Skip to content

Poczet Prymasów czasów upadku

1101113151618

Komentarz

  • Mania napisal(a):
    Einstein był wierzący/wiedzący. Mam gdzieś cytat, jeśli Ci zależy mogę go znaleźć.
    cytaty sprzed ery internetu i fejsbóka się nie liczą!
    poproszę o aktualny cytat Ajnsztajna.
  • Brzost napisal(a):
    Jeśli tak ma wyglądać Królestwo Boże, to ja nie chcę do Nieba ;-)
    przecież oni w Bramie Piotrowej będą buty glancować tym , którzy do Nieba wkraczają!
    SPOKOJNIE! :) Arcybiskup wszystkiego Hance nie powiedział!
  • marniok napisal(a):
    Z tego wniosek że razem z Trzaskowskim i Rabiejem na stolcu stolicy Królestwo Boże w Warszawie nadal się buduje...O! Booożżżeeeee..
    A konkretnie to się Nycz Tower na razie nazywa, to królestwo znaczy się.
  • Pytanie, czy z windą do nieba.
  • Mania napisal(a):
    @TecumSeh; Einstein był wierzący/wiedzący. Mam gdzieś cytat, jeśli Ci zależy mogę go znaleźć.
    Ale chyba w taki sposób, jak Spinoza
  • natenczas napisal(a):
    Pytanie, czy z windą do nieba.
    pierwsza armata elektryczna (elektromagnetyczna?) w Układzie Warszawskim
    Amerykanie poproszą o licencje w ramach offsetu albo ukradną dokumentację
  • Natomiast Grzegorz Górny wpolityce.pl opisuje coś dużo gorszego:

    Trudno opisać nawet wzburzenie, jakie panuje dziś wśród katolików w Stanach Zjednoczonych.
    (..)
    Wszystko to za sprawą skandalu homoseksualno-pedofilskiego, na który Kościół nie potrafi dać odpowiedzi.
    (..)
    Dlatego zaraz po ujawnieniu listu arcybiskupa Viganò przewodniczący Episkopatu USA kardynał Daniel DiNardo zwrócił do się Watykanu z prośbą o natychmiastowe przeprowadzenie w Stanach Zjednoczonych wizytacji apostolskiej, która wyjaśniłaby wszystkie wątpliwości związane z kardynałem McCarrickiem. Rzym odmówił jednak przeprowadzenia takiego dochodzenia.Biskupi amerykańscy postanowili więc działać na własną rękę. Zapowiedzieli, że zajmą się tą sprawą na listopadowej konferencji Episkopatu USA w Baltimore. Mieli tam podjąć dwie ważne decyzje: o stworzeniu kodeksu postępowania dla biskupów w przypadku nadużyć seksualnych oraz o powołaniu komisji złożonej z osób świeckich, która miałaby zbadać, czy biskupi właściwie reagowali na docierające do nich skargi o molestowaniu nieletnich.
    (..)
    Dzień przed rozpoczęciem obrad do Baltimore nadeszła jednak z Watykanu wiadomość, że Stolica Apostolska zażądała wykreślenia obu punktów z programu konferencji.
    (..)
    Według oficjalnego komunikatu decyzja Watykanu wiąże się z faktem, iż w lutym przyszłego roku planowana jest w Rzymie konferencja przedstawicieli wszystkich episkopatów świata i tam właśnie omówiony ma zostać problem nadużyć seksualnych w Kościele.
    (..)
    Kolejne rozgoryczenie wywołała decyzja Franciszka o tym, kto zasiądzie w komitecie organizacyjnym lutowego spotkania przedstawicieli episkopatów świata w sprawie pedofilii. Zabraknie w tym gronie miejsca dla przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ochrony Dzieci kardynała Seana O’Malleya z Bostonu – człowieka, który miał odwagę skrytykować publicznie samego Franciszka w sprawie skandalu homoseksualno-pedofilskiego w Chile.
    (..)
    Przewodniczącym komitetu organizacyjnego został mianowany natomiast kardynał Blaise Cupich z Chicago – jeden z najbardziej wpływowych i zagorzałych homolobbystów w Kościele katolickim.
    (..)
    Od 1987 roku w Stanach Zjednoczonych istnieje organizacja katolickich milionerów Legatus, założona przez miliardera Toma Monaghana, twórcę sieci Domino’s Pizza oraz uniwersytetu Ave Maria na Florydzie. Co roku zbiera ona wśród swoich członków pieniądze, które przekazuje później na potrzeby Ojca Świętego. Przez ponad trzydzieści lat Legatus przesłał do Watykanu wiele milionów dolarów.

