los napisal(a): W zasadzie jedynym oszustem w polskiej polityce był Tusk.
No i Giertych Roman szczela focha, a takich było więcej. W wątku obok Jorge napisał, że to dyscyplinowanie przez zastraszanie, więc poproszę o dyscyplinowanie za pomocą ustaw uderzających w pręty klatki tych drugich małp. To co się dzieje obecnie nie ma sensu. Coś jak wymiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego.
Mam wrażenie, że Giertych był w miarę lojalny (na tyle oczywiście, na ile polityk może być lojalny) a legendę Klossa wymyślił sobie później.
To jest coś takiego, jak awantura, która nagle wybucha podczas idyllicznego niedzielnego obiadku. Jedno jest pewne - jeśli rząd PiS o coś takiego może upaść, to niech upada byle szybciej.
Giertych był lojalny dopóki nie został wprost wyrzucony z tamtego rządu, a Lepper był lojalny nawet po jego wyrzuceniu - zaproponował innego ministra od siebie, byle trwała dalej koalicja. Tamtą koalicję rozwalil Kaczyński bo chciał. Pisalem o tym juz wtedy, niektórych olsnilo po 13 latach, no lepiej późno niż wcale.
Tomek napisal(a): Czy mam rozumieć, że z drugą częścią Kolega się zgadza? Że każdy powinien decyzje mieszkaniowe podejmować odpowiedzialnie i kupować takie mieszkanie, na jakie go stać?
Ładna manipulacja, bo Kolega doskonale wie, że nie o to tu chodzi. No chyba że nie wie. Bank udziela kredytu na kwotę za którą kredytobiorca kupi mieszkanie. A zatem ocena banku w kwestii zdolności kredytowej klienta jest pozytywna, prawda? No to skoro jest pozytywna, znaczy klienta STAĆ na mieszkanie, i stać go na kredyt. Który będzie spłacał według zadanego schematu. A jeśli bank mówi - kredyt ci damy ale na naszych zasadach - powiążemy go spekulacyjnie z kursem franka a jak się nie podoba to spierdalaj - to to jest skurwysyństwo o którym mówię. I tu nie było alternatywy, bo tak robiły WSZYSTKIE banki. Co do jednego.
Tomek napisal(a): Dalej też prosiłbym o link do informacji, że próg otrzymania kredytu złotówkowego był "sztucznie zawyżany". Moim zdaniem było odwrotnie - to próg kredytu frankowego był sztucznie zaniżany, bo banki grały na tym "forexie" na zwyżkę franka.
Kolega jest niepoważny chyba. Link do czego? Do przyznania się banku "sztucznie zawyżaliśmy"? Bank nie jest idiotą i nie przyznaje się do takich rzeczy. Mało tego że publicznie, wewnętrznie też.
Jeśli wiemy że bank jednej i tej samej osobie mówi, że kredyt owszem, ale dla franków progiem jest x, a dla złotówek y>x - to z samego tego faktu wiemy, że próg zdolności dla złotówek jest sztucznie zawyżany.
Banki w teorii nie miały żadnego interesu tego robić - bo teoretycznie na frankach mogły nawet stracić. Jednak banki doskonale wiedziały co robią, dlatego za pomocą machlojki jak wyżej wpychały ludziom franki, a jak nie to spadaj.
W sytuacji - albo franki albo brak własnego mieszkania było mnóstwo ludzi. I proszę sobie darować pieprzenie o tym, że "kupuję mieszkanie na jakie mnie stać". To wie każdy normalny człowiek - ale każdy normalny człowiek ma prawo do uczciwych warunków.
Sam brałem w owym czasie kredyt na mieszkanie. Na szczęście załapałem się na złotówki, chociaż usilnie wciskano mi franki, i przekonywano że sobie kupię dom, albo dwa razy większe mieszkanie przy mojej zdolności. I pewnie gdybym był w sytuacji takiej że dadzą mi kredyt tylko we frankach, a jak nie, to w ogóle - to mimo tego że wiedziałem co mi grozi, wziąłbym. Tyle że wiedziałbym że ów kredyt będzie mnie kosztował znacznie więcej niż mówi papier.
