djecezjalną , ksiądz przewodnik stada już raz był w Compostelli, pilotka jeszcze nie, ale mówiła po angielsku, noclegoi po pielgrzymiemu załatwiane z dnia na dzień. pod koniec odkryłę, że mam kolana i stawy biodrowe.
nie ma sie co rozczulać , tylko 102 km i kilka ciekawych spotkań, nawet z niewiernymi. z kulinariów, zamawiałem jajecznicę, a dostałem jajecznicę w bułce nojiii pulpo i pulperije, zamówiliśmy do tego białe wino , gościowi wyszło, to poleciał do sklepu i przyniósł, w sklepie 2 E, a u nas na stole chyba 5 E. za servis trza płacić, częśc pilegrzymów nazwała to spekulacją.
największym zaskoczeniem była chałupa z kamiennymi płytami na dachu, w środku kawa (jak kawa w Hiszpanii, to musi być wyśmienita ;-)), piwo do uzupełnienia mineraliów i obsługująca nas Chinka z całkiem niezłym (przy moim very izi) angielskim. poza tem pobożnie , Msze św., księża w laćkach, nie było mikrofonów,megafonów i zbiorowych śpiewów, rozważania "zadane" przed wyjściem i wzruszenie kiedy stopy nasze już u drzwi Twoich, Jeruzalem świete i świadomość, że to był kiedyś koniec świata (do Kolumba), że za pokutę za najcięższe zbrodnie trza było dojść do FinisTerra, żeby spalić starego człowieka.
christoph napisal(a): z SantYago na plecach przyniesione,
O pieszej pielgrzymce do Santiago to słyszałem, ale o tej powrotnej z winem na plecach to jeszcze nie. Ciekawa sprawa
słuszna uwaga, na plecach do samolotu, bo autokar jechał właśnie z pielgrzymami lepszego sortu (mniejszymi grzesznikami), a salomotem było taniej dla Djecezji aha i z samolotu do domu też na plecach
No to ja przeszedłem kawałek więcej - chyba 260 km z Porto. Chciałoby się mieć tak choć ze trzy tygodnie na dłuższą trasę. A pulpa galicyjska i papryczki z Padron świetne. Z winem lokalnym też mogą być.FinisTerre odwiedziłem już tylko autobusem z Santiago.
Porto to trudniejsza i mniej uczęszczana droga, też mi się marzy, może na rowerze? My autostopom do Finisterry dotarli, noale koniec świata to koniec świata Koszula i buty najlepsze splonely
Eee z Porto nie jest tak trudno. Jest kilka tras coraz bardziej popularnych. Polecałbym da Costa. Ja pomieszałem da Costa z Litoral. Obie mają tę zaletę że są bliżej morza i nie jest tak gorąco jak na Central i na trasach hiszpańskich. Oczywiście chodzi o lato. Rower chyba jednak nie jest dobrym pomysłem chyba że chce się szybko i dłuższe odcinki.Ponad połowa drogi jest już w Hiszpanii. PS: Są niezłe i stale aktualizowane przewodniki po Camino Pana Ratajczaka po polsku. Jest tez polskie forum Camino z licznymi dyskusjami, w tym o trasach i aktualnościach. Ja spisałem dość obszerną relację z naszej trasy, ale nie upubliczniłem. Jakby Kolega się wybierał to mogę.
150 ml wody doprowadzic do wrzenia wraz z lyzeczka cynamonu, kilkoma plasterkami imbiru i trzema rozbitymi w mozdziezu gozdzikami. Gotowac 10 min. 450 ml swiezo wycisnietego soku pomaranczowego dolac do zagotowanej zalewy i doprowadzic do wrzenia. ogien ustawic na minimum i pozostawic wywar jeszcze pol godziny na plytce. ma sie parzyc nie gotowac. slodzic wg uznania: ja daje do tej ilosci (600ml) lyzke stolowa miodu.
christoph napisal(a): witam! nareście ktoś nawiedził, trudno pić samemu jeśli mam pomarancze to se zgotuję to ww!
dobrego wieczora
paradoksalnie, najlepiej nadaja sie tu pomarancze niekoniecznie te najslodsze. bowiem tajemnica napoju jest goryczka, ktora jednk nie moze przechodzic w kwas. dlatego mniod jest jednak konieczny.
Wykryto, że do wielu współczesnych piw dodaje się substancje psychotropowe, tzw. kannabinoidy syntetyczne, które dają efekt narkotyczny a w większych ilościach otępienie...itd.
