Skip to content

Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe

1412413415417418672

Komentarz

  • edytowano September 2021
    Przemko napisal(a):

    To się nie kłóci, to dwie różne sprawy.

    Chyba że wypadku uczestniczyli pijany w sztos kierowca i pijany w sztos pieszy...
    Z pewnych względów uważam, że nie można ludziom zabrać odpowiedzialności za swoje zdrowie i życie. To pieszy ma uważać na pierwszym miejscu. bo to jego chodzi. Z przerażeniem obserwuję, jak uwaga - zawodowy kierowca - ma regularne wypadki na rowerze, bo nieustępliwie korzysta z pierwszeństwa i bezwzględnych zasad ruchu drogowego podczas swoich przejażdżek. W końcu się zabije, ale to on będzie miał rację. Pieszym i rowerzystom wydaje się, że pierwszeństwo = nieśmiertelność.

    Oczywiście dostosować się powinna też i druga strona, trzeba chronić słabszego, ale trupy będą szły jak idą teraz. Tylko zmieni się prawidłowość, będzie coraz więcej wtargnięć ze skutkiem śmiertelnym.

  • edytowano September 2021
    Jeśli policja zacznie korzystać z prawa to oczywiście że nie będzie, gdziekolwiek na świecie wprowadza się takie regulacje ilość wypadków maleje. Kierowcy czują się po prostu teraz bezkarnie, bo i są bezkarni, ale gdy za jakiekolwiek zdarzenie w okolicy przejścia będzie 5 tysięcy mandatu natychmiast zmienią postępowanie. Dziwne jest to przekonanie że pieszy będą korzystać ze swoich praw jak wczoraj dominowało przekonanie że pieszy nie znają prawa, to nagle je poznają? Piesi łażą jak i łazili, na kierowcach powinna leżeć większą odpowiedzialność bo są lepiej chronieni.
  • Przemko napisal(a):
    Jeśli policja zacznie korzystać z prawa to oczywiście że nie będzie, gdziekolwiek na świecie wprowadza się takie regulacje ilość wypadków maleje. Kierowcy czują się po prostu teraz bezkarnie, ale gdy za jakiekolwiek zdarzenie w okolicy przejścia będzie 5 tysięcy mandatu natychmiast zmienią postępowanie.
    Mam kompletnie inne spostrzeżenia. Kierowcy od dobrych paru lat panicznie wręcz boją się przejść i zatrzymują się zawsze, często zagrażając ruchowi drogowemu. Idzie jakiś małolat w stronę przejście i kierująca babka na prawym pasie (dwa pasy w jedną stronę) zatrzymuje się z piskiem. Gość po lewej, żeby nie wyprzedzić na przejściu bardzo ostro hamuje. Udaje mu się, ale gość za nim w dupę mu przywala. Małolat stoi przed przejściem i kompletnie nie wie o co kaman. Nawet nie miał zamiaru wejść na pasy, widział że jadą.
  • edytowano September 2021
    Miałem sytuację taką, że na osiedlowej drodze gówniarz mi wtargnął na przejście. Jechałem wolno, ale nie miałem szans się zatrzymać, ani nawet nie próbowałem. Odskoczył, bo kontrolował sytuację, zrobił wszystko z premedytacją. Zatrzymałem się za i wysiadłem z samochodu. Zapytałem się jego i mamusię, która szła za nim - czyje są nogi, moje czy pani syna ? Czyje zdrowie ? Obydwoje to samo - ale jest znak, my mamy pierwszeństwo ! Na co ja dalej swoje - czyje jest zdrowie ? Gówniarz mi zrobił zdjęcia i powiedział, że jak wstawi na internet to "będę miał przejebane". Mamusia to samo. Wsiadłem w samochód i pojechałem. Do dziś żałuję, że gnojka nie skopałem. Następnym razem obiecuje sobie, ze to zrobię, niezależnie od konsekwencji. Takiego kopa w dupę dostanie, że nie da rady chodzić przez tydzień.
  • Termin "wtargnięcie na przejście" to to samo co "wtargnięcie na zielonym świetle", to funkcjonuje tylko w Polsce i dalej na wschód.
  • edytowano September 2021
    JORGE napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Jeśli policja zacznie korzystać z prawa to oczywiście że nie będzie, gdziekolwiek na świecie wprowadza się takie regulacje ilość wypadków maleje. Kierowcy czują się po prostu teraz bezkarnie, ale gdy za jakiekolwiek zdarzenie w okolicy przejścia będzie 5 tysięcy mandatu natychmiast zmienią postępowanie.
    Mam kompletnie inne spostrzeżenia. Kierowcy od dobrych paru lat panicznie wręcz boją się przejść i zatrzymują się zawsze, często zagrażając ruchowi drogowemu. Idzie jakiś małolat w stronę przejście i kierująca babka na prawym pasie (dwa pasy w jedną stronę) zatrzymuje się z piskiem. Gość po lewej, żeby nie wyprzedzić na przejściu bardzo ostro hamuje. Udaje mu się, ale gość za nim w dupę mu przywala. Małolat stoi przed przejściem i kompletnie nie wie o co kaman. Nawet nie miał zamiaru wejść na pasy, widział że jadą.
    Dlatego wprowadzono przepis o odległości minimalnej, za szybko, za blisko, nie umiemy jeździć, to wszystko. Widzę więcej omijania w takich wypadkach niż hamowania.
  • Przemko napisal(a):
    Termin "wtargnięcie na przejście" to to samo co "wtargnięcie na zielonym świetle", to funkcjonuje tylko w Polsce i dalej na wschód.
    Niech sobie definicję wtargnięcia określą piesi. Jeżeli mają instynkty samozachowawcze. Ja nie mam z tym problemu, jezdnia służy do jeżdżenia, przechodzę tak przez przejścia, żeby kierowcy czuli komfort. Poczekam trochę najwyżej.
  • edytowano September 2021
    JORGE napisal(a):
    Mania napisal(a):
    JORGE napisal(a):

