Skip to content

Jak rozumieć Papieża Franciszka?

1232426282974

Komentarz

  • Nie mam słów :(
  • Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
  • Brzost napisal(a):
    Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
    Kościół to nie jest państwo Watykan

  • edytowano April 2022
    KAnia napisal(a):
    Kościół to nie jest państwo Watykan

    Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) tego nie wie.

    EDIT: Powinno być: Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) o tym wie.
    Jakoś się zapatrzylem na wyrażenie w nawiasie i błędnie sformułowałem całe zdanie.
  • edytowano April 2022
    Otuszto. A trudno jest operować skalpelem w miejscu, w którym panuje zwyczaj walenia cepem.
  • Brzost napisal(a):
    Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
    Nie ma potrzeby.
    Imho - kiedy nie ma czego i jak bronić, to się nie broni. Inaczej uznają Kolegę za kogoś.. nie wiem, podobnego do korwinisty, który niezależnie od tego jakim idiotą okazuje się idol, i tak go broni.
    KAnia napisal(a):
    Kościół to nie jest państwo Watykan

    Dokładnie.
    Doktryna jest jasna, a i w tradycji od groma przykładów do odwoływania się.
    Exspectans napisal(a):
    Tyle że mało który antyklerykał (a i niejeden katolik) tego nie wie.

    Katolik ma się właśnie okazję dowiedzieć, a antyklerykała i tak nie przekonasz, choćby każdy z duchownych z miejsca stał się doskonały.
  • Brzost napisal(a):
    Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
    Na sytuacje beznadziejne zawsze jest ten sam przepis: przyłączyć się. A poza tym jest stare chińskie powiedzenie, że jak się będzie siedzieć nad brzegiem rzeki wystarczająco długo, to zobaczymy jak płynie nią nowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
  • edytowano April 2022
    Brzost napisal(a):
    Ja też. Rozmaici antyklerykałowie mają bekę, a ja nie mam pomysłu jak im się odgryźć.
    To akurat jest proste.
    > nazwij grupę do której należą ci antyklerykałowie (np. czerwoni, kodziarze)
    > powiedz, że to oni wsadzili podstępnie Błonaserę na stolec Piotrowy.
  • Szukałem tzw. pełnej wypedzi, bo okrawając można oczywiście zmanipulować. Najsłynniejszym przykładem takiej manipulacji jest, że św. Powiedział, iż Pan Jezus nie zmartwychwstał.

    Niestety póki co nie znalazłem, ale wygląda na to, że Los miał słusznego, gdy mówił, jakego pokoju pragnie Watykan. Jeśli rosji uda się jak najszybciej zaebać Ukrainę, to nastąpi pokój a liczba ofiar zacznie maleć.
  • Wojna to zło.
    Poddanie się agresorom - dobro? I imię czego?
  • W imię czego
  • edytowano April 2022
    Liczba ofiar następujących po kapitulacji w czasie trwania okupacji kacapskiej jest zawsze większą niż podczas walk.
  • Pomyślało mi się dziś o Rosji frazą "zakładnik diabła". Wobec kolejnych doniesień coraz trudniej myśleć o całej sprawie w przyziemnych, mniej fundamentalnych kategoriach.

    Otóż i w Watykanie trafia się spojrzenie trzeźwo wpatrzone w duchowe sedno tego wszystkiego.

    https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2022-04/kard-krajewski-o-wojennym-spotkaniu-dwoch-swiatow.html
  • edytowano April 2022
    Ta wypowiedz kardynała to jakieś wypierające, pseudofilozoficzne uogólnienia typu "zło, które tkwi w każdym z nas". Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakiś zakładnik.

