mapka powyżej bardzo dobra tylko tam zrobić Duda fort Trump
Lekarz ze Skwierzyny i jego dwóch dorosłych synów zostało pobitych pod swoim blokiem. Jeden z nich stracił przytomność. Polacy wyszli zwrócić uwagę czarnoskórym mężczyznom mówiącym po angielsku.
Zajście rozegrało się na oczach kobiet. W tym ciężarnej narzeczonej jednego z synów. Jak dowiedział się "Super Express" pobity lekarz jest znanym w okolicy stomatologiem. W piątkowy wieczór do jego parterowego mieszkania w jednym z bloków na osiedlu Grunwaldzkim doleciały odgłosy walenia w drzwi klatki schodowej. Doktor i jego synowie wyszli przed blok z interwencją.
Mężczyźni odkryli, że przed blokiem trwa awantura pomiędzy kilkoma czarnoskórymi mężczyznami. Byli wysocy i dobrze zbudowani. Mówili po angielsku. Polacy zostali przed nich dotkliwie pobicie. Po zajściu napastnicy pobiegli w stronę koszar amerykańskiej armii.
christoph napisal(a): mapka powyżej bardzo dobra tylko tam zrobić Duda fort Trump
Lekarz ze Skwierzyny i jego dwóch dorosłych synów zostało pobitych pod swoim blokiem. Jeden z nich stracił przytomność. Polacy wyszli zwrócić uwagę czarnoskórym mężczyznom mówiącym po angielsku.
Jak rozumiem, na uwagę w języku polskim w stylu "Panowie zachowujecie się niestosownie głośno' czarnoskórzy zareagowali agresją? Bo wychodzi na to, że Pan Doktor ma inteligencję ameby i taką zdolność przewidywania swoich czynów. Jak mi się dresy lały pod blokiem to kibicująco wzywaliśmy policję
A pamiętam jak w mieście Łodzi amerykańscy piloci dostali wpierdziel na ulicy. Trza na tych muzinów nasłać naszych zabijaków z dywizji powietrzno-desantowej. Jakem był w wojsku w zamierzchłych czasach, a beło to w kompanii specjalnej gdzie byłem tak zwanym bażantem od nauki języka tych dzielnych wojaków to różne opowieści o wyczynach pozasłużbowych były podawane. Coś tam z prawdy było w nich. Raz oficer dyżurny dowiedział się że w klubie garnizonowym własnie biesiaduje jego antagonista. Zostawił na dyżurce kaprala ze służby zasadniczej, oczywiście zakazując kogokolwiek wpuszczać lub wypuszczać i sam podążył do klubu. Tam dał przy ludziach po mordzie antagoniście i wrócił na dyżur jakby nigdy nic.Jakoś rozlazło się po kościach bo dowódca był w porządku, a świadkowie mieli zaniki pamięci.
Ruszył proces w sprawie pobicia żołnierza i pracownika cywilnego armii amerykańskiej W Sądzie Okręgowym w Olsztynie we wtorek rozpoczął się proces Huberta Ch. i jego rówieśnika Bartłomieja K. Obaj mężczyźni są podejrzani m.in. o pobicie dwóch obywateli amerykańskich. Do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku w Giżycku. Według ustaleń prokuratury najpierw bez powodu mężczyźni pobili pracownika cywilnego amerykańskiej jednostki wojskowej, a potem zaatakowali amerykańskiego żołnierza, któremu zabrali pieniądze, telefon komórkowy oraz dokumenty. Żołnierz armii USA w wyniku tej napaści doznał poważnych obrażeń twarzy.
Żołnierz i pracownik cywilny z US Army zostali pobici w Giżycku Zdjęcie jest ilustracją do treści W niedzielę 3 grudnia około godziny 6 dyżurny KPP w Giżycku został powiadomiony o napadzie rabunkowym na żołnierza armii USA oraz pracownika cywilnego...Prokurator zarzucił Hubertowi Ch. także zniszczenie dokumentów skradzionych wcześniej jednemu z pokrzywdzonych obywateli USA. Obu mężczyznom zarzuca się także udział w pobiciu dwóch innych osób. Do zdarzenia miało dojść we wrześniu ubiegłego roku. Poszkodowanymi w tym przypadku byli Polacy.
