Nie wiem czy osobiście, ale z zawodu - na pewno. To on wieszał tęczową flagę na ursynowskim ratuszu. A w tych wyborach ma plakaty, gdzie biało-czerwone barwy przechodzą płynnie w żółto-czerwone (warsiaskie), a potem - w tęczowe (barwy ruchu spółdzielczego).
Nu nu, chciałbym w to wierzyć! A także oczekuję podobnych deklaracji od Łotwy, Estonii i Rumunii. I Chorwacji jeszcze. A nayprzedniey jakby to samo pedzieli Duńczycy, Szfedzi i Finlandczycy, gdyż ci przynajmniej są z EWG, a więc jak to ujął Mackiewicz w "Nie trzeba głośno mówić", z klubu dżentelmenów.
Chyba za duże lub przedwczesne oczekiwanie. Na razie chodzi o pacyfikację sankcji oraz utrzymanie się w UE jak jeszcze jest. Taka koalicja, jak chce Kolega, to jest potrzebna do zapoczątkowania zmian w UE. I może nie należy jej zbyt szybko tworzyć lub ujawniać. No bo jak będzie tylko z Międzymorza to może się spotkać z szybką reakcją federalistów i wywaleniem całej grupy. Za wcześnie na to i jest wciąż szansa na odwrócenie trendów w całej UE. Na to jednak potrzeba kilku ze starej lub przynajmniej starszej UE - Irlandii, Portugalii, może Hiszpanii , może Grecji, może Austrii i silnego poparcia silnej mniejszości w niektórych dużych krajach jak Hiszpania czy Włochy.
Nu nu, chciałbym w to wierzyć! A także oczekuję podobnych deklaracji od Łotwy, Estonii i Rumunii. I Chorwacji jeszcze. A nayprzedniey jakby to samo pedzieli Duńczycy, Szfedzi i Finlandczycy, gdyż ci przynajmniej są z EWG, a więc jak to ujął Mackiewicz w "Nie trzeba głośno mówić", z klubu dżentelmenów.
May be. Bo jako rzekł Turkish z Przekrętu "For every action there is a reaction and a Pikey reaction, is quite a fucking thing." Na to aby Polish reaction była quite a fucking thing musimy jeszcze poczekać ale Szfedzi i Finowie też mogą sobie pomyśleć: A co jeśli my następni?
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Widzę, że wymieniliśmy już wszystkich członków Wujni poza Rajchem, słodką Francją i Beneluxem.
No poza twardem jondrem. Ale nie muszą być wszyscy. Wystarczy kilka, no chociaż ze dwa państwa. A w twardem to najważniejsze som Franca i Niemcy. Benelux to przystawki bo bardzo korzystają na tych dwóch i na wujni jak najbardziej scentralizowanej nawet federalnej. Włosi już tracą na wujni i EURO i to widzą, Hiszpanie zaraz zaczną. Oczywiście BND z pomocą KGB i jej tamtejszej agentury może ich zniechęcić do oporu wywołując rozłamy jak w Jugosławii. Na to jednak oni są chyba za silni i jednak mają jakiś wywiad więc prędzej wyjdą sami w całości.
Jak będzie wolno fikać to będzie szansa na powrót do podstaw: UE jako strefa wolnego handlu i NATO jako poważny sojusz obronny z wolą interwencji poza swoimi granicami.
Ku swemu ogromnemu zdziwieniu jakiś czas temu odkryłem, że w gospodarce rynkowej i rozwiniętej demokracji spokojnie można się stawiać. Co więcej - należy się stawiać, jeśli tylko oczywiście naprawdę chcemy się postawić a nie tak dla picu. Dlatego, że for every action there is a reaction, układ jest oparty na równowadze, bo wszyscy wszystkich chcą zajebać. I co z tego, że Niemcy chcą zajebać Polskę, skoro wszyscy pozostali chcą zajebać Niemców? Jeśli Hiszpanie, Italiańce i Szfedzi wyczują biznes w poparciu Polski, niechybnie ją poprą. Seriozne postawienie się jest mesydżem, że w tej sprawie będziemy walczyć. Wszyscy pozostali karkulują układ sił i podejmują decyzje. Uzyskanie poparcia dzięki postawieniu się jest zdarzeniem całkiem częstym i typowym.
