napisałam takie coś na swojej tablicy na FB apropos powyższego :
Mając w pamięci obserwacje sprzed kilku lat kiedy bylam trzykrotnie w Izraelu moge stwierdzic, że poczynania władz Jerozolimy uderzają zarówno w lokalnych chrzescijan jak i w arabów głównie współpracujacych z biurami turystycznymi obsługującymi ruch pielgrzymkowy i około religijny. Obsluga turystyczna - noclegi i gastronomia - proponowana przez żydów jest 1,5 -2 razy droższa od usług serwowanych przez arabów, i dotyczy to zarówno zorganizowanych grup i indywidualnych zwiedzajacych. Oczywiscie żydzi mają lepszej jakości ofetę, 2 razy droższa. I jeszcze jedno o czym mało kto wie czyli o segregacji ludzi w Izraelu. Państwo Izrael zamieszkują ludzie o różnych prawach i możliwościach. Wystarczy powiedziec że sa trzy rodzaje tablic rejestracyjnych umożliwiających korzystanie z różnych dróg. Nie wszedzie - ze względów bezpieczeństwa - żydzi moga wejsc lub wjechac. A palestynczyk z prawem stałego pobytu w Izraelu już może. Dlatego też to arabowie obslugują jako piloci wycieczki przejeżdzajace w te i z powrotem granice izraelsko palestyńska i izraelsko jordańską i palestyńsko jordańska.
Jej książka wydana w Polsce w 2003 roku podejmuje problematykę statusu kobiet w "Solidarności". Shana Penn rekonstruuje rolę kobiet w podziemiu, ich działalność opozycyjną, oraz świadomość swego miejsca w ruchu społecznym. Wskazuje na to, że kobiety działające w "Solidarności" doświadczały dyskryminacji, pomimo zaangażowania w opór wobec władz PRL uznanie dla ich roli w demokratycznej Polsce było nikłe. Relacjonuje marginalizowanie kobiet, które w przeciwieństwie do mężczyzn, zostały pominięte przy rozdziale godności i stanowisk państwowych pomiędzy członków środowiska opozycyjnego. Pisze o zjawisku backlashu wobec emancypacji kobiet w Polsce, wyrażającym się w utrudnianiu dostępu do antykoncepcji, delegalizacji przerywania ciąży, wypieraniu kobiet z rynku pracy, m.in. poprzez likwidowanie żłobków i przedszkoli, dużym wpływie Kościoła katolickiego na politykę państwa. Wskazuje na wymazanie kobiet z mitu założycielskiego Solidarności, ich nieobecność w medialnych relacjach o tamtych wydarzeniach i nieobecności podczas uroczystości rocznicowych. Zbierając materiały do książki Penn przeprowadziła rozmowy m.in. z Anną Bikont, Teresą Bogucką, Anną Dodziuk, Anką Grupińską, Ewą Kulik, Barbarą Labudą, Heleną Łuczywo, Wandą Nowicką, Joanną Szczęsną, Małgorzatą Tarasiewicz, Anną Walentynowicz. Wstęp do książki napisała Maria Janion.
7dmy napisal(a): jesteście jak na narkotykach, myślcie i czytajcie trochę zanim zepniecie poślady w nieubłaganym radykalnym wzburzeniu Czyli minister ma wpływ na mianowanie 5 osób, resztę powołuje miasto Warszawa i Żydzi.
Chodzi o to, że na terytorium Polski działają de facto autonomiczne i wrogie jej organizacje i instytucje a Polska nic z tym nie robi; nie jest nawet w stanie zablokować powołania w skład organów tych instytucji takiej kreatury jak Schnepf! Po co komu takie państwo? Po 2 latach naprawdę można już wymagać polskiej polityki choćby w tak nic nie znaczących obszarach. No chyba że tak naprawdę nie są to nic nie znaczące obszary a sedno mechanizmu udupiania nas.