    Terefere... Chłopcy z il VOLO są na scenie od 14 roku życia. Mają sławę światową, pieniądze, tłumy wielbicieli. Są z rodzin rzemieślniczych, nic im się nie popierniczyło we łbach, ciągle podkreślają, że mają wspaniałych rodziców i dziadków. Występują na najbardziej prestiżowych scenach świata, na stadionach, arenach, w tv mają kilkumilionową widownię. Są atletami, uprawiają sport.
    Są ABSTYNENTAMI. Tylko z okazji urodzin piją wino.
    No i to jest dowód na co ?
    Na to, że śpiewanie na scenie jest sensem życia dla ludzi, którzy to kochają i nie jest bardziej stresujące niż zawód dziennikarza, chirurga, pilota samolotów czy Obajtka. Jeśli praca jest zarazem pasją- nie ma powodu by chlać. Wielu też zwykłych tzw szarych ludzi przeżywa różne stresy i to jest naturalne. Piją ci, którzy mają skłonność do uzależnień, może nie mają przy sobie bliskich będących oparciem, przyczyn jest sporo, ale jeśli stres miałby być przyczyną główną - ludzkość wymarłaby przez pijaństwo.
  • Przemko napisal(a):

    Dlatego wprowadzono przepis o odległości minimalnej, za szybko, za blisko, nie umiemy jeździć, to wszystko. Widzę więcej omijania w takich wypadkach niż hamowania.
    Dlaczego musimy robić szpagaty o nieumiejętności jeżdżenia, kiedy to piesi nieprzytomnie wpieprzają się pod samochody, nie zdając sobie sprawy, że samochód nie zatrzyma się ot tak, ale to raz. Dwa, należy mi się pierwszeństwo to idę. Naprawdę tak ciężko poczekać chwilę ? Święte krowy, bez mózgu.

    Powiedz mi dlaczego ja nigdy nie spowodowałem zagrożenia jako pieszy ? Staram się też nie utrudniać ruchu drogowego, bo to on jest najważniejszy. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund poczekania ?



  • Mania napisal(a):

    Na to, że śpiewanie na scenie jest sensem życia dla ludzi, którzy to kochają i nie jest bardziej stresujące niż zawód dziennikarza, chirurga, pilota samolotów czy Obajtka. Jeśli praca jest zarazem pasją- nie ma powodu by chlać. Wielu też zwykłych tzw szarych ludzi przeżywa różne stresy i to jest naturalne. Piją ci, którzy mają skłonność do uzależnień, może nie mają przy sobie bliskich będących oparciem, przyczyn jest sporo, ale jeśli stres miałby być przyczyną główną - ludzkość wymarłaby przez pijaństwo.
    Stres sceniczny, czy meczowy jest porównywalny chyba tylko z polem bitwy. Organizm spina się niemiłosiernie, łeb wchodzi na maksimum możliwości, fizyczność również, i to trwa często do 2 godzin. Nie ma twardych na to. Nie ma porównania do niczego innego. Trzeba znaleźć sposób na spuszczenie powietrza. Dlatego tyle osób pije po, ty opisujesz wyjątki, które nic (ale czy na pewno ?) ze sobą nie robią.