Socjalistyczna nauka, że należy unikać gwałtownych ruchów i gwałtownej mowy, w przypadku zagrożenia przyjąć formę kamienia albo liścia, jest bezużyteczna. Pokorne ciele nie ssie dwu matek tylko idzie do rzeźni.
Przysłowie ludowe o pokornym cielęciu uosabia wszystko czego nienawidzę, w dodatku jest piramidalnie głupie i nieprawdziwe. Głosicieli onego nie trzeba badać kto zacz, gdyż sami się etykietkują,
Nu nu, widzę że Kolega jest przenikliwy jak sam Makiawel, który w Rozważaniach nad pierwszym dziesięciksięgiem historii Rzymu Liwiusza podobnie poruszał: Że cesarz niemiecki rządzi wszystkimi, ale wystarczy mieć dobrze ufortyfikowane miasto, żeby se na niego gwizdać, bo przecie gdyby cesarz musiał przez rok czy dwa oblegać jedno miasteczko, to pozostali jego lennicy zwietrzyliby krew i dali mu bobu gdzie indziej.
los napisal(a): Socjalistyczna nauka, że należy unikać gwałtownych ruchów i gwałtownej mowy, w przypadku zagrożenia
O tym zaś poruszał Mackiewicz w "Drodze do Nikąd", gdzie przekonywał, że bolszewja boi się tylko jednej rzeczy - huku wystrzałów. Wszystko inne to sranie w banie.
Zresztą, piękny przykład gwałtownych ruchów dał Jęczmyk w swoich wspomnieniach. Otóż zaraz po Powstaniu w jakimś dworku na prowincji dziedzic karmił wybitych z niw rodzinnych warszawiaków. I tak mile sobie pożywali w większym gronie i pytają dziedzica, czy się nie boi Sowietów, zwłaszcza jeden taki był ostrożny, bo przeżył czerwoną okupację we Lwowi. A dziedzic że nie, gdyż hoduje konie, a każda armia potrzebuje koni, więc jakoś się będą musieli z nim Sowieci dogadać. Nagle wpada parobek i krzyczy: "Jaśnie panie, Sowieci idą!" Konsternacja, wszyscy skamienieli. Tylko ten ze Lwowa bez słowa ściągnął ze stołu obrus z półgęskiem, bochnem i dwiema flaszkami i sru! przez okno w las. Po paru dniach wrócił, patrzy - dwór spalony, dziedziczka zgwałcona, dziedzic siedzi na pniaku i płacze. Nie pamiętam jaki morał wysnuwał z tego Jęczmyk, ale obrazek wystarcza.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nu nu, widzę że Kolega jest przenikliwy jak sam Makiawel, który w Rozważaniach nad pierwszym dziesięciksięgiem historii Rzymu Liwiusza podobnie poruszał: Że cesarz niemiecki rządzi wszystkimi, ale wystarczy mieć dobrze ufortyfikowane miasto, żeby se na niego gwizdać, bo przecie gdyby cesarz musiał przez rok czy dwa oblegać jedno miasteczko, to pozostali jego lennicy zwietrzyliby krew i dali mu bobu gdzie indziej.
Dlatego ojropejsy popełnili błąd, że zajebywanie zaczęli od Polski czyli podmiotu najsilniejszego. Na początek należało zajebać jakąś Estonię czy Maltę tak, by nikt nie pożałował. Sowieci też zaczęli od Gruzji i dopiero potem wzięli się za Ukrainę.
Nu, przy czem za dzikimi Estami mogli się wstawić taysze Łotysze, a może nawet zakuci w stal Litwini, a zależnie od tego, czy zaebywanie miałoby miejsce w okresie 2007-2015 czy poza tym okresem - także Polska.
Co do Malty, nu, nie znam ja polityki maltańskiej, ale może by się Włochulec wstawił, a może dla zasady brytyjski Brytan.
Z tym stawianiem się zachodniakom to chyba prawda. Podobno w korporacjach należy iść z prądem, uprawiać gierki, być jak kameleon i potakiwać. Ja tam od zawsze się stawiam i tylko raz postawiłem się za bardzo i poleciałem. Inna rzecz że był spadochron. Nie był złoty ale srebrny już owszem. No i poleciałem trochę z własnej winy bo nie zadbałem o pouczenie naśladowców. Nota bene głupio zrobili że nie naśladowali mnie bo wyszli na tym znacznie gorzej.