Efekt krótkiej ławki, która chce być krótką ławką. Najlepiej widzimy to w merdiach - koleżkowie, którzy dzielnie przetrwali lata nagonki, nie chcą się dzielić z nikim konfiturą. Ma być Wolski, Gmyz, Janecki, Wolski, Semka, Gmyz, Semka, Janecki i nikt więcej. W finansach jest dokładnie tak samo, więc ekstrapoluję, że wszędzie tak jest. Mali ludzie, całość ich wysiłku idzie w utrącanie sojuszników.
los napisal(a): Efekt krótkiej ławki, która chce być krótką ławką. Najlepiej widzimy to w merdiach - koleżkowie, którzy dzielnie przetrwali lata nagonki, nie chcą się dzielić z nikim konfiturą. Ma być Wolski, Gmyz, Janecki, Wolski, Semka, Gmyz, Semka, Janecki i nikt więcej. W finansach jest dokładnie tak samo, więc ekstrapoluję, że wszędzie tak jest. Mali ludzie, całość ich wysiłku idzie w utrącanie sojuszników.
Nawet Ziemniaka nie dopuścili do całego stołu, spryciarze. Fakt, że zjeść to on lubi.
los napisal(a): Efekt krótkiej ławki, która chce być krótką ławką. Najlepiej widzimy to w merdiach - koleżkowie, którzy dzielnie przetrwali lata nagonki, nie chcą się dzielić z nikim konfiturą. Ma być Wolski, Gmyz, Janecki, Wolski, Semka, Gmyz, Semka, Janecki i nikt więcej. W finansach jest dokładnie tak samo, więc ekstrapoluję, że wszędzie tak jest. Mali ludzie, całość ich wysiłku idzie w utrącanie sojuszników.
No wyrwałeś mi to drogi Losie z głowy. To właśnie zamiarowałam napisać. Media prawicowe(nasze?) otacza mur tak wysoki i szczelny, że mysz się nie prześlizgnie, nie mówiąc o mrówce. Zapomnieli o zasadzie równowagi, świeżej krwi - jak go zwał, tak go zwał. Szczególnie nieprzenikliwe jest konsorcjum Karnowskich, istna dżungla powiązań. Jakieś trzy, cztery lata temu przeniknąć się dawało do salonu Sakiewicza, ale to już niknące dźwięki przeszłości. Mają swoich - i tyle. Czasem ta sama osoba obsługuje kilka stanowisk, co może i jest zrozumiałe, bo chyba taniej, ale co prędzej czy później nie wychodzi przedsięwzięciu na zdrowie, o czym dobrze wiedzieli od zawsze znający się na rzeczy dziennikarze. Mam tu sporo przykładów od moich znajomych piszących. Żeby nie wiem jaki temat - nie ma szans, bo...wicie rozumiecie toarzyszu...osoba wasza nie wchodzi...no, nie wchodzi... Sama spróbowałam raz czy dwa, bo i kiedyś to i owo z działki kultury do GP pisywałam. Za czasów, kiedy szefem działu był Bogdan Urbankowski, który chętnie brał obce teksty, kierując się zasadą tematu - nie osoby. Teraz chory i niebogaty, tkwi gdzieś w oddali. Najgorsze doświadczenia miewaliśmy z Karnowskimi. Ich nieznaną publice twarzą - w zetknięciu z "obcym" - bywa zwykłe chamstwo, nadęcie i ho, ho, ho, co to nie my. Można zrozumieć, że kołdra krótka, ale jej naciąganie też powinno mieć jakieś ograniczenia. Bolesne to, bo ludzie ci jakby nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji bycia twierdzą i nie łączenia oddechów z innymi spoza niej. Taki wychów wsobny, skutkujący po pewnym czasie powstawaniem anomalii i rodzeniem się potworków lub debili. Uff.
O, śliczna Małgoś dołączyła z niebytu. Hm, "jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku. Jak się kura ugotuje, zjemy po kawałku" - to taka przeróbka naszego hymnu z dawnych lat. Krytykująca pazerność partyjniaków. Żal mi, żal naszej nieszczęsnej Ojczyzny. A pociechy znikąd nie widać. Chyba, że Niebiosa się ulitują.
