Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
E, przesadzasz, pan. Ale szanuję. Imho, plemienność nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
Mordechlaj_Mashke napisal(a): Imho, plemienność nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
I to być może choć nie jestem pewien. Ale mój zwierzak wewnętrzny wyje -- i to jest jedna z przyczyn, dla których rów, w którym płynie mętna woda, nazywam Wisłą.
Plemię to "rodzina rodzin": Czwarte przykazanie „dotyczy również związków pokrewieństwa z innymi członkami rodziny. Domaga się on okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom i przodkom. Obejmuje wreszcie obowiązki uczniów względem nauczycieli, pracowników względem pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem ojczyzny. Przykazanie to obejmuje obowiązki rodziców, opiekunów, nauczycieli, przełożonych, urzędników państwowych, rządzących, wszystkich tych, którzy sprawują władzę nad drugim człowiekiem lub nad wspólnotą osób” (KKK, 2199).
W_Nieszczególny napisal(a): plemię to "rodzina rodzin" , czwarte przykazanie „dotyczy również związków pokrewieństwa z innymi członkami rodziny. Domaga się on okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom i przodkom. Obejmuje wreszcie obowiązki uczniów względem nauczycieli, pracowników względem pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem ojczyzny. Przykazanie to obejmuje obowiązki rodziców, opiekunów, nauczycieli, przełożonych, urzędników państwowych, rządzących, wszystkich tych, którzy sprawują władzę nad drugim człowiekiem lub nad wspólnotą osób” (KKK, 2199).
Niby racja, ale taki Abraham też wyemigrował z Ur Chaldejskiego i się go Jahwe Pan o to nie czepiał.
W_Nieszczególny napisal(a): Ale Abram/Abraham nie miał tak fajnie jak my, bo nie miał Kościoła ani katechizmu, więc wystarczyło że "uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę".
Racja. Gdzie nie ma prawa katechizmu nie ma grzechu Pisze Paweł
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
+1
Dodam jeszcze, że ostatnie -naście miesięcy to również lęk/obawa, że podobny skutek da posłanie delfinatu na tenkrajowe "studia wyższe".
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
E, przesadzasz, pan. Ale szanuję. Imho, plemienność nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
Bardzo wiele rzeczy nie jest do zbawienia potrzebnych.
Zwlaszcza emigracja do krajów o dominującej kulturze protestanckiej z rosnącymi wpływami lewackimi i proaborcyjnymi - przepraszam jeśli zabrzmialo to nieco zlosliwie...
Nie wiem jak jest w USA, ale w GB wśród najnowszej polskiej emigracji występuje masowe odejście od praktykowania wiary, co potwierdzają poslugujący tam kaplani (np. ks. Piotr Glas i paru innych), takwięc tego.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tak po prawdzie, to swoim wpisem chciałem głównie zamanifestować swoje niezrozumienie dla odrywania się od zasady plemienności.
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
+1
Dodam jeszcze, że ostatnie -naście miesięcy to również lęk/obawa, że podobny skutek da posłanie delfinatu na tenkrajowe "studia wyższe".
jak za komuny. Jakoś daliśmy radę.
Można też przyjąć, że delfinat kształcimy tylko zawodowo - ale ryzyko deklasacji jest.
Zadziwiają mnie zdolności językowe dzieci, sposób w jaki uczą się języka, kiedy dużo o tym czytałem, badania naukowe z zakresu "early language aquicision", fascynujące. Np. na suszarkę do prania Wojtek mówił "wieszarka", bo pranie się wiesza. Na zlew w kuchni mówił "zmyw" no bo zmywa się naczynia, logiczne.
Daję Wojtkowi zupę pomidorową z makaronem i pytam: Posolić ci po wierzchu? Wojtek: Hu! Ja: Słucham? Wojtek: Hu! Ja: Co to znaczy? Wojtek: No powiedziałaś, że mam powiedzieć Hu!
Po wierzchu = powiesz hu
A dlaczego w ogóle posolić po wierzchu - bo tak sobie życzy, żeby nie mieszać posolonej potrawy tylko tak po wierzchu.