Grupa Konspol, największa polska firma w branży drobiarskiej, została przejęta przez amerykański koncern Cargill. Firma rodziny Pazganów była do tej pory jednym z niewielu dużych przetwórców żywności, pozostających w całości w polskich rękach.
Co drugi drobiowy burger dostępny w sieciach McDonald's czy KFC pochodzi z Konspolu. Grupa prowadzi zakład produkcji pasz, pięć kompleksów hodowlanych, ubojnię i dwie przetwórnie. Teraz firma już nie tylko będzie dostarczać drób do amerykańskich sieciówek, ale sama staje się amerykańska. Umowę o sprzedaży podmiotów należących do grupy koncernowi Cargill podpisano 13 września.
- Cargill to firma o ogromnym dorobku i globalnym zasięgu. Jednocześnie pozostaje firmą prywatną, znajdującą się w rękach rodziny. W trakcie negocjacji miałem okazję przekonać się, że podzielamy wiele wartości. Mam pewność, że to najlepsza gwarancja przyszłości Konspolu, który, wraz z rodziną, rozwijam od ponad 40 lat - mówi Kazimierz Pazgan, założyciel Grupy Konspol.
Amerykański koncern Cargill jest właścicielem 29 zakładów na terenie Polski. W sumie zatrudnia 150 tys. pracowników w 70 krajach. Oprócz produkcji żywności zajmuje się też m.in. wytwarzaniem pasz, syropów glukozowych, wyrobów stalowych, powłok chemicznych, nawozów azotowych.
- Zaangażowanie w produkcję wysokiej jakości żywności i pasja dla innowacji czynią Konspol doskonałym uzupełnieniem naszego globalnego biznesu drobiowego - mówi Chris Langholz, Prezes Cargill Global Poultry. - Konspol od lat konsekwentnie budował pozycję nowoczesnego producenta żywności, którego produkty doceniają klienci, zarówno w Polsce, jak i na innych rynkach. Komuna nie dała rady
Konspol powstał na początku lat 80., kiedy na polskim rynku brakowało drobiu. Państwo oferowało tanie kredyty każdemu, kto chciał zbudować kurnik o powierzchni przynajmniej 1 tys. metrów kwadratowych. Gwarantowało też dostawy pasz i skup jaj.
Po ogłoszeniu stanu wojennego dostawy zagranicznej paszy się skończyły, dlatego Kazimierz Pazgan rozpoczął produkcję własnej, krajowej.
Na początku swojej działalności założyciel Konspolu walczył też z fiskusem. Domagał się przyznania polskim przedsiębiorcom takich samych ulg podatkowych, jakie przysługiwały firmom polonijnym, z zagranicznym kapitałem. Stołeczna skarbówka się na to zgodziła, ale Sądecka Izba Skarbowa powiedziała "nie".
Kilka lat później, po wprowadzeniu kartek na mięso wieprzowe, władze wstrzymały dostawy wieprzowiny - surowca niezbędnego jako spoiwo do produkcji kotletów i wędlin, bo mięso drobiowe jest za suche.
Jakby tego było mało, 25 lat po upadku komuny, Pazganowi zarzucono współpracę z SB.
- Setki razy mówiłem, że w latach 80. Służba Bezpieczeństwa kręciła się wokół mnie jak wokół każdego, kto choć próbował wtedy robić interesy. Nigdy nie podpisałem jednak zobowiązania do współpracy, na nikogo nie donosiłem i nikomu nie szkodziłem - mówił kilka lat temu w rozmowie z "Newsweekiem". - Najobrzydliwsze są jednak słowa o jakimś peerelowskim parasolu ochronnym nad moją firmą. Komunie zawdzięczam trzy zawały.
