KAnia napisal(a): Kościół to nie jest państwo Watykan
Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) tego nie wie.
EDIT: Powinno być: Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) o tym wie. Jakoś się zapatrzylem na wyrażenie w nawiasie i błędnie sformułowałem całe zdanie.
Brzost napisal(a): Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
Nie ma potrzeby. Imho - kiedy nie ma czego i jak bronić, to się nie broni. Inaczej uznają Kolegę za kogoś.. nie wiem, podobnego do korwinisty, który niezależnie od tego jakim idiotą okazuje się idol, i tak go broni.
KAnia napisal(a): Kościół to nie jest państwo Watykan
Dokładnie. Doktryna jest jasna, a i w tradycji od groma przykładów do odwoływania się.
Exspectans napisal(a): Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) tego nie wie.
Katolik ma się właśnie okazję dowiedzieć, a antyklerykała i tak nie przekonasz, choćby każdy z duchownych z miejsca stał się doskonały.
Brzost napisal(a): Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
Na sytuacje beznadziejne zawsze jest ten sam przepis: przyłączyć się. A poza tym jest stare chińskie powiedzenie, że jak się będzie siedzieć nad brzegiem rzeki wystarczająco długo, to zobaczymy jak płynie nią nowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Brzost napisal(a): Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
To akurat jest proste. > nazwij grupę do której należą ci antyklerykałowie (np. czerwoni, kodziarze) > powiedz, że to oni wsadzili podstępnie Błonaserę na stolec Piotrowy.
Szukałem tzw. pełnej wypedzi, bo okrawając można oczywiście zmanipulować. Najsłynniejszym przykładem takiej manipulacji jest, że św. Powiedział, iż Pan Jezus nie zmartwychwstał.
Niestety póki co nie znalazłem, ale wygląda na to, że Los miał słusznego, gdy mówił, jakego pokoju pragnie Watykan. Jeśli rosji uda się jak najszybciej zaebać Ukrainę, to nastąpi pokój a liczba ofiar zacznie maleć.
Pomyślało mi się dziś o Rosji frazą "zakładnik diabła". Wobec kolejnych doniesień coraz trudniej myśleć o całej sprawie w przyziemnych, mniej fundamentalnych kategoriach.
Otóż i w Watykanie trafia się spojrzenie trzeźwo wpatrzone w duchowe sedno tego wszystkiego.
Ta wypowiedz kardynała to jakieś wypierające, pseudofilozoficzne uogólnienia typu "zło, które tkwi w każdym z nas". Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakiś zakładnik.
Mnie się ta cała sytuacja nachalnie, namolnie i natarczywie kojarzy z tytułem "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" czy jakoś tak....
Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakis zakładnik.
No właśnie zakładnik z tym skutkiem - ekspozytury. O to się rozchodzi. Ten, którego diabeł pojmał i nim dysponuje.
nachalnie, namolnie i natarczywie
A zatem uwaga.
Zło jest głośniejsze. Ale jako katolicy wiemy, że już przegrało i nie warto poświęcać mu tyle uwagi, co dobru. Ono się poniekąd tym karmi. Nadyma się, narzuca uwadze by przesłonić sobą wszystko inne i w ten sposób gasić ducha. Czy nie przypomina to jakoś sposobu działania Rosji, tak a propos?
MarianoX napisal(a): Ta wypowiedz kardynała to jakieś wypierające, pseudofilozoficzne uogólnienia typu "zło, które tkwi w każdym z nas". Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakiś zakładnik.
Mnie się ta cała sytuacja nachalnie, namolnie i natarczywie kojarzy z tytułem "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" czy jakoś tak....
Kard. Krajewski (mój były parafianin) to chyba najbardziej zaufany współpracownik papieża, a zatem jego rozumienie świata i działalnoś muszą trafiać w gusta Franciszka. Trzeba ich traktować łącznie.
Rydygier napisal(a): Pomyślało mi się dziś o Rosji frazą "zakładnik diabła". Wobec kolejnych doniesień coraz trudniej myśleć o całej sprawie w przyziemnych, mniej fundamentalnych kategoriach.
Otóż i w Watykanie trafia się spojrzenie trzeźwo wpatrzone w duchowe sedno tego wszystkiego.
Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie? Ewangelia mówi raczej o pojedynczych osobach. Natomiast zło ma w sobie tą obrzydliwą moc przyciągania - może to przyciąga masy i odbiera wolność? Nie byłby to przecież ewenement w historii człowieka - mówię o masowości
Wataha napisal(a): Opętanie to nie jad kiełbasiany. Obrzydliwość ma na szczęście ograniczoną bezpośrednią możliwość działania ale też zatrważającą siłę przyciągania
Ustawiczne przebywanie w towarzystwie osób opętanych lub będących na najlepszej drodze do tegoż, co więcej - akceptowanie, a nawet podziwianie ich postępowania prowadzi wprost w sidła demona.
Ruscy od kilkudziesięciu lat egzystują w utworzonym przez siebie zbrodniczym i najskrajniej antychrześcijańskim państwie komunistycznym.
Wataha napisal(a): Widocznie Watykan obawia się użycia broni jądrowej. Tak rozumiem te słowa o eskalacji
Nie wiem, czy religijnym obowiązkiem świeckiego jest bezwarunkowy zachwyt nad każdą wypowiedzią starszego pana w kolorowej sukience. Wiem, że są nawet znaczący duchowni, których stać na mowę tak-tak, nie-nie:
Abp Stanisław Gądecki napisal(a): Sympatia dyplomacji watykańskiej do Rosji jest prawdopodobnie pochodną podobnego stanu ducha, jaki panuje w Italii, Francji, które nie doświadczyły na własnej skórze panowania dyktatury komunistycznej.
los napisal(a): Poddać się i liczyć na zbawienie w wyniku męczeństwa, jedyna droga.
Ci męczennicy to też nie OK, bo swoją nieprzejednaną postawą drażnili takiego Nerona, a jak się taki Neron zdenerwował, to zwiększał represje! A wystarczyło pokornie sobie na odrobinę bałwochwalstwa pozwolić i byłby spokój i porządek i ład i krew by się nie lała.
Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie? Ewangelia mówi raczej o pojedynczych osobach. Natomiast zło ma w sobie tą obrzydliwą moc przyciągania - może to przyciąga masy i odbiera wolność? Nie byłby to przecież ewenement w historii człowieka - mówię o masowości
Ano zło, jak i dobro, nie jest nigdy kwestią prywatną czyńcy. Rzutuje na innych na rozmaite sposoby. Nie znam się na opętaniach. Wydaje mi się jasnym, że im głębiej człowiek w grzechu tym, myślę, do tego bliżej. Niemniej, jak mi się zdaje, każde poszczególne opętanie jest musowo zdarzeniem indywidualnym.
Niewykluczone, iż w Rosji egzorcyści byliby wyjątkowo zarobieni, ale nie trzeba być stricte opętanym, by służyć planom diabła. Ilekroć grzeszę, zwłaszcza ciężko, tylekroć się diabłu podkładam. W przypadku wielu ludzi w Rosji (najwyraźniej wszakże nie wszystkich - stąd zapewne niskie morale, dezercje, odmowy walki, tłumione lokalne protesty, pojedyncze głosy prawdy...) mogłoby chodzić raczej o głębokie "opętanie" siecią kłamstw zarówno na płaszczyźnie społecznej jak i osobistej, w których tkwią mentalnie od wieków (cała ta imperialistyczna idea wielkości jako dobry/jedyny sposób na państwo rosyjskie to kłamstwo przecież) i czego skutkiem jest obserwowany upadek moralny na skalę zbrodni. Oraz wielorakiej maści zgnilizna (mentalna, społeczna, ale też "zgnilizna" fizyczna). Wieki herezji, stulecie ateizmu... To ma śmiertelnie poważne skutki, których przejawy obserwujemy.
Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie?
Mnie się to zdarzyło widzieć i słyszeć, w tłumie rozszalałych z nienawiści młodych ludzi na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej.
Ten tłum generował zbiorowy odgłos jaki słychać czasem na nagraniach z egzorcyzmów.
Pamiętam ciary jakie mi po plecach chodziły, bo to naprawdę nie były zwykłe wrzaski jakie zwykła generować, ot, zbieranina większej ilości ludzi, nawet protestujących przeciwko czemuś czy bijących się.