Moja siostra i szwagier byli w sytuacji kiedy nie miała wyboru. Jak się dowiedziałem że biorą we frankach, kazałem się im puknąć w głowę. Oni mi na to: to może ty mi kredyt dasz w złotówkach? Bo ŻADNEN bank nie chce. Franki, albo won. No to wzięli we frankach. Na szczęście na tyle niewielki, że późniejsze zwyżki nie zrujnowały im budżetu domowego.
Jeszcze a propos uczciwych warunków - Kolega zapewne nie wie, że początkowo frankowiczom W OGÓLE nie można było spłacać kredytu frankami.
Spłacali złotówkami po cenie waluty ustalonej arbitralnie przez bank. Ciut się różniła od rynkowej w kantorach, jeśli się Kolega jeszcze tego nie domyśla.
I to wszystko przeszło - mimo że w oczywisty sposób było sprzeczne z prawem. Więc sorry, ale korwinistycznym bredniom mówimy nie.
Coś tam misie rzuciło kedyś na oczodół, że mają "pomagać" tym z drobnymi kredytami (na małe mieszkanie) a tym, co se domy budowali szukając frajerów już nie. Znakem tego ktoś tam widzi, że w proceder byli zamieszani i potrzeboscy i cwaniaki. Ale czy OTUA pozwoli na taki podział to nie wiem.
Więc, empiria niestety tej brawurowej tezy nie potwierdza. Bank (czyli jego pracownicy wszystkich szczebli) są co prawda cwaniakami czyli umieją sprzedawać kolumnę Zygmunta ale jednocześnie idiotami - mechanizmów rządzących obrotem pieniądza nie rozumieją w ząb i pogardzają taką wiedzą.
W_Nieszczególny napisal(a): Chyba jednak zadłużanie się "po korek" do granic wyliczonej zdolności kredytowej mistrzostwem roztropności nie było. A wielu tak robiło.
To oczywiste, ale tu argumentuje się, że biegało o cichy kąt, ciepły piec, więc było to jakoś usprawiedliwione. Przyjmijmy na moment, że tak. Pytanie, wielu było takich, co chciało mieć gdzie postawić łóżeczko niemowlęce a wielu stawiało domy z garażami.
Więc, empiria niestety tej brawurowej tezy nie potwierdza. Bank (czyli jego pracownicy wszystkich szczebli) są co prawda cwaniakami czyli umieją sprzedawać kolumnę Zygmunta ale jednocześnie idiotami - mechanizmów rządzących obrotem pieniądza nie rozumieją w ząb i pogardzają taką wiedzą.
U nas bardzo często utożsamia się cwaniactwo i spryt z mądrością
Więc, empiria niestety tej brawurowej tezy nie potwierdza. Bank (czyli jego pracownicy wszystkich szczebli) są co prawda cwaniakami czyli umieją sprzedawać kolumnę Zygmunta ale jednocześnie idiotami - mechanizmów rządzących obrotem pieniądza nie rozumieją w ząb i pogardzają taką wiedzą.
U nas (tylko u nas?) bardzo często utożsamia się cwaniactwo i spryt z mądrością, to właściwie standard.
Więc, empiria niestety tej brawurowej tezy nie potwierdza. Bank (czyli jego pracownicy wszystkich szczebli) są co prawda cwaniakami czyli umieją sprzedawać kolumnę Zygmunta ale jednocześnie idiotami - mechanizmów rządzących obrotem pieniądza nie rozumieją w ząb i pogardzają taką wiedzą.
Wierzę. Natomiast w tym konkretnym przypadku chodziło raczej o "bank nie jest aż takim idiotą", by się w byle czym podkładać jak dziecko. Gdyby był, to by go wykończono w sekundę.
TecumSeh napisal(a): Natomiast w tym konkretnym przypadku chodziło raczej o "bank nie jest aż takim idiotą", by się w byle czym podkładać jak dziecko.
