marniok napisal(a): Kto jeździ na całorocznych oponach? Dają radę? Nie wiem czy sobie nie sprawię po zimie.
jak najbardziej daja: ja jezdze tylko na takich.
Dzięki za polecanako. Jesteś kolejna osobą która je poleca. A tak na marginesie - nie planujesz przyjazdu na święta do mamy? Jeśli będziesz zapraszamy na zaległa kawę i pogaduchy. Daj znać.
Wedle hipotezy, która kiedyś gdzieś dane mi było poznać, w przeszłości Europa często powielała pomysły i trendy, które oryginalnie rodziły się za wielką wodą. Jesli mówimy o motoryzacji, to powielono trend na samochody typu minivan, suv i kosztowną zmianę opon co pół roku. Prekursorska Ameryka Północna dawno się wyleczyła i jeździ głównie na oponach całorocznych, choć co ów termin dokładnie oznacza - trudno powiedzieć. Trochę pomoże poniższy cytat z forum (do którego nie linkuję z przyczyn zasadniczych):
Opony całoroczne w USA i Kanadzie - kilka uwag. xvqqvx 22.02.14, 12:32
Wątki poświęcone oponom zimowym zawierały kilka odwołań do używania opon całorocznych w USA i Kanadzie, które niekoniecznie odpowiadały rzeczywistości. Dlatego też postanowiłem rozjaśnić kilka kwestii.
Zacznijmy od tego, że USA to państwo o dużym rozmiarze położone w kilku strefach klimatycznych (Kanada jest większa, ale mniej zróżnicowana klimatycznie) - porównajmy klimat Florydy, Kalifornii i Arizony z klimatem Maine, Minnesoty nie mówiąc już o Alasce.
Jakość opon na kontynencie północnoamerykańskim jest określana kodem UTOQ złożonym z 3 wartości: - odporności na ścieranie od 100 wzwyż; - trakcji: AA, A, B i C; - odporności na temperaturę: AA, A, B i C. Z punktu widzenia klimatu ważna jest odporność na ścieranie badana poprzez porównanie zużycia bieżnika opony badanej i testowej o tym samym rozmiarze - badanie polega na jeździe kilku takich samych samochodów (część - opony badane, a część - testowe) w konwoju na drogach w Teksasie w letnie dni przez kilkanaście tys. km (czyli odporność na warunki letnie gorsze niż u nas). Minimalna akceptowalna wartość to 100, czyli zużycie takie, jak testowej - 200 oznacza odporność 2 razy lepszą (ważne jest to, że np. zużycie 290 będzie często przybliżone do 200). Poza tym ważna jest odporność na temperaturę - minimalna akceptacja to C.
Ważne są też oznaczenia opon dotyczące odporności na warunki zimowe: - M+S, MS etc. oznacza "Mud and Snow" (błoto i śnieg) - oznaczenie to deklaruje producent, który pozwala na eksploatację opony w warunkach zimowych bez określenia siły tych warunków - jedna opona M+S nie jest równa innej. Takie oznaczenie może nosić zarówno opona minimalnie różniąca się od letniej, jak i rasowa zimówka. - 3PMSF (3-peak mountain and snoflake, 3 szczyty i śnieżynka) - nadawane jest przez organizację zewnętrzną po spełnieniu kanadyjskich i amerykańskich wymogów stawianych oponom zimowym.
I teraz podział opon w USA i Kanadzie do celów handlowych oparty jest na kodach UTOQ oraz oznaczeniach M+S i 3PMSF. Opona letnia (Summer) to opona bez M+S. Takie opony są w praktyce nieużywane poza ściagantami. Opona całoroczna podstawowa (All Season) to każda opona z oznaczeniem M+S. U nas takie opony są sprzedawane jako letnie, całoroczne lub zimowe. W USA używane są tego typu opony przez cały rok, przy czym są dobierane do strefy klimatycznej. Opona całoroczna uniwersalna (All Season All Weather) to opona z oznaczeniem M+S i 3PMSF oraz odpornością na ścieranie 200 i więcej oraz odpornością na temperaturę A lub AA. Są one używane jako całoroczne w pasie północnym USA głównego, w Kanadzie i na Alasce. Akurat te opony są tam przeważnie najdroższe. Opona zimowa bezkolcowa (Snow) to M+S i 3PMSF z gorszymi wartościami UTOQ, czyli nasza klasyczna zimówka. Takie opony też w praktyce są rzadko używane. Opona zimowa kolcowa (Studded Snow) to opona z kolcami (tautologia :-)). W USA i Kanadzie często właśnie tylko takie opony są uznawane przez kierowców za zimówki.