    Oczywiście zdarzają się ludzie predysponowani. Ale to też nie są cyborgi. Np. wśród kandydatów na kosmonautów wskazany był pewien czynnik powrotu. Otóż kiedy pojawiał silny bodziec, coś się wydarzało krytycznego, organizm reagował silną emocją, ale szybko wracał do konstansu. Im szybciej tym lepiej, ale brak reakcji nie wchodził w grę, to też było niekoniecznie dobre. Zdecydowana większość ludzi ostro pobudzona silnym bodźcem długo wraca do równowagi. co przekłada się na brak panowania nad sobą, jasnego myślenia itd.

  • edytowano September 2021
    Ale stres sceniczny bo po raz trzytysięczny trzeba zaśpiewać te same piosenki przed publicznością? Eee coś powątpiewam. W przypadku sportowców to jeszcze rozumiem: mogą wygrać a mogą przegrać, więc jest czym się zestresować.
  • polmisiek napisal(a):
    Ale stres sceniczny bo po raz trzytysięczny trzeba zaśpiewać te same piosenki przed publicznością? Eee coś powątpiewam. W przypadku sportowców to jeszcze rozumiem: mogą wygrać i mogą wygrać, więc jest czym się zestresować.
    Posłuchaj co mówią ludzie doświadczeni w tej materii. Wielu mówi, że trema zżera ich zawsze przed i są wykończeni po każdym koncercie, sztuce zgranej, bo tyle kosztuje ich jednak opanowanie tego i sam występ. I przez lata nic się nie zmieniło, pomimo przyzwyczajenia, które powinno nastąpić.

    Ale druga sprawa, karierę na scenach zaczyna się w bardzo młodym wieku. I kiedy powiedzmy doświadczenie jest na tyle duże, że wchodzi luzik (u nielicznych, ale jednak to się zdarza) jest już po ptakach. Bo są w nałogu. I tak to leci.
  • Jednak, jak załważono, za ten stresik płacą pani Beacie tyle, że na uberka ją stać.
  • edytowano September 2021
    Mam w dalszej rodzinie piłkarza zawodowego, obrońcę który przez wiele lat grał w naszej ekstraklasie. Był uważany za oazę spokoju, człowiek bez układu nerwowego, który nie popełniał głupich błędów, był opanowany. Nawet pod koniec kariery po każdym meczu miał nieprzespaną noc. Mózg cały czas był na wojnie, widział obrazy z boiska, samoczynna analiza błędów się włączała, wyobrażał sobie co mógł robić w takiej sytuacji, a co w innej. Dlatego też po meczach daje się wolne zawodnikom, to nie chodzi tylko o sprawy fizyczne, musi przygasnąć pobudzenie mentalne.

    Alkohol załatwi sprawę w 3 godziny. Nawalony śpisz jak dziecko i to po wcale niekoniecznie dużych ilościach, bo szybko się upijasz.
  • trep napisal(a):
    Jednak, jak załważono, za ten stresik płacą pani Beacie tyle, że na uberka ją stać.
    Ale to jest chyba alkoholiczka. Ona nie myśli racjonalnie.
  • Tak tylko dodam, że wielu zawodników przed ważnymi meczami nie może spać. I to jest też problem. Organizm wchodzi w stan wojny za wcześnie.
  • Mogę się zgodzić, że jak ktoś przedstawia na scenie coś nowego, to odczuwa stres nawet jeśli jest doświadczony. Albo że można złapać nałóg w czasach głupiej młodości. Ale że Kozidrakowa albo jakieś inne Kombii miewają tremę - no nie uwierzę.
  • JORGE napisal(a):
    Przemko napisal(a):

    Dlatego wprowadzono przepis o odległości minimalnej, za szybko, za blisko, nie umiemy jeździć, to wszystko. Widzę więcej omijania w takich wypadkach niż hamowania.
    Dlaczego musimy robić szpagaty o nieumiejętności jeżdżenia, kiedy to piesi nieprzytomnie wpieprzają się pod samochody, nie zdając sobie sprawy, że samochód nie zatrzyma się ot tak, ale to raz. Dwa, należy mi się pierwszeństwo to idę. Naprawdę tak ciężko poczekać chwilę ? Święte krowy, bez mózgu.