Przemko napisal(a): Np. na suszarkę do prania Wojtek mówił "wieszarka", bo pranie się wiesza. Na zlew w kuchni mówił "zmyw" no bo zmywa się naczynia, logiczne.
U moich było podobnie:
uczesanka=grzebień stukanka=młotek sycz=wąż
Syn (wówczas 4-letni): "Co Mama ma pod bluzką? Chowankę na piersi"
Przemko napisal(a): Zadziwiają mnie zdolności językowe dzieci, sposób w jaki uczą się języka, kiedy dużo o tym czytałem, badania naukowe z zakresu "early language aquicision", fascynujące. Np. na suszarkę do prania Wojtek mówił "wieszarka", bo pranie się wiesza. Na zlew w kuchni mówił "zmyw" no bo zmywa się naczynia, logiczne.
Daję Wojtkowi zupę pomidorową z makaronem i pytam: Posolić ci po wierzchu? Wojtek: Hu! Ja: Słucham? Wojtek: Hu! Ja: Co to znaczy? Wojtek: No powiedziałaś, że mam powiedzieć Hu!
Po wierzchu = powiesz hu
A dlaczego w ogóle posolić po wierzchu - bo tak sobie życzy, żeby nie mieszać posolonej potrawy tylko tak po wierzchu.
Kolega opowiadał z milion razy jak na początku lat 90-tych, znajomy uczył go osbsługi jakiegoś programu komputerowego (cytat mniej więcej): - Uruchom se program. - wpisz se "DATA = C:\dane\dane.dbf" - Wpisz "SELECT"... co ty robisz?! - No tak jak mówiłeś: piszę "lect"
Komentarz
W rozmowach z emigrantami największy, taki aż po zapalenie otrzewnej, lęk i zgrozę budzi we mnie perspektywa, że moje delfiny nie należałyby do plemienia Polaków. I czasem to wypływa w rozmowach, przebrasz.
- Budowałem .
https://youtu.be/gGpKvHDbj1o
Różne narodowosci rodziców w jakimś imperjum w wielkim mieście
Może ta amorficznosc potrzebuje wstrząsu? Np wojna
- Dostanę całusa? - pytam ją ostatnio.
- Nie, księżniczki się nie całują - ucięła.
Imho, plemienność nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
👣
🐾
🐾
Ale mój zwierzak wewnętrzny wyje -- i to jest jedna z przyczyn, dla których rów, w którym płynie mętna woda, nazywam Wisłą.
Gdzie nie ma prawa katechizmu nie ma grzechu
Pisze Paweł
Zwlaszcza emigracja do krajów o dominującej kulturze protestanckiej z rosnącymi wpływami lewackimi i proaborcyjnymi - przepraszam jeśli zabrzmialo to nieco zlosliwie...
Nie wiem jak jest w USA, ale w GB wśród najnowszej polskiej emigracji występuje masowe odejście od praktykowania wiary, co potwierdzają poslugujący tam kaplani (np. ks. Piotr Glas i paru innych), takwięc tego.
jak za komuny. Jakoś daliśmy radę.
Można też przyjąć, że delfinat kształcimy tylko zawodowo - ale ryzyko deklasacji jest.
Daję Wojtkowi zupę pomidorową z makaronem i pytam: Posolić ci po wierzchu?
Wojtek: Hu!
Ja: Słucham?
Wojtek: Hu!
Ja: Co to znaczy?
Wojtek: No powiedziałaś, że mam powiedzieć Hu!
Po wierzchu = powiesz hu
A dlaczego w ogóle posolić po wierzchu - bo tak sobie życzy, żeby nie mieszać posolonej potrawy tylko tak po wierzchu.
- Tato, wiesz co to jest pornografia?
- A co?
- Nie wiesz? To dobrze. Lepiej żebyś nie wiedział.
uczesanka=grzebień
stukanka=młotek
sycz=wąż
Syn (wówczas 4-letni): "Co Mama ma pod bluzką? Chowankę na piersi"
- Uruchom se program.
- wpisz se "DATA = C:\dane\dane.dbf"
- Wpisz "SELECT"... co ty robisz?!
- No tak jak mówiłeś: piszę "lect"