qiz napisal(a): No proszę, czyli współpraca w ramach trójkąta wajmarskiego nadal żywa. Że tej starej k... Francji jeszcze się będzie chciało, kto by pomyślał... Jak tam z podatkiem od sklepów wielkopowierzchniowych? A jak audyt elektrojondrowy?
To na razie plotka. I takie gadanie w pewnych kręgach ....
Mnie to się nawet zabawne wydawało do odcinka z poseł Krystyną Pawłowicz. Tam przedstawili nie jej karykaturę tylko karykaturę karykatury prezentowanej w mediach mętnego nurtu.... w dodatku jakość humoru żenująca... i dałem sobie spokój z tym kabaretem.
No a z tym prezydentem co nie może wejść do gabinetu to już nudne ... I myślę, że tu jakieś zlecenie idzie, by go ośmieszać.. , ale i tak nie mają z nim szans żadne Bronki.... itp.
wszystko, co napisałam o tej swołoczy, podtrzymuję również dziś, 5 kwietnia
to powtórzę, bo się nachodziłem za tą dziewiąta datą stycznia
KAnia napisal(a): żyje w tenkraju, przez przypadeczek uwaza, że trzeba wyśmiewać rząd (bo od października 2007 do października 2015 wyśmiewał opozycję) fuj, oślizgły, obleśny typ glista nie jest śmieszna, jest obrzydliwa
No ale niestety lemingi, tym razem prowincjonalne czyli zawsze zapóźnione o kilka dni lub tygodni w stosunku do warszawskich, zaśmiewają się odcinkiem 11-tym. Wiem bo miałem nieprzyjemność obserwować seans hejtu i rechotania przed warsztatami które dla nich zorganizowałem. Żenada, ale fakt. Sami nie wiedzą jak są zakompleksieni i prymitywni. W niedzielę zapewne pójdą na obiad do babci, która ich wychowała, ale którą gardzą. Ona słucha Radia Maryja i kocha Polskę oraz ich. Oni do Kościoła nie chodzą bo to obciach i przeszkadza w grillu, a poza tym na posobotnim kacu nie chce się. A babcia taka śmieszna jest - pogięta staruszka i nieładnie jej z ust jedzie, no i zębów sobie nowych nie wstawiła - straszna wiocha.
Rafał napisal(a): No ale niestety lemingi, tym razem prowincjonalne czyli zawsze zapóźnione o kilka dni lub tygodni w stosunku do warszawskich, zaśmiewają się odcinkiem 11-tym. Wiem bo miałem nieprzyjemność obserwować seans hejtu i rechotania przed warsztatami które dla nich zorganizowałem. Żenada, ale fakt. Sami nie wiedzą jak są zakompleksieni i prymitywni. W niedzielę zapewne pójdą na obiad do babci, która ich wychowała, ale którą gardzą. Ona słucha Radia Maryja i kocha Polskę oraz ich. Oni do Kościoła nie chodzą bo to obciach i przeszkadza w grillu, a poza tym na posobotnim kacu nie chce się. A babcia taka śmieszna jest - pogięta staruszka i nieładnie jej z ust jedzie, no i zębów sobie nowych nie wstawiła - straszna wiocha.
Rafał napisal(a): Oni do Kościoła nie chodzą bo to obciach i przeszkadza w grillu, a poza tym na posobotnim kacu nie chce się. .
Posobotnim? Teraz mam wrażenie, że dniem szaleństwa jest piątek a ściślej jego wieczór. Nawet tak pieszczotliwie zdrabniają: "piąteczek", "piątuniunio".
No z tym piątkiem racja. Niestety wolna sobota poczyniła straszne spustoszenia. Kościół chyba tego nie docenił i nie poczynił żadnych zmian w porządku tygodnia. Nie wiem czy to kanonicznie możliwe, ale aż się prosiła jakaś stała dyspensa na piątkowe posty i zabawy i przeniesienie tego na inny dzień lub zmiana form. Nastąpiło powszechne łamanie postu i spowszedniało to. Teraz już jest chyba za późno na takie reakcje.