Są jeszcze opony terenowe (Ligh Terrain lub lepiej All terrain) - są to opony M+S bez 3PMSF zwykle, ale oznaczenie AT lub LT w praktyce jest traktowane jako równorzędne 3PMSF.
Jeszcze uwagi odnośnie łańcuchów. Na kontynencie północnoamerykańskim oprócz łańcuchów (Snow chains) są spotykane także kable (Snow cables), czyli liny stalowe w oplocie ze sprężyny ze stali wysostopowej (nigdzie nie znalazłej, czy np. w Austrii uznają je za równorzędne łańcuchom). Użytkownicy pojazdów 4x4 preferują kable, a osiek łańcuchy. Przy czym stosowanie tych urządzeń w samochodach osobowych w praktyce dotyczy opon bez kolców i 3PMSF. Tam jest przyjęta zasada, że jeśli opona niekolcowana 3PMSF nie daje rady, to trzeba używać kolcowanej, a jeśli taka nie daje rady, to należy użyć innego pojazdu lub kierowcy.
I na zakończenie problem z oponami całorocznymi w Polsce. U nas jako całoroczne producenci komercjalizują opony M+S bez 3PMSF a także opony komercjalizowane w USA i Kanadzie jako All Season All Weather. I stąd u nas można łatwo ustawiać testy porównawcze dobierając oponę całoroczną - jak chce się wykazać, że są w zimie do niczego wybiera się zwykłą M+S, a jak na odwrót, to dobrą All Season All Weather. :-)
Niestety opony All Season All Weather w Europie są komercjalizowane w zależności od producenta jako całoroczne lub zimowe - np. - Dunlop Grandtrek Touring A/S - 3PMSF i UTOQ 200-280 (ścieralność) oraz A (temperatura) jest sprzedawana jako całoroczna; - Nokian WR G2 - 3PMSF i UTOQ 400-420 (ścieralność) oraz A (temperatura) jest sprzedawana jako zimowa (choć na lato jest lepsza od całorocznej powyżej).
A zatem chcąc w Polsce użyć całorocznej trzeba sprawdzić, czy dana opona w USA jest All weather, ma 3PMSF i odpowiedni UTOQ, a potem poczytać, co tamtejsi użytkownicy piszą na forach - jak zadowolony jest i mieszkaniec Maine i Teksasu, to powinno być OK.
Sprawa wygląda w uproszczeniu tak: na mokrym opony zimowe sprawują się lepiej niż letnie. Natomiast na lodzie wszystkie są do dupy bo tylko kolce mogą tu pomóc. Stąd prosty wniosek że można jeździć na całorocznych. Zresztą cały profesjonalny transport (ciężarówki i autobusy) jeździ na całorocznych, naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć transportowców zmieniających opony, to jest po prostu zbyt kosztowne i daje złudne poczucie zwiekszonego bezpieczeństwa.
Racja z tym lodem, nie ma bata żeby zimówki poradziły. Tylko kolce. Cały sezon na zimówkach też objeździ ale szkoda po prostu. Zmiany dwa razy do roku z przechowywaniem to koszt 160-200 zł. Cztery lata i mamy nowy zestaw a nie ma kłopotu ze zmianą, kolejkami, przechowywaniem. Podajcie, proszę, jakieś przykładowe oponki całoroczne razem z oznaczeniem. Czy samo M+S wystarczy? Bo z postu @randolpha wynika że nie bardzo. Dzięki.
Znalazłem fajne. Navigator2 195/65/15 91 T 3PMSF To pogrubione oznaczenie mnie interesuje tzn jest ok, dobrze odczytuje? W każdym razie opnie na Oponeo ma dobre i 86% użytkowników je poleca (z 1043) Cena też spoko 178/sztuka.
marniok napisal(a): Kto jeździ na całorocznych oponach? Dają radę? Nie wiem czy sobie nie sprawię po zimie.
jak najbardziej daja: ja jezdze tylko na takich.
