Cyrylico, ja na razie przebywam z przyczyn zdrowotnych na dłuuuugim zwolnieniu lekarskim. Ale aż boję się w styczniu powrotu do mojego gimnazjum na prowincji. Nie wiem, powieszą mnie, wypatroszą i wstawią do gabloty na korytarzu, jako idealny eksponat i przykład kretyna, który sam sobie sznur na szyję założył? No nie wiem... :-S
qiz napisal(a): Kurwa mać. Szkoły nie są dla nauczycieli.
Ooooo! Jakbym słyszał swojego burmistrza, czołowego funkcjonariusza PełO na parafii... Albo takie ministerki Hall i Szumilas, które dokładnie to samo cały czas powtarzały... Za to kurwa kurwatoria i ministerstwa są dla funków partyjnych, tak? Wcześniej były dla tych PełOwskich, a teraz będą dla PiSowskich. I oni oraz ich rodziny nie będą musieli martwić się o pracę
qiz napisal(a): Kurwa mać. Szkoły nie są dla nauczycieli.
Wiesz, masz rację. Nauczyciel został sprowadzony do poziomu śmiecia. Wszyscy mają rację, dziecko, rodzice, dyrektor. Tylko głos nauczyciela się nie liczy, bo on ma tylko zapieprzać, kajać się za błędy wszystkich i milczeć.
qiz napisal(a): Kurwa mać. Szkoły nie są dla nauczycieli.
Wiesz, masz rację. Nauczciel został sprowadzony do poziomu śmiecia. Wszyscy mają rację, dziecko, rodzice, dyrektor. Tylko głos nauczyciela się nie liczy, bo on ma tylko zapieprzać, kajać się za błędy wszystkich i milczeć.
Cyrylica w punkt! Ale kto nie pracuje w tym zawodzie, albo nie ma w nim kogoś ze swojej rodziny nigdy tego nie zrozumie
Dlatego diabły nim tresują ludzi. I to ma być strach specyficzny - nie przed znanym zagrożeniem tylko przed ciemnym pokojem: nie wiemy, co nam naprawdę grozi, ale się boimy.
Strzeżcie się, by za diabłem nie pójść za daleko, aż do jego mieszkania.
Co do czasu potrzebnego na likwidację gimnazjów, myślę, że jeden cykl, czyli 3 lub 4 lata to jest pewne minimum. Zanim będą podjęte ostateczne decyzje zostanie przeprowadzona dyskusja z tymi, którzy funkcjonują w systemie, czyli z osobami zarządzającymi oświatą, ale i z nauczycielami. Ta dyskusja jest niezbędna. Spodziewamy się, że przedstawiciele środowiska nauczycielskiego odegrają dużą rolę.
Przede wszystkim powrócimy do rozwiązania, w którym do szkół idą dzieci 7-letnie. Jeśli rodzice będą chcieli, będą mogli posyłać do szkoły dzieci 6-letnie, ale generalnie uważamy, że to powinno być raczej 7 lat. Po drugie chcemy w sposób ewolucyjny dokonać przekształcenia dotychczasowego systemu, którego najsłabszym ogniwem jest gimnazjum. Przy założeniu, że nie będzie się to dokonywało kosztem zwalniania nauczycieli. Obecny system to klasyczna 10-latka. Jeśli się zsumuje podstawówkę, gimnazjum i pierwszą klasę liceum, która jest zamknięciem cyklu, to okaże się, że to, co się nie udało komunistom, udało się zrealizować koalicji PO-PSL. Powoli będziemy odchodzić od tego systemu w kierunku szkoły podstawowej trwającej 8 lat i 4-letniego liceum.
To ja jeszcze powtórzę kamingałt. Moja Żona może na dalszą metę w wyniku wyborów stracić pracę, bo jej instytucja ma przestać istnieć (być wcielona do innej, więc wymiana kadr jest bardzo prawdopodobna). I wiedząc o tym, głosowała za zmianą, (nie tylko lecz także) dlatego jedyną zgodną z prawem możliwością usunięcia skompromitowanego kierownictwa jest zmiana ustawy. A dłużej pod tym kierownictwem pracować się nie da, bo można skończyć w psychiatryku. Tak więc - zagrożenie oczywiście jest, ale i szansa, bo może się trafić mądry szef, który doceni pracowników przydatnych. Oczywiście, może się trafić mniej lotny, który na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej wymiecie wszystkich żelazną miotłą na wszelki wypadek. Jak będzie, nie wiemy, więc czekamy na rozwój wydarzeń z pewnym niepokojem, ale przede wszystkim z nadzieją.