Realizacja targetów rzondzi, no i kejpiaje oczywiście też. Banki mają fundusze na przegrane procesy i taki biuletyn informujący o takich procesach, no ale aby się tam znaleźć odszkodowanie/kara musi być powyżej n milionów dolarów, poniżej tego progu to orzeszki.
Jarosław Kaczyński napisal(a): Bardzo wysoko cenię Beatę i ją lubię. Miała kłopoty matczyne i jest zrozumiałe, że jest dzisiaj w gorszej formie. Jeżeli jej syn jest atakowany dlatego, że jest synem byłej premier i nawet jeżeli sprzedaje worki, to też jest źle, to trudno się dziwić frustracji matki.
To już drugi raz Pan Prezes bawi się w damskiego boksera.
ale jeśli to prawda, to to w tym wątku pomimo małej róznicy wiekuu między POTUSem a PJK Prezes PiS nie zamierza się cofać w sprawie ustawy wymierzonej w TVN i lekceważy protesty administracji Joego Bidena. Podobnie jest w kwestii wyroku TSUE. Na obu polach szykuje się starcie - informuje "Gazeta Wyborcza" na podstawie dwóch różnych źródeł zbliżonych do PiS.
Część polityków PiS uważa, że trzeba się wycofać ze sporu z Amerykanami, ale Kaczyński odrzuca ich propozycje. Wielu członków partii określa jego działania mianem szaleństwa - czytamy w "GW" W sprawie Izby Dyscyplinarnej zmiany chce wprowadzić premier Mateusz Morawiecki, ale Kaczyński na razie się na to nie zgadza Premier winą za bałagan w sądownictwie chciałby obarczyć Zbigniewa Ziobrę. Jeden z polityków Solidarnej Polski przekazał "Wyborczej", że "nie dadzą zwalić na siebie winy" i "zrobić z siebie kozła ofiarnego"
w trakcie rozmowy z wicepremierem Jarosławem Gowinem sekretarz handlu USA Gina Raimondo zasugerowała, że jeśli lex TVN zostanie przyjęta, reakcja Stanów Zjednoczonych może dotknąć osobiście liderów PiS. Gowin miał przekazać taką informację Kaczyńskiemu przez pośredników.
Prezes PiS nie zamierza ustępować w tej sprawie. Taki jest stan wiedzy dziś, ale wiele może nam powiedzieć wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji kultury, która zajmie się lex TVN - zaznacza Dominika Wielowieyska.
Duża część obozu PiS uważa, że trzeba się wycofać ze sporu z Amerykanami, jednak Kaczyński odrzuca ich propozycje rozwiązania sporu. Wielu członków partii określa jego działania mianem szaleństwa - czytamy.
"Będziemy powtarzać, że to nie nasze ustawy"
Kolejna głośna w ostatnich dniach sprawa to kwestia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i wyrok TSUE. Premier Mateusz Morawiecki chciałby zmienić zasady powoływania Krajowej Rady Sądownictwa oraz funkcjonowania systemu dyscyplinarnego, ale Kaczyński na razie się na to nie zgadza.
Morawiecki winą za bałagan w sądownictwie chciałby obarczyć ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. On z kolei ogłosił, że polski rząd nie powinien się cofać o krok. Jeden z polityków Solidarnej Polski przekazał "Wyborczej", że "nie dadzą zwalić na siebie winy" i "zrobić z siebie kozła ofiarnego". - Będziemy powtarzać, że te ustawy, które dziś są kwestionowane przez TSUE, to nie nasze ustawy, ale prezydenta Andrzeja Dudy. Nasze zostały przez Dudę zawetowane w 2017 r. - przekazał.
