3 marca 2021 roku wyrok w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. I ponownie uznał byłego opozycjonistę z czasów PRL za winnego. Wymiaru kary nie zmienił, a to oznacza, że Józef Pinior spędzi 1,5 roku za kratami. Taką samą karę sąd wymierzył Jarosławowi Wardędze (także zgadza się na podanie swoich danych - red.), asystentowi byłego senatora. '"
Moim zdaniem Pinior nie spędzi we więźniu nawet dnia. Najpierw odroczenie wykonania kary na rok, a potem warunkowe zawieszenie. Tak się robi sprawiedliwość.
Np. ci, którzy nawołują do "okazania zrozumienia" i "pochylenia się z troską" nad uczestniczkami Czarnych Marszy powinni sobie zwizualizować zdeprawowaną młodzież, rozbite rodziny oraz dzieci wyobortowane w wyniku rozszerzania się głoszonej przez nie agresywnej ideologii.
@jkmmikke Na drogach ginie rocznie 3000 osób, ale dzięki temu mamy sprawny transport. Godzimy się z tym. I słusznie. Pytanie: czy nie lepiej, by 20 czy 50 dzieci więcej padło ofiarą pedofilów - ale reszta traktowała dorosłych ufnie i żyła normalnie, bez wpajanego strachu przed pedofilami?
Ja rozumiem, że pedofile nie OK, ale traktowanie wszystkich księży jako pedofili lub dawanie wiary każdemu pomówieniu też nie OK, więc co do zasady ma rację, ale oczywiście jest to tak sformułowane, że ktoś może pomyśleć, że to popieranie pedofilów. On zawsze tak pisze, żeby w teori mieć rację ale większość będzie zszokowana i przeciwko.
Nie ma racji. Są wypadki drogowe ale decydujemy się na wielkie koszty i wkładamy bardzo wiele wysiłku, by im zapobiec. Nie inaczej powinno być z bezpieczeństwem dzieci.
Mikke to skurwysyn łowiący przygłupów na imitację rozumowania.
kulawy_greg napisal(a): Ja rozumiem, że pedofile nie OK, ale traktowanie wszystkich księży jako pedofili lub dawanie wiary każdemu pomówieniu też nie OK, więc co do zasady ma rację, ale oczywiście jest to tak sformułowane, że ktoś może pomyśleć, że to popieranie pedofilów. On zawsze tak pisze, żeby w teori mieć rację ale większość będzie zszokowana i przeciwko.
W innej wersji Mikkego, kiedyś lubił to powtarzać to brzmiałoby "nie można nakazywać zapinania pasów w aucie, owszem uratujemy niektórych ale więcej osób spłonie/utopi się nie mogąc się odpiąć z pasów".
los napisal(a): Nie ma racji. Są wypadki drogowe ale decydujemy się na wielkie koszty i wkładamy bardzo wiele wysiłku, by im zapobiec. Nie inaczej powinno być z bezpieczeństwem dzieci.
Mikke to skurwysyn łowiący przygłupów na imitację rozumowania.
Idealna definicja JKM. ~:> Tak naprawdę to zwykły burak, strojący się w szaty intelektualisty pierwowo sorta.
kulawy_greg napisal(a): Ja rozumiem, że pedofile nie OK, ale traktowanie wszystkich księży jako pedofili lub dawanie wiary każdemu pomówieniu też nie OK, więc co do zasady ma rację, ale oczywiście jest to tak sformułowane, że ktoś może pomyśleć, że to popieranie pedofilów. On zawsze tak pisze, żeby w teori mieć rację ale większość będzie zszokowana i przeciwko.
Pytanie, co ma w ogóle na myśli, czyli jaki poziom histerii w obu przypadkach jest akceptowalny. Np. czy należy w ogóle zlikwidować ministranturę i spowiedź dla dzieci (bo i takie są przecież pomysły) czy po prostu realnie ścigać i karać pedofilów. I tak samo w sytuacji drogowej, zapewne drakońskie i realnie ścigane ograniczenia prędkości (np. do 40 km / h niezależnie od typu drogi) spowodowałyby ograniczenie liczby zgonów na drogach, ale pytanie czy właśnie o to chodzi.
"Ale za kampanią "Kochajcie się mamo i tato" nie stoi sam Sychar, a Fundacja Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara z siedzibą w Kornicach (powiat raciborski, województwo śląskie), która odpowiada za jej finansowanie i udostępnia promujące Sychar treści. Ta sama, która odpowiada też za zalanie polskich miast billboardami antyaborcyjnymi (z grafiką przestawiającą dziecko w łonie matki, opcjonalnie - także z hasłem "życie ma sens"). Jej prezesem jest Mariusz Kłosek - właściciel firmy EKO-OKNA, który w tym roku zajął w tym roku 97. miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków magazynu "Forbes","
los napisal(a): Nie ma racji. Są wypadki drogowe ale decydujemy się na wielkie koszty i wkładamy bardzo wiele wysiłku, by im zapobiec. Nie inaczej powinno być z bezpieczeństwem dzieci.