    Powiedz mi dlaczego ja nigdy nie spowodowałem zagrożenia jako pieszy ? Staram się też nie utrudniać ruchu drogowego, bo to on jest najważniejszy. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund poczekania ?



    Jeżeli na przejściu zaskakuje cię pieszy tzn. że jedziesz nieuważnie albo za szybko, sam robisz szpagaty. Pieszy ma machać flagą że chce przejść i składać wniosek każdorazowo żeby kierowca łaskawie przepuścił chama? Jesteś kierowcą, znasz przepisy i dlatego jesteś lepszym pieszym, nie każdy jest kierowcą, nie każdy powinien.
  • Dal mnie chamami są piesi, którzy nie mogą poczekać dosłownie 20 sekund i zatrzymują całą falę samochodów. Prymitywizm i egoizm w czystej postaci. I mnie to naprawdę oburza, dlatego walczę z tym, szczególnie gówniarze są w tym najbardziej bezczelni. Wahające się babuleńki sam puszczam przesadnie, widząc z daleka problem.
  • edytowano September 2021
    JORGE napisal(a):
    Tak tylko dodam, że wielu zawodników przed ważnymi meczami nie może spać. I to jest też problem. Organizm wchodzi w stan wojny za wcześnie.
    Kulega gada jakby tylko wielkie gwiazdy i inni multimilionerzy się stresowały. Ja na studiach kilka egzaminów zdałem (lub ledwo zdałem) śpiąc przed nimi dokładnie 0 sekund, również ze stresu. A przed branżowymi prezentacjami to na początku mi się chciało wymiotować przez tremę, potem się przyzwyczaiłem. Alkoholikiem nie zostałem, koledzy również nie.
  • JORGE napisal(a):
    Dal mnie chamami są piesi, którzy nie mogą poczekać dosłownie 20 sekund i zatrzymują całą falę samochodów. Prymitywizm i egoizm w czystej postaci. I mnie to naprawdę oburza, dlatego walczę z tym, szczególnie gówniarze są w tym najbardziej bezczelni. Wahające się babuleńki sam puszczam przesadnie, widząc z daleka problem.
    Od razu zakładasz że robią to umyślnie, większość pieszych nie kuma że jak przyspiesz trochę korku albo poczekają to umożliwią przejazd samochodom. To wszystko są uczestnicy ruchu i wszyscy mamy za uszami, notorycznie spotykam się z tym że czekam bo nie chce wymusić a kutafon jeden z drugim w ostatnim momencie sygnalizuje skręt, jak by nie mógł wcześniej.

    To są 50-letnje zaleglości, konwencja wiedeńska o ruchu drogowym została napisana w latach 60-tych, a przyjęta przez PRL w 1988 z błednym tłumaczeniem. Wskutek tego błędnego tłumaczenia (które prawdopodobnie przyszło z wersji rosyjskiej) zachód od lat 60-tych uczył się że pieszy ma pierwszenatwo a my zaczęliśmy w 2021.
  • edytowano September 2021
    polmisiek napisal(a):

    Kulega gada jakby tylko wielkie gwiazdy i inni multimilionerzy się stresowały. Ja na studiach kilka egzaminów zdałem (lub ledwo zdałem) śpiąc przed nimi dokładnie 0 sekund, również ze stresu. A przed branżowymi prezentacjami to na początku mi się chciało wymiotować przez tremę, potem się przyzwyczaiłem. Alkoholikiem nie zostałem, koledzy również nie.
    Kurde, cały czas nie rozumiemy jednej sprawy. Te wielkie gwiazdy to są ludzie tacy sami jak my, o podobnej konstrukcji, również psychicznej. Jeżeli kolegę przytłoczył ciężar prezentacji czy egzaminu, to jakbyś zareagował na stres dużo większy i dużo większą odpowiedzialność ? Powiem ci jak, tak samo jak oni.

    Większość z nas, gdyby poszła ich zawodową drogą skończyłaby podobnie. Bo to są chore drogi. Wypaczają porządnych ludzi, nie dają rady.

  • edytowano September 2021
    Ale skutek oblania takiego egzaminu byłby dla mnie podobny, co, dajmy na to, przegranie jakiegoś ważnego meczu dla piłkarza. Na pewno stresowałbym się bardziej? Nie za bardzo widzę dlaczego by tak miało być. Bo więcej ludzi patrzy?

    Najbardziej zbliżone doświadczenie, jakie mam: w podstawówce chodziłem do szkoły muzycznej, regularnie trzeba było występować przed większą publicznością i to na ocenę (na koniec semestru). Stres był podobny.