Niech się pocałuje w dupę. Tacy właśnie są polscy przedsiębiorcy "rodzinni" z korzeniami w głębokiej komunie. On się postarzał a młode pokolenie pewnie woli odpoczywać albo inwestować w towary luksusowe lub dotcomy. A niżej laurka o tych rodach. Trochę już zakurzona z Polityki. Dobrze jednak że zakurzona bo można się zorientować kto zacz i jak są przywiązani do kraju i do biznesu. Raptem kilka lat minęło. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/210109,1,koncern-jako-biznes-rodzinny.read
Obowiązujący limit 50 zł przy płatnościach zbliżeniowych bez konieczności zatwierdzania ich PIN-em jest za niski. Wniosek o podniesienie limitu do 100 zł złożyła Visa, a zgodę NBP ma już Mastercard. Posiadacze kart za większe zakupy zapłacą bez podawania PIN-u w przyszłym roku.
- Potwierdzamy, że wniosek o podniesienie limitu dla płatności zbliżeniowych został złożony do Narodowego Banku Polskiego – poinformował Adrian Kurowski, dyrektor Visa w Polsce, w tvn24bis.pl. Przewiduje on, że zmiana nastąpi nie wcześniej niż w drugim kwartale 2019 roku.
W money.pl pisaliśmy, że Visa planuje zwiększenie limitu dla transakcji zbliżeniowych. Pod koniec maja Jakub Kiwior, dyrektor generalny Visa na Polskę i Węgry, zapewniał, że jego firma przygotowuje się do takiego kroku. Nie podał jednak, czy odpowiednie dokumenty są już w Narodowym Banku Polskim, który wydaje zgodę na taką zmianę.
Rafał napisal(a): Niech się pocałuje w dupę. Tacy właśnie są polscy przedsiębiorcy "rodzinni" z korzeniami w głębokiej komunie. On się postarzał a młode pokolenie pewnie woli odpoczywać albo inwestować w towary luksusowe lub dotcomy. A niżej laurka o tych rodach. Trochę już zakurzona z Polityki. Dobrze jednak że zakurzona bo można się zorientować kto zacz i jak są przywiązani do kraju i do biznesu. Raptem kilka lat minęło. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/210109,1,koncern-jako-biznes-rodzinny.read
Pochodzenie nie ma nic do rzeczy, bo Kulczyk, bo Solaris (dwa przykłady w dwie różne strony),
Jest coś w Polakach, co każe im zaprzestać walki o ogień i w spokoju, dośmiertnie pożywać co się nazbierało. Długo myślałem, że to odreagowanie na niekończące się szarpaniny ze skarbówką i urzędactwem, ale to mylny choć bardzo sugestywny wniosek. Rodzime szczupaki i okonie biznesu chcą odpocząć, ich progenitura nie rokuje jako przedłużenie gatunku, monetyzacja własnego sukcesu przez giełdę jest trudna i nie wiadomo czy dzieło życia przetrwa późniejsze zawirowania dziejowe. Stąd pomysł oddawania w dobre ręce, za dobre pieniądze. Solaris sprzedany w szczycie koniunktury, może dlatego, że cena najwyższa, może dlatego że w nadchodzącej perspektywie widać jakąś bidę na horyzoncie.
christoph napisal(a): Obowiązujący limit 50 zł przy płatnościach zbliżeniowych bez konieczności zatwierdzania ich PIN-em jest za niski. Wniosek o podniesienie limitu do 100 zł złożyła Visa, a zgodę NBP ma już Mastercard. Posiadacze kart za większe zakupy zapłacą bez podawania PIN-u w przyszłym roku.
- Potwierdzamy, że wniosek o podniesienie limitu dla płatności zbliżeniowych został złożony do Narodowego Banku Polskiego – poinformował Adrian Kurowski, dyrektor Visa w Polsce, w tvn24bis.pl. Przewiduje on, że zmiana nastąpi nie wcześniej niż w drugim kwartale 2019 roku.
W money.pl pisaliśmy, że Visa planuje zwiększenie limitu dla transakcji zbliżeniowych. Pod koniec maja Jakub Kiwior, dyrektor generalny Visa na Polskę i Węgry, zapewniał, że jego firma przygotowuje się do takiego kroku. Nie podał jednak, czy odpowiednie dokumenty są już w Narodowym Banku Polskim, który wydaje zgodę na taką zmianę.
Wyrobiłem sobie wirtualną kartę platniczą na smarfton. najmniejszy limit zakupowy można ustawić aż na 200 zł.