Dzięki za polecanako. Jesteś kolejna osobą która je poleca. A tak na marginesie - nie planujesz przyjazdu na święta do mamy? Jeśli będziesz zapraszamy na zaległa kawę i pogaduchy. Daj znać.
sláinte napisal(a): Zimowe cały rok. Nie dawać się doić.
+1 gdyż albowię nie ma opon całorocznych lub też uniwersalnych w naszym klimacie.
Opony zimowe różnią się od letnich dwiema rzeczami. Po pierwsze mają tzw. lamele. Takie drobne zygzakowate nacięcia, które gryzą śnieg zapewniając lepszą przyczepność. Po drugie mają inny skład mieszanki, która rozgrzewa się w o wiele zimniejszej temperaturze. Tak jak nie da się wynaleźć cieczy, która będzie zimą zamarzać w wyższej temperaturze jak latę, tak i nie ma takiej mieszanki. Opony letnie zimą są po prostu bardzo twarde i tym samym mocniej sie śliskają. Jeśli ktoś chce jeździć w miarę normalnie, musi zimą jeździć na zimówkach. Inaczej będzie albo a) zagrożeniem dla pozostałych uczestników ruchu drogowego albo b) zawalidrogą.
A jak ktoś nie chce zmieniać na lato, to nie musi. Ponieważ jednak opony zimowe miękną w niższych penteraturach, są też bardziej podatne na zniszczenie. Szybciej się ścierają. I piszczą. A słyszałę o przypadku, jak pies dał kierowcy mandat z powodu piszczenia, bo to oznaczało wg psa nadmierną prędkość. I tu znowu wszystko zależy od stylu jazdy. Osoby preferujące tzw. ekonomiczną jazdę (piszę tzw. bo oszczędzamy paliwko, oponki, klocuszki, ale zarzynamy silnik) mogą jeździć na zimowych. Nie ruszają szybko, nie chamują ostro. Oponki się nie zetrą. Osoby jeżdżące dynamicznie muszą zmieniać. Zmiana opon to ok. 70 pln. Komplet nowych przyzwoitych to jakiś 1000 (oczywiście w zależności od średnicy). Więc komplet to kilkanaście zmian, czyli kilka lat. W sumie na jedno wychodzi. Kto nie ma nadmiaru czasu na codzień, musi zmieniać. Nie ma wyjścia.
Ale Matce założyłem zimówki na cały rok i sobie spokojnie pyrka. Nie uniwersalne, żeby jej nie mieć na sumieniu.
I fakt, transportowcy nie zmieniają. Są przez to zawalidrogami i stanowią zagrożenie na drodze. Ubiegłej zimy stuknął mnie z tyłu autobus, który jadąc z prędkością 20 na godzinę nie zdołał wychamować na odcinku jakichś 100 metrów.
Znajomy ze Stanów (okolice Chicago), twierdzi, że tam mają całoroczne wszyscy, a klimat raczej surowszy niż u nas (w zimie więcej śniegu i zimniej, w lecie podobnie). No i oczywiście więcej jeżdżą na co dzień niż my.
Zmieniam. W służbowym prosto - można przechowywać w magazynie części w fabryce. W prywatnym można się umówić z wulkanizatorem na zmiany i przechowanie. Nie trzeba wtedy zapychać garażu, strychu czy piwnicy. Trzeba pamiętać o umówieniu terminu zamiany. Oczywiście to kosztuje. Wariant bogaty to osobne felgi do każdego kompletu. Drożej, ale mniej się niszczą felgi i opony.
trep napisal(a): fakt, transportowcy nie zmieniają. Są przez to zawalidrogami i stanowią zagrożenie na drodze. Ubiegłej zimy stuknął mnie z tyłu autobus, który jadąc z prędkością 20 na godzinę nie zdołał wychamować na odcinku jakichś 100 metrów.
Bo miał pewnie łyse, na pewno nie z powodu typu opon. Użyłem zwrotu w sensie ogólnym, wielosezonowe opony ciężarowe są raczej oponami typu zimowego niż typu wielosezonowego.
Jeżdże starym vanem od 3 lat na tych samych zimowkach. Bylem na nich w Bośni w sierpniu przy 40 stopniach celcjusza, przemierzałem Bieszczady zimą. Zero poślizgów, zero problemow.
