Brzost napisal(a): A co się z nim teraz dzieje? Ja tylko pamiętam jak go Sakiewicz wysiudał, to poleciał wypłakiwać się w rękaw Michnikowi, że uknuli na niego spisek "ludzie Rydzyka".
Nie no, no bez przesady, że "wysiudał". Casus Piotra Wierzbickiego to niesamowita historia gościa, który założył dziennik "Nowy Świat", bodaj pierwszą alternatywę dla Gazowni. Jak go zniszczyli, zorganizował zbiórkę kapitału na miesięcznik "Gazeta Polska" wśród ludu pisoskiego. Poszło tak dobrze, że szybko przekształcił pismo w tygodnik. Po latach zaczęło się robić dziwnie. Zaczął jakby sterować w kierunku gazownianym, wbrew zespołowi, wbrew ludożercę i wbrew własnym udziałowcom - którzy generalnie trzymali wcześniej mordy w kuble. Ale przegiął Wierzbicki pałę wywiadem z Geremkiem, na rozkładówkę, z jawną pochwałą masonerii i oczywiście geremkowszczyzny, bo jak. Skończyło się buntem na pokładzie. To nie tak, że Ssakiewicz go wysiudał. Wierzbicki po prostu poszedł w zupełnie inną stronę niż instytucja, którą stworzył - i której sam nadał kierunek. Potem był publicystą muzycznym w Gazowni. Zniknął mi z radaru. Kompletnie tej historii nie rozumiem.
Cherchez la femme. Daleko szukać nie trzeba bo obecnie ślubna a nazywa się tak samo jak i obecny rednacz GaPola.
Przypadkiem to dziś znalazłam - wspomnienie - Michała Mońki - o "Nowym Świecie", czyli o tym kto wchodził w skład red-akcji:
"Gazetą prawicową za pieniądze tak wielkie, że aż boli głowa, był dziennik „Nowy Świat”. W sprawie pracy w gazecie redaktor Wierzbicki prosił mnie na rozmowy już w 1990. Opracowywałem makietę tego pisma. Na pierwszym zebraniu założycielskim doznałem szoku, gdy w zespole redakcyjnym zobaczyłem znanych mi dziennikarzy „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności”, „Polityki i Ideologii”, „Życia Partii”, cenzury na Mysiej etc. Pani z cenzury była kierowniczką Działu Publicystyki. Pani z ZSL – kierowniczką Działu Kultury. Pan po siedmiu klasach podstawówki kierował Działem Informacji Niepolitycznej. Sekretarz redakcji przyszedł z „Żołnierza Wolności”, a jego zastępca z „Trybuny Ludu”. " :-D
polmisiek napisal(a): Filmik z tem panem co skomponował "The Blackwell Companion to Natural Theology". No piękne po prostu, szybkie jeb-jeb-jeb i cześć.
Przypadkiem to dziś znalazłam - wspomnienie - Michała Mońki - o "Nowym Świecie", czyli o tym kto wchodził w skład red-akcji:
"Gazetą prawicową za pieniądze tak wielkie, że aż boli głowa, był dziennik „Nowy Świat”. W sprawie pracy w gazecie redaktor Wierzbicki prosił mnie na rozmowy już w 1990. Opracowywałem makietę tego pisma. Na pierwszym zebraniu założycielskim doznałem szoku, gdy w zespole redakcyjnym zobaczyłem znanych mi dziennikarzy „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności”, „Polityki i Ideologii”, „Życia Partii”, cenzury na Mysiej etc. Pani z cenzury była kierowniczką Działu Publicystyki. Pani z ZSL – kierowniczką Działu Kultury. Pan po siedmiu klasach podstawówki kierował Działem Informacji Niepolitycznej. Sekretarz redakcji przyszedł z „Żołnierza Wolności”, a jego zastępca z „Trybuny Ludu”. " :-D
Pierwsze numery czytało się niemal jak bibułę, pierwsza gazeta codzienna nie-komunistyczna i nie-udecka. No, może nie pierwsza, bo w 1990 roku ukazywały się efemeryczne "Wiadomości". Ciekaw jestem, kto w redakcji był z cenzury a kto z "ŻW".
W temacie czasopism - czy są w Polsce wydawane jakieś warte uwagi czasopisma dot. literatury współczesnej, które nie przesiąkły lewackim spojrzeniem na kulturę?
Exspectans napisal(a): W temacie czasopism - czy są w Polsce wydawane jakieś warte uwagi czasopisma dot. literatury współczesnej, które nie przesiąkły lewackim spojrzeniem na kulturę?
A po co koledze leteratura współczesna? Całą klasykę już przeczytał?
Jak coś się dzieje tam coś dobrego i interesującego, to dotrze do kolegi wieść, proszę być spokojnym, njusy o dwugłowych cielętach i inszych dziwach natury rozchodzą się lotem błyskawicy. A teraz do klasyki. Unamuno przerobiony? A Ewelina Łoł też czeka w kolejce.
