Czech Martin Minarik i Francuzka Elisabeth Revol dotarli do wschodniego wierzchołka Annapurny (8010m) w poniedziałek 20 kwietnia, po ośmiu dniach wspinaczki w fatalnych warunkach. Francusko-czeski zespół szedł od południa poprzez wierzchołek Roc Noir (in. Khangshar Kang, 7485m). W środę 22 kwietnia, podczas zejścia, Revol poinformowała przez SMS, że “z Martinem jest niedobrze”. Strona www.liboruher.cz donosi, że dwójka wróciła na Roc Noir i rozpoczęła zejście na północną stronę masywu. Na wysokości 7100m Eli musiała zostawić Martina, który był bardzo wyczerpany i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Skrajnie wyczerpanej i odmrożonej Elisabeth Revol udało się dotrzeć do Manangu, skąd w piątek helikopterem została przewieziona do Katmandu. Dwudniowe przeszukiwania helikopterowe nie dały rezultatu i raczej nie ma szans na odnalezienie Minarika żywego.
Po filmie, który zapodał Dyzio, jest film o Ryszardzie Pawłowskim i jego niesamowitej wytrzymałości - samotna noc na wys. ok. 8 km, bez tlenu, namiotu - tuż po utracie Kukuczki. Warto zobaczyć.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ciekawy1 news z 2009:
Czech Martin Minarik i Francuzka Elisabeth Revol dotarli do wschodniego wierzchołka Annapurny (8010m) w poniedziałek 20 kwietnia, po ośmiu dniach wspinaczki w fatalnych warunkach. Francusko-czeski zespół szedł od południa poprzez wierzchołek Roc Noir (in. Khangshar Kang, 7485m). W środę 22 kwietnia, podczas zejścia, Revol poinformowała przez SMS, że “z Martinem jest niedobrze”. Strona www.liboruher.cz donosi, że dwójka wróciła na Roc Noir i rozpoczęła zejście na północną stronę masywu. Na wysokości 7100m Eli musiała zostawić Martina, który był bardzo wyczerpany i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Skrajnie wyczerpanej i odmrożonej Elisabeth Revol udało się dotrzeć do Manangu, skąd w piątek helikopterem została przewieziona do Katmandu. Dwudniowe przeszukiwania helikopterowe nie dały rezultatu i raczej nie ma szans na odnalezienie Minarika żywego.
Sytuacja z Ravel identyczna jak teraz. Ona już drugi raz miała siłę, by ocaleć. Jakieś fatum dla tych co z nią idą w góry? Jorge podziwia tych ludzi. Ja nie. Przecież oni idą na wyprawy nie sami, bowiem ciągną ze sobą swoje rodziny: żony, dzieci, matki, ojców. Przerażonych, niespokojnych. Jakiś rodzaj odpowiedzialności za bliskich jednak obowiązuje. Ryzykują nie tylko samych siebie. To także ich dramat. Co innego, gdy się rusza na wojnę w imię dobra ogólnego. A jakie tu jest dobro? Że człowiek może pokonać samego siebie i swoje słabości. Wiemy o tym, my - ludzkość od dawien dawna. Tu trzeba się zastanowić nad zbędnością ofiary z życia.
Z historii dotychczasowego oglądania (tematy, autorzy, subskrypcje, "łapki w górę", długości oglądanych filmów, podobieństw i różnic między klipami oraz wielu innych zmiennych) - jak każdy algorytmiczny system rekomendacji.
Dokładnie. Widzę różnicę gdy otwieram tubkę zalogowany na konto gmail albo nie. Gdy startuje z tabula raza (incognito mode) to po kilku ruchach na tubce skubaniec już sie uczy co mnie interesuje i podpowiada wg tego klucza (co widac choćby po tym, że sugerowane filmiki nie są związane z aktualnie oglądanym ale na przykład z oglądanym kilka stron wcześniej).