No proszę! To się Koleżeństwu ulało. Mnie ciekawi czemu teraz, a nie z pół roku temu. I czemu wtedy jak co poddawałem w wątpliwość z działań Dobrej Zmiany tom dostawał po łbie i to mocno? A już wtedy i wcześniej pisałem, że mamy w Polsce system niedemokratycznych partii wodzowskich. I że PiS jest też taką partią. I nieco później że Karnole mącą i rozgrywają. Że marzy im się rola neomichniczków dwóch co to rząd dusz mają i na politykę wpływają i kasa do nich z agend państwowych płynie. I pisałem że wprowadzany jest pod wodzą JarKacza i Pana Mateusza kapitalizm państwowy i etatyzm. I to jest realizowane konsekwentnie. A teraz napiszę że to jest zapewne najlepsze co można zrobić. Że to ryzykowne to oczywiste i że kiedyś doprowadzi do upadku Dobrej Zmiany to też oczywiste. Zakładam że to będzie po drugiej lub trzeciej kadencji. Zakładam że te patologie będą znacznie mniejsze i łatwiejsze do zniesienia niż patologie pierwszych blisko 30 lat po Okrągłym Stole, a szczególnie ostatnich 8-miu przed wygraną PiS. To pewnie nie do uniknięcia bo znaczna część polskich elit biznesowych, profesjonalnych, naukowych, kulturalnych i medialnych pochodzi z esbecji i komunistycznej nomenklatury, jej agentów oraz dokooptowanych skorumpowanych solidaruchów. Do tego to elity o mentalności klientów uczepionych lub szukających klamki jakiegoś możnego pana, najlepiej z zagranicy. Trzeba je rozjechać. Powstaną nowe, podczepione pod partię rządzącą i jej otoczenie instytucjonalne, w znacznej mierze aroganckie i też skorumpowane, ale nieco mniej i mniej sprytne więc łatwiejsze do wyeliminowania w kolejnych okresach. Można optymistycznie założyć że na ich obrzeżach uda się stworzyć zalążki prawdziwych elit przyszłości.
Niby tak, ale pod warunkiem, że i jedna i druga strona różniąca się poglądami, za sposób działania nie przyjmuje bezwzględnego dyktatu. A tu pacz pan - byle mrówka wrzeszczy i ŻĄDA, bo tylko ona ma rację. Vide: totalni.
Działacz PiS zabił pieszego na pasach. Nie poniesie konsekwencji
68-letni mieszkaniec Niżychowa pod Piłą został śmiertelnie potrącony na środku przejścia dla pieszych. Sąd uznał jednak, że to właśnie on był winny tragedii, bo "nagle wtargnął na ulicę".
Sprawa została umorzona. Rodzina nie mogąc pogodzić się z decyzją prokuratury w Chodzieży, złożyła do sądu skargę na postanowienie o umorzeniu śledztwa, jednak ta została odrzucona. Rodzina się nie poddaje i zapowiada, że złoży zażalenie do Prokuratury Generalnej. W sprawie pojawia się dużo wątpliwości. Z wcześniejszych ustaleń śledczych wynikało, że 68-letni Eugeniusz K. został potrącony na środku drogi, co wyklucza "nagłe wtargnięcie". Dodatkowo cierpiał on na tzw. stopę cukrzycową, która powodowała, że poruszał się bardzo powoli.
Jestem pewien, że gdyby tym samochodem kierowała inna osoba, a nie działacz partyjny, to sprawa potoczyłaby się innym torem – mówi Rafał Szweda, zięć emeryta w rozmowie z "Faktem".
Siła uderzenia była tak duża, że potrącony mężczyzna poleciał na kilkadziesiąt metrów. Rozpędzony volkswagen passat, za którego kierownicą siedział Grzegorz Z., zatrzymał się dopiero 80 metrów za przejściem dla pieszych. Na jezdni nie było wyraźnych śladów hamowania. Kierowca jest znanym na Podlasiu działaczem Prawa i Sprawiedliwości.
Z relacji świadków wynikało, że Grzegorz Z. jechał znacznie szybciej niż dopuszczalne 60 km/h. Powołany przez prokuraturę biegły nie potrafił jednak ustalić, z jaką prędkością jechał Z. - donosi Fakt.
los napisal(a): Efekt krótkiej ławki, która chce być krótką ławką. Najlepiej widzimy to w merdiach - koleżkowie, którzy dzielnie przetrwali lata nagonki, nie chcą się dzielić z nikim konfiturą. Ma być Wolski, Gmyz, Janecki, Wolski, Semka, Gmyz, Semka, Janecki i nikt więcej. W finansach jest dokładnie tak samo, więc ekstrapoluję, że wszędzie tak jest. Mali ludzie, całość ich wysiłku idzie w utrącanie sojuszników.