Chciałem ustawić na maks 50 zł, żeby mnie nie kusiło...
(Zapomniałem dokumentów, czyli i portfela, a stałem przed cukiernią i taaak baaaaaardzo miałem ochotę na drożdżówkę. że zalogowałem się do e-banku, zamówiłem/zanzaczyłem opcję.... i miałem! zbliżam smartfon do terminala, bzzzzzz i wuala! 1,50 zapłacone - a jak się sprzedawczyni nastresowała!)
Komentarz
Pedał?
Zapewne wyrok TSUE jest furtką do ominięcia RE ale i tak możliwości negatywnych działań im maleją.
A w twardem to najważniejsze som Franca i Niemcy. Benelux to przystawki bo bardzo korzystają na tych dwóch i na wujni jak najbardziej scentralizowanej nawet federalnej. Włosi już tracą na wujni i EURO i to widzą, Hiszpanie zaraz zaczną. Oczywiście BND z pomocą KGB i jej tamtejszej agentury może ich zniechęcić do oporu wywołując rozłamy jak w Jugosławii. Na to jednak oni są chyba za silni i jednak mają jakiś wywiad więc prędzej wyjdą sami w całości.
Socjalistyczna nauka, że należy unikać gwałtownych ruchów i gwałtownej mowy, w przypadku zagrożenia
przyjąć formę kamienia albo liścia, jest bezużyteczna. Pokorne ciele nie ssie dwu matek tylko idzie do rzeźni.
Zresztą, piękny przykład gwałtownych ruchów dał Jęczmyk w swoich wspomnieniach. Otóż zaraz po Powstaniu w jakimś dworku na prowincji dziedzic karmił wybitych z niw rodzinnych warszawiaków. I tak mile sobie pożywali w większym gronie i pytają dziedzica, czy się nie boi Sowietów, zwłaszcza jeden taki był ostrożny, bo przeżył czerwoną okupację we Lwowi. A dziedzic że nie, gdyż hoduje konie, a każda armia potrzebuje koni, więc jakoś się będą musieli z nim Sowieci dogadać. Nagle wpada parobek i krzyczy: "Jaśnie panie, Sowieci idą!" Konsternacja, wszyscy skamienieli. Tylko ten ze Lwowa bez słowa ściągnął ze stołu obrus z półgęskiem, bochnem i dwiema flaszkami i sru! przez okno w las. Po paru dniach wrócił, patrzy - dwór spalony, dziedziczka zgwałcona, dziedzic siedzi na pniaku i płacze. Nie pamiętam jaki morał wysnuwał z tego Jęczmyk, ale obrazek wystarcza.
Po mojemu - sentencja roku. Nie - stulecia. Tego stulecia.
Co do Malty, nu, nie znam ja polityki maltańskiej, ale może by się Włochulec wstawił, a może dla zasady brytyjski Brytan.
Co drugi drobiowy burger dostępny w sieciach McDonald's czy KFC pochodzi z Konspolu. Grupa prowadzi zakład produkcji pasz, pięć kompleksów hodowlanych, ubojnię i dwie przetwórnie. Teraz firma już nie tylko będzie dostarczać drób do amerykańskich sieciówek, ale sama staje się amerykańska. Umowę o sprzedaży podmiotów należących do grupy koncernowi Cargill podpisano 13 września.
- Cargill to firma o ogromnym dorobku i globalnym zasięgu. Jednocześnie pozostaje firmą prywatną, znajdującą się w rękach rodziny. W trakcie negocjacji miałem okazję przekonać się, że podzielamy wiele wartości. Mam pewność, że to najlepsza gwarancja przyszłości Konspolu, który, wraz z rodziną, rozwijam od ponad 40 lat - mówi Kazimierz Pazgan, założyciel Grupy Konspol.
Amerykański koncern Cargill jest właścicielem 29 zakładów na terenie Polski. W sumie zatrudnia 150 tys. pracowników w 70 krajach. Oprócz produkcji żywności zajmuje się też m.in. wytwarzaniem pasz, syropów glukozowych, wyrobów stalowych, powłok chemicznych, nawozów azotowych.