Sarmata1.2 napisal(a): Jeżdże starym vanem od 3 lat na tych samych zimowkach. Bylem na nich w Bośni w sierpniu przy 40 stopniach celcjusza, przemierzałem Bieszczady zimą. Zero poślizgów, zero problemow.
Właśnie! na zimowkach! Nie na uniwersalnych!
Przemko napisal(a):
Rafał napisal(a): Wariant bogaty to osobne felgi do każdego kompletu. Drożej, ale mniej się niszczą felgi i opony.
Bez przesady, zimą raczej jeździ się na stalakach bo szkoda alusów, a stalaki nie są drogie.
Obecnie różnica ceny pomiędzy stalowymi obręczamy kół a obreczamy ze stopów medali letkich jedz kosmetyczna.
Dla mnie, w polskim klimacie, z rekordową w skali świata liczbą dni o wahaniach temperatury >0 i <0, no po prostu nie da się nie zmieniać opon. Zimowe nie odprowadzają wody tak dobrze, jak letnie. Zimą, na śliskiej/ośnieżonej nawierzchni nie jeździ się przecież więcej niż 60 km/h, a latem, w trasie, 140 km/h to nie grzech. No a w deszczu, na mokrym, przez pół Polski, chyba lepiej jechać 90-100 km/h na porządnych letnich, niż 60 km/h na zimówkach... Mówię oczywiście o głównych drogach dobrej jakości...
Sarmata1.2 napisal(a): Jeżdże starym vanem od 3 lat na tych samych zimowkach. Bylem na nich w Bośni w sierpniu przy 40 stopniach celcjusza, przemierzałem Bieszczady zimą. Zero poślizgów, zero problemow.
Mniut na moje serce. Kocham moje zimowe (ciche są!!! b. dobre Micheliny) i nienawidzę letnich. Znaczysie, nie wymieniać?
Meteorolodzy z firmy Exacta Weather, zajmujący się długoterminowymi prognozami pogody stwierdzili, że czeka nas wyjątkowo mroźna zima z temperaturami do -30C, która na dodatek rozpocznie się już na początku października gdy spodziewany jest pierwszy śnieg.
:-/
randolph napisal(a): W zaprzyjaznionej podczestochowskiej agroturystyce, wszystkie kozy sie wlasnie zasuszyly, co wedle slow pani gospodyni oznacza bardzo wczesna zime.
No i na początku grudnia można już zweryfikować bzdurność przedwczesnych prognozowań (zarówno przez pseudometereologów jak i kozy) o rychłym nadejściu surowej zimy w tym roku - no to już widzimy że na pewno nie było rychłej (jak będzie z mrozami - to się dopiero zobaczy). Okazało się jednak, ze jesień była bardzo długa, łagodna i dość skąpa w śnieg. We Wrocławiu dopiero w ostatnich dniach pojawiły się pierwsze lekkie przymrozki. Nie wiem który raz z rzędu słyszę wróżenia, że "tym razem przyjdzie wyjątkowo sroga zima".
JPSz napisal(a): No i na początku grudnia można już zweryfikować bzdurność przedwczesnych prognozowań (zarówno przez pseudometereologów jak i kozy) o rychłym nadejściu surowej zimy w tym roku - no to już widzimy że na pewno nie było rychłej (jak będzie z mrozami - to się dopiero zobaczy). Okazało się jednak, ze jesień była bardzo długa, łagodna i dość skąpa w śnieg. We Wrocławiu dopiero w ostatnich dniach pojawiły się pierwsze lekkie przymrozki. Nie wiem który raz z rzędu słyszę wróżenia, że "tym razem przyjdzie wyjątkowo sroga zima".
No właśnie - ta moja cholerna suka ciągle się drapie, a jej kłaki zatykają wszystkie możliwe szpary w domu i za moment przepali mi się odkurzacz
Przemko napisal(a): Qiz zimowe chyba lepiej odprowadzają wodę niż letnie.
Zimowe nie mają bieżnika do odprowadzania wody, a na śnieg. Nauczyłem się już, że gdy za wcześnie zmieniałem (początki zimna w listopadzie) to miałem miesiąc ślizgania się, szczególnie przy ostrym ruszaniu spod świateł, hue hue Od tej pory zmieniam na zimówki tuż przed prognozami śniegu.