Zazu napisal(a): Sytuacja z Ravel identyczna jak teraz. Ona już drugi raz miała siłę, by ocaleć. Jakieś fatum dla tych co z nią idą w góry? Jorge podziwia tych ludzi. Ja nie. Przecież oni idą na wyprawy nie sami, bowiem ciągną ze sobą swoje rodziny: żony, dzieci, matki, ojców. Przerażonych, niespokojnych. Jakiś rodzaj odpowiedzialności za bliskich jednak obowiązuje. Ryzykują nie tylko samych siebie. To także ich dramat. Co innego, gdy się rusza na wojnę w imię dobra ogólnego. A jakie tu jest dobro? Że człowiek może pokonać samego siebie i swoje słabości. Wiemy o tym, my - ludzkość od dawien dawna. Tu trzeba się zastanowić nad zbędnością ofiary z życia.
+100 Przejrzałam wyliczone punkty "dlaczego TAM idą", bo ja naprawdę tego nie potrafię pojąć. Chciałam zrozumieć.. Uważam tak ryzykowne wyprawy za samobójstwo. Czym tu się zachwycać? Egoizm do n-tej i nieposkromiona pycha. Nasuwa mi się nieustannie porównanie z sytuacją spod drzewa poznania dobra i zła. "Będziecie jako bogowie"! Nie chodzi przecież tylko o zdobycie szczytu. Chodzi o zdobycie go w taki sposób, w jaki do tej pory NIKT tego nie uczynił. Zaistnieć. To może teraz na uszach? To dopiero byłby wyczyn!
Czym innym była akcja ratownicza, bo miała sens.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Zastanówmy się, jak by to wyglądało od strony wykonawczej. Rząd RP podpisuje układ ze wszystkimi państwami; na terenie których leżą Himalaje. Ci przesyłają wszystkie określone aktem informacje o aplikujących o zgodę na wspinaczkę. W Polsce powołuje się specjalny urząd do oceny tych wypraw. Powołuje biegłych rzeczoznawców, którzy oceniają czy wyprawa nie jest biedahimalaizmem. Stanowisko to jest przekazywane do danego kraju a ten wydala pożal się Boże himalaistów. Ustala się również maksymalny status majątkowy, powyżej którego ne wolno się wspinać. To już prostsze, bo tu wystarczy liczba. Nie trzeba komisji. Kandydaci na himalaistów muszą tylko ujawniać swoje dochody.
Należy jasno i zdecydowanie podkreślić że Polskie państwo nie odpowiada za polskich straceńców. Niestety poprzez ten "program narodowy himalaizmu zimowego" czy jakoś tak zdaje się to sugerować. Już rodzina Mackiewicza zaczęła zgłaszać jakieś pretensje że MSZ zbyt opieszale reagowało na ich telefony. Na drzewo!! Mogło wcale nie reagować. Wystarczająco jest dużo nędzy i nieszczęścia niezawinionego i blisko aby mieć pełne prawo z góry takiej pomocy odmówić."Ciszej nad ta trumną" odnosi się też do bliskich tego nieszczęsnego nałogowego ryzykanta.
Nie wiem jak to ograniczyć. Ale za akcje ratowniczą i renty dla sierotek i tak polskie społeczeństwo zapłaci. Więc albo olać samobójców, co oczywiście medialnie nie przejdzie, albo zapobiegać straceńczym wyprawom.
To nie pieniądzę zniszczą himalaizm, zwłaszcza sportowe,publiczne jak w PHZ tylko łatwe , komercyjne i prywatne. Każdy ksiegowy czy sprzedawca motocykli, który uważa , że brakuje mu ośmiotysiecznika w życiorysie może sobie go kupić w agencji. Każdy hipis- włóczęga może szybko zrobić zrzutę w internecie.
Do PHZ to ma się nijak, nijak. I ze względu na profesjonalizm projektu, cele, formację zawodników i wiele innych...
