzą. Bo oni mogą więcej. To na nich się trzeba skupić, opozycja jest na drugim planie. Tak w ogóle powiem pani, że lubię wszystkich ludzi, nie mam nic przeciwko chociażby homoseksualistom.
Skupia się pan na rządzących, stąd pana nowy program "Ucho prezesa". Dlaczego tak?
- Bo ucho to kluczowy organ pana prezesa.
A nie głowa?
- Ucho jest częścią głowy. Przez nie można się do niej dostać, dlatego wszyscy o to ucho walczą. Pan prezes Kaczyński jest samotny, nie ma kontaktu z codziennym światem. Wie o nim tyle, co mu do tego ucha nagadają. Kto ma donośniejszy głos czy silniejsze ramiona, żeby się do tego ucha dopchać, ten ma na niego większy wpływ. Na jego decyzje również."
" Widzę pewne analogie do sakramentu spowiedzi.
- No pan prezes jest przecież wszechmogący!
Co pan ma na myśli?
- Jego partia ma w Sejmie większość. Może sobie pozwolić na wszystko, oficjalnie nie pełniąc żadnej funkcji. Nie ponosi przy tym żadnej odpowiedzialności. Potrafi kogoś wynieść na piedestał i momentalnie go zeń strącić. Adam Hofman był przybocznym prezesa i nagle został zepchnięty w otchłań. Już z niej nie wrócił. Rada Mediów Narodowych powstała tylko po to, żeby usankcjonować werdykt prezesa. Swoją drogą ciekaw jestem, czy nominantka ministra skarbu, czyli de facto prezesa, okaże się najlepszą kandydatką na stanowisko prezesa Polskiego Radia. Ale prezes na pewno jest też otoczony różnymi intrygami.
Skąd ta teza??
- Bo nie może być inaczej. Jeden mu donosi na drugiego, inny próbuje go od tego ucha odsunąć. Trzeba być człowiekiem ze spiżu, żeby to wszystko wytrzymać. Te wszystkie naciski, którym pan prezes musi być poddawany! Staje się w ten sposób osobą godną współczucia, bo to przecież nie może być łatwe zadanie. Ciągle musi dokonywać jakichś wyborów, selekcji, różnych interpretacji różnych myśli, które mu tam suflują.
Myśli pan, że prezes może komuś zadać coś w rodzaju pokuty? A my widzimy potem tylko, że np. nie podaje mu ręki?
- Prezes jest oczywiście osobą niezwykle charyzmatyczną. Potrafi się porozumiewać ze swoim otoczeniem bez słów. Robi tylko drobne gesty, a otoczenie obserwując je rozumie, w jakim prezes jest nastroju, co myśli, jakie ma aktualne życzenia. Myślę, że trwa też walka o to, kto te życzenia i myśli szybciej odczyta.
Widzę, że przeprowadził pan głębokie studium prezesa?
- Czy ja wiem więcej niż pozostali? Nie sądzę. Nie znam nikogo z jego otoczenia. Po prostu obserwuję pewne rzeczy, jako satyryk żyję z obserwacji i naśladownictwa. Właściwie nic nie wymyślam od zera, tylko przenoszę na scenę to, co widzę. A prezes jest codziennie w telewizji i to od paru dobrych lat. Widzieliśmy go w różnych sytuacjach, lepszych i gorszych. Miałem czas, żeby się na niego napatrzeć, naczytać się o nim. Mam też swoje lata, znam różne sposoby zachowań, potrafię je interpretować.
On pana fascynuje?
- Wydaje mi się, że wszystkich fascynuje. Takiej pozycji, jaką osiągnął, nie osiągnąłby byle kto. Musi to być człowiek obdarzony szeregiem różnych umiejętności. Fascynuje mnie tak samo jak każda inna osoba, która zdobywa władzę po latach konsekwentnego do niej dążenia. Aż w końcu osiąga taki stopień, że praktycznie może zrobić wszystko. To oznacza, że posiada jakąś niezwykłą charyzmę. Zresztą polityka gromadzi ludzi o silnym charakterze. Przedsiębiorczych, aktywnych."
" Rozumiem, że w "Uchu prezesa" pierwsze skrzypce będzie grał prezes i rząd. A opozycja?
- Wszystko dzieje się w gabinecie prezesa, osoby z innych partii nie mają tam dostępu. Ale jest na przykład sekretarka prezesa i jej syn - głos ulicy, pojawiający się w tym gabinecie. Poza tym wyobrażam sobie, że pan prezes może sobie zrobić jakąś prasówkę i pokomentować wydarzenia spoza swojej partii. Chociażby słynny wyjazd Ryszarda Petru do Portugalii.
Będzie się pan z tego śmiał?
- Nie wprost, ale wypadałoby się z opozycji też pośmiać i do tego będę zmierzał. Szczerze: widzi pani w tej opozycji kogoś, kto jest interesujący i ciekawy? Schetyna? Jakoś mało aktywny. Może dlaczego cała ta opozycja jest taka rachityczna. Nie ma wyrazistych postaci. Dajmy jej trochę czasu. Kiedyś robiłem parodię posiedzeń rządu i obśmiewałem ówczesną władzę. Teraz też będę od czasu do czasu żartował z opozycji, bo i w rządzie, i w opozycji są rzeczy, które mi się nie podobają. Petru być musi, bo jest naprawdę zabawny. Na przykład ten jego puczowy bojkot czy jak to nazwać...