Komentarz
Wedle hipotezy, która kiedyś gdzieś dane mi było poznać, w przeszłości Europa często powielała pomysły i trendy, które oryginalnie rodziły się za wielką wodą. Jesli mówimy o motoryzacji, to powielono trend na samochody typu minivan, suv i kosztowną zmianę opon co pół roku. Prekursorska Ameryka Północna dawno się wyleczyła i jeździ głównie na oponach całorocznych, choć co ów termin dokładnie oznacza - trudno powiedzieć. Trochę pomoże poniższy cytat z forum (do którego nie linkuję z przyczyn zasadniczych):
Ale tak już zdarte, że aż się ślizgały.
Kupiłem dwa tygodnie temu NOKIAN zimówki i zaraz sprawdzę, co kupiłem!
Zmiany dwa razy do roku z przechowywaniem to koszt 160-200 zł.
Cztery lata i mamy nowy zestaw a nie ma kłopotu ze zmianą, kolejkami, przechowywaniem.
Podajcie, proszę, jakieś przykładowe oponki całoroczne razem z oznaczeniem. Czy samo M+S wystarczy? Bo z postu @randolpha wynika że nie bardzo.
Dzięki.
Navigator2 195/65/15 91 T 3PMSF
To pogrubione oznaczenie mnie interesuje tzn jest ok, dobrze odczytuje? W każdym razie opnie na Oponeo ma dobre i 86% użytkowników je poleca (z 1043)
Cena też spoko 178/sztuka.
nie bede. ale odezwe sie po Nowym Roku.
Opony zimowe różnią się od letnich dwiema rzeczami. Po pierwsze mają tzw. lamele. Takie drobne zygzakowate nacięcia, które gryzą śnieg zapewniając lepszą przyczepność. Po drugie mają inny skład mieszanki, która rozgrzewa się w o wiele zimniejszej temperaturze. Tak jak nie da się wynaleźć cieczy, która będzie zimą zamarzać w wyższej temperaturze jak latę, tak i nie ma takiej mieszanki. Opony letnie zimą są po prostu bardzo twarde i tym samym mocniej sie śliskają.
Jeśli ktoś chce jeździć w miarę normalnie, musi zimą jeździć na zimówkach. Inaczej będzie albo
a) zagrożeniem dla pozostałych uczestników ruchu drogowego
albo
b) zawalidrogą.
A jak ktoś nie chce zmieniać na lato, to nie musi. Ponieważ jednak opony zimowe miękną w niższych penteraturach, są też bardziej podatne na zniszczenie. Szybciej się ścierają. I piszczą. A słyszałę o przypadku, jak pies dał kierowcy mandat z powodu piszczenia, bo to oznaczało wg psa nadmierną prędkość.
I tu znowu wszystko zależy od stylu jazdy. Osoby preferujące tzw. ekonomiczną jazdę (piszę tzw. bo oszczędzamy paliwko, oponki, klocuszki, ale zarzynamy silnik) mogą jeździć na zimowych. Nie ruszają szybko, nie chamują ostro. Oponki się nie zetrą.
Osoby jeżdżące dynamicznie muszą zmieniać.
Zmiana opon to ok. 70 pln. Komplet nowych przyzwoitych to jakiś 1000 (oczywiście w zależności od średnicy). Więc komplet to kilkanaście zmian, czyli kilka lat. W sumie na jedno wychodzi.
Kto nie ma nadmiaru czasu na codzień, musi zmieniać. Nie ma wyjścia.
Ale Matce założyłem zimówki na cały rok i sobie spokojnie pyrka. Nie uniwersalne, żeby jej nie mieć na sumieniu.
I fakt, transportowcy nie zmieniają. Są przez to zawalidrogami i stanowią zagrożenie na drodze. Ubiegłej zimy stuknął mnie z tyłu autobus, który jadąc z prędkością 20 na godzinę nie zdołał wychamować na odcinku jakichś 100 metrów.
Mówię oczywiście o głównych drogach dobrej jakości...
Nie wiem który raz z rzędu słyszę wróżenia, że "tym razem przyjdzie wyjątkowo sroga zima".