Mikke to skurwysyn łowiący przygłupów na imitację rozumowania.
To prawda, ale jeszcze uzupełnię. Otóż nie ma racji z innego jeszcze powodu, na który słusznie zwróciła uwagę Żelazna Logika - otóż w rzeczywistości nie ma żadnej psychozy strachu dzieci i ich rodziców przed innymi dorosłymi. ŻL napisała, że ktoś kiedyś robił eksperyment, jak metodą "na pieska" lub "na kotka" podstępem zwabić dzieci, i to często na oczach rodziców (!), więc cała teza o rzekomej nadmiernej podejrzliwości jest po prostu nieprawdą i JKM krytykuje własne urojenia.
To by oznaczało, że już nie tylko oszczędności firm, ale teraz także przeciętnego klienta indywidualnego będą obciążone nową daniną. W 2020 r. polskie banki po raz pierwszy wprowadziły regularne, miesięczne ujemne oprocentowanie lub prowizje od dużych złotowych depozytów przedsiębiorstw spoza branży finansowej" - czytamy.
Według dziennika "decyzja o obciążeniu oszczędności przez jednego z liderów sektora spowodowałaby, że podobny ruch wykonałyby kolejne banki". "Branża może zdecydować się na takie niekonwencjonalne działanie w reakcji na tąpnięcie rentowności z powodu pandemii" - informuje "Rz".
Jak zaznacza dziennik, polskie banki w oficjalnych komentarzach bardzo ostrożnie wypowiadają się w tej sprawie. "Twierdzą, że dopóki nominalne stopy procentowe u nas nie spadną poniżej zera, nie będą wprowadzać ujemnego oprocentowania dla klientów indywidualnych. W nieoficjalnych komentarzach przyznają, że muszą rozważać takie ruchy już teraz, bo konieczna jest obrona rentowności" - czytamy w "Rz".
Skoro banki nie chcą aby trzymać w nich swoje pieniądze to przecież przymusu nie ma, widocznie są w doskonałej formie te banki, nie ma potrzeb kredytowych, nie potrzebują depozytów.
To by się zgadzało z tym co ekonomiści mówią, że firmy kitrają miliardy na swoich kontach, nie chcą inwestować, znaczy nie potrzebują również kredytów, więc po co bankom depozyty.
Wyjaśnienie sprawy zmarłego przed miesiącem ks. Andrzej Dymera przed świeckim sądem byłoby ważnym krokiem w walce z pedofilią w Kościele katolickim - twierdzi wielu komentatorów. Okazuje się jednak, że śledczy mogą mieć z tym problemy, gdyż zaginęła jedna z teczek wchodzących w skład akt sprawy.
Zaginione dokumenty wchodzą w skład tomu 11 akt zebranych w umorzonym w 2009 roku śledztwie w sprawie ks. Andrzeja Dymera. Akta przed kilkoma tygodniami ponownie trafiły do prokuratury i wówczas okazało się, że brakuje jednej z teczek. W 11 tomie zebrane były dane osobowe domniemanych ofiar księdza, jak numery PESEL i adresy zamieszkania.
- Te akta dotarły z prokuratury do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum, by później wrócić do prokuratury. Potem kolejny raz zostały odesłane z prokuratury do sądu. Chodzi o 10 tomów śledztwa i tom 11. z napisem "pesele" na okładce. Właśnie tego 11. tomu brakuje. Sędzia prowadząca sprawę nawet do tego tomu nie zaglądała, bo nie było to konieczne. Pracownicy sądu starają się wyjaśnić tę sprawę i szukają tego tomu. Może po prostu trafił nie na swoje miejsce, bo nie został właściwie oznaczony - komentuje cytowany przez "Gazetę Wyborczą" prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński.
Dane, które zawierają zawarte w zaginionej teczce dokumenty, są kluczowe dla rozwiązania sprawy ks. Andrzeja Dymera. Duchowny przez lata odpierał zarzuty o czyny pedofilskie, twierdząc, że padał ofiarą pomówień. Zniknięcie danych mężczyzn, którzy mieli być w przeszłości molestowani przez Dymera, utrudniłoby udowodnienie mu jakichkolwiek przewinień.
