Mała glossa. Ojciec Schiffer jeździł po kwescie do Brazylii, bo tam było sporo Japończyków katolików, ktoś z mej rodziny był najpierw n misjach w Akita, w Japonii, a potem w okolicach Sao Paulo, w brazilii
Ja sam mogę mieć taki problem. Jakieś dwieście metrów za moim sadem buduje się miniaturowe osiedle ,kilka domków ze wspólną drogą. Jak znam życie będą skargi na pracę opryskiwaczem po 22, choć nie ma często technicznych warunków do wykonania zabiegów inaczej niż w nocy. Temat przerabiany przez rolników w całej Europie , dziś często rolnicy kupując opryskiwacz sadowniczy biorą też pod uwagę poziom hałasu wytwarzany przez maszynę . To nie są głośne maszyny ,ale...
Dokładnie . Nasyłają policję . Sąd uniewinnia rolnika ( zgodnie z prawem) lub nie ( zgodnie z widzimisię albo znajomosciami). Najgorzej jak jacyś roszczeniowi pieniacze odróżnia działkę koło intensywnej uprawy. Posadzą krzak porzeczki na płocie i żądają by w odległości 20 m nie wykonywać zabiegów środkami ochrony roślin. Zresztą przepisy się zmieniają ,może jest inaczej szkolenie obowiązkowe mam co 5 lat .
SigmundvonBurak napisal(a): Dokładnie . Nasyłają policję . Sąd uniewinnia rolnika ( zgodnie z prawem) lub nie ( zgodnie z widzimisię albo znajomosciami). Najgorzej jak jacyś roszczeniowi pieniacze odróżnia działkę koło intensywnej uprawy. Posadzą krzak porzeczki na płocie i żądają by w odległości 20 m nie wykonywać zabiegów środkami ochrony roślin. Zresztą przepisy się zmieniają ,może jest inaczej szkolenie obowiązkowe mam co 5 lat .
Żeby trafić do sądu to trzeba mandatu nie przyjąć. A rolnik z braku czasu (ew. ze strachu przed organami) nie będzie się szarpał o głupie kilkaset złotych.
los napisal(a): A delikatne sąsiedzkie metody perswazji?
Dla ludzi na wsi to są zupełnie nowe sytuacje. Może kiedyś kropla przeleje czarę, ale do tego czasu postępowanie będzie po staremu, tzn. z szacunkiem dla sąsiadów, grzecznością, ustępstwami. Jeszcze nie wymarło pokolenie doświadczone specyficzną koniecznością wspólnoty losu zafundowaną przez towarzyszy ze wschodu i zachodu. (obserwacja z własnego otoczenia, może nie powszechna)
Co do przyjęcia mandatu to nie takie proste. Pielęgnacja sadu to minimum kilkanaście do nawet 70 zabiegów opryskiwaczem .( Oczywiście nie są to wszystko środki ochrony roślin ,część całkiem niewinne zabiegi w stylu opryski nieszkodliwą glinką kaolinową ).
Wszystko to złożone sprawy, jedna do drugiej niepodobne, poza wspólnym mianownikiem importowanego smrodu dusz zainfekowanych miejskim stylem. Policjant może posłucha stryjka, może nie. Ale jak ma odnotowane gdzieś zgłoszenie to może mieć - proceduralnie - małe pole manewru. Z kolei praca polowa jedna drugiej nierówna. Płacze i stękania dotyczą często upraw polowych gdy kurzy się, albo cięższy sprzęt raz na jakiś czas pohałasuje. Drugie to pretensje, że krowa w pobliskiej oborze znów wody w oborowej toalecie nie spuściła. Trzecie to kogut piejący o świcie, gdy jaśnie pan ma życzenie pospać ciut dłużej przy otwartym oknie. Inna sprawa, że takiego 'rolnika' - masowego producenta świń z nie tak odległej dolinki chętnie zatrzasnęłoby się w jego fabryce, żeby sobie powdychał proces tuczenia trzody.