Hubert Ch. w trakcie rozprawy przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, poza dokonaniem zaboru pieniędzy i telefonu Aarona T., a następnie złożył wyjaśnienia i przeprosił pokrzywdzone osoby. Wyjaśnienia składał także Bartłomiej K.. Również przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i przeprosił pokrzywdzonych.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na 10 października 2018 r.
Rafał napisal(a): byłem tak zwanym bażantem od nauki języka tych dzielnych wojaków
O, zna Kolega język duński?
Ja wiem że za komuny to LWP miało atakować na odcinku duńskim, ale ja ich uczyłem komend i nazw stopni oraz uzbrojenia po angielsku. No i proste polecenia oraz odpowiedzi. A potem mnie posłali uczyć kadrę co jechała na misje ONZ i nie posmakowałem życia komandosa.
za Sowietów był knebel, ba! w ogóle ich prawie w Polsce PRL nie było
a teraz co i rusz (róż?) takie kwiatki
Kontener z amunicją wypadł z amerykańskiej ciężarówki na jezdnię autostrady A4 w Dolnośląskiem. Wojskowy sprzęt rozbił auto, które jechało za konwojem armii USA. Oddziały USA przebywają w Polsce rotacyjne, a podczas wymiany jednostki przemieszczają przede wszystkim autostradami
Jak podaje RMF FM ciężarówka, która "zgubiła" niebezpieczny ładunek, poruszała się w kolumnie. Amerykanie jechali dolnośląskim odcinkiem A4 w kierunku Wrocławia. Kontener spadł za węzłem Kostomłoty.
Zgodnie z przepisami o ruchu drogowym (termin "prawo" jest raczej nadużyciem)kierownik który przypikował w kontener jest winien, bo nie zachował "bezpiecznej odległości" czy tez "szczególnej ostrożności" lub obu tych rzeczy na raz. Kodeks mie precyzuje kiedy ile metrów, bo po co, skoro bez precyzji łatwiej znaleźć winnego.
Lewy pas, zatem wielce prawdopodobne, że typowe miętkie faje uprawiały popędzanie poprzez siedzenie na d-pie pojazdu poprzedzającego. A w takich sytuacjach - ojej - niespodzianka dla zakutego łba: od zauważenia hamowania do nadepnięcia w geja hamulca mija kluczowa w danej sytuacji chwila.
Chodzi mnie o to, ze na 3 pasmowej (autostr), zamiast spieprzac za barierki, wyszli se z samochodow jakby na jakiejs wiejskie drodze i zabierali sie do sporzadzenia protokołu ze zdarzenia?, do oceny szkod? A nie było jakis znacznych, może wgiecie zderzaka i otarcie lakieru. No i zmiotła biedakow ciezarowa
Cytowany dziś przez agencję Biełta prezydent Łukaszenko opisał swoje spotkanie z szefem polskiego MSZ-u Jackiem Czaputowiczem, który niedawno odwiedził Mińsk. Łukaszenko powiedział mu, że "Polska nie potrzebuje dodatkowych baz". - Powiedziałem mu, że nie zamierzamy wojować z Polską, ale jeśli zbudują nowe bazy dla USA, będziemy musieli na nie odpowiedzieć razem z Rosjanami - opowiadał Łukaszenko.
Komentarz
noale to jednak bezsęsu 39 (czego?) - dwa w przeciwpałożnych kierunkach a jeden to 42?
U "mojego" masarza ligawa po 65zł/kg, rostbef po 50 zł/kg
możliwe realizacje Forda Trumpa, wszystko odwiecznie polskie byłe pruskie poligony
tylko tam zrobić Duda fort Trump
Lekarz ze Skwierzyny i jego dwóch dorosłych synów zostało pobitych pod swoim blokiem. Jeden z nich stracił przytomność. Polacy wyszli zwrócić uwagę czarnoskórym mężczyznom mówiącym po angielsku.
Zajście rozegrało się na oczach kobiet. W tym ciężarnej narzeczonej jednego z synów. Jak dowiedział się "Super Express" pobity lekarz jest znanym w okolicy stomatologiem. W piątkowy wieczór do jego parterowego mieszkania w jednym z bloków na osiedlu Grunwaldzkim doleciały odgłosy walenia w drzwi klatki schodowej. Doktor i jego synowie wyszli przed blok z interwencją.