Mnie najbardziej dwa lata temu zaskoczyl brak programu "Nowe Pampersy", odgrzano bigos "Pampersy 50+" i.... co tu napisać.... i... człowiek siedzi internecie, njusy z twittera najpierw.
Komentarz
https://wpolityce.pl/polityka/383320-wazny-list-prawie-150-naukowcow-do-ministra-gowina-rewolucja-ktora-przygotowali-tworcy-tzw-konstytucji-dla-nauki-grozi-nieobliczalnymi-konsekwencjami
Ciekawe1, czy to oznacza, że coś w tym projekcie jest dobrego, czy przeciwnie - że jest aż tak zły.
Mając w pamięci obserwacje sprzed kilku lat kiedy bylam trzykrotnie w Izraelu moge stwierdzic, że poczynania władz Jerozolimy uderzają zarówno w lokalnych chrzescijan jak i w arabów głównie współpracujacych z biurami turystycznymi obsługującymi ruch pielgrzymkowy i około religijny. Obsluga turystyczna - noclegi i gastronomia - proponowana przez żydów jest 1,5 -2 razy droższa od usług serwowanych przez arabów, i dotyczy to zarówno zorganizowanych grup i indywidualnych zwiedzajacych. Oczywiscie żydzi mają lepszej jakości ofetę, 2 razy droższa.
I jeszcze jedno o czym mało kto wie czyli o segregacji ludzi w Izraelu. Państwo Izrael zamieszkują ludzie o różnych prawach i możliwościach. Wystarczy powiedziec że sa trzy rodzaje tablic rejestracyjnych umożliwiających korzystanie z różnych dróg. Nie wszedzie - ze względów bezpieczeństwa - żydzi moga wejsc lub wjechac. A palestynczyk z prawem stałego pobytu w Izraelu już może. Dlatego też to arabowie obslugują jako piloci wycieczki przejeżdzajace w te i z powrotem granice izraelsko palestyńska i izraelsko jordańską i palestyńsko jordańska.
a tu proszę jak szybko lobby żydowskie mąci wsród chrześcijan odnośnie obecnej sytuacji Bazliki Grobu Bożego
https://www.facebook.com/nesnast/posts/10211504459112495
http://www.polin.pl/pl/aktualnosci/2018/02/27/rada-muzeum-polin-kadencja-2018-2022
Kurwa
Kurwa
Kurwa
Kurwa
No to se ponegocjowali.
Po co komu takie państwo? Po 2 latach naprawdę można już wymagać polskiej polityki choćby w tak nic nie znaczących obszarach. No chyba że tak naprawdę nie są to nic nie znaczące obszary a sedno mechanizmu udupiania nas.
Mam tu sporo przykładów od moich znajomych piszących. Żeby nie wiem jaki temat - nie ma szans, bo...wicie rozumiecie toarzyszu...osoba wasza nie wchodzi...no, nie wchodzi... Sama spróbowałam raz czy dwa, bo i kiedyś to i owo z działki kultury do GP pisywałam. Za czasów, kiedy szefem działu był Bogdan Urbankowski, który chętnie brał obce teksty, kierując się zasadą tematu - nie osoby. Teraz chory i niebogaty, tkwi gdzieś w oddali.
Najgorsze doświadczenia miewaliśmy z Karnowskimi. Ich nieznaną publice twarzą - w zetknięciu z "obcym" - bywa zwykłe chamstwo, nadęcie i ho, ho, ho, co to nie my.
Można zrozumieć, że kołdra krótka, ale jej naciąganie też powinno mieć jakieś ograniczenia. Bolesne to, bo ludzie ci jakby nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji bycia twierdzą i nie łączenia oddechów z innymi spoza niej. Taki wychów wsobny, skutkujący po pewnym czasie powstawaniem anomalii i rodzeniem się potworków lub debili. Uff.
Hm, "jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku. Jak się kura ugotuje, zjemy po kawałku" - to taka przeróbka naszego hymnu z dawnych lat. Krytykująca pazerność partyjniaków.