    Mnie się ta cała sytuacja nachalnie, namolnie i natarczywie kojarzy z tytułem "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" czy jakoś tak....
  • edytowano April 2022
    pseudofilozoficzne uogólnienia
    Nie, to żywy konkret. Esencja stanu rzeczy.
    Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakis zakładnik.
    No właśnie zakładnik z tym skutkiem - ekspozytury. O to się rozchodzi. Ten, którego diabeł pojmał i nim dysponuje.
    nachalnie, namolnie i natarczywie
    A zatem uwaga.

    Zło jest głośniejsze. Ale jako katolicy wiemy, że już przegrało i nie warto poświęcać mu tyle uwagi, co dobru. Ono się poniekąd tym karmi. Nadyma się, narzuca uwadze by przesłonić sobą wszystko inne i w ten sposób gasić ducha. Czy nie przypomina to jakoś sposobu działania Rosji, tak a propos?
  • MarianoX napisal(a):
    Ta wypowiedz kardynała to jakieś wypierające, pseudofilozoficzne uogólnienia typu "zło, które tkwi w każdym z nas". Rosja to ekspozytura Diabła, a nie jakiś zakładnik.

    Mnie się ta cała sytuacja nachalnie, namolnie i natarczywie kojarzy z tytułem "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" czy jakoś tak....
    Kard. Krajewski (mój były parafianin) to chyba najbardziej zaufany współpracownik papieża, a zatem jego rozumienie świata i działalnoś muszą trafiać w gusta Franciszka. Trzeba ich traktować łącznie.
  • Widocznie Watykan obawia się użycia broni jądrowej. Tak rozumiem te słowa o eskalacji
  • Poddać się i liczyć na zbawienie w wyniku męczeństwa, jedyna droga. Tłuści starsi panowie w kolorowych sukienkach proszę przodem.
  • Rydygier napisal(a):
    Pomyślało mi się dziś o Rosji frazą "zakładnik diabła". Wobec kolejnych doniesień coraz trudniej myśleć o całej sprawie w przyziemnych, mniej fundamentalnych kategoriach.

    Otóż i w Watykanie trafia się spojrzenie trzeźwo wpatrzone w duchowe sedno tego wszystkiego.

    https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2022-04/kard-krajewski-o-wojennym-spotkaniu-dwoch-swiatow.html
    Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie? Ewangelia mówi raczej o pojedynczych osobach.
    Natomiast zło ma w sobie tą obrzydliwą moc przyciągania - może to przyciąga masy i odbiera wolność?
    Nie byłby to przecież ewenement w historii człowieka - mówię o masowości
  • Wataha napisal(a):
    Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie? Ewangelia mówi raczej o pojedynczych osobach.
    A czy może istnieć masowa śmierć i masowe zatrucie?
  • Opętanie to nie jad kiełbasiany.
    Obrzydliwość ma na szczęście ograniczoną bezpośrednią możliwość działania ale też zatrważającą siłę przyciągania
  • edytowano April 2022
    Wataha napisal(a):
    Opętanie to nie jad kiełbasiany.
    Obrzydliwość ma na szczęście ograniczoną bezpośrednią możliwość działania ale też zatrważającą siłę przyciągania
    Ustawiczne przebywanie w towarzystwie osób opętanych lub będących na najlepszej drodze do tegoż, co więcej - akceptowanie, a nawet podziwianie ich postępowania prowadzi wprost w sidła demona.

    Ruscy od kilkudziesięciu lat egzystują w utworzonym przez siebie zbrodniczym i najskrajniej antychrześcijańskim państwie komunistycznym.

