Skip to content

Co mi się nie podoba w rządzie PiS

1161719212232

Komentarz

  • los napisal(a):
    Kościół tak ale już nie epidiaskop. Wspólnota komunistycznych sekretarzy i generałów z biskupami jest niesamowita. Ci ludzie mają ten sam życiorys i to samo postrzeganie świata.
    Czy jest (była) jakaś władza, która ciebie nie denerwuje ? O której masz dobre zdanie ?
  • randolph napisal(a):
    Nie GRU tylo co najwyżej KGB..
    Nie rozumiem tej sytuacji. To GRU było ponoć spirytusem movensem, tymczasem Putin to KGBowiec. Ale to jest w sumie pomijalne, która mafia i dlaczego wzięła górę. A powiedz, nigdy nie zastawiała się lajtowość upadku ZSRR ? Gorbaczow, głasnost, pierestrojka, przecież to tandetą jechało na sto kilometrów. Później pijak Jelcyn, którego rządy nie mogły nie doprowadzić do niczego innego niże przejęcie Rosji przez służby, już oficjalnie.

  • loslos
    edytowano April 2018
    Nie doświadczyłem aż tak wielu, mam tylko jedno życie. Merkel jest OK, dla Niemców oczywiście. Blair mi się też podobał, Gordon Brown już mniej.

    Acha, i rządy PiS: Marcinkiewicza (tak!), Kaczyńskiego i Szydło. Już zapomniałem, że ktoś w tym PiSie jest poza Morawieckim.

    W ogóle to strzeliłeś strasznie w płot, bo w PiSie generalnie większość rzeczy mi się podoba. Nie podoba mi się tylko pan Mateusz a to dlatego, że jest zupełnie z innej bajki.

    Jakby facet się ubrał elegancko i założył nocnik a głowę a ty byś mi zarzucał, że cały jego ubiór krytykuję. Nie wszystko, tylko jedną rzecz i to tę, która zupełnie ale to zupełnie do reszty nie pasuje.
  • To prawda, że na czele Solidarności stała esbecka wtyczka - bo nominalnie Bolek był przewodniczącym, ale przecież sam nie podejmował decyzji, mógł najwyżej sabotować dążenia milionów Polaków. Był sprytny, ale głupi, więc nie należy przeceniać jego roli. I nie zmienia to wcale faktu, że to właśnie Polska, i właśnie Solidarność - wraz z Kościołem - rozwaliła reżim komunistyczny od środka.
    Osoby sprawcze: Maryja, kard. Wyszyński, św. Jan Paweł II, gen. Kukliński, Ronald Reagan, miliony Polaków działających w Solidarności, ofiarujących cierpienia i modlitwy.
    Bez tych sprawców nic by się nie zmieniło - dzielilibyśmy los Chin. No i Rosji. Wielkie przemeblowanie (pierestrojka), po to żeby wszystko zostało po staremu, z wyjątkiem stanu majątkowego władców.
    Kiedy Niemcy świętują obalenie muru - i twierdzą, że było to równoznaczne z obaleniem komunizmu, to trzeba im wciąż przypominać, że Polska była pierwsza i że bez polskiej Solidarności o zjednoczeniu Niemiec mogliby sobie pomarzyć ewentualnie w snach, o których nikomu ani słowa. Zresztą może to ostatnie akurat byłoby lepsze dla Europy.
  • Wałęsa rządził Solidarnością praktycznie sam, zachowując fasady demokracji. Zarzuty o arogancje i autorytarny styl zarządzania związkiem padały od samego początku i ze wszystkich stron, od Walentynowicz po Kuronia. Powtarzał głosowania, które nie poszły po jego myśli, jednoosobowo podejmował decyzje, czy negocjował (bez takich uprawnień), szantażował ludzi (jak do Kuronia - ty mi tu nie mąć, bo powiem im co wiem). Stosował tandetne chwyty, jak chociażby jakaś babka opisywała sytuację - podczas obrad jakichśtam zauważyła, że Wałęsa daje znaki do reżyserki i po tych znakach wyłączany jest mikrofon. Kiedy podeszła z koleżanką do niego i powiedziała co zauważyła, Lechu stwierdził - cicho, nikomu nie mówcie, dam wam tyle czasu do mikrofonu ile potrzebujecie. Jak się później okazało w reżyserce siedział pan, który okazał się, a jak, esbekiem. Wałęsa zabił Solidarność, chociaż dla wielu jest to nie do przyjęcia. Zobaczcie kim ten człowiek jest teraz, myślicie że on się zmienił, na starość mu odbiło ? Nie, Lech Wałęsa to kanalia od zawsze.