Rafał napisal(a): No z tym piątkiem racja. Niestety wolna sobota poczyniła straszne spustoszenia. Kościół chyba tego nie docenił i nie poczynił żadnych zmian w porządku tygodnia. Nie wiem czy to kanonicznie możliwe, ale aż się prosiła jakaś stała dyspensa na piątkowe posty i zabawy i przeniesienie tego na inny dzień lub zmiana form. Nastąpiło powszechne łamanie postu i spowszedniało to. Teraz już jest chyba za późno na takie reakcje.
Niestety nie ma mozliwosci zmiany dnia smierci Pana Jezusa: akurat zdarzylo sie to w piatek o godz. 15.
Rafał napisal(a): No z tym piątkiem racja. Niestety wolna sobota poczyniła straszne spustoszenia. Kościół chyba tego nie docenił i nie poczynił żadnych zmian w porządku tygodnia. Nie wiem czy to kanonicznie możliwe, ale aż się prosiła jakaś stała dyspensa na piątkowe posty i zabawy i przeniesienie tego na inny dzień lub zmiana form. Nastąpiło powszechne łamanie postu i spowszedniało to. Teraz już jest chyba za późno na takie reakcje.
Niestety nie ma mozliwosci zmiany dnia smierci Pana Jezusa: akurat zdarzylo sie to w piatek o godz. 15.
Są dwie opcje: 1. odkorkować miasta- wyjazdy w piątkowy wieczór, zamiast balangi 2. eksploatacja pracowników w piątek, aby nie mieli już siły imprezować
Znaczy nie rozumiem Koleżeństwa. To jest ok chlać wódę i balangować w piątek czy nie? Jeśli tak to nie ma sprawy. Jeśli nie ok to trza by było coś zrobić bo z samych apeli i oburzania się nic dobrego nie wynika.
Rafał napisal(a): Znaczy nie rozumiem Koleżeństwa. To jest ok chlać wódę i balangować w piątek czy nie? Jeśli tak to nie ma sprawy. Jeśli nie ok to trza by było coś zrobić bo z samych apeli i oburzania się nic dobrego nie wynika.
No właśnie. Oczywiście że dat i dni biblijnych nie zmienimy. Kościół jednak zawsze był elastyczny i brał pod uwagę kontekst kulturowy. Po mistrzowsku się dostosowywał i go wykorzystywał. Czemu więc w związku z wprowadzeniem pięciodniowego tygodnia pracy i zmianą funkcji piątkowego wieczoru na towarzysko- wypoczynkową nie zareagował ?
Rafał napisal(a): No właśnie. Oczywiście że dat i dni biblijnych nie zmienimy. Kościół jednak zawsze był elastyczny i brał pod uwagę kontekst kulturowy. Po mistrzowsku się dostosowywał i go wykorzystywał. Czemu więc w związku z wprowadzeniem pięciodniowego tygodnia pracy i zmianą funkcji piątkowego wieczoru na towarzysko- wypoczynkową nie zareagował ?
Jedynym wyjściem byłoby przejście na weekend niedziela+poniedziałek, ale jednocześnie jest kosa z żydkami, a w Polsce z kobietami, które potrzebują soboty, żeby posprzątać dom przed niedzielą.
Rafał napisal(a): No właśnie. Oczywiście że dat i dni biblijnych nie zmienimy. Kościół jednak zawsze był elastyczny i brał pod uwagę kontekst kulturowy. Po mistrzowsku się dostosowywał i go wykorzystywał. Czemu więc w związku z wprowadzeniem pięciodniowego tygodnia pracy i zmianą funkcji piątkowego wieczoru na towarzysko- wypoczynkową nie zareagował ?