Żal mi, żal naszej nieszczęsnej Ojczyzny. A pociechy znikąd nie widać. Chyba, że Niebiosa się ulitują.
A już wtedy i wcześniej pisałem, że mamy w Polsce system niedemokratycznych partii wodzowskich. I że PiS jest też taką partią. I nieco później że Karnole mącą i rozgrywają. Że marzy im się rola neomichniczków dwóch co to rząd dusz mają i na politykę wpływają i kasa do nich z agend państwowych płynie. I pisałem że wprowadzany jest pod wodzą JarKacza i Pana Mateusza kapitalizm państwowy i etatyzm. I to jest realizowane konsekwentnie.
A teraz napiszę że to jest zapewne najlepsze co można zrobić. Że to ryzykowne to oczywiste i że kiedyś doprowadzi do upadku Dobrej Zmiany to też oczywiste. Zakładam że to będzie po drugiej lub trzeciej kadencji. Zakładam że te patologie będą znacznie mniejsze i łatwiejsze do zniesienia niż patologie pierwszych blisko 30 lat po Okrągłym Stole, a szczególnie ostatnich 8-miu przed wygraną PiS. To pewnie nie do uniknięcia bo znaczna część polskich elit biznesowych, profesjonalnych, naukowych, kulturalnych i medialnych pochodzi z esbecji i komunistycznej nomenklatury, jej agentów oraz dokooptowanych skorumpowanych solidaruchów. Do tego to elity o mentalności klientów uczepionych lub szukających klamki jakiegoś możnego pana, najlepiej z zagranicy. Trzeba je rozjechać. Powstaną nowe, podczepione pod partię rządzącą i jej otoczenie instytucjonalne, w znacznej mierze aroganckie i też skorumpowane, ale nieco mniej i mniej sprytne więc łatwiejsze do wyeliminowania w kolejnych okresach. Można optymistycznie założyć że na ich obrzeżach uda się stworzyć zalążki prawdziwych elit przyszłości.
68-letni mieszkaniec Niżychowa pod Piłą został śmiertelnie potrącony na środku przejścia dla pieszych. Sąd uznał jednak, że to właśnie on był winny tragedii, bo "nagle wtargnął na ulicę".
Sprawa została umorzona. Rodzina nie mogąc pogodzić się z decyzją prokuratury w Chodzieży, złożyła do sądu skargę na postanowienie o umorzeniu śledztwa, jednak ta została odrzucona. Rodzina się nie poddaje i zapowiada, że złoży zażalenie do Prokuratury Generalnej. W sprawie pojawia się dużo wątpliwości. Z wcześniejszych ustaleń śledczych wynikało, że 68-letni Eugeniusz K. został potrącony na środku drogi, co wyklucza "nagłe wtargnięcie". Dodatkowo cierpiał on na tzw. stopę cukrzycową, która powodowała, że poruszał się bardzo powoli.
Jestem pewien, że gdyby tym samochodem kierowała inna osoba, a nie działacz partyjny, to sprawa potoczyłaby się innym torem – mówi Rafał Szweda, zięć emeryta w rozmowie z "Faktem".
Siła uderzenia była tak duża, że potrącony mężczyzna poleciał na kilkadziesiąt metrów. Rozpędzony volkswagen passat, za którego kierownicą siedział Grzegorz Z., zatrzymał się dopiero 80 metrów za przejściem dla pieszych. Na jezdni nie było wyraźnych śladów hamowania. Kierowca jest znanym na Podlasiu działaczem Prawa i Sprawiedliwości.
Z relacji świadków wynikało, że Grzegorz Z. jechał znacznie szybciej niż dopuszczalne 60 km/h. Powołany przez prokuraturę biegły nie potrafił jednak ustalić, z jaką prędkością jechał Z. - donosi Fakt.
co tu napisać.... i... człowiek siedzi internecie, njusy z twittera najpierw.
A skoro biegły nie był w stanie ustalić z jaką prędkością poruszał się samochód to skąd wiadomo że z niedozwoloną ?
Oczywiście. Staruszek ze stopą cukrzycową wbiegł na pasy... Z tragarzami pewnie.