Na jakiej podstawie Kolega uważa że tak się skończy? Ktoś inny mógłby powiedzieć i zaraz powie w GW, że to się skończy tak że PiS będzie wyrzucał jak leci nauczycieli związanych z PSL, PO czy ZLewem i obsadzał swoich. To są dwie rózne sprawy reforma i złe obyczaje. Jeśli w szkołach jest kumoterstwo czy nepotyzm to trzeba z nimi walczyć, a nie z reformą szkolnictwa i wszelką zmianą.
mmaria napisal(a): Są dwa wątki o gimnazjach - wypowiedziałam się w tym drugim, bardzo polemicznie do tego, co tu czytam.
Powiem szczerze, szkoda czasu na polemiki. Są racjonalne argumenty z jednej strony, a z drugiej mamy pseudoemocjonalne krzyki, że jak nie zgadzasz się z Legutką to jesteś niegodziwcem, a może i satanistą.
Swoją drogą, warto przypomnieć "osiągnięcia" tego pana jak już raz był ministrem - przez 3 miesiące. Zdążył pokłócić się z episkopatem i przywrócić Gombrowicza na listę lektur.
"Strzeżcie się, by za diabłem nie pójść za daleko, aż do jego mieszkania." Mało powiedziane? Kolego, "wiele wysiłku" itp. w kolejnym już wątku są konkretne wywody, w jaki sposób istnienie gimnazjów zwiększa zapotrzebowanie na nauczycieli w oświacie, na co w zasadzie jedyną odpowiedzią jest, że "Szydło obiecała". Tzn. było, bo w tym wątku już poszło o mieszkaniach diabła.
Ja rozumiem, że można się z tym przedstawionym poglądem nie zgadzać, ale niech to będzie na argumenty. "Szydło powiedziała, więc morda w kubeł" to nie jest dobra metoda na dyskusję. Ale cóż, jeszcze tydzień temu były argumenty "po wyborach będzie ustawa, a teraz jest kampania i trzeba kłamać", rozumiem, że potrzebne są nowe, na podobnym poziomie.
Wreszcie, krytyka reformy "której nie ma". Tak, właśnie takiej krytyki trzeba, zanim ktoś coś rozpieprzy. Reja nie czytali?
qiz napisal(a): Kurwa mać. Szkoły nie są dla nauczycieli.
Wiesz, masz rację. Nauczyciel został sprowadzony do poziomu śmiecia. Wszyscy mają rację, dziecko, rodzice, dyrektor. Tylko głos nauczyciela się nie liczy, bo on ma tylko zapieprzać, kajać się za błędy wszystkich i milczeć.
Zupełnie jak Polak. Ale czy Polak został sprowadzony do poziomu śmiecia czy sam się sprowadził, oto jest pytanie.
qiz napisal(a): Kurwa mać. Szkoły nie są dla nauczycieli.
Wiesz, masz rację. Nauczyciel został sprowadzony do poziomu śmiecia. Wszyscy mają rację, dziecko, rodzice, dyrektor. Tylko głos nauczyciela się nie liczy, bo on ma tylko zapieprzać, kajać się za błędy wszystkich i milczeć.
Zupełnie jak Polak. Ale czy Polak został sprowadzony do poziomu śmiecia czy sam się sprowadził, oto jest pytanie.