No ale jednak dopuszczalna jest generalizacja, że jakieś społeczeństwo jest w większym stopniu pod wpływem duchowego zła niż inne. Jakieś przesłanki do tego są, np. społeczna pozycja tzw. ekstrasensów (magów, uzdrawiaczy, jasnowidzów. itd.) w Rosji.
Komentarz
EDIT: Powinno być: Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) o tym wie.
Jakoś się zapatrzylem na wyrażenie w nawiasie i błędnie sformułowałem całe zdanie.
Imho - kiedy nie ma czego i jak bronić, to się nie broni. Inaczej uznają Kolegę za kogoś.. nie wiem, podobnego do korwinisty, który niezależnie od tego jakim idiotą okazuje się idol, i tak go broni. Dokładnie.
Doktryna jest jasna, a i w tradycji od groma przykładów do odwoływania się. Katolik ma się właśnie okazję dowiedzieć, a antyklerykała i tak nie przekonasz, choćby każdy z duchownych z miejsca stał się doskonały.
> nazwij grupę do której należą ci antyklerykałowie (np. czerwoni, kodziarze)
> powiedz, że to oni wsadzili podstępnie Błonaserę na stolec Piotrowy.
Niestety póki co nie znalazłem, ale wygląda na to, że Los miał słusznego, gdy mówił, jakego pokoju pragnie Watykan. Jeśli rosji uda się jak najszybciej zaebać Ukrainę, to nastąpi pokój a liczba ofiar zacznie maleć.
Poddanie się agresorom - dobro? I imię czego?
Otóż i w Watykanie trafia się spojrzenie trzeźwo wpatrzone w duchowe sedno tego wszystkiego.
https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2022-04/kard-krajewski-o-wojennym-spotkaniu-dwoch-swiatow.html
Mnie się ta cała sytuacja nachalnie, namolnie i natarczywie kojarzy z tytułem "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" czy jakoś tak....
Zło jest głośniejsze. Ale jako katolicy wiemy, że już przegrało i nie warto poświęcać mu tyle uwagi, co dobru. Ono się poniekąd tym karmi. Nadyma się, narzuca uwadze by przesłonić sobą wszystko inne i w ten sposób gasić ducha. Czy nie przypomina to jakoś sposobu działania Rosji, tak a propos?
Natomiast zło ma w sobie tą obrzydliwą moc przyciągania - może to przyciąga masy i odbiera wolność?
Nie byłby to przecież ewenement w historii człowieka - mówię o masowości
Obrzydliwość ma na szczęście ograniczoną bezpośrednią możliwość działania ale też zatrważającą siłę przyciągania
Ruscy od kilkudziesięciu lat egzystują w utworzonym przez siebie zbrodniczym i najskrajniej antychrześcijańskim państwie komunistycznym.
Niewykluczone, iż w Rosji egzorcyści byliby wyjątkowo zarobieni, ale nie trzeba być stricte opętanym, by służyć planom diabła. Ilekroć grzeszę, zwłaszcza ciężko, tylekroć się diabłu podkładam. W przypadku wielu ludzi w Rosji (najwyraźniej wszakże nie wszystkich - stąd zapewne niskie morale, dezercje, odmowy walki, tłumione lokalne protesty, pojedyncze głosy prawdy...) mogłoby chodzić raczej o głębokie "opętanie" siecią kłamstw zarówno na płaszczyźnie społecznej jak i osobistej, w których tkwią mentalnie od wieków (cała ta imperialistyczna idea wielkości jako dobry/jedyny sposób na państwo rosyjskie to kłamstwo przecież) i czego skutkiem jest obserwowany upadek moralny na skalę zbrodni. Oraz wielorakiej maści zgnilizna (mentalna, społeczna, ale też "zgnilizna" fizyczna). Wieki herezji, stulecie ateizmu... To ma śmiertelnie poważne skutki, których przejawy obserwujemy.
Ten tłum generował zbiorowy odgłos jaki słychać czasem na nagraniach z egzorcyzmów.
Pamiętam ciary jakie mi po plecach chodziły, bo to naprawdę nie były zwykłe wrzaski jakie zwykła generować, ot, zbieranina większej ilości ludzi, nawet protestujących przeciwko czemuś czy bijących się.