Być może najgorsze jest to, że wszystkich wrzuca się do jednego worka i albo udowadnia słuszność donosu na koguta, albo udowadnia, że zdzieracz skórek to rolnik.
peterman napisal(a): Będzie tylko gorzej, nie czarujmy się.
A ostatnio mój kolega wrócił z komunii chrześniaka z Warszawy, w rodzinie która właśnie się rozpadła. Odwaliło rodzicom, którzy przez wiele lat byli normalni. Nagle jedno zaczęło się samorelizować po 40, a drugie wpadło w sidła podszeptującej matki. Ale jaki wnioski:
Bawimy się ! Do momentu kiedy Warszawiaków będzie stać na zabawę nic się nie zmieni. A że kradną w ratuszu ? I dobrze, każdy kradnie, nam to nic nie przeszkadza, a niektórzy też i skorzystają. Do momentu kiedy Warszawę będzie stać na dobrą zabawę, beztroskie życie nic się nie zmieni. Pisiory pieprzące o patriotyzmie, Kościoł o prawdzie, tylko przeszkadzają w samozadowoleniu. A w ogóle to też kłamcy i pedofile, bo cały świat taki. Więc bawmy się !
I to idzie w dół, jeżeli wieś będzie stać na zabawę będzie identycznie.
Janusz Mikki mówił wówczas (pamiętam), że najważniejsze, by prywatyzować, w najgorszym razie choćby przez zawłaszczenie, bo jest duża szansa, że dzieci tak "ubogaconego" pójdą już ścieżką cnoty.
Powoływał się na ponoć ilicznie istniejące przykłady zasłużonych i historycznych rodów wywodzących się od jakiegoś Räuberrittera lub innego watażki.
MarianoX napisal(a): Janusz Mikki mówił wówczas (pamiętam) , że najważniejsze, by prywatyzować, w najgorszym razie choćby przez zawłaszczenie, bo jest duża szansa, że dzieci tak "ubogaconego" pójdą już prawidłową ścieżką cnoty.
Powoływał się na ponoć ilicznie istniejące przykłady zasłużonych i historycznych rodów wywodzących się od jakiegoś Räuberrittera lub innego watażki.
JORGE napisal(a): I to idzie w dół, jeżeli wieś będzie stać na zabawę będzie identycznie.
Przemiany społeczne to masa czynników i niejasnych zależności, więc to może będzie zbytnie uproszczenie, ale wydaje się, że wieś bardzo zepsuły dopłaty bezpośrednie. Mniej może z powodu wzrostu poziomu życia, a bardziej w skutek zmiany modelu gospodarowania.
W Warszawie zajob jest nie z tej ziemi. Przy czym to się przeplata jak już jest szur to na całego - albo normalny albo świr.
Ostatnio żonie mojego bardzo dobrego znajomego odwaliło w czasie rozmowy totalnie. Pani weterynarz nie mogła się pogodzić bo jej powiedziałem, ze nie widzę nic złego w tym, że się potopi kocięta czy szczenięta. Zamiast latać do weterynarza aby uśpić i wydawać kasę. Jak ja śmiałem tego nie potępić? Takiej zbrodni nie mogła mi wybaczyć - zostałem nazwany chujem. ;-)
Oczywiście już nie rozmawiamy. Miała szczęście, że jest żoną przyjaciela z dzieciństwa bo by troszkę mniej przyjemnie ta rozmowa się zakończyła.
Aha - kastrowanie oczywiście było spoko. To już okrutne nie jest.
Komentarz
A gdzie jest nasz kandydat?
https://naszdziennik.pl/mysl/220457,rozancowy-cud-w-hiroszimie.html
Mała glossa.
Ojciec Schiffer jeździł po kwescie do Brazylii, bo tam było sporo Japończyków katolików, ktoś z mej rodziny był najpierw n misjach w Akita, w Japonii, a potem w okolicach Sao Paulo, w brazilii
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Mogą całkiem łatwo i skutecznie nasyłać policję zobligowaną do wystawienia mandatu.