To się stało, kiedy wprowadzili gimnazja. Tak to widzę. Nie wiem, jak to napisać, żeby nie zabrzmiało śmiesznie i głupio.. Mocno upodmiotowano dzieci, rodzice stali się najważniejszym partnerem, czasem dyktatorem, a o nauczycielach zapomniano. Nauczyciel stał się robolem. Wtedy się zaczęły problemy, dzieci, które miały same prawa, niewiele obowiązków, rodzice, którzy na każdym kroku żądali, rozliczali, pyskowali nawet przy dzieciach. Coś poszło w złym kierunku. Tak być powinno, że szkoła jest dla dzieci, dziecko w szkole jest najważniejsze, ale powinno znać swoje miejsce, żeby mu się w głowie nie poprzestawiało. Tego zabrakło. A nauczyciel? Zero autorytetu, skoro nic nie może i każdy może mu nawtykać.
Ja to widzę tak, że równolegle z gimnazjami wprowadzono w szkołach zgubną najbardziej prymitywną wizję liberalizmu - takiego w którym jest wolność, ale nie ma odpowiedzialności, są prawa, ale nie ma obowiązków. A wychowuje się bezstresowo. Jedynym, który chciał się temu przeciwstawić był Giertych, co wywołało ostrą histerię.
rozum.von.keikobad napisal(a): Ja to widzę tak, że równolegle z gimnazjami wprowadzono w szkołach zgubną najbardziej prymitywną wizję liberalizmu - takiego w którym jest wolność, ale nie ma odpowiedzialności, są prawa, ale nie ma obowiązków. A wychowuje się bezstresowo. Jedynym, który chciał się temu przeciwstawić był Giertych, co wywołało ostrą histerię.
Dokładnie tak, tylko nie umiałam tego tak ładnie napisać.
Ożesz! To już nawet poskarżyć się tutaj nie można? Oczywiście. Wątpliwości się wyjaśnia, a nie wyśmiewa. Dobrze że Rozum tu jest i tłumaczy, uspokaja, co jeszcze nie znaczy, że skutecznie.
Prawie jak w piosence, "Panu się pewnie system nie podoba!" To już rozmowy o przyziemnych sprawach zaniżają poziom forumka?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
rozum.von.keikobad napisal(a): "Strzeżcie się, by za diabłem nie pójść za daleko, aż do jego mieszkania." Mało powiedziane?
Uwierzy Kolega lub nie, ale przegapiłem tę wypowiedź.
Co do adremu, to mi nie przeszkadza krytyka, ale panika wywołana kilkoma wypowiedziami medialnymi. Właściwie moje posty sprowadzały się do uspokojenia Cyrylicy.
Dzięki, Mateuszu, tak też odbierałam Twoje posty. Jestem histeryczką, a teraz nakręcamy się z moją córką. Tzn. ja próbuję ją uspokoić, ale nie bardzo mi to wychodzi. Widzę, że histerię wprowadziłam i tutaj. Nie o to mi chodziło i potrzebowałam takich wypowiedzi, jak Twoje. Od wczoraj staram się nie panikować, ale mi to dość średnio wychodzi. Tak mam, że jak jest zagrożenie, chcę od razy wziąć byka za rogi i mieć to z głowy, ale kogo tu brać, jak jeszcze nie ma rządu?
rozum.von.keikobad napisal(a): Ja to widzę tak, że równolegle z gimnazjami wprowadzono w szkołach zgubną najbardziej prymitywną wizję liberalizmu - takiego w którym jest wolność, ale nie ma odpowiedzialności, są prawa, ale nie ma obowiązków. A wychowuje się bezstresowo. Jedynym, który chciał się temu przeciwstawić był Giertych, co wywołało ostrą histerię.
Dokładnie tak, tylko nie umiałam tego tak ładnie napisać.
Decyzja rady pedagogicznej nie może być kolejnym świstkiem w protokole, od którego wszyscy się skutecznie odwołują. Koniec z pomysłami typu bon oswiatowy i walka o ucznia w szkole publicznej. Państwo zatrudnia nauczycieli, ustala wymagania i rozlicza. Państwo a nie rodzice i uczniowie.
rozum.von.keikobad napisal(a): Ja to widzę tak, że równolegle z gimnazjami wprowadzono w szkołach zgubną najbardziej prymitywną wizję liberalizmu - takiego w którym jest wolność, ale nie ma odpowiedzialności, są prawa, ale nie ma obowiązków. A wychowuje się bezstresowo. Jedynym, który chciał się temu przeciwstawić był Giertych, co wywołało ostrą histerię.