Mężczyźni odkryli, że przed blokiem trwa awantura pomiędzy kilkoma czarnoskórymi mężczyznami. Byli wysocy i dobrze zbudowani. Mówili po angielsku. Polacy zostali przed nich dotkliwie pobicie. Po zajściu napastnicy pobiegli w stronę koszar amerykańskiej armii.
Bo wychodzi na to, że Pan Doktor ma inteligencję ameby i taką zdolność przewidywania swoich czynów.
Jak mi się dresy lały pod blokiem to kibicująco wzywaliśmy policję
komunikacja multikulturowa.
wyjazdy polskich uczniów na Baukany czy do czarnych gett do stanów w celach edukacyjnych, a nie werbunkowych
Jakem był w wojsku w zamierzchłych czasach, a beło to w kompanii specjalnej gdzie byłem tak zwanym bażantem od nauki języka tych dzielnych wojaków to różne opowieści o wyczynach pozasłużbowych były podawane. Coś tam z prawdy było w nich. Raz oficer dyżurny dowiedział się że w klubie garnizonowym własnie biesiaduje jego antagonista. Zostawił na dyżurce kaprala ze służby zasadniczej, oczywiście zakazując kogokolwiek wpuszczać lub wypuszczać i sam podążył do klubu. Tam dał przy ludziach po mordzie antagoniście i wrócił na dyżur jakby nigdy nic.Jakoś rozlazło się po kościach bo dowódca był w porządku, a świadkowie mieli zaniki pamięci.
Ruszył proces w sprawie pobicia żołnierza i pracownika cywilnego armii amerykańskiej
W Sądzie Okręgowym w Olsztynie we wtorek rozpoczął się proces Huberta Ch. i jego rówieśnika Bartłomieja K. Obaj mężczyźni są podejrzani m.in. o pobicie dwóch obywateli amerykańskich. Do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku w Giżycku.
Według ustaleń prokuratury najpierw bez powodu mężczyźni pobili pracownika cywilnego amerykańskiej jednostki wojskowej, a potem zaatakowali amerykańskiego żołnierza, któremu zabrali pieniądze, telefon komórkowy oraz dokumenty. Żołnierz armii USA w wyniku tej napaści doznał poważnych obrażeń twarzy.
Żołnierz i pracownik cywilny z US Army zostali pobici w Giżycku
Zdjęcie jest ilustracją do treści
W niedzielę 3 grudnia około godziny 6 dyżurny KPP w Giżycku został powiadomiony o napadzie rabunkowym na żołnierza armii USA oraz pracownika cywilnego...Prokurator zarzucił Hubertowi Ch. także zniszczenie dokumentów skradzionych wcześniej jednemu z pokrzywdzonych obywateli USA. Obu mężczyznom zarzuca się także udział w pobiciu dwóch innych osób. Do zdarzenia miało dojść we wrześniu ubiegłego roku. Poszkodowanymi w tym przypadku byli Polacy.
Hubert Ch. w trakcie rozprawy przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, poza dokonaniem zaboru pieniędzy i telefonu Aarona T., a następnie złożył wyjaśnienia i przeprosił pokrzywdzone osoby. Wyjaśnienia składał także Bartłomiej K.. Również przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i przeprosił pokrzywdzonych.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na 10 października 2018 r.
http://gazetaolsztynska.pl/542009,Ruszyl-proces-w-sprawie-pobicia-zolnierza-i-pracownika-cywilnego-armii-amerykanskiej.html
ba!
w ogóle ich prawie w Polsce PRL nie było
a teraz co i rusz (róż?) takie kwiatki
Kontener z amunicją wypadł z amerykańskiej ciężarówki na jezdnię autostrady A4 w Dolnośląskiem. Wojskowy sprzęt rozbił auto, które jechało za konwojem armii USA.
Oddziały USA przebywają w Polsce rotacyjne, a podczas wymiany jednostki przemieszczają przede wszystkim autostradami
Jak podaje RMF FM ciężarówka, która "zgubiła" niebezpieczny ładunek, poruszała się w kolumnie.
Amerykanie jechali dolnośląskim odcinkiem A4 w kierunku Wrocławia. Kontener spadł za węzłem Kostomłoty.
A w takich sytuacjach - ojej - niespodzianka dla zakutego łba: od zauważenia hamowania do nadepnięcia w geja hamulca mija kluczowa w danej sytuacji chwila.
No i zmiotła biedakow ciezarowa
Żorżetta broni wolności mediów