    Upadek systemu w Polsce został przeprowadzony pokracznie, ale w sumie z sukcesem. Mieli ludzi, Solidarność była zinfiltrowana totalnie, wcale nie dziwie się Michnikowi, że za wszelką cenę na początku lat '90 chciał powstrzymać lustrację. To by było zderzenie ze ścianą, wszystko zbyt świeże, dla wielu zbyt bolesne, zbyt szokujące (oczywiście Adaś miał mnóstwo innych powodów). Zobaczcie, nawet wy, mocno uświadomieni cały czas wypieracie brutalną, to fakt, ale prawdę o Solidarności.

  • Jorge, trzeba odróżnić szlachetny zryw Solidarności w latach 80-81 z kontynuacją i wygaszaniem w stanie wojennym od esbeckiej manipulacji w latach 88-89 z kontynuacją w latach 90-tych.
    Szyld niby ten sam, ale rzeczywistość - nie.
  • edytowano April 2018
    JORGE napisal(a):
    Odnośnie Kani i ówczesnej sytuacji, Sowieci już w '81 roku bardzo poważnie liczyli się z możliwością wyjścia Polski z bloku. Nawet zostały napisane pewne komunikaty dotyczące takiej możliwości. Nie było mowy o żadnej inwazji. Kania się zachlał, bo go stanowisko przerastało i za problem wziął się Jaruzelski. I go rozwiązał, w swoim stylu.

