Rafał napisal(a): No Koledzy mnie tu autorytetami dobijają. Jakem jeszcze pił wódę, a dawno to było, tom po niej był łagodny i wesoły. Prawdę mówiąc nie potrzebuję żadnych chemikaliów i hormonów zażywać aby się w agresywny nastrój wprowadzić. Z wiekiem jakoś nauczyłem się tym sterować.
Z tymi naukowcami, szczególnie od psyche i socjo, to jest pewien poważny kłopot metodologiczny. Może i oni stosują metody naukowe, ale ich badania są z natury niereprezentatywne. Sam fakt ankietowania w socjologii, a już wywiadu bezpośredniego w psychologii i psychiatrii szczególnie, zaburza obserwację. Ona z natury nie jest naturalna. Tak więc chce czy nie chce wpływa na wynik. Po drugie szczególnie psycholodzy i psychiatrzy mają do czynienia z próbami z definicji niereprezentatywnymi. To są albo pacjenci, czyli osoby z jakimiś problemami, albo ci co się zgłosili czy zgodzili na wywiad czyli nadaaktywni. Wielkość próby ma tu znaczenie drugorzędne. Oni są już wyselekcjonowani z populacji wedle bliżej nieokreślonego kryterium. Wyniki rzekomo statystycznie poprawne nie są reprezentatywne dla całej populacji.
Ale o ile mi wiadomo badania wpływu alkoholu czy narkotyków na działnie ukladu nerwowego robi się nie ankietami ale np rezonansem czynnościowym, który pokazuje obiektywnie jakie rejony mózgu po wypiciu jakiej dawki swoją aktywność zmniejszają a jakie zwiększają.... Bo tego, że opiaty wiążą się z określoną grupą receptorów metabotropowych a alkohol zmniejsza wydzielanie serotoniny i kwasu gamma-aminomasłowego z ankiety czy obserwacji się człek nie dowie.
Nie wiem czemu te statystyki się kończą w 2012, ale skoro są ze strony Policji, to zakładam, że autor coś o przestępstwach wie.
Na 577 zabójstw 294 dokonanych przez nietrzeźwych. To sporo. Chociaż, odnosząc się do kwestii gorzała/reszta świata, nie wiem co to znaczy nietrzeźwy. Bo przecie trudno nazwać trzeźwym człowienia, co się najarał czy naspidował.
Ale nasze prawo jest chyba surowsze jeśli chodzi o zawartość alkoholu we krwi niż to na "zachodzie". Z tego, co kojarzę w Niemczech czy Francy można wypić kieliszek wina lub piwo, a u nas już byłoby wskazanie, że pod wpływem o ile nie nietrzeźwy...
Nie wiem czemu te statystyki się kończą w 2012, ale skoro są ze strony Policji, to zakładam, że autor coś o przestępstwach wie.
Na 577 zabójstw 294 dokonanych przez nietrzeźwych. To sporo. Chociaż, odnosząc się do kwestii gorzała/reszta świata, nie wiem co to znaczy nietrzeźwy. Bo przecie trudno nazwać trzeźwym człowienia, co się najarał czy naspidował.
Te 294 osoby stanowią ~50% próby trzeźwy/nietrzeźwy. Wiem, że nic nie wiem.
Nie nie. Zabójstw było 577. 361 osób złapali na tyle, że zdołali ustalić trzeźwość. Z tego 294 czyli z 80% było nietrzeźwych. Grubo.
randolph napisal(a): Bardzo dobrym sprawdzianem wartości religii jest życie codzienne wyznawcy. Dlatego veto w kwestii redneckow.
Patrząc na pospolite zachowania rodakow mniemam, że polski katolicyzm jest niewiele wart albo większość rodaków podających się za chrześcijan nie jest nimi w istocie.
2019 dominicantes (ilość osób chodzących w niedzielę na mszę): 38 % (średnio, bo np. w sosnowieckiej czy szczecińskiej to 11 %, podbija wschód, m,in. rzeszowska z 72 %) communicantes (ilość osób przyjmujących Komunię): 17 %
Chrześcijaninem jest się przez chrzest. Aby przestać trzeba złożyć akt apostazji o ile mi wiadomo. Chrześcijaninem można być dobrym albo złym. Ja bym to jeszcze stopniował bo "słudzy nieużyteczni jesteśmy. Jak kto na Msze nie chodzi i do spowiedzi to zbliża się do złego chrześcijanina a ten co chodzi i spowiada się skutecznie do dobrego.
Nie można się po protestantach spodziewać spójności poglądów skoro przyznają sobie indywidualne prawo do interpretacji Pisma Świętego. Przy takim podejściu decyduje własny interes nawet jeśli uda się zagłuszyć sumienie zakłamać się do imentu, a nawet tym bardziej. Logicznie biorąc to protestantyzm musi prowadzić do takiej ilości denominacji jaka ma ilość wyznawców.