Komentarz
3 marca 2021 roku wyrok w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. I ponownie uznał byłego opozycjonistę z czasów PRL za winnego. Wymiaru kary nie zmienił, a to oznacza, że Józef Pinior spędzi 1,5 roku za kratami. Taką samą karę sąd wymierzył Jarosławowi Wardędze (także zgadza się na podanie swoich danych - red.), asystentowi byłego senatora. '"
Uściślijmy - byłego senatora PO.
Trzeba jednak JKM przyznać, że trzyma formę.
Mikke to skurwysyn łowiący przygłupów na imitację rozumowania.
Imitacja rozumowania, dokładnie o to tu chodzi.
1.
Nie mamy 'dzięki temu' 'sprawnego transportu.
Bo śmierć to... przerwanie tej sprawności!
2. Nie godzimy się z tym.
Ale tedy to nie imitacja rozumu, tylko zwykły kult satana/ pogańskich ofiar (Inków itp).
Tak naprawdę to zwykły burak, strojący się w szaty intelektualisty pierwowo sorta.
Np. czy należy w ogóle zlikwidować ministranturę i spowiedź dla dzieci (bo i takie są przecież pomysły) czy po prostu realnie ścigać i karać pedofilów. I tak samo w sytuacji drogowej, zapewne drakońskie i realnie ścigane ograniczenia prędkości (np. do 40 km / h niezależnie od typu drogi) spowodowałyby ograniczenie liczby zgonów na drogach, ale pytanie czy właśnie o to chodzi.
"Ale za kampanią "Kochajcie się mamo i tato" nie stoi sam Sychar, a Fundacja Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara z siedzibą w Kornicach (powiat raciborski, województwo śląskie), która odpowiada za jej finansowanie i udostępnia promujące Sychar treści. Ta sama, która odpowiada też za zalanie polskich miast billboardami antyaborcyjnymi (z grafiką przestawiającą dziecko w łonie matki, opcjonalnie - także z hasłem "życie ma sens"). Jej prezesem jest Mariusz Kłosek - właściciel firmy EKO-OKNA, który w tym roku zajął w tym roku 97. miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków magazynu "Forbes","
Fabryka wygląda jak CPK Baranów
Według dziennika "decyzja o obciążeniu oszczędności przez jednego z liderów sektora spowodowałaby, że podobny ruch wykonałyby kolejne banki". "Branża może zdecydować się na takie niekonwencjonalne działanie w reakcji na tąpnięcie rentowności z powodu pandemii" - informuje "Rz".
Jak zaznacza dziennik, polskie banki w oficjalnych komentarzach bardzo ostrożnie wypowiadają się w tej sprawie. "Twierdzą, że dopóki nominalne stopy procentowe u nas nie spadną poniżej zera, nie będą wprowadzać ujemnego oprocentowania dla klientów indywidualnych. W nieoficjalnych komentarzach przyznają, że muszą rozważać takie ruchy już teraz, bo konieczna jest obrona rentowności" - czytamy w "Rz".
To by się zgadzało z tym co ekonomiści mówią, że firmy kitrają miliardy na swoich kontach, nie chcą inwestować, znaczy nie potrzebują również kredytów, więc po co bankom depozyty.
Zaginione dokumenty wchodzą w skład tomu 11 akt zebranych w umorzonym w 2009 roku śledztwie w sprawie ks. Andrzeja Dymera. Akta przed kilkoma tygodniami ponownie trafiły do prokuratury i wówczas okazało się, że brakuje jednej z teczek. W 11 tomie zebrane były dane osobowe domniemanych ofiar księdza, jak numery PESEL i adresy zamieszkania.
- Te akta dotarły z prokuratury do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum, by później wrócić do prokuratury. Potem kolejny raz zostały odesłane z prokuratury do sądu. Chodzi o 10 tomów śledztwa i tom 11. z napisem "pesele" na okładce. Właśnie tego 11. tomu brakuje. Sędzia prowadząca sprawę nawet do tego tomu nie zaglądała, bo nie było to konieczne. Pracownicy sądu starają się wyjaśnić tę sprawę i szukają tego tomu. Może po prostu trafił nie na swoje miejsce, bo nie został właściwie oznaczony - komentuje cytowany przez "Gazetę Wyborczą" prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński.
Dane, które zawierają zawarte w zaginionej teczce dokumenty, są kluczowe dla rozwiązania sprawy ks. Andrzeja Dymera. Duchowny przez lata odpierał zarzuty o czyny pedofilskie, twierdząc, że padał ofiarą pomówień. Zniknięcie danych mężczyzn, którzy mieli być w przeszłości molestowani przez Dymera, utrudniłoby udowodnienie mu jakichkolwiek przewinień.