    Ale patrzę, że do części was cały czas nie dociera. NSZZ Solidarność była organizacją rządzoną przez kapusia esbecji i totalnie zinfiltrowana, od góry do dołu. e.
    To do Ciebie dociera nic, nawet to, co sam piszesz! :D Człowieku, czy ty naprawdę dostrzegasz sprzeczności w tym co piszesz??? Nie bez powodu przywołałem Kanię. On właśnie liczył na wariant z twoich fantazji - t.j. totalną infliltrację. Tylko że to nie wychodziło, "wielcy bracia" z Moskwy się niecierpliwili, niecierpliwili się nawet towarzysze w kraju. Właśnie dlatego został zastąpiony Jaruzelskim, który zamiast łudzić się nadzieją na zagenturyzowanie 9,5-milionowego ruchu wprowadził stan wojenny. No i właśnie stan wojenny jest najlepszym dowodem na fałszywość twoich bajeczek! Gdyby rzeczywiście była "totalnie zinflitrowana od góry do dołu" to żadnego stanu wojennego by nie było, bo nie byłby potrzebny! Pytam: po co byłby stan wojenny w sytuacji totalnego zinflitrowania??? Gdyby twoje panświnistyczne fantazje byłby prawdą, byłby to krok totalnie absurdalny, w rodzaju siłowej pacyfikacji PAX-u albo Komisji Księży przy ZBoWiD-zie. :D
    Aha, jeszcze coś. W pierwszej połowie lat 90. można było snuć panświnistyczne fantazje odnośnie SB, bo znaliśmy tylko "rąbki tajemnicy". Teraz, dzięki otwarciu archiwów i pracom IPN-u znamy już rozmiary agentury w różnych miejscach. Teraz można przeczytać SB-ckie raporty. Są artykuły prasowe i opracowania naukowe na ten temat. Można stanąć na gruncie faktów, a nie wyobrażeń i przypuszczeń.
    JORGE napisal(a):Rzchanym twoje zachowanie jest typowe. Pamiętam, kiedy komuniści wypuścili rozmowy braci Wałęsów, u mnie w domu było wielkie poruszenie o prowokacji esbeckiej. Że właśnie chcą wszystko ześwinić i zhadzić. I cały czas ta nuta w ludzkich głowach brzmi. Pamiętam też, że sąsiad, esbek bardzo często zaczepiał moich rodziców, i się śmiał, jak tam Lechu, cały czas nie wierzysz że on nasz ?
    Jorge, twoja bezmyślność sięga Himalajów. Czy zdajesz sobie sprawę, co teraz napisałeś? Napisałeś, że prowokacje esbeckie były dobre, bo chroniły przed komuną, a esbek był szlachetnym weredykiem. :D Najpierw piszesz o "projekcie Solidarność" jako akcji komunistycznej, a potem piszesz o podszeptach jaruzelskiej telewizji i sąsiada-esbeka jako... torpedujących plany komuny! Radiokomitet i SB blokujące plany komuny!
    :D:D:D Nie obrażaj proszę mojej inteligencji. No dobrze - ktoś zapyta - to po co to było? Oczywiście nie chodziło o zniszczenie Wałęsy. Chodziło o zniszczenie Solidarności i ideowości, zabicie w nich szlachetnych porywów i zamienienie Polaków w rechoczących panświnistów. Co się niestety w niemałym stopniu udało.
    Ciągle usiłujesz wcisnąć narrację o swoim "realizmie", a tymczasem o TO TY bujasz w obłokach, uparcie wierzysz w swoją iluzję i dla trwania w niej jesteś gotów przeprowadzać na logice gwałt ze szczególnym okrucieństwem. ;) Tak, gwałt na logice. Wykazałem błędy i sprzeczności w Twoich wywodach.
    Zresztą ty cały czas uciekasz od meritum. Ilekroć ktoś wskaże w błąd w twoim rozumowaniu, uciekasz od tego. Panicznie uciekasz. W ogóle nie odnosisz do tego, co daje się ogarnąć swojej narracji.
    Ot, w ogóle, nawet słówkiem nie odniosłeś się do dość pokaźnej części mojego posta dotyczącego bezkrólewi w XIV i XVI wieku. ANI SŁÓWKA NA TEMAT!!!!!!!!! Ani słówka, choć to było ważne w moich wywodach. Ach, zapomniałbym. SB-ecja i tygodnik "Nie" nie przygotowały narracji odnośnie tamtej epoki, więc "samodzielnie myślący" nie wie co myśleć. :D:D
  • edytowano April 2018
    Poza tym Pan Bóg pisze prosto po liniach krzywych i nawet uBolek był nie tylko kijem w szprychach, ale elementem tej układanki.
    Zbyt wiele dobra było w Solidarności, żeby nie miała zwyciężyć, mimo wielu ubolków (jak wielu - to widać po latach).
    A Soldarność narodziła się pod wpływem pierwszej wizyty Papieża w 1979 r. Potem, 13 maja 1981 - była zemsta. Wówczas dzięki Maryi papież przeżył zamach,więc nawet zemsta się nie udała ostatecznie. A dlaczego zemsta? Bo zły wraz ze swoim imperium już wtedy przegrał i dobrze o tym wiedział.
  • edytowano April 2018
    Czyli kolejność nie była taka, że 1) plan operacyjny "pierestrojka", 2) powstanie Solidarności. To jest rzeczywiście ruskie - kagiebowskie kłamstwo.
    Początek był taki, że zstąpił Duch Święty w Warszawie - wezwany przez Papieża, w efekcie powstała Solidarność, a imperium zła tylko zareagowało po czasie na to, co się wydarzyło, chcąc jakoś minimalizować straty.
  • Nie było żadnych wielopoziomowych planów, nie było misternie utkanych intryg, nie było żadnego rozmachu. Po prostu, komuniści sowieccy, nowej fali, powiązani ze służbami, znający Zachód, uznali że nie mają żadnych szans. Ponoć było to już w latach '60, pozbyli się złudzeń. Długo to trwało i zostało wymuszone przez katastrofalną sytuację ekonomiczną, ale w końcu zaczęli działać. Oczywiście, komunizm upadł, bo musiał upaść, to się wydarzyło samo. Jednak ratowanie czego się da, nowy start już spontaniczny nie był. Nie wiem dlaczego to budzi taki opór, przecież to jest zachowanie racjonalne i logiczne, mieli dane, łatwo można było przewidzieć co się ostatecznie wydarzy, i było tam jednak trochę przytomnych ludzi. W jednych krajach udało im się uratować więcej, w innych mniej, w części stracili władzę, w części stracili i odzyskali, wszystko w dużym zamieszaniu, bałaganie, często przypadkowości. Ostatecznie polegli politycznie prawie wszędzie, ale wydaje mi się, że w każdym z krajów postkomunistycznych całkiem spora część byłych apartczyków ma się bardzo dobrze. A przecież tu głownie chodziło o Rosję, tam rządzą cały czas i ze łbów im wcale nie wyszła polityka imperialna. Za pół roku będzie kolejny ruch.

    Co do Polski, są dość poważne głosy, że w Polsce sowieci testowali trochę zachowania społeczne. Ale ok, zostawmy, ja też nie mam do tego przekonania. Nie można popadać w dwie skrajności, ani u nas nie było wielkiej ustawki, ale też nie można mitologizować Solidarności, ba, właściwie całego oporu antykomunistycznego. Większość protestów robotniczych miała podłoże materialne, polityka oczywiście była elementem istotnym, ale nie kluczowym. Argument, często używany przez komunistów, że gdyby były pełne półki sklepowe to by był spokój, jest jak najbardziej logiczny. Oni generalnie straszliwie bali się podnosić ceny, uważali że to jest podpalanie lontu, tak w sumie było, ale histeria wokół takich decyzji była kuriozalna.