Nu tak, bo u przeciętnego katolika bezlik kościołow wschodnich nie odcisnął się w mózgu, ani historie ich powstania i rozwoju. Czasami ktoś przeczyta, że kościół gruziński założył jakiś apostoł ale dalej już tylko, że koń, że pies, że drzewo.
Przekonanie o monopolu na komunikacje z niebem oraz prawo do jedynej właściwej interpretacji Biblii posiada większość denominacji chrześcijańskich, a nie tylko KRK, i protestanci.
No nie. Protestant to sam może de facto. Żaden kościół mu do tego niepotrzebny. Kto tam pilnuje doktryny? Nie wiem co się odcisnęło chrześcijanom w mózgu. Zapewne ich kościół - ten w którym wyrośli. KRK wcale nie mówi że ma monopol na komunikację z niebem. Monopol ma Jezus Chrystus i może skomunikować z niebem kogo zechce. Różne są drogi zbawienia indywidualnego i Boga w tym nic nie ogranicza. Jest jednak tylko jedna pewna.
ad. monopolu na "komunikację": Rafał - tak! (no, w 80 %) randolph - nie. (no., w 80 %)
===
jest sobie kult Maryi w obrazie piekarskim - MB Piekarska, dopiero co cztery dni temu kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów obległo wzgórze Cerekwicę na pielgrzymce stanowej ( w tym mała żonka ze mną i synkiem2)
a wiecie, że ten kapłan, proboszcz kościółka, który obraz "odkurzył" z bocznej kaplicy i wstawił do głównego ołtarza i zaczął "promować" kult MB Lekarki Chorych, więc za szerzenie kultu został przez swojego biskupa (po sądzie, "uczciwie" aresztowany, musiał się zrzec probostwa i słuch o nim zaginął? I czy założył "swój" kosciół? podonie - czy x. Sopoćko po karach na s. Faustynę i na kult PJ w obrazie miłosiernym i Koronce założył nowy, faustyński "swój" kościół? Katolicy wiedzą (wierzą) że Pan Bóg wypala nasze ego w Jego - tak naprawdę - dziełach, by wiedzieli, że my tylko gliniane naczynia.
A u protestantów juz byłyby nowe zbór piekarski oraz zbór faustyński (a ten podzielił by się w końcu na nowe neo-faustyński oraz zbór trads-sopocki)
romeck napisal(a): A u protestantów juz byłyby nowe zbór piekarski oraz zbór faustyński (a ten podzielił by się w końcu na nowe neo-faustyński oraz zbór trads-sopocki)
Ale hamerykański protestant ich nie rozróżnia. Jak baptysta południowy przeprowadzi się w pentekostalną okolicę, też będzie zasuwać do zboru. Jedynie mormonów i Kościół Święty wyróżniają.
Rafał napisal(a): Chrześcijaninem jest się przez chrzest. Aby przestać trzeba złożyć akt apostazji o ile mi wiadomo. Chrześcijaninem można być dobrym albo złym. Ja bym to jeszcze stopniował bo "słudzy nieużyteczni jesteśmy. Jak kto na Msze nie chodzi i do spowiedzi to zbliża się do złego chrześcijanina a ten co chodzi i spowiada się skutecznie do dobrego.
no nie.
- chrześcijanin to ktoś, kto wyznaje wiarę (Credo) w Chrystusa; kiedy ktoś tę wiarę porzuca (nawet bez formalnej apostazji) to chrześcijaninem być przestaje
- chrzest - sakrament Kościoła - zmazuje grzech pierworodny, który mówiąc w skrócie zamknął danej duszyczce bramę do raju; ale potem, w życiu każden grzech tzw. śmiertelny także zamyka
znane są przypadki, że ktoś nie zdążył się ochrzcić, a "zdążył" wejść do Nieba, czyli został chrześcijaninem bez chrztu-z-wody neokatechumeni, dorośli przygotowujący sie do chrztu formalnie są już chrześcijanami, mimo, że nie mają udzielonego sakramentu (jesli dobrze pamiętam, gdyby zmarli w czasie przygotowań przyjmuje się że ten sakrament otrzymali - "chrzest pragnienia")
ad rem:
dominicantes =/= chrześcijanie, bo zawsze się wśród nich znajdą tzw. niewierzący-praktykujący albo chrześcijanie chwilowo "obrażeni" na swoją wiarę i na mszę nie pójdący ale pokazuje wielkość wiary w skali kraju.
romeck napisal(a):neokatechumeni, dorośli przygotowujący sie do chrztu formalnie są już chrześcijanami
chyba chodziło o katechumenów
romeck napisal(a):pokazuje wielkość wiary w skali kraju
Nie jestem pewien czy dominicantes to wystarczający wskaźnik. JM Bocheński ciekawie powiedział, że o zdrowy naród to taki, który rodzi dzieci i jest gotowy umierać na wojnie.
romeck napisal(a):neokatechumeni, dorośli przygotowujący sie do chrztu formalnie są już chrześcijanami
chyba chodziło o katechumenów
romeck napisal(a):pokazuje wielkość wiary w skali kraju
Nie jestem pewien czy dominicantes to wystarczający wskaźnik. JM Bocheński ciekawie powiedział, że o zdrowy naród to taki, który rodzi dzieci i jest gotowy umierać na wojnie.