Exspectans napisal(a): W temacie czasopism - czy są w Polsce wydawane jakieś warte uwagi czasopisma dot. literatury współczesnej, które nie przesiąkły lewackim spojrzeniem na kulturę?
Po trosze chyba "Topos", w tym sensie, że stosunkowo mało przesiąknięty. Ale mnie w tych wszystkich pismach literackich odstręcza środowiskowość, chwała nam i naszym kolegom itp. Zawsze mi się przypomina tekst Schmaltza "a czy wczoraj byłeś na spotkaniu poetów, co pracują nad wierszem".
Nie ma czasopism lyterackich niekolesiowskich. Niegdyś w czymś takim pracowałam, choć byłam spoza środowiska. Żal było patrzeć jak się wzajem nawanniają perfumą komplementów. Jak jeden drugiemu włazi w dupę. Mi też próbowali w celu, cobym śliczniutkie pisała recenzje. Ale byłam twardą świnią, bardzo nieużytą i niełasą na komplementy. Dane mi było zetknąć się tam z wtedy raczkującymi dzisiejszymi sławami pióra. Niektóre żałosne. Od tych por nie chciałam mieć nic z tym towarzychem wspólnego. Miejscem pisarza jest ubocze, a nie harmider salonów. Szkoda mi tylko tych z talentem, kiedy się rozmieniają na drobne i łaszą byle skur....wi.
Ja tam czytam dla rozrywki. Po pracy w pracy i jeszcze gorszej w domu, kiedy siadam sobie do książki, mam IQ ameby. Nie rozumiem niczego poza toporną akcją
Ja mam wrażenie, że nie ma środowisk artystycznych niekolesiowskich. Ale mocno ekstrapoluję na podstawie znanego mi osobiście kawałka poletka, więc mogę się mylić.
Wielka wojna Polaków 1914-1918 Andrzeja Chwalby warta jest uwagi. Swoją drogą moim zdaniem Chwalba jest, obok Jarosława Czubatego, najlepiej piszącym (opowiadającym) polskim historykiem.
popchnięty przez Ignaca do rozważań nad pewnym tematem który już kiedyś mnie zajmował powróciłem do książki tej
Mieczysław Jałowiecki Na skraju Imperium i inne wspomnienia Oprawa twarda Liczba stron: 776 Wydawnictwo: Czytelnik
Książka z gatunku tzw. „autentyków”. Oryginalny pamiętnik polskiego szlachcica kresowego Mieczysława Jałowieckiego (1876-1963) , wysokiego urzędnika w Ministerstwie Rolnictwa w Petersburgu, pierwszego przedstawiciela rządu polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1919-1921. Barwna, po sarmacku subiektywna wizja świata, jego realiów i obyczajowości, osobisty komentarz do wydarzeń historycznych. Niemało miejsca w rozważaniach autora zajmują sprawy polskie: narodowa tożsamość, kwestia niepodległości, historia i tradycja.
Pierwsza część pamiętników Mieczysława Jałowieckiego Na skraju Imperium obejmuje lata od połowy XIX wieku po zakończenie I wojny światowej i rewolucję październikową.
Wspomnienia zawarte w Wolnym Mieście dotyczą okresu działalności dyplomatycznej autora w Wolnym Mieście Gdańsku, placówce niezwykle ważnej dla ówczesnej racji stanu.
Requiem dla ziemiaństwa jest trzecim i zarazem ostatnim tomem wspomnień. Autor kreśli barwny obraz obyczajów i charakteru ziemiaństwa polskiego lat 20. i 30. XX stulecia, aż do wybuchu II wojny światowej, wspominając czasy, kiedy osiadł na stałe w majątku Kamień.
zacne i godne, świadomość imperjalna pozwalająca pracować dla cara bez wyrzutów sumienia, potem suwerennie i z dezynwolturą (za własne pieniądze) służyć nowo wybuchłej Polsce.
przeciekawe opisy obyczajów i (nie)obyczajów, rzeczywistość przed i po rewolucyjna, przepychanki w Gdańsku opisy dwa przehumorystyczne - wyjazd angielskim statkiem na rokowania ryskie i wizyta dziennikarzy najpierw u chłopów, a później w majątku autora
Jałowiecki fajnie porusza kwestię żydowską, jak to dosłownie na progu niepodległości zwala mu się jakaś delegacja zagraniczna i każą mu się po sztetlach czy tam synagogach obwozić. Na koniec jadą do Lwowa, a tam spontaniczna manifa miejscowego żydostwa p-ko polskiemu antysemityzmowi.
christoph napisal(a): a nie zauważyłę tych żydów, jakem filiousemita
No cóż, jak widać co komu we łbie zostaje zależy od tego, na co się anteny ponastawiało!
christoph napisal(a): zauważyłę pełną zgodę na cara i imperium, nie było im ani ciasno ani grusno, pierś i skrzydła szeroko!