Dokładnie tak, tylko nie umiałam tego tak ładnie napisać.
Decyzja rady pedagogicznej nie może być kolejnym świstkiem w protokole, od którego wszyscy się skutecznie odwołują. Koniec z pomysłami typu bon oswiatowy i walka o ucznia w szkole publicznej. Państwo zatrudnia nauczycieli, ustala wymagania i rozlicza. Państwo a nie rodzice i uczniowie.
"Szanowni Państwo! Wobec szumu medialnego wokół wygaszania gimnazjów, chciałabym przypomnieć, że mieliśmy to cały czas w swoim programie wyborczym i był to postulat nie wzbudzający takich emocji, jakie obserwuję dziś. Chce wszystkich nauczycieli uspokoić. Dobre zmiany zaczynamy w roku szkolnym 2016/2017 od przywrócenia obowiązku szkolnego od 7 roku życia, z jednoczesną zmianą podstawy programowej. Równocześnie pozostawiamy rodzicom prawo decyzji, czy chcą swoje 6-letnie dzieci posłać do klasy pierwszej. To był postulat wielu rodziców, protestujących wobec przymusowego posyłania 6-latków do szkół. Wygaszanie gimnazjów nie odbędzie się bez szerokich konsultacji z nauczycielami, związkami zawodowymi, rodzicami i samorządowcami. Nigdy nie podpisałabym się pod zmianami, które byłyby niekorzystne dla uczniów i nauczycieli. Straszenie masowymi zwolnieniami jest kompletnie nieuprawnione. Liczba lat nauki szkolnej pozostanie ta sama. Likwidacja godzin karcianych, zmiana podstawy programowej, w tym przywrócenie nauczania przedmiotów, które dziś są zblokowane, jako samodzielnych, odbiurokratyzowanie pracy nauczycieli i dyrektorów szkół, wzmocnienie pozycji nauczyciela i wychowawcy, umożliwienie dalszego awansu zawodowego, to są dobre zmiany, których środowisko oczekiwało. Mam nadzieję, że w wyniku konsultacji, które muszą się odbyć przy każdym projekcie ustawy, pozwoli przekonać wszystkich sceptyków do poparcia naszych propozycji."
robert.gorgon Państwo zatrudnia nauczycieli, ustala wymagania i rozlicza. Państwo a nie rodzice i uczniowie.
Niemal dokładnie to samo usłyszała koleżanka protestująca przeciwko zaproszeniu do szkoły "edukatorów" z Pontona....
Nie żartuj, co za porównanie. Gdzieś czytałam, że Ponton jest opłacany przez producentów prezerwatyw. Nie żartuję. Ponton jest opłacany przez różne szemrane towarzystwa, ale drzwi do szkół otwierają tym demoralizatorom kuratoria - instytucje państwowe. Dlatego uważam, że głos rodziców w szkole musi być ważny - sam uczyłem się w czasach, gdy państwo "zatrudniało, ustalało wymagania i rozliczało" i doskonale wiem jak to może wyglądać w praktyce.
Komentarz
Szkoły nie są dla nauczycieli.
Albo takie ministerki Hall i Szumilas, które dokładnie to samo cały czas powtarzały...
Za to kurwa kurwatoria i ministerstwa są dla funków partyjnych, tak? Wcześniej były dla tych PełOwskich, a teraz będą dla PiSowskich. I oni oraz ich rodziny nie będą musieli martwić się o pracę
Ale bardzo obniżyliście moją życzliwość do Polaków, bardzo.
Strzeżcie się, by za diabłem nie pójść za daleko, aż do jego mieszkania.
Swoją drogą, warto przypomnieć "osiągnięcia" tego pana jak już raz był ministrem - przez 3 miesiące. Zdążył pokłócić się z episkopatem i przywrócić Gombrowicza na listę lektur.
Mało powiedziane?
Kolego, "wiele wysiłku" itp. w kolejnym już wątku są konkretne wywody, w jaki sposób istnienie gimnazjów zwiększa zapotrzebowanie na nauczycieli w oświacie, na co w zasadzie jedyną odpowiedzią jest, że "Szydło obiecała". Tzn. było, bo w tym wątku już poszło o mieszkaniach diabła.