To trochę co innego. Nie jest to wskaźnik chrześcijaństwa tylko żywotności narodu. Może dotyczyć również narodów pogańskich.
los napisal(a): Nie ma opozycji pogaństwa i chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo to piętro nad pogaństwem. Nie da się zbudować pierwszego piętra, jak nie ma parteru.
Brzost napisal(a): To trochę co innego. Nie jest to wskaźnik chrześcijaństwa tylko żywotności narodu. Może dotyczyć również narodów pogańskich.
Tak, może się zdarzyć, że poganie z jakichś powodów nie boją się śmierci i są gotowi do wielkich poświęceń. Jednak w przypadku chrześcijan (katolików, takich nie tylko z nazwy, ale prawdziwie wierzących) taka postawa jest bardziej racjonalna, a do tego wspomagana Łaską Bożą.
los napisal(a): Nie ma opozycji pogaństwa i chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo to piętro nad pogaństwem. Nie da się zbudować pierwszego piętra, jak nie ma parteru.
los napisal(a): Nie ma opozycji pogaństwa i chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo to piętro nad pogaństwem. Nie da się zbudować pierwszego piętra, jak nie ma parteru.
Komentarz
Bo tego, że opiaty wiążą się z określoną grupą receptorów metabotropowych a alkohol zmniejsza wydzielanie serotoniny i kwasu gamma-aminomasłowego z ankiety czy obserwacji się człek nie dowie.
dominicantes (ilość osób chodzących w niedzielę na mszę): 38 % (średnio, bo np. w sosnowieckiej czy szczecińskiej to 11 %, podbija wschód, m,in. rzeszowska z 72 %)
communicantes (ilość osób przyjmujących Komunię): 17 %
Nie wiem co się odcisnęło chrześcijanom w mózgu. Zapewne ich kościół - ten w którym wyrośli. KRK wcale nie mówi że ma monopol na komunikację z niebem. Monopol ma Jezus Chrystus i może skomunikować z niebem kogo zechce. Różne są drogi zbawienia indywidualnego i Boga w tym nic nie ogranicza. Jest jednak tylko jedna pewna.
ad. monopolu na "komunikację":
Rafał - tak! (no, w 80 %)
randolph - nie. (no., w 80 %)
===
jest sobie kult Maryi w obrazie piekarskim - MB Piekarska, dopiero co cztery dni temu kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów obległo wzgórze Cerekwicę na pielgrzymce stanowej ( w tym mała żonka ze mną i synkiem2)
a wiecie, że ten kapłan, proboszcz kościółka, który obraz "odkurzył" z bocznej kaplicy i wstawił do głównego ołtarza i zaczął "promować" kult MB Lekarki Chorych, więc za szerzenie kultu został przez swojego biskupa (po sądzie, "uczciwie" aresztowany, musiał się zrzec probostwa i słuch o nim zaginął?
I czy założył "swój" kosciół?
podonie - czy x. Sopoćko po karach na s. Faustynę i na kult PJ w obrazie miłosiernym i Koronce założył nowy, faustyński "swój" kościół?
Katolicy wiedzą (wierzą) że Pan Bóg wypala nasze ego w Jego - tak naprawdę - dziełach, by wiedzieli, że my tylko gliniane naczynia.
A u protestantów juz byłyby nowe zbór piekarski oraz zbór faustyński (a ten podzielił by się w końcu na nowe neo-faustyński oraz zbór trads-sopocki)
Powyższa definicja nie odnosi się do "bycia katolikiem". Bez żadnego stopniowania, dodam na wszelki wypadek.
Też mamy kościół mariawicki, a nawet dwa!
- chrześcijanin to ktoś, kto wyznaje wiarę (Credo) w Chrystusa;
kiedy ktoś tę wiarę porzuca (nawet bez formalnej apostazji) to chrześcijaninem być przestaje
- chrzest - sakrament Kościoła - zmazuje grzech pierworodny, który mówiąc w skrócie zamknął danej duszyczce bramę do raju; ale potem, w życiu każden grzech tzw. śmiertelny także zamyka
znane są przypadki, że ktoś nie zdążył się ochrzcić, a "zdążył" wejść do Nieba, czyli został chrześcijaninem bez chrztu-z-wody
neokatechumeni, dorośli przygotowujący sie do chrztu formalnie są już chrześcijanami, mimo, że nie mają udzielonego sakramentu (jesli dobrze pamiętam, gdyby zmarli w czasie przygotowań przyjmuje się że ten sakrament otrzymali - "chrzest pragnienia")
ad rem:
dominicantes =/= chrześcijanie, bo zawsze się wśród nich znajdą tzw. niewierzący-praktykujący albo chrześcijanie chwilowo "obrażeni" na swoją wiarę i na mszę nie pójdący
ale pokazuje wielkość wiary w skali kraju.
- tak
- jeden ze wskaźników (i to dość"urzędowy")