    Teraz organizacja ogłosiła, że wstrzymuje wpłacanie jakichkolwiek funduszy na rzecz Watykanu, dopóki nie wyjaśni on wszystkich niejasności związanych ze skandalem homoseksualno-pedofilskim.
    Całość tego wstrząsającego artykułu.
    Pytanie do nas, jak chcemy obronić Kościół w Polsce przed pedałami w sutannach?
  • Ile dywizji pedałów ma papież?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ile dywizji pedałów ma papież?
    Zapytaj Jamesa Greina.
  • @ms.wygnaniec
    to jak Zorżeta w Polsce!
    nie pytają, każą wykreślić itepe
  • edytowano November 2018
    W_Nieszczególny napisal(a):
    Jednakowoż jeśli w ogóle wyrzucimy determinizm precz, to po cóż nam Pierwsza Przyczyna? Zostaną bajania o kreacji ex nihilo, jak zwykł spekulować niejaki Hawking.
    Nie jest potrzebny determinizm. Np. przyczyne mozemy zastapic przez wytlumaczenie (tak zrobil Leibniz) i da sie przeprowadzic pelny kosmologiczny dowod istnienia pra-wytlumaczenia. Ale i z przyczynami sie da, ogolnie wystarczy, ze do jakichs zdarzen mozemy przypisac prawdopodobienstwo, wszystkie klasyczne argumenty wtedy dzialaja. Do tzw. brute facts nawet p-stwa nie da sie przypisac. Najlepiej o tych rzeczach pisze Alexander Pruss, polecam, chociaz nie jest to odprezajaca lektura.
  • Alexander Głowacki. Pruss to Bolesław.
  • edytowano November 2018
    :)

    Co ciekawe, ten ktorego mialem na mysli tez po polsku mowi, chociaz ponoc z Kanady
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ile dywizji pedałów ma papież?
    Zapytaj Jamesa Greina.
    mocne

  • edytowano November 2018
    Ks. prof. Robert Skrzypczak otwarcie mowi o tym co dzieje sie w kosciele uzywajac nazwisk hierarchow.

    http://www.fronda.pl/a/ks-prof-robert-skrzypczak-czy-zyjemy-w-epoce-antychrysta,118526.html
  • Mania napisal(a):
    @TecumSeh; Einstein był wierzący/wiedzący. Mam gdzieś cytat, jeśli Ci zależy mogę go znaleźć.
    Wierzący w Boga? a to może, natomiast raczej nie w sensie religijnym.
    Co do cytatów z Einsteina dobrze byłoby je zweryfikować, bo w dobie netów sam Pisłudski przed nim ostrzega:

    image
  • TecumSeh napisal(a):
    Mania napisal(a):
    @TecumSeh; Einstein był wierzący/wiedzący. Mam gdzieś cytat, jeśli Ci zależy mogę go znaleźć.
    Wierzący w Boga? a to może, natomiast raczej nie w sensie religijnym.
    Co do cytatów z Einsteina dobrze byłoby je zweryfikować, bo w dobie netów sam Pisłudski przed nim ostrzega:

    image
    Nie, to z ery przednetowej. Jutro znajdę i wrzucę. Chodzi o to, że on uważał, że świat nie stworzył się z niczego, że była Inteligencja- Duch przewyższająca ludzką.
  • No to wystarczy. Zaliczył.
  • Mania napisal(a):
    Nie, to z ery przednetowej. Jutro znajdę i wrzucę. Chodzi o to, że on uważał, że świat nie stworzył się z niczego, że była Inteligencja- Duch przewyższająca ludzką.
    A to to wiem, ale z tego co wiem, uważał Jezusa za postać czysto ludzką.

    Natomiast co do meritum - dla mnie Einstein funkcjonujący jako absolutny autorytet w popkulturze czy internetach to jakieś nieporozumienie.

    To że gość znał się na fizyce, był odkrywcą itp, znaczy tylko tyle że był łebski w jakiejś dziedzinie - a samo to absolutnie nie gwarantuje ani bycia łebskim w innej, ani nie predysponuje do bycia autorytetem w ogóle.

