Rzeczywiście, było mnóstwo złośliwości, szczególnie wyśmiewali się z prezydenta. Teraz ci z mojego otoczenia ucichli, ale może dlatego, że dostali ode mnie zrypkę. Sama się dziwię, że mnie było stać na coś takiego. To chyba się nie liczy jako zmiana nastrojów.
Liczy się. Znoszą zrypkę. Przyjęli do wiadomości, że mohery mają prawo do własnego zdania i do jego publicznego wyrażania. Muszą ścierpieć , że nie ma za to natychmiastowej kary i wykluczenia. To dość istotna zmiana. Za pewien czas nauczą się być w mniejszości i zaakceptują to. Zaakceptują też, ze mniejszość, jakkolwiek dobre zdanie miałaby o sobie, nie może narzucać swoich poglądów i rozwiązań większości. Wtedy, być może, zaświta im w głowie pomysł na dogadanie się z większością.
Rafał napisal(a): Wtedy, być może, zaświta im w głowie pomysł na dogadanie się z większością.
Jurand ze Spychowa puścił wolno swego oprawcę ale nie zamierzał komturowi oddać pół kasztelu, zbudować dla niego odrębnej bramy wyjazdowej i dać mu prawa do gnębienia w piwnicach pojmanych okolicznych kmieci. Przebaczenie tak, kohabitacja - nie!
Pragnę zauważyć, że nie ma nijakiej możliwości "dogadania się" z tymi ... i nie dlatego że oni nie chcą, tylko że między nami przepaść bez dna. Jest ścieżka, która znają chrześcijanie (zal, pokuta ...) ale to jakby coś diametralnie innego niż kolegowe "dogadanie się".
7dmy napisal(a): wydaje się że grzeje coraz mniej, z czegoś co "wszyscy" komentują i oglądają, został produkt dla mimo wszystko niszy, choć faktycznie szerokiej, za kilka misięcy formuła się całkowicie wyczerpie. Dawno nikt z mojego otoczenia nawet nie wspomina o tym, a na początku szał i było śmieszne do rozpuku nawet opowiadane setny raz.
Dokładnie. U mnie to samo - a że mam naprawdę spory przegląd lemingów na codzień (znacznie większy niżbym chciał), potwierdzam: o uchu prezesa cisza. O PiSie takoż - to już z dobry miesiąc będzie albo lepiej.
Ucho Prezesa ma jedną niezaprzeczalną zaletę - najwytrwalszym znudzi się zanim nadejdą wybory. Mało tego - podczas wyborów nikt o tym nie będzie pamiętał. A ponieważ odniosło początkowo sukces - nikt w Polsce już nie sparodiuje PiSu na podobną skalę. Oczywiście zostanie niesmaczna szydera w jakiś durnych kabaretach dla półmózgów, ale to nie ta skala.
Rafał napisal(a): Wtedy, być może, zaświta im w głowie pomysł na dogadanie się z większością.
Jurand ze Spychowa puścił wolno swego oprawcę ale nie zamierzał komturowi oddać pół kasztelu, zbudować dla niego odrębnej bramy wyjazdowej i dać mu prawa do gnębienia w piwnicach pojmanych okolicznych kmieci. Przebaczenie tak, kohabitacja - nie!
Pragnę zauważyć, że nie ma nijakiej możliwości "dogadania się" z tymi ... i nie dlatego że oni nie chcą, tylko że między nami przepaść bez dna. Jest ścieżka, która znają chrześcijanie (zal, pokuta ...) ale to jakby coś diametralnie innego niż kolegowe "dogadanie się".
No niezbyt mocno zastanawiałem się nad tym dogadywaniem się. Skupiłem się głównie na ich potencjalnym zamiarze dogadania się. Na razie go nie ma. Na razie są na etapie wkurzenia istnieniem PiS, rządu, Prezydenta Dudy, moherów, narodowców, Polski suwerennej, Kościoła, rodzin wielodzietnych itd. Na razie są zawiedzeni niepowodzeniem tak dobrze rozwijającego się przez ponad 8 lat planu eliminacji wyżej wymienionego "tego syfa" z przestrzeni publicznej i zajęci coraz bardziej bezskutecznym poszukiwaniem planu B na to. Jak już dojrzeją do kapitulacji to będą się chcieli dogadać bo "sądzą po sobie". Nie są specjalnie przywiązani do jakichkolwiek poglądów, za to są do swoich interesów, co daje im dużą elastyczność w dogadywaniu się - żadne zasady ich nie ograniczają. Jak będą już chcieli się dogadać dowiedzą się, że druga strona rzeczywiście i praktycznie wyznaje pewne zasady i cena oraz forma tego dogadania się będzie dla nich zapewne kosztowna i przykra.Uznają i to bo są pragmatykami - wiedzą że wszystko na tym świecie ma swoją cenę i te cenę wyznacza ten kto ma przewagę konkurencyjną. Na rynku idei przegrywają na całej linii. To jest zaś rynek na którym pojawiają się wizje i przywódcy kształtujący przyszłość.
