Przemko napisal(a): Wszyscy jeżdżą skandalicznie ale najwięcej wypadków i śmierci jest w krajach na wschód od Niemiec, ciekawe co nie? Wszystkiemu winni piesi?
Widzę jedną różnicę między krajami zachodnimi, Południa a wschodnią postkomuną - tam nie ma zasady - należy mi się. Ale spokojnie i tak bardzo dużo aspektów nadrobiliśmy w tempie błyskawicznym, nie we wszystkich aspektach się dało.
A jak sobie poradzić z wypadkami z udziałem pieszych ? Powiem tak, jestem coraz bardziej pieszym niż kierowcą, nie lubię jeździć, zaś coraz bardziej lubię chodzić. Nigdy, przenigdy nie będę chciał przejść przez jezdnię, kiedy widzę kolumnę samochodów. Zawsze ją puszczam, uważam to za niestosowne, kiedy jedna (nawet parę osób) wstrzymuje poruszanie się kilkudziesięciu. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund. Nie widzę też powodu, dlaczego fakt iż ja sobie chcę przejść przez jezdnia ma powodować radykalną zmianę prędkości pojazdu jadącego. Naprawdę można tak się zachowywać, że samochody jadą płynnie, znajdując lukę między poszczególnymi falami. To nie jest żaden problem.
JORGE napisal(a): A jak sobie poradzić z wypadkami z udziałem pieszych ? Powiem tak, jestem coraz bardziej pieszym niż kierowcą, nie lubię jeździć, zaś coraz bardziej lubię chodzić. Nigdy, przenigdy nie będę chciał przejść przez jezdnię, kiedy widzę kolumną samochodów. Zawsze ją puszczam, uważam to za niestosowne, kiedy jedna (nawet parę osób) wstrzymuje poruszanie się kilkudziesięciu. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund. Nie widzę też powodu, dlaczego fakt iż ja sobie chcę przejść przez jezdnia ma powodować radykalną zmianę prędkości pojazdu jadącego. Naprawdę można tak się zachowywać, że samochody jadą płynnie, znajdując lukę między poszczególnymi falami. To nie jest żaden problem.
Ale prawo do bycia pieszym ma każdy, nawet głuchy, ślepy i niezrównoważony. A żeby być kierowcą, trzeba spełnić pewne wymagania. Więc to wg mnie normalne, że od kierowców wymaga się więcej.
JORGE napisal(a): A jak sobie poradzić z wypadkami z udziałem pieszych ? Powiem tak, jestem coraz bardziej pieszym niż kierowcą, nie lubię jeździć, zaś coraz bardziej lubię chodzić. Nigdy, przenigdy nie będę chciał przejść przez jezdnię, kiedy widzę kolumną samochodów. Zawsze ją puszczam, uważam to za niestosowne, kiedy jedna (nawet parę osób) wstrzymuje poruszanie się kilkudziesięciu. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund. Nie widzę też powodu, dlaczego fakt iż ja sobie chcę przejść przez jezdnia ma powodować radykalną zmianę prędkości pojazdu jadącego. Naprawdę można tak się zachowywać, że samochody jadą płynnie, znajdując lukę między poszczególnymi falami. To nie jest żaden problem.
Ale prawo do bycia pieszym ma każdy, nawet głuchy, ślepy i niezrównoważony. A żeby być kierowcą, trzeba spełnić pewne wymagania. Więc to wg mnie normalne, że od kierowców wymaga się więcej.
Elementarne. Przy pozwoleniu na broń wymagany jest kontakt z psychologiem, a przy prawie jazdy nie.
A tu jest opisana przyczyna całej tej dyskusji, pieszy od zawsze ma pierwszeństwo na przejściu. Pamiętam że ok 1997 była kampania społeczna próbująca przypomnieć Polakom że tak jest, ja akurat wtedy robiłem prawo i dla nas była to nowość, nikt nas tego w ten sposób nie uczył, wydawało mi się że zmieniło się prawo. Długo potem szukałem tych zmian w prawie i połapałem się że o co chodzi.
JORGE napisal(a): A jak sobie poradzić z wypadkami z udziałem pieszych ? Powiem tak, jestem coraz bardziej pieszym niż kierowcą, nie lubię jeździć, zaś coraz bardziej lubię chodzić. Nigdy, przenigdy nie będę chciał przejść przez jezdnię, kiedy widzę kolumną samochodów. Zawsze ją puszczam, uważam to za niestosowne, kiedy jedna (nawet parę osób) wstrzymuje poruszanie się kilkudziesięciu. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund. Nie widzę też powodu, dlaczego fakt iż ja sobie chcę przejść przez jezdnia ma powodować radykalną zmianę prędkości pojazdu jadącego. Naprawdę można tak się zachowywać, że samochody jadą płynnie, znajdując lukę między poszczególnymi falami. To nie jest żaden problem.