Dlatego między innymi w naszej wiosze nie przyjmujemy miastowych.
A rolnik z braku czasu (ew. ze strachu przed organami) nie będzie się szarpał o głupie kilkaset złotych. Dla ludzi na wsi to są zupełnie nowe sytuacje. Może kiedyś kropla przeleje czarę, ale do tego czasu postępowanie będzie po staremu, tzn. z szacunkiem dla sąsiadów, grzecznością, ustępstwami. Jeszcze nie wymarło pokolenie doświadczone specyficzną koniecznością wspólnoty losu zafundowaną przez towarzyszy ze wschodu i zachodu.
(obserwacja z własnego otoczenia, może nie powszechna)
Będzie tylko gorzej, nie czarujmy się.
Policjant może posłucha stryjka, może nie. Ale jak ma odnotowane gdzieś zgłoszenie to może mieć - proceduralnie - małe pole manewru.
Z kolei praca polowa jedna drugiej nierówna. Płacze i stękania dotyczą często upraw polowych gdy kurzy się, albo cięższy sprzęt raz na jakiś czas pohałasuje. Drugie to pretensje, że krowa w pobliskiej oborze znów wody w oborowej toalecie nie spuściła. Trzecie to kogut piejący o świcie, gdy jaśnie pan ma życzenie pospać ciut dłużej przy otwartym oknie.
Inna sprawa, że takiego 'rolnika' - masowego producenta świń z nie tak odległej dolinki chętnie zatrzasnęłoby się w jego fabryce, żeby sobie powdychał proces tuczenia trzody.
Być może najgorsze jest to, że wszystkich wrzuca się do jednego worka i albo udowadnia słuszność donosu na koguta, albo udowadnia, że zdzieracz skórek to rolnik.
Bawimy się ! Do momentu kiedy Warszawiaków będzie stać na zabawę nic się nie zmieni. A że kradną w ratuszu ? I dobrze, każdy kradnie, nam to nic nie przeszkadza, a niektórzy też i skorzystają. Do momentu kiedy Warszawę będzie stać na dobrą zabawę, beztroskie życie nic się nie zmieni. Pisiory pieprzące o patriotyzmie, Kościoł o prawdzie, tylko przeszkadzają w samozadowoleniu. A w ogóle to też kłamcy i pedofile, bo cały świat taki. Więc bawmy się !
I to idzie w dół, jeżeli wieś będzie stać na zabawę będzie identycznie.
Jakoś taki obywatel nie zdawał sobie za bardzo sprawy, że jak ktoś kradnie, to ktoś musi być okradany. I najczęściej jest to on.
Wydawało się, że potem ludzie zmądrzeli ale rośnie nowe pokolenie.
Powoływał się na ponoć ilicznie istniejące przykłady zasłużonych i historycznych rodów wywodzących się od jakiegoś Räuberrittera lub innego watażki.
Przy czym to się przeplata jak już jest szur to na całego - albo normalny albo świr.
Ostatnio żonie mojego bardzo dobrego znajomego odwaliło w czasie rozmowy totalnie. Pani weterynarz nie mogła się pogodzić bo jej powiedziałem, ze nie widzę nic złego w tym, że się potopi kocięta czy szczenięta. Zamiast latać do weterynarza aby uśpić i wydawać kasę. Jak ja śmiałem tego nie potępić?
Takiej zbrodni nie mogła mi wybaczyć - zostałem nazwany chujem. ;-)
Oczywiście już nie rozmawiamy. Miała szczęście, że jest żoną przyjaciela z dzieciństwa bo by troszkę mniej przyjemnie ta rozmowa się zakończyła.
Aha - kastrowanie oczywiście było spoko. To już okrutne nie jest.
policzyli straty 25 ooo zł