bo piątek to rzeczywisty dzień śmierci Naszego Pana Jezusa Chrystusa
poza tym nieprawdą jest, że Kościół dostosowywał się do kontekstu kulturowego (czytaj: pogańskich zwyczajów, wierzeń, obyczajów) Kościół większość z nich tępił bezwzględnie, a wykorzystywał tylko niektóre - te, które były przydatne do wyjaśniania prawd wiary i zawierały jakiś zaczyn prawdy, np. kult przodków a nauka o świętych obcowaniu
to nie jest tak, że Kościół dostosowuje się do świata, ustępuje wobec przemian kulturowych - przeciwnie, to Ewangelia stopniowo przemienia świat, zmienia kulturę
Ewangelia tak przemieniła świat i kulturę twierdzi Koleżanka, a czy trwale i nieodwołalnie ? Znaczy wolne soboty wprowadził Szatan, aby w piątek były balangi z wódą ? A w soboty Chrystus był wciąż w Grobie i mimo to chrześcijanie, za aprobatą Kościoła, robili wtedy balangi. Tak więc czy post w piątek ma charakter doktrynalny czy zwyczajowy? No i czy Kościół nie mógł tego nieco skorygować terminowo ?
Rafał napisal(a): No właśnie. Oczywiście że dat i dni biblijnych nie zmienimy. Kościół jednak zawsze był elastyczny i brał pod uwagę kontekst kulturowy. Po mistrzowsku się dostosowywał i go wykorzystywał. Czemu więc w związku z wprowadzeniem pięciodniowego tygodnia pracy i zmianą funkcji piątkowego wieczoru na towarzysko- wypoczynkową nie zareagował ?
Bo sam Pan Jezus nie zareagował i nie zmienił dnia swojej śmierci... Rany! (Teraz dosłownie: Te Rany.)
Tak jak każda niedziela jest pamiątką TEJ JEDNEJ NIEDZIELI, tak każdy piątek jest pamiątką TEGO JEDNEGO PIĄTKU. Cała liturgia Kościoła "kręci" się wokół Wielkiejnocy!!!
Zdaje się że każdy z nas wypowiada się na inny temat. Oczywiście że liturgia "kreci się" wokół Paschy Chrystusa, a reszta to nawiązania do jego drogi czyli zapisów czterech Ewangelii z wycieczkami wstecz w Stary Testament. I co z tego dla praktyki dnia codziennego, a ściślej aktualnego obyczaju ? Post na przykład polegał zawsze na powstrzymaniu się od jedzenia mięsa. Czemu mięsa ? Bo było drogie i luksusowe, symbolizowało wystawny tryb życia i świętowanie więc nie wypadało go jeść w dzień Męki Pańskiej. Można było natomiast potrawy pospolite, pokarm biedoty - na przykład ryby i małże. A dziś czy owoce morza to pokarm biedoty ? Czy nie należałoby raczej powstrzymać się od ich jedzenia w post i zastąpić je pospolitym serdelkiem, czy "szynką" z marketu? Podobnie jest z zabawami w piątkowy wieczór. To sprawa konwencjonalna, a nie doktrynalna. Moglibyśmy chyba zadumać się nad Męką już w każdy czwartek kiedy został wydany.
Co do mięsa to potwierdzam: steki z wołowiny limousine to i po 90 złoty za kilo mogą być. Jednak takie żołądki lub wątróbka drobiowa to poniżej 10 złotych, a też lubię
No to tak samo jak z rybami, sandacz czy łosoś są drogie, ale filety ze śledzia można kupić i poniżej 10 zł. I nadal łopatka wieprzowa czy wątróbka są w wyobraźni zbiorowej mniej postne niż smażony śledź, walkę z tym uważam za bez sensu.
Co do dyspensy od imprez w piątki, to Episkopat już kilka lat temu orzekł, że zabronione są tylko w Wielkim Poście. Trudno mi ocenić, czy wpłynęło to pozytywnie na wiernych. Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło, tzn. kto nie imprezował, ten nadal nie imprezuje.