Bo kierowców tak samo kosztuje to 20-30 sekund, a przemieszczanie się samochodem jest generalnie bardziej wygodne od chodzenia.
JORGE napisal(a): A jak sobie poradzić z wypadkami z udziałem pieszych ? Powiem tak, jestem coraz bardziej pieszym niż kierowcą, nie lubię jeździć, zaś coraz bardziej lubię chodzić. Nigdy, przenigdy nie będę chciał przejść przez jezdnię, kiedy widzę kolumną samochodów. Zawsze ją puszczam, uważam to za niestosowne, kiedy jedna (nawet parę osób) wstrzymuje poruszanie się kilkudziesięciu. Szczególnie, że mnie to kosztuje 20 sekund. Nie widzę też powodu, dlaczego fakt iż ja sobie chcę przejść przez jezdnia ma powodować radykalną zmianę prędkości pojazdu jadącego. Naprawdę można tak się zachowywać, że samochody jadą płynnie, znajdując lukę między poszczególnymi falami. To nie jest żaden problem.
Bo kierowców tak samo kosztuje to 20-30 sekund, a przemieszczanie się samochodem jest generalnie bardziej wygodne od chodzenia.
Maria napisal(a): Nie jeździłam. Ale z pozycji pieszego, i to przez kilka lat, obserwowałam ruch uliczny w wielu miastach (państwach) Europy Zach. W zasadzie wszędzie, poza Rzymem, wzdychałam, czy kiedykolwiek doczekam czasów, gdy nasi kierowcy przynajmniej w części będą umieli jeździć z taką kulturą, opanowaniem, przestrzegając przepisów ruchu drogowego.
Jak na razie dużej zmiany nie widzę.
A wielokrotne doświadczenie z mojego podwórka - hamuję przed przejściem (nie gwałtownie, spokojnie), a chamidło jadące za mną naciska gaz i wyprzedza na pasach. Już kilka razy waliłam w klakson i zamykałam z przerażeniem oczy. Na szczęście piesi zdołali się zatrzymać.
Tak tak, szczególnie jeżdżą pod linijkę we Włoszech, Grecji, Hiszpanii, ogólnie krajach Pd. Albo w byłych demoludach. Mogą nas uczyć ... O czym wy ludzie do cholery piszecie ? Widzę tutaj wielki polski kompleks, który objawia się tym, że ja to jeżdżę dobrze, ale ci Polacy ... Lemingarnia psiamać.
Nie ma to jak merytoryczna dyskusja. Poparta faktami.
Otóż niezmiennie zajmujemy czwarte miejsce od dołu w statystykach liczby ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców w Europie. https://ec.europa.eu/poland/news/210420_safe_roads_pl Jeśli odrzucisz emocje i durne uogólnienia, po raz nie wiem który lekceważąc osoby, które mają czelność Ci się przeciwstawić i przeczytasz ten artykuł w całości (zwłaszcza przeanalizować zamieszczoną na końcu tabelę), to może ochłoniesz. Oraz przestaniesz oskarżać innych o wydumane kompleksy.
Z byłych demoludów gorsza od Polski jest tylko Bułgaria i Rumunia.
Zwracam uwagę, że liczba ofiar śmiertelnych w każdym z tych państw dotyczy zarówno spowodowanych przez pieszych, jak i kierowców. A dobre prowadzenie samochodu polega nie na jeżdżeniu "pod linijkę", tylko na umiejętności dostosowania się do, najogólniej rzecz ujmując, warunków panujących na drodze. W tym, rzecz jasna, uwzględnieniu zwyczajów i typowych zachowań wszystkich wokół.
Ps. Ostatnie zdanie cytowanego artykułu jest ważne, żeby dobrze interpretować dane procentowe z tabeli.
Przemko napisal(a): Włosi w miastach jeżdżą skandalicznie, klakson i do przodu, przy parkowaniu używają zderzaków, dla nas niepojęte. Ale zobacz jak jeżdżą autostradami - przestrzegają prędkości, odległości, zupełnie inni ludzie.