- Morawiecki nie ustaje jednak w przekonywaniu Kaczyńskiego do ustępstw wobec Unii, bo w rządzie narasta lęk przez stanem finansów publicznych. Jeśli gospodarka nie ruszy z kopyta dzięki pieniądzom z Brukseli, Polska znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji - powiedział inny z rozmówców z obozu PiS. Według niego to może być powód, dla którego Gowin nie chce poprzeć obciążających budżet rozwiązań Polskiego Ładu.
poza tem wypowiedzi pokazują klimat jak z komentarza PMM nt zatrzymania młodego Banasia
A gdyby mientka postawa pana premiera to też była prawda, to jest to tragiczna wiadomość. Oczywiście - onet nie jest nigdy i w żadnych warunkach źródłem informacji, najwyżej źródłem szumu. Christoph, macham groźnie palcem.
A wracając do merituma, to pan premier już się publicznie wypowiedział (po oświadzczeniu sędzi - nie pomnę naźwiska p. prezes) i NIE była to wypowiedź twardego polityka.
To jest powszechny przejaw internetu. Na każdym forum naprawia się kawałek świata albo od razu cały, jest kupa dobrych rad i mędrcy którzy wiedzą lepiej albo przynajmniej rozstawiają po kątach fałszywych mędrców, którzy wiedzą gorzej. Bez tego nie ma życia internetowego.
Na przykład na tym forum z pouczeń i dobrych rad pod adresem Jarosława Kaczyńskiego dałoby się skleić naprawdę duży wątek. A ile krytyki było. Były nawet rady, że powinien już dawno pójść na emeryturę.
los napisal(a): A nie powinien? 73 lata.
Max Planck we wspomnieniach pisał, że przeciwnicy teorii kwantów AD 1900 poumierali jako przeciwnicy teorii kwantów kilkadziesiąt lat później. Niektórzy zachowali bystrość umysłu do końca. Bez wymiany pokoleń nie ma postępu.
Ależ zapowiedział swoje odejście na emeryturę w Płocku (kilka dni temu). Po przemówieniu czytano listy od uczestników wiecu. Jedno z pytań to zainteresowanie, czy będzie startował w wyborach do parlamentu za rok (czyli na jesieni 2023).
Wtedy PJK odpowiedział, że Płock jest siedzibą jednej z nastarszych w Polsce metropolii kościelnych, a w niej obowiązuje kanoniczy wiek przejścia na emeryturę, to jest ukończenie 75-ego roku życia. "- Trzeba się słuchać Kościoła! "
romeck napisal(a): Wtedy PJK odpowiedział, że Płock jest siedzibą jednej z nastarszych w Polsce metropolii kościelnych, a w niej obowiązuje kanoniczy wiek przejścia na emeryturę, to jest ukończenie 75-ego roku życia. "- Trzeba się słuchać Kościoła! "
Ten pa pa wątek ma już pięć lat.
Jeśli emeryt po kościelnemu to rady były jednak przedwczesne i czekamy spokojnie do roku 2024.
A jeśli byłby emeryt po normalnemu, czyli rok 2014, to już w ogóle byłaby sroga katastrofa i bylibyśmy teraz w głębokiej d.... z ruskim przyrządem do świecenia wciskanym na siłę.
Komentarz
W wątku obok Jorge napisał, że to dyscyplinowanie przez zastraszanie, więc poproszę o dyscyplinowanie za pomocą ustaw uderzających w pręty klatki tych drugich małp.
To co się dzieje obecnie nie ma sensu. Coś jak wymiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego.
To jest coś takiego, jak awantura, która nagle wybucha podczas idyllicznego niedzielnego obiadku. Jedno jest pewne - jeśli rząd PiS o coś takiego może upaść, to niech upada byle szybciej.
Bank udziela kredytu na kwotę za którą kredytobiorca kupi mieszkanie. A zatem ocena banku w kwestii zdolności kredytowej klienta jest pozytywna, prawda?
No to skoro jest pozytywna, znaczy klienta STAĆ na mieszkanie, i stać go na kredyt. Który będzie spłacał według zadanego schematu.
A jeśli bank mówi - kredyt ci damy ale na naszych zasadach - powiążemy go spekulacyjnie z kursem franka a jak się nie podoba to spierdalaj - to to jest skurwysyństwo o którym mówię.