- Zaangażowanie w produkcję wysokiej jakości żywności i pasja dla innowacji czynią Konspol doskonałym uzupełnieniem naszego globalnego biznesu drobiowego - mówi Chris Langholz, Prezes Cargill Global Poultry. - Konspol od lat konsekwentnie budował pozycję nowoczesnego producenta żywności, którego produkty doceniają klienci, zarówno w Polsce, jak i na innych rynkach.
Komuna nie dała rady
Konspol powstał na początku lat 80., kiedy na polskim rynku brakowało drobiu. Państwo oferowało tanie kredyty każdemu, kto chciał zbudować kurnik o powierzchni przynajmniej 1 tys. metrów kwadratowych. Gwarantowało też dostawy pasz i skup jaj.
Po ogłoszeniu stanu wojennego dostawy zagranicznej paszy się skończyły, dlatego Kazimierz Pazgan rozpoczął produkcję własnej, krajowej.
Na początku swojej działalności założyciel Konspolu walczył też z fiskusem. Domagał się przyznania polskim przedsiębiorcom takich samych ulg podatkowych, jakie przysługiwały firmom polonijnym, z zagranicznym kapitałem. Stołeczna skarbówka się na to zgodziła, ale Sądecka Izba Skarbowa powiedziała "nie".
Kilka lat później, po wprowadzeniu kartek na mięso wieprzowe, władze wstrzymały dostawy wieprzowiny - surowca niezbędnego jako spoiwo do produkcji kotletów i wędlin, bo mięso drobiowe jest za suche.
Jakby tego było mało, 25 lat po upadku komuny, Pazganowi zarzucono współpracę z SB.
- Setki razy mówiłem, że w latach 80. Służba Bezpieczeństwa kręciła się wokół mnie jak wokół każdego, kto choć próbował wtedy robić interesy. Nigdy nie podpisałem jednak zobowiązania do współpracy, na nikogo nie donosiłem i nikomu nie szkodziłem - mówił kilka lat temu w rozmowie z "Newsweekiem". - Najobrzydliwsze są jednak słowa o jakimś peerelowskim parasolu ochronnym nad moją firmą. Komunie zawdzięczam trzy zawały.
- Potwierdzamy, że wniosek o podniesienie limitu dla płatności zbliżeniowych został złożony do Narodowego Banku Polskiego – poinformował Adrian Kurowski, dyrektor Visa w Polsce, w tvn24bis.pl. Przewiduje on, że zmiana nastąpi nie wcześniej niż w drugim kwartale 2019 roku.
W money.pl pisaliśmy, że Visa planuje zwiększenie limitu dla transakcji zbliżeniowych. Pod koniec maja Jakub Kiwior, dyrektor generalny Visa na Polskę i Węgry, zapewniał, że jego firma przygotowuje się do takiego kroku. Nie podał jednak, czy odpowiednie dokumenty są już w Narodowym Banku Polskim, który wydaje zgodę na taką zmianę.
Jest coś w Polakach, co każe im zaprzestać walki o ogień i w spokoju, dośmiertnie pożywać co się nazbierało. Długo myślałem, że to odreagowanie na niekończące się szarpaniny ze skarbówką i urzędactwem, ale to mylny choć bardzo sugestywny wniosek. Rodzime szczupaki i okonie biznesu chcą odpocząć, ich progenitura nie rokuje jako przedłużenie gatunku, monetyzacja własnego sukcesu przez giełdę jest trudna i nie wiadomo czy dzieło życia przetrwa późniejsze zawirowania dziejowe. Stąd pomysł oddawania w dobre ręce, za dobre pieniądze. Solaris sprzedany w szczycie koniunktury, może dlatego, że cena najwyższa, może dlatego że w nadchodzącej perspektywie widać jakąś bidę na horyzoncie.
najmniejszy limit zakupowy można ustawić aż na 200 zł.
Chciałem ustawić na maks 50 zł, żeby mnie nie kusiło...
(Zapomniałem dokumentów, czyli i portfela, a stałem przed cukiernią i taaak baaaaaardzo miałem ochotę na drożdżówkę. że zalogowałem się do e-banku, zamówiłem/zanzaczyłem opcję.... i miałem! zbliżam smartfon do terminala, bzzzzzz i wuala! 1,50 zapłacone - a jak się sprzedawczyni nastresowała!)