Nie wiem. Widzę tylko fale na powierzchni. Nie mam pojęcia, co jest pod spodem i jak daleko do dna. Być może któraś z prób była całkiem poważna i z widokami na powodzenie.
Teraz będzie konfrontacja TK - SN w koalicji z KRS i RPO, ze zmasowanym wsparciem medialnym SN i wsparciem politycznym KE. Pora kogoś znaczącego naprawdę posadzić za kratki, aby ostudzić zapał puczystów.
No przegrzali, ale coś z tym wyrokiem trzeba będzie zrobić. Psują państwo na potęgę. Jednak jakieś sądy powinny być.Trza to towarzystwo rozpędzić, a u nas metoda Erdogana jednak nie przejdzie.
Kabaret jest ok jeśli ma coś wspólnego z realem. Tymczasem z najbardziej aktywnego prezydenta RP zrobiono Adriana. Podobnie z BSz - zupełnie fałszywy obraz Polski. Dlatego nie ogladam.
Zrobiono i to tak skutecznie że dowiedziałem się kto to Adrian z TEGO FORUM. Poważnie - nie oglądam Ucha Prezesa. Czytam inne wątki, a tam "adrian", "adrian" wtf? Z kontekstu zrozumiałem o kogo w ogóle chodzi.
To jest coś, czego nie mogę zaakceptować, ale chyba muszę - prawica, ba, pisowcy, i to ci co powinni być "solą tej ziemi" - wchodzą w lewacką narrację. To że jak wyguglałem GW, Natemat, i inne szmatławce podchwyciły "adriana" - to rozumiem. Ale tego że Wy tutaj, na forum - to już niestety nie rozumiem. I abstrahując od oceny postępowania Prezydenta - nie zrozumiem w ogóle.
Ja rozumiem JORGEgo. Byliśmy ciemnogrodem i moherami- no to nimi bądźmy. Nośmy skarpety do sandałów, wąsy, z dumą podawajmy imię Janusz. Głosujmy i popierajmy Adriana, kartofla i kaczystów. Przejąć pejoratywne pojęcia i je rozbroić.
Franek Dolas to patriotyzm i żywiołowość. Franek Dolas nigdy się nie poddaje i nigdy nie traci ducha. Franek Dolas to spryt, odwaga, upór i wytrwałość. Franek Dolas to wiara w Opatrzność. Nad Frankiem Dolasem Opatrzność czuwa.
Komentarz
Za pewien czas nauczą się być w mniejszości i zaakceptują to. Zaakceptują też, ze mniejszość, jakkolwiek dobre zdanie miałaby o sobie, nie może narzucać swoich poglądów i rozwiązań większości. Wtedy, być może, zaświta im w głowie pomysł na dogadanie się z większością.
Pragnę zauważyć, że nie ma nijakiej możliwości "dogadania się" z tymi ... i nie dlatego że oni nie chcą, tylko że między nami przepaść bez dna. Jest ścieżka, która znają chrześcijanie (zal, pokuta ...) ale to jakby coś diametralnie innego niż kolegowe "dogadanie się".
U mnie to samo - a że mam naprawdę spory przegląd lemingów na codzień (znacznie większy niżbym chciał), potwierdzam: o uchu prezesa cisza. O PiSie takoż - to już z dobry miesiąc będzie albo lepiej.
Ucho Prezesa ma jedną niezaprzeczalną zaletę - najwytrwalszym znudzi się zanim nadejdą wybory. Mało tego - podczas wyborów nikt o tym nie będzie pamiętał.
A ponieważ odniosło początkowo sukces - nikt w Polsce już nie sparodiuje PiSu na podobną skalę. Oczywiście zostanie niesmaczna szydera w jakiś durnych kabaretach dla półmózgów, ale to nie ta skala.
Być może któraś z prób była całkiem poważna i z widokami na powodzenie.
Poważnie - nie oglądam Ucha Prezesa. Czytam inne wątki, a tam "adrian", "adrian" wtf? Z kontekstu zrozumiałem o kogo w ogóle chodzi.
To jest coś, czego nie mogę zaakceptować, ale chyba muszę - prawica, ba, pisowcy, i to ci co powinni być "solą tej ziemi" - wchodzą w lewacką narrację.
To że jak wyguglałem GW, Natemat, i inne szmatławce podchwyciły "adriana" - to rozumiem. Ale tego że Wy tutaj, na forum - to już niestety nie rozumiem. I abstrahując od oceny postępowania Prezydenta - nie zrozumiem w ogóle.
Przejąć pejoratywne pojęcia i je rozbroić.