I tu nie było alternatywy, bo tak robiły WSZYSTKIE banki. Co do jednego. Kolega jest niepoważny chyba. Link do czego? Do przyznania się banku "sztucznie zawyżaliśmy"?
Bank nie jest idiotą i nie przyznaje się do takich rzeczy. Mało tego że publicznie, wewnętrznie też.
Jeśli wiemy że bank jednej i tej samej osobie mówi, że kredyt owszem, ale dla franków progiem jest x, a dla złotówek y>x - to z samego tego faktu wiemy, że próg zdolności dla złotówek jest sztucznie zawyżany.
Banki w teorii nie miały żadnego interesu tego robić - bo teoretycznie na frankach mogły nawet stracić. Jednak banki doskonale wiedziały co robią, dlatego za pomocą machlojki jak wyżej wpychały ludziom franki, a jak nie to spadaj.
W sytuacji - albo franki albo brak własnego mieszkania było mnóstwo ludzi. I proszę sobie darować pieprzenie o tym, że "kupuję mieszkanie na jakie mnie stać". To wie każdy normalny człowiek - ale każdy normalny człowiek ma prawo do uczciwych warunków.
Sam brałem w owym czasie kredyt na mieszkanie. Na szczęście załapałem się na złotówki, chociaż usilnie wciskano mi franki, i przekonywano że sobie kupię dom, albo dwa razy większe mieszkanie przy mojej zdolności. I pewnie gdybym był w sytuacji takiej że dadzą mi kredyt tylko we frankach, a jak nie, to w ogóle - to mimo tego że wiedziałem co mi grozi, wziąłbym. Tyle że wiedziałbym że ów kredyt będzie mnie kosztował znacznie więcej niż mówi papier.
Moja siostra i szwagier byli w sytuacji kiedy nie miała wyboru. Jak się dowiedziałem że biorą we frankach, kazałem się im puknąć w głowę. Oni mi na to: to może ty mi kredyt dasz w złotówkach? Bo ŻADNEN bank nie chce. Franki, albo won. No to wzięli we frankach. Na szczęście na tyle niewielki, że późniejsze zwyżki nie zrujnowały im budżetu domowego.
Jeszcze a propos uczciwych warunków - Kolega zapewne nie wie, że początkowo frankowiczom W OGÓLE nie można było spłacać kredytu frankami.
Spłacali złotówkami po cenie waluty ustalonej arbitralnie przez bank. Ciut się różniła od rynkowej w kantorach, jeśli się Kolega jeszcze tego nie domyśla.
I to wszystko przeszło - mimo że w oczywisty sposób było sprzeczne z prawem.
Więc sorry, ale korwinistycznym bredniom mówimy nie.
U nas bardzo często utożsamia się cwaniactwo i spryt z mądrością
Natomiast w tym konkretnym przypadku chodziło raczej o "bank nie jest aż takim idiotą", by się w byle czym podkładać jak dziecko.
Gdyby był, to by go wykończono w sekundę.
Banki mają fundusze na przegrane procesy i taki biuletyn informujący o takich procesach, no ale aby się tam znaleźć odszkodowanie/kara musi być powyżej n milionów dolarów, poniżej tego progu to orzeszki.
ale jeśli to prawda, to to w tym wątku
pomimo małej róznicy wiekuu między POTUSem a PJK
Prezes PiS nie zamierza się cofać w sprawie ustawy wymierzonej w TVN i lekceważy protesty administracji Joego Bidena. Podobnie jest w kwestii wyroku TSUE. Na obu polach szykuje się starcie - informuje "Gazeta Wyborcza" na podstawie dwóch różnych źródeł zbliżonych do PiS.