    No więc teza moja jest taka, że tam coś musi działać zamiast/oprócz stresu.
  • edytowano September 2021
    Ci piesi, którzy rzucają się prawie pod samochody, to jak yeti albo księża straszący piekłem, których – jak wiadomo – każdy antyklerykał spotyka w ilościach hurtowych. Tyle chodzę i już nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takiego samobójcę, natomiast szaleńców jeżdżących daleko więcej niż prawo wskazuje (w mieście), owszem, regularnie. Ogólnie, agresja na drodze to temat rzeka, Polacy w statystykach są tu czołówką. Samochód to nie narzędzie do przejechania z punktu A do B, tylko narzędzie demonstracji. Wsiadasz za kierownicę, korbka we łbie ci się przekręca, gotów jesteś wyskakiwać z samochodu pod byle pretekstem, drzeć mordę, kopać,

    Jak ktoś lubi wpisywać wszystko w wielkie społeczne ramy, to powie, że to wyraz ułańskiej fantazji i chęci rywalizacji, która ma coraz mniej dróg ujścia, a próba uporządkowania jazdy w mieście i wymuszania prawem na kierowcach zatrzymywania się przed każdym pieszym – zgniłkowatego pedalizmu. Ale można też w drugą stronę – to wyraz postępującego chamienia i rozpadu wspólnoty (tutaj chodzi tylko o to, kto kogo, frustracja aż kipi pod skórą).
  • edytowano September 2021
    Jakieś dwa lata temu w Jedynce (radio) słuchałem programu z człowiekiem, który zawodowo zajmował się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Odważył się mówić wprost, dodanie większych praw pieszym może skończyć się źle, bo mamy sytuację permanentnych wymuszeń i coraz mniejszej świadomości pieszych. Więc tego Yeti to już chyba tylko wy nie widzicie ...
  • polmisiek napisal(a):
    Nie za bardzo widzę dlaczego by tak miało być. Bo więcej ludzi patrzy?.
    Oczywiście ! Bo więcej ludzi, bo zdjęcia, bo nagrania, bo wszystko ci wyciągną, bo ogólnie jesteś na świeczniku i musisz być jak saper.

  • edytowano September 2021
    JORGE napisal(a):
    Więc tego Yeti to już chyba tylko wy nie widzicie ...
    Tylko pod warunkiem, że Ciebie i tego gościa z Jedynki policzymy jako wszystkich. Ale to bardzo ekstrawagancka arytmetyka.
  • Motes napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Więc tego Yeti to już chyba tylko wy nie widzicie ...
    Tylko pod warunkiem, że Ciebie i tego gościa z Jedynki policzymy jako wszystkich. Ale to bardzo ekstrawagancka arytmetyka.
    I tym zakończyłeś dyskusję ze mną.
  • Motes napisal(a):
    Ci piesi, którzy rzucają się prawie pod samochody, to jak yeti albo księża straszący piekłem, których – jak wiadomo – każdy antyklerykał spotyka w ilościach hurtowych. Tyle chodzę i już nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takiego samobójcę, natomiast szaleńców jeżdżących daleko więcej niż prawo wskazuje (w mieście), owszem, regularnie. Ogólnie, agresja na drodze to temat rzeka, Polacy w statystykach są tu czołówką. Samochód to nie narzędzie do przejechania z punktu A do B, tylko narzędzie demonstracji. Wsiadasz za kierownicę, korbka we łbie ci się przekręca, gotów jesteś wyskakiwać z samochodu pod byle pretekstem, drzeć mordę, kopać
    https://www.dailymotion.com/video/x35mjd4

  • los napisal(a):
    Motes napisal(a):
    Ci piesi, którzy rzucają się prawie pod samochody, to jak yeti albo księża straszący piekłem, których – jak wiadomo – każdy antyklerykał spotyka w ilościach hurtowych. Tyle chodzę i już nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takiego samobójcę, natomiast szaleńców jeżdżących daleko więcej niż prawo wskazuje (w mieście), owszem, regularnie. Ogólnie, agresja na drodze to temat rzeka, Polacy w statystykach są tu czołówką. Samochód to nie narzędzie do przejechania z punktu A do B, tylko narzędzie demonstracji. Wsiadasz za kierownicę, korbka we łbie ci się przekręca, gotów jesteś wyskakiwać z samochodu pod byle pretekstem, drzeć mordę, kopać
    https://www.dailymotion.com/video/x35mjd4

    Absolutny klasyk.

    Ale pieszych-zombi też widziałem. Miastowe.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.