Włosi, z punktu widzenia podejścia, które ty prezentujesz, zawsze jeżdżą skandalicznie. Ale jak się przyjrzeć pozaprzepisowo - jest nieźle, tam mają swój sposób poruszania się i to działa, widzę w tym rozsądek, chociaż niejednoznaczny. Wolę styl polski, ale ok. Natomiast podoba mi się ich podejście do samochodów. Nie jeżdżące ołtarzyki, wymuskane, jakby to był cel najwyższy, a zwykłe przedmioty do transportu. Co jest ważniejsze, czas, święty spokój, przy parkowaniu, czy nienaganny zderzak (a do czego zderzak służy ?) Oni uznali, że to pierwsze i się w pełni zgadzam !
Generalnie uważam Włochów za ludzi, którzy w najmniejszym stopniu dali się zwariować i wiedzą co w życiu ważne. Lubię tam przebywać. Generalnie im na południe tym bardziej (wg mnie) normlanie, kierunek północny - to coraz większy poziom opętania.
Podobne zdaniem o Włoszech ma doktor Marek Cichocki
Amerykańska firma IP3 Corporation będzie głównym doradcą należącego do Zygmunta Solorza Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) w zakresie wdrożenia energetyki jądrowej. Do zarządu IP3 dołączyła właśnie Georgette Mosbacher, była ambasador USA w Polsce.
Dobrym obyczajem w dyplomacji jest, że były ambasador nie angażuje się w biznes w państwie, do którego był wysłany, minimum przez rok — żeby nie było nieporozumień, czy działa osobiście czy na konto swojego państwa.
To jak to jest ludzie Trumpa nie dostają dożywotniego bana ? I atomowy biznes amerykański wsadza zaufanego człowieka Trumpa do dużego i ważnego interesu we wschodniej Europie ?
JORGE napisal(a): To jak to jest ludzie Trumpa nie dostają dożywotniego bana ? I atomowy biznes amerykański wsadza zaufanego człowieka Trumpa do dużego i ważnego interesu we wschodniej Europie ?
Może dlatego, że czują, że można tu zarobić fefnaście dolków? I rozumieją, że ta pani ma w Polszcze dobre kontakty, gdyż spędziła tu jakiś czas na ważnem stanowiszczu?
JORGE napisal(a): To jak to jest ludzie Trumpa nie dostają dożywotniego bana ? I atomowy biznes amerykański wsadza zaufanego człowieka Trumpa do dużego i ważnego interesu we wschodniej Europie ?
Może dlatego, że czują, że można tu zarobić fefnaście dolków?
Naprawdę do zarobienia fefnastu dolków jest potrzebna pani od Trumpa, która przez parę lat była ambasadorem ? Czekaj czekaj, a może ona została dołączona do biznesu dlatego, że jest od Trumpa ? No to kim w końcu jest Trump ?
Komentarz
A tu jest opisana przyczyna całej tej dyskusji, pieszy od zawsze ma pierwszeństwo na przejściu. Pamiętam że ok 1997 była kampania społeczna próbująca przypomnieć Polakom że tak jest, ja akurat wtedy robiłem prawo i dla nas była to nowość, nikt nas tego w ten sposób nie uczył, wydawało mi się że zmieniło się prawo. Długo potem szukałem tych zmian w prawie i połapałem się że o co chodzi.
https://www.brd24.pl/rozmowy/polskie-pieklo-pieszych-grzech-pierworodny-z-prl/
Otóż niezmiennie zajmujemy czwarte miejsce od dołu w statystykach liczby ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców w Europie.
https://ec.europa.eu/poland/news/210420_safe_roads_pl
Jeśli odrzucisz emocje i durne uogólnienia, po raz nie wiem który lekceważąc osoby, które mają czelność Ci się przeciwstawić i przeczytasz ten artykuł w całości (zwłaszcza przeanalizować zamieszczoną na końcu tabelę), to może ochłoniesz.
Oraz przestaniesz oskarżać innych o wydumane kompleksy.
Z byłych demoludów gorsza od Polski jest tylko Bułgaria i Rumunia.
Zwracam uwagę, że liczba ofiar śmiertelnych w każdym z tych państw dotyczy zarówno spowodowanych przez pieszych, jak i kierowców.
A dobre prowadzenie samochodu polega nie na jeżdżeniu "pod linijkę", tylko na umiejętności dostosowania się do, najogólniej rzecz ujmując, warunków panujących na drodze. W tym, rzecz jasna, uwzględnieniu zwyczajów i typowych zachowań wszystkich wokół.
Ps. Ostatnie zdanie cytowanego artykułu jest ważne, żeby dobrze interpretować dane procentowe z tabeli.
PiS zanotował 4% +.
O! Mosbacher się znalazła.
tak mówi ła