    Powstanie Solidarności, wybuchy samych strajków w latach '80, były spontaniczne, żywiołowe, często nikt nad tym nie panował, nie wiedział co dalej, bez żadnego planu. Nie chce mi się rozpisywać, naprawdę nawet na podstawie durnego jutuba można posłuchać co mówią ludzie uczestniczący w strajkach w Stoczni Gdańskiej i to ci życzliwi, ci po naszej stronie. Czeski film, tyle że to nie zarzut, inaczej się nie dało. To co przeraziło komunistów, czyli skala, było też minusem, bo w takiej próbce ludzkiej TW było wielu i jak się później okazało, wykazywali się szczególną aktywnością. W każdym razie, szybciutko zadbali żeby na czele związku stanął ich człowiek. Wcale nie jest powiedziane, że Wałęsa ostatecznie nie prowadził jakiejś pokrętnej swojej gry, wyraźnie widać różne okresy, komuniści Wałęsę chcieli zniszczyć, ostatecznie jednak Bolek przyczynił się do ich sukcesu.

    Ale czy naprawdę sukcesu ? Na pewno Wałęsa nie pozwolił, żeby Solidarność ukłuła boleśnie komunę. A wg różnego rodzaju scenariuszy (co ciekawe, również tych sowieckich), można było wtedy ugrać naprawdę dużo. Same kulisy podjęcia decyzji o stanie wojennym też nie są jasne. Ponoć Jaruzelski rozważał pierdolnięcie wszystkiego i pojechanie sobie w Tatry, był załamany i uważał, że kraj jest zbyt rozhuśtany, żeby całą sprawę ogarnąć. I zrobił to co trep robi najlepiej, wali pałą. Uznał pewnie, że kontrola nad samą wierchuszką Solidarności jest niewystarczająca. Zapanował nad sytuacją.

    No przecież jasne, że to nie Ruscy, ani nie nasi czerwoni, wymyślili Solidarność, że to nie był misterny plan, z rozpisanymi rolami. Ostatecznie użyli Solidarność i nadzieję milionów Polaków do swoich celów. I znowu, w żaden wyrafinowany sposób, wykorzystując swoich ludzi, których przecież mieli rozsianych wszędzie. Przecież ja opisuję banalną historię o tym jak ludzie z chorego systemu wygrywają ze społeczeństwem. Bo wygrali, bez dwóch zdań.

    Sumując, moja (ale to nie moja) teza jest taka - upadek systemu komunistycznego został w ZSRR przewidziany i w odpowiednim momencie (kiedy już nie dało się ciągnąć dalej) uruchomiono scenariusze ratowania czego się da. Dodatkowo uważam, że przewidziano utratę pozycji Rosji i jest scenariusz odbudowy imperium. Scenariusz realizowany, nawet mamy już etap zajęć terytorialnych (najpierw test Gruzją, później Krym, za pół roku kontynuacja)

    W Polsce do transformacji została użyta Solidarność, której wierchuszka legitymizowała pozycję postkomunistów w III RP. Postkomuniści są największym beneficjentem zmian w Polsce, oni się uwłaszczyli, oni i ich rodziny zarobili potężne pieniądze, nikt nigdy za nic ich nie rozliczył. Sytuacja idealna, jak to pięknie się samo ułożyło, prawda ? A my byliśmy i jesteśmy idiotami. Rozegrali nas jak dzieci.

  • Rzchanym napisal(a):
    Słabo znasz historię własnego kraju!! Już w średniowieczu nasi przodkowie byli dalecy od wschodniego despotyzmu i po śmierci Ludwika Węgierskiego nie tylko przetrwali bezkrólewie, ale potrafili rozegrać wszystko w rozsądny sposób. Przestrzegali umowy ze zmarłym królem, że tron obejmie jego córka, ale nie byli bezmyślnymi rabami i obalili jego postanowienie, że tą córką będzie starsza córka Maria wraz z mężem Zygmuntem Luksemburczykiem, ale młodsza Jadwiga, której sami wybiorą męża. Źle Polska na tym nie wyszła. Dwa stulecia później historia się powtórzyła - po wygaśnięciu Jagiellonów nastało bezkrólewie, ale nie było żadnej "smuty" jak w Rosji po wygaśnięciu Rurykowiczów, żadnej anarchii, ale samoorganizacja i wymyślenie, co począć z tym fantem. "Solidarność" była wspaniała w tym względzie, że po kilkudziesięciu latach rusyfikacji, "uodgórniania" wszystkiego, ludzie zaczęli się samoorganizować.

    Przeczytałem ponownie ten kawałek tekstu, skoro jest tak doniosły dla sprawy. Naprawdę mam stosować analogię średniowiecznej decyzji do .... no właściwie czego ? Co ma wspólnego gra o tron z buntem zabiedzonych ludzi w patologicznym kraju ? 500 lat później. Samoorganizacja i rozsądek w kontrze do wschodniego despotyzmu ? Panie, co pan pieprzysz ? Daj spokój Rzchanym to są niepoważne argumenty.