Część polityków PiS uważa, że trzeba się wycofać ze sporu z Amerykanami, ale Kaczyński odrzuca ich propozycje. Wielu członków partii określa jego działania mianem szaleństwa - czytamy w "GW"
W sprawie Izby Dyscyplinarnej zmiany chce wprowadzić premier Mateusz Morawiecki, ale Kaczyński na razie się na to nie zgadza
Premier winą za bałagan w sądownictwie chciałby obarczyć Zbigniewa Ziobrę. Jeden z polityków Solidarnej Polski przekazał "Wyborczej", że "nie dadzą zwalić na siebie winy" i "zrobić z siebie kozła ofiarnego"
w trakcie rozmowy z wicepremierem Jarosławem Gowinem sekretarz handlu USA Gina Raimondo zasugerowała, że jeśli lex TVN zostanie przyjęta, reakcja Stanów Zjednoczonych może dotknąć osobiście liderów PiS. Gowin miał przekazać taką informację Kaczyńskiemu przez pośredników.
Prezes PiS nie zamierza ustępować w tej sprawie. Taki jest stan wiedzy dziś, ale wiele może nam powiedzieć wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji kultury, która zajmie się lex TVN - zaznacza Dominika Wielowieyska.
Duża część obozu PiS uważa, że trzeba się wycofać ze sporu z Amerykanami, jednak Kaczyński odrzuca ich propozycje rozwiązania sporu. Wielu członków partii określa jego działania mianem szaleństwa - czytamy.
"Będziemy powtarzać, że to nie nasze ustawy"
Kolejna głośna w ostatnich dniach sprawa to kwestia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i wyrok TSUE. Premier Mateusz Morawiecki chciałby zmienić zasady powoływania Krajowej Rady Sądownictwa oraz funkcjonowania systemu dyscyplinarnego, ale Kaczyński na razie się na to nie zgadza.
Morawiecki winą za bałagan w sądownictwie chciałby obarczyć ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. On z kolei ogłosił, że polski rząd nie powinien się cofać o krok. Jeden z polityków Solidarnej Polski przekazał "Wyborczej", że "nie dadzą zwalić na siebie winy" i "zrobić z siebie kozła ofiarnego". - Będziemy powtarzać, że te ustawy, które dziś są kwestionowane przez TSUE, to nie nasze ustawy, ale prezydenta Andrzeja Dudy. Nasze zostały przez Dudę zawetowane w 2017 r. - przekazał.
- Morawiecki nie ustaje jednak w przekonywaniu Kaczyńskiego do ustępstw wobec Unii, bo w rządzie narasta lęk przez stanem finansów publicznych. Jeśli gospodarka nie ruszy z kopyta dzięki pieniądzom z Brukseli, Polska znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji - powiedział inny z rozmówców z obozu PiS. Według niego to może być powód, dla którego Gowin nie chce poprzeć obciążających budżet rozwiązań Polskiego Ładu.
poza tem wypowiedzi pokazują klimat jak z komentarza PMM nt zatrzymania młodego Banasia
Nie myślała Kolega o inwestycji w zrywkę jednorazowych foliowych paputków?
Spróbuję odgrzebać link na TVPinfo.
https://www.tvp.info/55129325/system-odpowiedzialnosci-dyscyplinarnej-sedziow-do-zmiany-prezydent-zgadza-sie-z-malgorzata-manowska-i-prezes-sn
Wcześniej to samo rzekł p. MM
...a generalnie lepiej manewrować i robić uniki
(z wątku obok) Ależ zapowiedział swoje odejście na emeryturę w Płocku (kilka dni temu).
Po przemówieniu czytano listy od uczestników wiecu. Jedno z pytań to zainteresowanie, czy będzie startował w wyborach do parlamentu za rok (czyli na jesieni 2023).
Wtedy PJK odpowiedział, że Płock jest siedzibą jednej z nastarszych w Polsce metropolii kościelnych, a w niej obowiązuje kanoniczy wiek przejścia na emeryturę, to jest ukończenie 75-ego roku życia. "- Trzeba się słuchać Kościoła! "
Jeśli emeryt po kościelnemu to rady były jednak przedwczesne i czekamy spokojnie do roku 2024.
A jeśli byłby emeryt po normalnemu, czyli rok 2014, to już w ogóle byłaby sroga katastrofa i bylibyśmy teraz w głębokiej d.... z ruskim przyrządem do świecenia wciskanym na siłę.