Dyzio_znowu napisal(a): To nie pieniądzę zniszczą himalaizm, zwłaszcza sportowe,publiczne jak w PHZ tylko łatwe , komercyjne i prywatne. Każdy ksiegowy czy sprzedawca motocykli, który uważa , że brakuje mu ośmiotysiecznika w życiorysie może sobie go kupić w agencji. Każdy hipis- włóczęga może szybko zrobić zrzutę w internecie.
Do PHZ to ma się nijak, nijak. I ze względu na profesjonalizm projektu, cele, formację zawodników i wiele innych...
Powtarzam - trzeba było się odciąć zawczasu. Teraz jest za późno, a przynajmniej niewłaściwy moment.
Komentarz
Nanga, do nogi!
http://www.sport.pl/inne/56,64998,22958497,nanga-parbat-analiza-oraz-wnioski-z-akcji-gorskiej-i-ratunkowej.html#Z_MT
Jorge podziwia tych ludzi. Ja nie. Przecież oni idą na wyprawy nie sami, bowiem ciągną ze sobą swoje rodziny: żony, dzieci, matki, ojców. Przerażonych, niespokojnych. Jakiś rodzaj odpowiedzialności za bliskich jednak obowiązuje. Ryzykują nie tylko samych siebie. To także ich dramat. Co innego, gdy się rusza na wojnę w imię dobra ogólnego. A jakie tu jest dobro? Że człowiek może pokonać samego siebie i swoje słabości. Wiemy o tym, my - ludzkość od dawien dawna. Tu trzeba się zastanowić nad zbędnością ofiary z życia.
Gdy startuje z tabula raza (incognito mode) to po kilku ruchach na tubce skubaniec już sie uczy co mnie interesuje i podpowiada wg tego klucza (co widac choćby po tym, że sugerowane filmiki nie są związane z aktualnie oglądanym ale na przykład z oglądanym kilka stron wcześniej).
Historia R. Pawłowskiego
Przejrzałam wyliczone punkty "dlaczego TAM idą", bo ja naprawdę tego nie potrafię pojąć. Chciałam zrozumieć..
Uważam tak ryzykowne wyprawy za samobójstwo. Czym tu się zachwycać?
Egoizm do n-tej i nieposkromiona pycha.
Nasuwa mi się nieustannie porównanie z sytuacją spod drzewa poznania dobra i zła.
"Będziecie jako bogowie"!
Nie chodzi przecież tylko o zdobycie szczytu. Chodzi o zdobycie go w taki sposób, w jaki do tej pory NIKT tego nie uczynił. Zaistnieć.
To może teraz na uszach? To dopiero byłby wyczyn!
Czym innym była akcja ratownicza, bo miała sens.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Gdyby ktoś takie opowiadanie napisał powiedziałabym, że przekombinowane.
Rząd RP podpisuje układ ze wszystkimi państwami; na terenie których leżą Himalaje. Ci przesyłają wszystkie określone aktem informacje o aplikujących o zgodę na wspinaczkę. W Polsce powołuje się specjalny urząd do oceny tych wypraw. Powołuje biegłych rzeczoznawców, którzy oceniają czy wyprawa nie jest biedahimalaizmem. Stanowisko to jest przekazywane do danego kraju a ten wydala pożal się Boże himalaistów. Ustala się również maksymalny status majątkowy, powyżej którego ne wolno się wspinać. To już prostsze, bo tu wystarczy liczba. Nie trzeba komisji. Kandydaci na himalaistów muszą tylko ujawniać swoje dochody.
Każdy ksiegowy czy sprzedawca motocykli, który uważa , że brakuje mu ośmiotysiecznika w życiorysie może sobie go kupić w agencji. Każdy hipis- włóczęga może szybko zrobić zrzutę w internecie.
Do PHZ to ma się nijak, nijak. I ze względu na profesjonalizm projektu, cele, formację zawodników i wiele innych...