    Oczywiście nie można odmówić Solidarności potężnego impulsu dla społeczeństwa, to co piszesz w kontekście samoorganizacji. Ponoć Jaruzel największą zbrodnię popełnił właśnie na duszy Polaków, bo stan wojenny zabił nadzieję i zdusił impuls. No tak, ale efektem Solidarności była III RP. Państwo ze wszech miar okropne. Tyle, że to nie Solidarność za nie odpowiada, związek i ludzie tylko zostali użyci do stworzenia kolejnej patologii.

    A odnośnie esbeków i co gadali to kompletnie nie o to mi chodziło. Nieważne dlaczego esbek gadał, ważne jak reagowali na jego gadaninę moi, rodzice. Nie wierzyli, wypierali. Dokładnie jak ty teraz. Tyle, że esbek mówił prawdę, a że był totalnym skurwysynem i widział reakcje, to po prostu chciał rodzicom sprawiać przykrość. I mu się udało, ojciec do dziś uważa, że Wałęsa komunistów rozegrał. Arcyciekawej książki Cenckiewicza nawet nie przejrzał. I ja go rozumiem, dać aż tak się oszukać to katastrofalna sprawa.

  • los napisal(a):
    Nie doświadczyłem aż tak wielu, mam tylko jedno życie. Merkel jest OK, dla Niemców oczywiście. Blair mi się też podobał, Gordon Brown już mniej.

    Acha, i rządy PiS: Marcinkiewicza (tak!), Kaczyńskiego i Szydło. Już zapomniałem, że ktoś w tym PiSie jest poza Morawieckim.

    W ogóle to strzeliłeś strasznie w płot, bo w PiSie generalnie większość rzeczy mi się podoba. Nie podoba mi się tylko pan Mateusz a to dlatego, że jest zupełnie z innej bajki.

    Jakby facet się ubrał elegancko i założył nocnik a głowę a ty byś mi zarzucał, że cały jego ubiór krytykuję. Nie wszystko, tylko jedną rzecz i to tę, która zupełnie ale to zupełnie do reszty nie pasuje.
    Gdyby ktoś przeczytał twoje wpisy o PiS ostatnimi czasy, a później "generalnie większość rzeczy mi się podoba" to by mu system się przeciążył podczas próby wnioskowania. No ale ja znam twoje poglądy dłużej niż ostatnimi czasy, więc powiedzmy, że tylko jestem trochę zaskoczony.

    Odnośnie zaś pytania o władzę, zacząłem odnosić wrażenie, że dla ciebie każda władza jest problemem. Taki typ człowieka, ale chyba jednak nie.
  • JORGE napisal(a):
    Wałęsa rządził Solidarnością praktycznie sam, zachowując fasady demokracji.

    przecież do przejęcia Solidarności SB musiała użyć wszystkich zasobów, szantaży, a chyba też kogoś rąbnęli. Sfałszowany zjazd, później torpedowanie strajków.
    Gdyby nie zapobiegliwość sksynów i brutalność, to w 1983 system by się rypnął przy powszechnym strajku, przewodniczącym S byłby Gwiazda, wice- Walentynowicz, a kapelanem i największym autorytetem- Popiełuszko.
    My to wiemy teraz, komuchy wiedziały 35 lat temu, dlatego reagowały.
  • edytowano April 2018
    Zabójstwo i męczeńska śmierć ks. Jerzego kompletnie nie trzymają się kupy. Co komuniści mieli ugrać takim ruchem ? Niewygodnego księdza można było usunąć inaczej. Właściwie wszyscy, którzy zajmują się sprawą ks. Popiełuszki podkreślają, że jest tam drugie dno, a za pionkami i ich bestialstwem, stoją inni ludzie i inne cele. Wroński twierdził, że za wieloma sprawami stali bezpośrednio sowieci, omijając też i Czesława, który nie zawsze był świadomy co się dzieje, to nie był ponoć aż tak wielki gracz jak nam się próbuje wcisnąć. Ale Wrońskiemu nie można ufać, dobrze że w końcu w prawicowych mediach ten skruszony esbek bana dostał, bo zaczęło wyłazić szydło z wora. Natomiast parę historii zostało potwierdzonych, ot jak chociażby znana wszystkim sprawa zakonnika w Watykanie. Klasycznie zwerbowany (na panienkę), klasycznie złamany, ale już jego rola, szczególnie dla sowietów była potężna, ponadstandardowa.
  • loslos
    edytowano April 2018
    A jak się mają komuchy dziś? Nie istnieją, dowodem tego sprawa gangu przebierańców - wszechpotężni rozprowadzający sprzed kilku lat nagle okazują się drobnymi złodziejaszkami, których zgarnąć może byle stójkowy. Imperia nie upadają w huku i dymie, dawne imperia się rozsypują w niepowagę. Na uboczu, poza światłem ramp.
  • Dziś już się nie mają, ale jednak Jaruzel został prezydentem, a Ceaușescu został rozstrzelany.
    Jorge OK, moim zdaniem ugrali dużo, całe lata dalszego pasienia się przy żłobie.
  • loslos
    edytowano April 2018
    Kuba_ napisal(a):
    Dziś już się nie mają, ale jednak Jaruzel został prezydentem.
    No właśnie, AD 1989 nadal mieli wszystko i AD 2003 też mieli wszystko. AD 2015 już ich nie było. W ciągu 12 twierdza wcześniej nie do zdobycia rozsypała się bez żadnego szturmu, pod własnym ciężarem. Po prostu - życie z definicji wygrywa ze śmiercią, jedno co trzeba, to uważać, by być po właściwej stronie.
  • Co się stało na przestrzeni tych lat? Kilka znaczących wydarzeń które ja rejestruję, to:
    - wejście do UE (a raczej masowe dostrzeżenie, że można żyć godnie materialnie za zwykłą fizyczną pracę)
    - śmierć JP2
    - muzeum PW i inne patriotyczne okolice
    - Smoleńsk
    Gdzieś mi tu brzęczy zmiana pokoleniowa, ale to tylko intuicja bez danych.
  • Przeszły strach przed Ruskimi i kompleksy wobec Zachodu. Strach został na chwilę odnowiony w roku 2010, dlatego PO wygrała, kompleksy przeszły starszemu pokoleniu a młodsze ich nigdy nie miało.
  • los napisal(a):
    kompleksy przeszły starszemu pokoleniu
    Ciotki i wuje rewolucji w wieku gerontycznym dalej je w sobie pielęgnują i innym starają się zaszczepiać.