E, a to nie tak, że Alexander III był spoko kolo, tatko był inżynierem od kolejek i szło, a zaś Mikołaj II to był dziad manipulowany przez żonę i Putina i wogle Niemcy skolonizowali tę Rosję jak Anglicy Indie?
Mikołaj przygłup podobnie jak ta jego Alix. I oboje drobnomieszczańscy do Bula. Tylem ramowo zapamiętał z Jalowieckiego o carze i małżonce.
I jeszcze był fajoski opis jak wielikije kniazie Rasputina z mozołem ciukały a ów demonstrował siłę witalną uporczywie nie chcąc zdychać (jeslim teraz książek nie pomieszał).
To chyba nadgraniczny Osowiec, długo budowany za złote imperiały. Miał być ryglem w środku biebrzańskich bagien ale jak wszystkie twierdze z czasów pierwszej światowej okazał się bezsensowną inwestycją, vide austriacka twierdza Przemyśl.
Komentarz
Przypadkiem to dziś znalazłam - wspomnienie - Michała Mońki - o "Nowym Świecie", czyli o tym kto wchodził w skład red-akcji:
"Gazetą prawicową za pieniądze tak wielkie, że aż boli głowa, był dziennik „Nowy Świat”. W sprawie pracy w gazecie redaktor Wierzbicki prosił mnie na rozmowy już w 1990. Opracowywałem makietę tego pisma. Na pierwszym zebraniu założycielskim doznałem szoku, gdy w zespole redakcyjnym zobaczyłem znanych mi dziennikarzy „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności”, „Polityki i Ideologii”, „Życia Partii”, cenzury na Mysiej etc.
Pani z cenzury była kierowniczką Działu Publicystyki. Pani z ZSL – kierowniczką Działu Kultury. Pan po siedmiu klasach podstawówki kierował Działem Informacji Niepolitycznej. Sekretarz redakcji przyszedł z „Żołnierza Wolności”, a jego zastępca z „Trybuny Ludu”. "
:-D
Miejscem pisarza jest ubocze, a nie harmider salonów. Szkoda mi tylko tych z talentem, kiedy się rozmieniają na drobne i łaszą byle skur....wi.
Swoją drogą moim zdaniem Chwalba jest, obok Jarosława Czubatego, najlepiej piszącym (opowiadającym) polskim historykiem.
który już kiedyś mnie zajmował
powróciłem do książki
tej
Mieczysław Jałowiecki
Na skraju Imperium i inne wspomnienia
Oprawa twarda
Liczba stron: 776
Wydawnictwo: Czytelnik
Książka z gatunku tzw. „autentyków”. Oryginalny pamiętnik polskiego szlachcica kresowego Mieczysława Jałowieckiego (1876-1963) , wysokiego urzędnika w Ministerstwie Rolnictwa w Petersburgu, pierwszego przedstawiciela rządu polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1919-1921. Barwna, po sarmacku subiektywna wizja świata, jego realiów i obyczajowości, osobisty komentarz do wydarzeń historycznych. Niemało miejsca w rozważaniach autora zajmują sprawy polskie: narodowa tożsamość, kwestia niepodległości, historia i tradycja.
Pierwsza część pamiętników Mieczysława Jałowieckiego Na skraju Imperium obejmuje lata od połowy XIX wieku po zakończenie I wojny światowej i rewolucję październikową.
Wspomnienia zawarte w Wolnym Mieście dotyczą okresu działalności dyplomatycznej autora w Wolnym Mieście Gdańsku, placówce niezwykle ważnej dla ówczesnej racji stanu.
Requiem dla ziemiaństwa jest trzecim i zarazem ostatnim tomem wspomnień. Autor kreśli barwny obraz obyczajów i charakteru ziemiaństwa polskiego lat 20. i 30. XX stulecia, aż do wybuchu II wojny światowej, wspominając czasy, kiedy osiadł na stałe w majątku Kamień.
zacne i godne, świadomość imperjalna pozwalająca pracować dla cara bez wyrzutów sumienia, potem suwerennie i z dezynwolturą (za własne pieniądze) służyć nowo wybuchłej Polsce.
przeciekawe opisy obyczajów i (nie)obyczajów,
rzeczywistość przed i po rewolucyjna, przepychanki w Gdańsku
opisy dwa przehumorystyczne - wyjazd angielskim statkiem na rokowania ryskie i wizyta dziennikarzy najpierw u chłopów, a później w majątku autora
przepolecam i nie przechwalam
Są rzeczy, które nigdy nie zmieniają się.
pierś i skrzydła szeroko!
I jeszcze był fajoski opis jak wielikije kniazie Rasputina z mozołem ciukały a ów demonstrował siłę witalną uporczywie nie chcąc zdychać (jeslim teraz książek nie pomieszał).
W 1914 przez przypadeczek przydały się do ustawienia tamże niemieckiej artyleryi.
Członek komisji rozwoju rolnictwa
I szlachta pribaltijska.
Jak prezydent Austrii von der Bellen