To, co się dzieje w Polsce, naprawdę pana bawi?
- Jest to wszystko trochę zabawne, przyzna pani? W tej naszej kochanej Polsce nic nie jest tak do końca straszne. Nawet nasz komunizm, który miał oczywiście różne okresy, był dosyć lajtowy. Demokracja chyba też nie jest tak bardzo zagrożona i chyba nie ma takiego puczu, jak głosi prezes, skoro pan Petru wyjeżdża sobie na wakacje. Myślę, że ci wszyscy politycy przedstawiają sytuację jako groźniejszą, niż jest w rzeczywistości. Dla nich polaryzacja polityczna jest jakimś paliwem. Używają skrajnych opinii, żeby było show.
Uważa pan, że artysta kabaretowy może obśmiać wszystko?
- Oczywiście. No dobrze, ze Smoleńska nie będę żartował. Chociaż wyobrażam sobie, że jest jakiś sposób, żeby ten temat oswoić, a przecież temu w końcu służy żart. Słyszałem na przykład niedawno kawał o Papieżu...
Jaki?
- Jan Paweł II dostał się do nieba - no bo gdzie niby miał się dostać. Idąc do niego zobaczył uchylone drzwi do piekła. Zajrzał do środka, a tam stół ugina się od pysznych potraw. Jest pieczony prosiak, dania z grilla, kipi barszcz i bigos. Pełen wypas. W czyśćcu podobnie. Może potraw mniej, ale zapachy też biją w nos. W końcu dociera do nieba, a tam pusty stół. Papież pyta Jezusa, dlaczego tak skromnie. Na co Jezus: A co, opłaca się gotować dla nas dwóch?
Wszystko można obśmiać, tylko trzeba sposobem.
A Maciej Stuhr żartem o tupolewie przesadził czy nie?
- Jeden powie, że to był żart ze Smoleńska, drugi, że to żart z tych, którzy nadużywają tej tragedii do swoich politycznych interesów. Ja uważam tak, jak ten drugi - tak też rozumiałem intencję Maćka. Choć ja sam słowa tupolew bym nie użył, żeby się nie narazić na takie interpretacje.
Albo na ataki? Boi się pan ataków przez żarty w "Uchu prezesa"?
- Czytam wpisy na YouTubie i widzę, że na coś takiego właśnie ludzie czekali. To samo jest tak podniecające, że chcę to robić. Oczywiście obawiam się prób wzięcia mnie na którąś stronę sztandaru, choć będę się przed tym bronił rękami i nogami. Trudno, taka rola satyryka.
Robert Górski. Lider i autor większości tekstów Kabaretu Moralnego Niepokoju. Pisał scenariusze m.in. Mazurskiej Nocy Kabaretowej i kabaretonów podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Prowadził też wraz z Andrzejem Poniedzielskim program Kabaretowe kawałki TVP2. W latach 2009-2012 razem z Marcinem Wójcikiem na antenie TVP2 prowadził Kabaretowy Klub Dwójki.
Angelika Swoboda. Dziennikarka magazynu weekend.gazeta.pl. Zaczynała jako reporterka kryminalna w "Gazecie Wyborczej", pracowała też w "Super Expressie" i "Fakcie". Pasjonatka mądrych ludzi, z którymi chętnie rozmawia zawsze i wszędzie, kawy i sportowych samochodów. "
______________________
Najlepsze jest to:
"Prezes Kurski powiedział, że kabarety są ostatecznym dowodem upadku telewizji publicznej. Więc zrozumiałem, że jak nie, to nie. Nie muszę przebywać w miejscu, gdzie mnie nie chcą."
-----
Kolejny, co z JarkKacza chce świra zrobić Szkoda.
fuj, oślizgły, obleśny typ
wywoływanie sztucznych kryzysów, "umebluję wam Polskę", natrętne eksploatowanie tematu kota itp. Jak na "mistrza obserwacji", na którego kreuje się Górski, to zdecydowanie zbyt mało. Czy to ociepli wizerunek JakKacza? Osobiście wątpię, chociaż z drugiej strony oczywiście nie jest to nienawistna szydera na poziomie #sokzburaka. Problem polega chyba na tym, że Kaczyński jest postacią dużo większego formatu w polityce, niże Górski w sztuce estradowej, i po prostu ta satyra "nie sięga" odpowiedniego poziomu. Nie każdy może być Stańczykiem.
Jest zupełnie inaczej - za czasów PO wyśmiewał rząd miodnie!
Natrętne eksponowanie kota nie musi być złe Zapraszam do śledzenia FP Kota Kaczora!
https://www.facebook.com/kotkaczora/?fref=ts
W małym szoczku kiedyś byłem, kiedy jeden człowieczek odwrotnie zrozumiał "Polactwo" Ziemkiewicza. Zupełnie wtedy autora nie znał, przeczytał książkę i myślał, że mi dosra pozycją wyśmiewającą prawicę i "klasyczną mentalność Polaków". Świat nie istnieje na zewnątrz, on funkcjonuje wyłącznie w naszych głowach, że tak gnozą pojadę ...
http://www.fronda.pl/blogi/szybka-pilka/robert-gorski-czyli-jak-wysmiac-polskiego-katolika,14667.html