  • Uzyskując efekt komiczny.
  • los napisal(a):
    Uzyskując efekt komiczny.
    Gang białych podkolanówek był kiedyś przepotężny.
    A tym rządzie nie podoba mi się rosnąca przepaść pomiędzy propagandą a stanem faktycznym.

  • JORGE napisal(a):
    Zabójstwo i męczeńska śmierć ks. Jerzego kompletnie nie trzymają się kupy. Co komuniści mieli ugrać takim ruchem ? Niewygodnego księdza można było usunąć inaczej. Właściwie wszyscy, którzy zajmują się sprawą ks. Popiełuszki podkreślają, że jest tam drugie dno, a za pionkami i ich bestialstwem, stoją inni ludzie i inne cele. Wroński twierdził, że za wieloma sprawami stali bezpośrednio sowieci, omijając też i Czesława, który nie zawsze był świadomy co się dzieje, to nie był ponoć aż tak wielki gracz jak nam się próbuje wcisnąć. Ale Wrońskiemu nie można ufać, dobrze że w końcu w prawicowych mediach ten skruszony esbek bana dostał, bo zaczęło wyłazić szydło z wora. Natomiast parę historii zostało potwierdzonych, ot jak chociażby znana wszystkim sprawa zakonnika w Watykanie. Klasycznie zwerbowany (na panienkę), klasycznie złamany, ale już jego rola, szczególnie dla sowietów była potężna, ponadstandardowa.
    A jakie mogłoby być to drugie dno?
  • KAnia napisz mi proszę na kogo bed
    ms.wygnaniec napisal(a):
    los napisal(a):
    kompleksy przeszły starszemu pokoleniu
    Ciotki i wuje rewolucji w wieku gerontycznym dalej je w sobie pielęgnują i innym starają się zaszczepiać.

    Ostatnio dał temu wyraz paszczowo komediant Szczur bredząc o aspirowaniu do lepszego świata.
  • JORGE napisal(a):
    Rzchanym napisal(a):
    Słabo znasz historię własnego kraju!! Już w średniowieczu nasi przodkowie byli dalecy od wschodniego despotyzmu i po śmierci Ludwika Węgierskiego nie tylko przetrwali bezkrólewie, ale potrafili rozegrać wszystko w rozsądny sposób. Przestrzegali umowy ze zmarłym królem, że tron obejmie jego córka, ale nie byli bezmyślnymi rabami i obalili jego postanowienie, że tą córką będzie starsza córka Maria wraz z mężem Zygmuntem Luksemburczykiem, ale młodsza Jadwiga, której sami wybiorą męża. Źle Polska na tym nie wyszła. Dwa stulecia później historia się powtórzyła - po wygaśnięciu Jagiellonów nastało bezkrólewie, ale nie było żadnej "smuty" jak w Rosji po wygaśnięciu Rurykowiczów, żadnej anarchii, ale samoorganizacja i wymyślenie, co począć z tym fantem. "Solidarność" była wspaniała w tym względzie, że po kilkudziesięciu latach rusyfikacji, "uodgórniania" wszystkiego, ludzie zaczęli się samoorganizować.