    Pisałem wyżej o jego stosunku do wojska i narodu, dobrze byłoby przyjrzeć się jeszcze jego relacjami z kobietami (a tych miał trochę). I temu, że na znaczną kasę wyrolowała go pierwsza żona, co o inteligencji Einsteina tym razem zbyt dobrze nie świadczy.

    Ogólnie to żadna opinia Einsteina w kwestii religii nie świadczy o niczym, poza nim samym. Ja wiem że lud, szczególnie młody i wierzący uwielbia historie jak to profesor dialogował ze studentem o istnieniu dobra i zła, studentem był Einstein i zrobił profesora na szaro. Abstrahując od tego że dowodów na ten dialog nie ma to jest on błędny teologicznie.

    Dobrze jest czasem wyzwolić się spod władzy autorytetów ;-)
  • Człowiek, który okradł własną żonę, to dno dna. Robienie z gówna tortu jest specjalnością dzisiejszej popkultury, pan Adnokamieńcew wpisuje się w to jak najbardziej.
  • los napisal(a):
    Człowiek, który okradł własną żonę, to dno dna. Robienie z gówna tortu jest specjalnością dzisiejszej popkultury, pan Adnokamieńcew wpisuje się w to jak najbardziej.
    Sprostuję - Einstein nie okradł żony. Natomiast żona przejęła większość jego pieniędzy, w tym całą kasę za Nagrodę Nobla - taki warunek znalazł się w postanowieniach rozwodowych (Einstein ponoć się nie spodziewał że dostanie - a był jeszcze przed rozwodem nominowany wiele razy).

    Można by się spodziewać że Einstein wcale nie dał się wyrolować tylko chciał po prostu zapewnić byłej żonie środki - ale jego późniejsze postępowanie temu przeczy. Generalnie jak się przyjrzy bliżej Albercikowi, to poza geniuszem do fizyki to reszta taka mocno średnia że tak powiem.
  • Jest to tak oczywiste, jak tylko oczywistość może być oczywista, że Albert Einstein okradł swoją żoną z ich najcenniejszego skarbu - własności intelektualnej do teorii względności, co do tego nie ma żadnych ale to żadnych wątpliwości, że była to ich wspólna praca. Dlatego w kontrakcie rozwodowym zostało napisane, że Nagroda Nobla należy się jej. Łaski nie robił, że kasę oddał, alternatywą byłaby wielka kompromitacja.

    Jedna z obrzydliwszych kreatur, jakie po Ziemi chodziły.
  • edytowano November 2018
    Einstein wierzył w takiego Boga, w jakiego wierzył Spinoza. Nie jest to Bóg chrześcijan.

    A Spinozę lubił tak bardzo, że nawet wierszyk o nim napisał: http://www.autodidactproject.org/other/einstein9-spinoza8.html
  • loslos
    edytowano November 2018
    To jest ludzki mózg

    image

    Trzeba być naprawdę wielkim durniem, by uważać, że ta galareta dysponuje największą zdolnością do przetwarzania informacji. Taka jest jedyna poważna definicja inteligencji.

    Nie o wiarę w Boga idzie, ta jest oczywista dla ludzi średnio rozumnych, tylko o Chrystusa.
  • Przetwarzanie jak przetwarzanie. Na koniec te informacje trzeba zinterpretować. Co w tej galarecie ma zamienić zestaw pińciuset neuronów w fazie aktywacji na kolor niebieski?
  • Interpretacja informacji to też jej przetwarzanie.
  • Co do okradzienia z własności intelektualnej to nie wiedziałem tego. Natomiast Einstein wałki robił żonie rozmaite, trudno się domyślić co takiego skłoniło go do podpisania rozwodu z takim zastrzeżeniem, poza przypuszczeniem że we własną nagrodę Nobla nie wierzył.

    Tak czy inaczej - wzorem cnót ani mądrości (która niekoniecznie wiąże się z inteligencją) na pewno nie był.
  • Z zachowanej korespondencji Adnokamieńcewa z małżonką wynika bardzo jednoznacznie, że nad teorią względności pracowali wspólnie, rachunki najprawdopodobniej są w większości jej dziełem. Mnie znany jest standard, że artykuł podpisywany jest przez wszystkich autorów nawet, jeżeli wkład nie jest dokładnie równy. Zalecana jest wręcz zasada, że podstawą do bycia współautorem jest sam fakt wykonania znaczącej pracy, nawet jeśli to rozwiązanie w ostatecznej redakcji nie jest uwzględnione, ja w każdym razie się do tej zasady stosuję.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.