Wg ostatnich badań większość gatunków piw to chemiczne "koktajle" zawierające m.in związki azotu, aminy biogenne, aldehydy, oleje fuzlowe, metanol, etery, E-211 rakotwórczy benzoesan sodu. Powoduje zmiany DNA. E-129 rakotwórczy barwnik. Fitoestrogeny powodują bezpłodność itd.
No to chyba mnie Koleżeństwo nie przebije w zwalczaniu ruskich. Nie piję tych trunków. Niestety piwa też, nawet z polskich browarów, w tym małych rodzinnych.
Komentarz
ksiądz przewodnik stada już raz był w Compostelli, pilotka jeszcze nie, ale mówiła po angielsku, noclegoi po pielgrzymiemu załatwiane z dnia na dzień.
pod koniec odkryłę, że mam kolana i stawy biodrowe.
nie ma sie co rozczulać , tylko 102 km i kilka ciekawych spotkań, nawet z niewiernymi.
z kulinariów, zamawiałem jajecznicę, a dostałem jajecznicę w bułce
nojiii pulpo i pulperije, zamówiliśmy do tego białe wino , gościowi wyszło, to poleciał do sklepu i przyniósł,
w sklepie 2 E, a u nas na stole chyba 5 E. za servis trza płacić, częśc pilegrzymów nazwała to spekulacją.
największym zaskoczeniem była chałupa z kamiennymi płytami na dachu, w środku kawa (jak kawa w Hiszpanii, to musi być wyśmienita ;-)), piwo do uzupełnienia mineraliów i obsługująca nas Chinka z całkiem niezłym (przy moim very izi) angielskim.
poza tem pobożnie ,
Msze św., księża w laćkach, nie było mikrofonów,megafonów i zbiorowych śpiewów, rozważania "zadane" przed wyjściem
i wzruszenie kiedy stopy nasze już u drzwi Twoich, Jeruzalem świete
i świadomość, że to był kiedyś koniec świata (do Kolumba), że za pokutę za najcięższe zbrodnie trza było dojść do FinisTerra, żeby spalić starego człowieka.
rozmarzyłem się trochę
aha i z samolotu do domu też na plecach
My autostopom do Finisterry dotarli, noale koniec świata to koniec świata
Koszula i buty najlepsze splonely
i takie coś tylko z Finisterą widziałem tam
tyle tego ,że trza sie napić!
PS: Są niezłe i stale aktualizowane przewodniki po Camino Pana Ratajczaka po polsku. Jest tez polskie forum Camino z licznymi dyskusjami, w tym o trasach i aktualnościach. Ja spisałem dość obszerną relację z naszej trasy, ale nie upubliczniłem. Jakby Kolega się wybierał to mogę.
Lemberger!
sięgłę po
prezęt o pobożnej niewiasty peregrynującej do Zlatych Hor
weselna
150 ml wody doprowadzic do wrzenia wraz z lyzeczka cynamonu, kilkoma plasterkami imbiru i trzema rozbitymi w mozdziezu gozdzikami. Gotowac 10 min. 450 ml swiezo wycisnietego soku pomaranczowego dolac do zagotowanej zalewy i doprowadzic do wrzenia. ogien ustawic na minimum i pozostawic wywar jeszcze pol godziny na plytce. ma sie parzyc nie gotowac.
slodzic wg uznania: ja daje do tej ilosci (600ml) lyzke stolowa miodu.
pycha!
nareście ktoś nawiedził, trudno pić samemu
jeśli mam pomarancze to se zgotuję to ww!
dobrego wieczora
zycze smacznego:)
David Jordan @DawidJordan
18 godz.18 godzin temu
W odpowiedzi do @DawidJordan
Wykryto, że do wielu współczesnych piw dodaje się substancje psychotropowe, tzw. kannabinoidy syntetyczne, które dają efekt narkotyczny a w większych ilościach otępienie...itd.
Wg ostatnich badań większość gatunków piw to chemiczne "koktajle" zawierające m.in związki azotu, aminy biogenne, aldehydy, oleje fuzlowe, metanol, etery, E-211 rakotwórczy benzoesan sodu. Powoduje zmiany DNA. E-129 rakotwórczy barwnik. Fitoestrogeny powodują bezpłodność itd.
:-&
Miałeś piwa warzone wg niemieckiego prawa czystości Reinheitsgebot
Ma juz z pińcet lat
Bez kozery
Polecam zakonne
swoją drogą, serce boli, że ruskie zarabiają na tych markach...