    Przeczytałem ponownie ten kawałek tekstu, skoro jest tak doniosły dla sprawy. Naprawdę mam stosować analogię średniowiecznej decyzji do .... no właściwie czego ? Co ma wspólnego gra o tron z buntem zabiedzonych ludzi w patologicznym kraju ? 500 lat później. Samoorganizacja i rozsądek w kontrze do wschodniego despotyzmu ? Panie, co pan pieprzysz ? Daj spokój Rzchanym to są niepoważne argumenty.
    Widzę, że kolega nic nie zrozumiał. No to może przypomnę, o czym jest ten wątek i dlaczego (tytuł wątku jest przecież zgoła inny! ;) ) wyskoczył w nim temat "Solidarności". Otóż kolega jest bezkrytycznie zapatrzony w obecna linię PiS i w Morawieckiego, a uwagi którejś z forumowuczek, że obecne władze PiS-u traktują pogardliwie zwykłych ludzi, skwitował kolega stwierdzeniem, że to bardzo dobrze, że pogardliwie ich traktują, bo (zdaniem kolegi, rzecz jasna) szersze masy ludzi to głupia hołota, która nie tylko na niczym się nie zna, ale wręcz ma tendencje autodestrukcyjne i że owa mniemana "hołota" (wiem, wiem, kolega nie użył tego słowa) powinna grzecznie i bez pytań czcić Władzę (w tym przypadku - Kaczyńskiego i Morawieckiego), jako zaś przykład owych rzekomych autodestrukcyjnych tendencji podał przykład kolega działaczy "Solidarności" w latach 80-tych. Ja po pierwsze wykazałem fałszywość tego przykładu, prostowałem fałszywe mniemania kolegi odnośnie "Solidarności" tłumaczyłem, że to nie były żadne autodestrukcyjne tendencje, a po wtóre - nakreśliłem szersze tło historyczne, pokazując, że mądrze samoorganizujący się obywatele potrafią nawet przetrwać moment braku władzy. Natomiast sposób myślenia kolegi i wynikające z niego narracje zdiagnozowałem jako uleganie wpływom mentalności wschodniej, zwłaszcza rosyjskiej.
    Z historii "Solidarności" należy wyciągnąć wnioski zgoła odwrotne do tych kolegi - t.zn. nie że trzeba się samoorganizować, tworzyć wspólnoty, tylko bezmyślnie i bez szemrania czcić liderów, ale właśnie że trzeba swoim liderom patrzeć na ręce, pilnować, czy nie zdradzają, czy nie są przypadkiem jakimiś neo-Bolkami. No i właśnie my tak robimy. Los założył wątek "Co mi się nie podoba w rządzie PiS" i wyłożył, co mu leży na wątrobie, inni też przedstawiają swoje wątpliwości i niepokoje, czują bowiem, że są zaczynają być zdradzani. Z historii Wałęsy forumowicze i wielu innych sympatyków PiS wyciągnęło wnioski, ale wręcz przeciwne do wniosków kolegi, i - dodam - w przeciwieństwie do nich prawidłowe. Trzeba wspierać swoją władzę, ale też baczyć i pilnować tego, czy ona wciąż jest "swoja". Świadomy duch obywatelski - tak, bezmyślna wschodnia uległość - nie!
  • Otóż kolega jest bezkrytycznie zapatrzony w obecna linię PiS i w Morawieckiego,
    ______________

    Może nie czytam wszystkiego, ale serio nie widziałem żadnego "bezkrytycznego zapatrzenia" na tym forum, kogokolwiek, w Morawieckiego.
    Podejście "bezkrytyczne" to jest "nic nie mów złego na gościa". Tutaj ci, którzy nie atakują gościa mówią raczej "pokażcie wszystko złe, co macie na niego". A potem jest jatka, prawie zawsze ta sama, franki, opcje, samo zło i "nie będziemy tłumaczyć oczywistości".
  • JORGE napisal(a):
    Zabójstwo i męczeńska śmierć ks. Jerzego kompletnie nie trzymają się kupy. Co komuniści mieli ugrać takim ruchem ?
    Złamanie ducha.
    Nikt rozsądny nie polemizuje, że rzeźnię robili sowiety, z torturami typu wyrywanie języka. Mało tego, jestem pewien, że film jest "materiałem szkoleniowym", a także, że wielu zmuszonych zostało do obejrzenia w celach 'wychowawczych'.
    Czesław mógł być pionkiem, ale wykonywał swoje zadania. Esbecy przez tydzień dowozili prowiant do bunkra w Kazuniu, a następnie go dezynfekowali.

    Mówił Brąz, że Czesio sobie miło z nim gaworzył, przechwalał się swoją mocą i wpływami, pani Marysia podała ciasteczka i herbatkę. Gdy padło pytanie o x. Jerzego, towarzysz agent zesztywniał, głos mu zadrżał i gościa natychmiast wypędził.