Ja rozumiem, że można się z tym przedstawionym poglądem nie zgadzać, ale niech to będzie na argumenty. "Szydło powiedziała, więc morda w kubeł" to nie jest dobra metoda na dyskusję. Ale cóż, jeszcze tydzień temu były argumenty "po wyborach będzie ustawa, a teraz jest kampania i trzeba kłamać", rozumiem, że potrzebne są nowe, na podobnym poziomie.
Wreszcie, krytyka reformy "której nie ma". Tak, właśnie takiej krytyki trzeba, zanim ktoś coś rozpieprzy. Reja nie czytali?
To się stało, kiedy wprowadzili gimnazja. Tak to widzę. Nie wiem, jak to napisać, żeby nie zabrzmiało śmiesznie i głupio.. Mocno upodmiotowano dzieci, rodzice stali się najważniejszym partnerem, czasem dyktatorem, a o nauczycielach zapomniano. Nauczyciel stał się robolem. Wtedy się zaczęły problemy, dzieci, które miały same prawa, niewiele obowiązków, rodzice, którzy na każdym kroku żądali, rozliczali, pyskowali nawet przy dzieciach. Coś poszło w złym kierunku. Tak być powinno, że szkoła jest dla dzieci, dziecko w szkole jest najważniejsze, ale powinno znać swoje miejsce, żeby mu się w głowie nie poprzestawiało. Tego zabrakło.
A nauczyciel? Zero autorytetu, skoro nic nie może i każdy może mu nawtykać.
To już nawet poskarżyć się tutaj nie można?
Oczywiście. Wątpliwości się wyjaśnia, a nie wyśmiewa.
Dobrze że Rozum tu jest i tłumaczy, uspokaja, co jeszcze nie znaczy, że skutecznie.
Prawie jak w piosence, "Panu się pewnie system nie podoba!"
To już rozmowy o przyziemnych sprawach zaniżają poziom forumka?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
W samo sedno.
Elżbieta Witek na fb:
"Szanowni Państwo!
Wobec szumu medialnego wokół wygaszania gimnazjów, chciałabym przypomnieć, że mieliśmy to cały czas w swoim programie wyborczym i był to postulat nie wzbudzający takich emocji, jakie obserwuję dziś. Chce wszystkich nauczycieli uspokoić. Dobre zmiany zaczynamy w roku szkolnym 2016/2017 od przywrócenia obowiązku szkolnego od 7 roku życia, z jednoczesną zmianą podstawy programowej. Równocześnie pozostawiamy rodzicom prawo decyzji, czy chcą swoje 6-letnie dzieci posłać do klasy pierwszej. To był postulat wielu rodziców, protestujących wobec przymusowego posyłania 6-latków do szkół. Wygaszanie gimnazjów nie odbędzie się bez szerokich konsultacji z nauczycielami, związkami zawodowymi, rodzicami i samorządowcami. Nigdy nie podpisałabym się pod zmianami, które byłyby niekorzystne dla uczniów i nauczycieli. Straszenie masowymi zwolnieniami jest kompletnie nieuprawnione. Liczba lat nauki szkolnej pozostanie ta sama. Likwidacja godzin karcianych, zmiana podstawy programowej, w tym przywrócenie nauczania przedmiotów, które dziś są zblokowane, jako samodzielnych, odbiurokratyzowanie pracy nauczycieli i dyrektorów szkół, wzmocnienie pozycji nauczyciela i wychowawcy, umożliwienie dalszego awansu zawodowego, to są dobre zmiany, których środowisko oczekiwało. Mam nadzieję, że w wyniku konsultacji, które muszą się odbyć przy każdym projekcie ustawy, pozwoli przekonać wszystkich sceptyków do poparcia naszych propozycji."
Nie żartuję. Ponton jest opłacany przez różne szemrane towarzystwa, ale drzwi do szkół otwierają tym demoralizatorom kuratoria - instytucje państwowe. Dlatego uważam, że głos rodziców w szkole musi być ważny - sam uczyłem się w czasach, gdy państwo "zatrudniało, ustalało wymagania i rozliczało" i doskonale wiem jak to może wyglądać w praktyce.