Pigwa napisal(a): Co do dyspensy od imprez w piątki, to Episkopat już kilka lat temu orzekł, że zabronione są tylko w Wielkim Poście. Trudno mi ocenić, czy wpłynęło to pozytywnie na wiernych. Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło, tzn. kto nie imprezował, ten nadal nie imprezuje.
Luxtorpeda w tamtym roku grała koncerty we wszystkie piątki Wielkiego Postu.
los napisal(a): Nie znacie świata, w którym żyjecie. Korpoimprezy odbywają się w czwartek. Piąteczek to już łykend.
Prawda i nieprawda. Wyjazdowe - zawsze odbywają się w piątki (sobota powrót). Niewyjazdowe - u dzieciatych i słoików co wyjeżdżają na weekend faktycznie czwartki. U niedzieciatych słoików, którzy w weekend zostają - w piątki.
Ogólnie grubsze imprezy w piątki, spotkanka - moga być we czwartek, ale takie żeby w piątek dało się wstać do roboty.
Do tego u nas chyba jeszcze nie ma zwyczaju (przynajmniej tak rozpowszechnionego jak na zachodzie, szczególnie w Skandynawii) łamania tygodnia imprezą we środę. Nie jest to oczywiście całonocna balanga, ale coby dało się wytrzymać od poniedziałku do piątku, warto zabalować odrobinę we środę.
Jeśli u nas się to przyjmuje to z oporami - bo jakoś przynajmniej w Kraku tego nie widać.
Komentarz
i dałem sobie spokój z tym kabaretem.
No a z tym prezydentem co nie może wejść do gabinetu to już nudne ... I myślę, że tu jakieś zlecenie idzie, by go ośmieszać.. , ale i tak nie mają z nim szans żadne Bronki.... itp.
tu byłam
wszystko, co napisałam o tej swołoczy, podtrzymuję również dziś, 5 kwietnia
Ale - przyznaje - problem realny.
1. odkorkować miasta- wyjazdy w piątkowy wieczór, zamiast balangi
2. eksploatacja pracowników w piątek, aby nie mieli już siły imprezować
poza tym nieprawdą jest, że Kościół dostosowywał się do kontekstu kulturowego (czytaj: pogańskich zwyczajów, wierzeń, obyczajów)
Kościół większość z nich tępił bezwzględnie, a wykorzystywał tylko niektóre - te, które były przydatne do wyjaśniania prawd wiary i zawierały jakiś zaczyn prawdy, np. kult przodków a nauka o świętych obcowaniu
to nie jest tak, że Kościół dostosowuje się do świata, ustępuje wobec przemian kulturowych - przeciwnie, to Ewangelia stopniowo przemienia świat, zmienia kulturę
Rany! (Teraz dosłownie: Te Rany.)
Tak jak każda niedziela jest pamiątką TEJ JEDNEJ NIEDZIELI, tak każdy piątek jest pamiątką TEGO JEDNEGO PIĄTKU.
Cała liturgia Kościoła "kręci" się wokół Wielkiejnocy!!!
Co do miesa to nadal jest relatywnie drogie.
Co do dyspensy od imprez w piątki, to Episkopat już kilka lat temu orzekł, że zabronione są tylko w Wielkim Poście. Trudno mi ocenić, czy wpłynęło to pozytywnie na wiernych. Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło, tzn. kto nie imprezował, ten nadal nie imprezuje.
Wyjazdowe - zawsze odbywają się w piątki (sobota powrót).
Niewyjazdowe - u dzieciatych i słoików co wyjeżdżają na weekend faktycznie czwartki. U niedzieciatych słoików, którzy w weekend zostają - w piątki.
Ogólnie grubsze imprezy w piątki, spotkanka - moga być we czwartek, ale takie żeby w piątek dało się wstać do roboty.
Nie jest to oczywiście całonocna balanga, ale coby dało się wytrzymać od poniedziałku do piątku, warto zabalować odrobinę we środę.
Jeśli u nas się to przyjmuje to z oporami - bo jakoś przynajmniej w Kraku tego nie widać.