  • Rzchanym napisal(a):
    Otóż kolega jest bezkrytycznie zapatrzony w obecna linię PiS i w Morawieckiego, a uwagi którejś z forumowuczek, że obecne władze PiS-u traktują pogardliwie zwykłych ludzi, skwitował kolega stwierdzeniem, że to bardzo dobrze, że pogardliwie ich traktują, bo (zdaniem kolegi, rzecz jasna) szersze masy ludzi to głupia hołota, która nie tylko na niczym się nie zna, ale wręcz ma tendencje autodestrukcyjne i że owa mniemana "hołota" (wiem, wiem, kolega nie użył tego słowa) powinna grzecznie i bez pytań czcić Władzę (w tym przypadku - Kaczyńskiego i Morawieckiego), jako zaś przykład owych rzekomych autodestrukcyjnych tendencji podał przykład kolega działaczy "Solidarności" w latach 80-tych.
    Trochę zabawne, a trochę upiorne, jak mi się rozjechała percepcja z JORGE'm.
    Ja do 90% (liczba szacunkowa) obecnych władców (poprzedni się nie liczą, bo to była czysta esencja gnojówki) odczuwać zacząłem wyższość z pewną taką nutką pogardy. Zarówno biorąc pod uwagę moje zaangażowanie w wykonywaną pracę, profesjonalizm- rozumiany (po katolicku) jako dążenie do doskonałości, jak i uporządkowane życie prywatne.

  • edytowano April 2018
    Znaczy Rzchanym nic nie wykazałeś. Jeżeli chodzi o Solidarność nie zmieniam zdania, przez o ostatnie 20 lat przyjąłem spora dawkę wiedzy, z różnych źródeł i mam wnioski takie jakie mam.

    Natomiast zabawa w Konecznego w przypadku dzisiejszej władzy, w przypadku stosunku do PiS, to jest nieporozumienie. O liderach pisaliśmy wiele razy, dawno temu. Amerykanie kreują i podążają za liderami, nie ma to nic wspólnego z wschodnią czołobitnością, a czasami jest bardzo ostro - wygrywasz - jesteś bogiem, przegrywasz, jesteś niczym. Liderszip ordy, bo o tym piszesz, to zupełnie inna para kaloszy. Dzisiejsze poparcie dla PiS, generalnie stosunek do władzy przez wszystkich Polaków (z różnych opcji) nie ma nic wspólnego mogolską, czy moskiewską mentalnością.

    Moje doświadczenie z władzą wskazuje, że jest to zabawa bardzo trudna i tylko dla wybranych. Poziom wysokiej świadomości społeczeństwa określa, wg mnie, właśnie zrozumienie ludzi, że muszą pozwolić dać sobą kierować. Samoorganizacja i praca dołów to koszmar, skazana na porażkę improwizacja, generująca wyłącznie konflikty, wcale nie gwarantująca (a wręcz odwrotnie) przejęcie władzy przez ludzi predysponowanych. W Polsce, szczególnie na prawicy obserwuję wręcz kompleks władzy. Po prostu ludzie bici, poniżani, oszukiwani przez władzę na różnych szczeblach, nie wierzą już nikomu. Nie należę do tego zbioru, nie muszę (ani nie łudzę się, że jest to możliwe) nikomu patrzeć na ręce, ani organizować się od dołu (wszelakie kluby, stowarzyszenia, akcje budzą wręcz we mnie agresję). Po prostu mam kartkę i ją wrzucam. I nie wymagam nie wiadomo czego, jestem absolutnie świadomym wyborcą PiS, pisałem już dawno jak będą wyglądały rządy Kaczyńskiego.
  • edytowano April 2018
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Otóż kolega jest bezkrytycznie zapatrzony w obecna linię PiS i w Morawieckiego,
    ______________

    Może nie czytam wszystkiego, ale serio nie widziałem żadnego "bezkrytycznego zapatrzenia" na tym forum, kogokolwiek, w Morawieckiego.
    Podejście "bezkrytyczne" to jest "nic nie mów złego na gościa". Tutaj ci, którzy nie atakują gościa mówią raczej "pokażcie wszystko złe, co macie na niego". A potem jest jatka, prawie zawsze ta sama, franki, opcje, samo zło i "nie będziemy tłumaczyć oczywistości".
    Kompletne nie wiem na czym ma polegać moje bezkrytyczne zapatrzenie w Morawieckiego. Ba, ja nigdy nie byłem nawet troszeczkę zachwycony politykami PiSu, oczywiście z wyjątkiem Jara. I wcale nie chcę się zachwycać, ani zapatrywać. Kurde, ja naprawdę bez emocji podchodzę do całego zagadnienia. Emocje, w moim przypadku, włączają się na słowa - Donald Tusk i PO. Szlag mnie trafia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.