  • Wataha napisal(a):
    Widocznie Watykan obawia się użycia broni jądrowej. Tak rozumiem te słowa o eskalacji
    Nie wiem, czy religijnym obowiązkiem świeckiego jest bezwarunkowy zachwyt nad każdą wypowiedzią starszego pana w kolorowej sukience. Wiem, że są nawet znaczący duchowni, których stać na mowę tak-tak, nie-nie:
    Abp Stanisław Gądecki napisal(a):
    Sympatia dyplomacji watykańskiej do Rosji jest prawdopodobnie pochodną podobnego stanu ducha, jaki panuje w Italii, Francji, które nie doświadczyły na własnej skórze panowania dyktatury komunistycznej.
    I chwała mu za to! Precz z przedkładaniem solidarności kastowej nad prawdę https://www.gosc.pl/doc/7453044.Abp-Gadecki-krytycznie-o-Ost-Politik-Watykanu
  • los napisal(a):
    Poddać się i liczyć na zbawienie w wyniku męczeństwa, jedyna droga.
    Ci męczennicy to też nie OK, bo swoją nieprzejednaną postawą drażnili takiego Nerona, a jak się taki Neron zdenerwował, to zwiększał represje! A wystarczyło pokornie sobie na odrobinę bałwochwalstwa pozwolić i byłby spokój i porządek i ład i krew by się nie lała.

  • edytowano April 2022
    A nie można było przyjąć bardziej konweniującego - biorąc pod uwage stosunek do Matki Rosji - imienia Grzegorza XVII-go?
  • edytowano April 2022
    Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie? Ewangelia mówi raczej o pojedynczych osobach.
    Natomiast zło ma w sobie tą obrzydliwą moc przyciągania - może to przyciąga masy i odbiera wolność?
    Nie byłby to przecież ewenement w historii człowieka - mówię o masowości
    Ano zło, jak i dobro, nie jest nigdy kwestią prywatną czyńcy. Rzutuje na innych na rozmaite sposoby. Nie znam się na opętaniach. Wydaje mi się jasnym, że im głębiej człowiek w grzechu tym, myślę, do tego bliżej. Niemniej, jak mi się zdaje, każde poszczególne opętanie jest musowo zdarzeniem indywidualnym.

    Niewykluczone, iż w Rosji egzorcyści byliby wyjątkowo zarobieni, ale nie trzeba być stricte opętanym, by służyć planom diabła. Ilekroć grzeszę, zwłaszcza ciężko, tylekroć się diabłu podkładam. W przypadku wielu ludzi w Rosji (najwyraźniej wszakże nie wszystkich - stąd zapewne niskie morale, dezercje, odmowy walki, tłumione lokalne protesty, pojedyncze głosy prawdy...) mogłoby chodzić raczej o głębokie "opętanie" siecią kłamstw zarówno na płaszczyźnie społecznej jak i osobistej, w których tkwią mentalnie od wieków (cała ta imperialistyczna idea wielkości jako dobry/jedyny sposób na państwo rosyjskie to kłamstwo przecież) i czego skutkiem jest obserwowany upadek moralny na skalę zbrodni. Oraz wielorakiej maści zgnilizna (mentalna, społeczna, ale też "zgnilizna" fizyczna). Wieki herezji, stulecie ateizmu... To ma śmiertelnie poważne skutki, których przejawy obserwujemy.
  • Czy z teologicznego punktu widzenia może istnieć masowe opętanie?
    Mnie się to zdarzyło widzieć i słyszeć, w tłumie rozszalałych z nienawiści młodych ludzi na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej.

    Ten tłum generował zbiorowy odgłos jaki słychać czasem na nagraniach z egzorcyzmów.

    Pamiętam ciary jakie mi po plecach chodziły, bo to naprawdę nie były zwykłe wrzaski jakie zwykła generować, ot, zbieranina większej ilości ludzi, nawet protestujących przeciwko czemuś czy bijących się.
  • Opętanie zawsze jest indywidualne ale jaki problem zgromadzić opętanych w jednym miejscu, np. na Krakowskim Przedmieściu?
  • No ale jednak dopuszczalna jest generalizacja, że jakieś społeczeństwo jest w większym stopniu pod wpływem duchowego zła niż inne. Jakieś przesłanki do tego są, np. społeczna pozycja tzw. ekstrasensów (magów, uzdrawiaczy, jasnowidzów. itd.) w Rosji.
  • To jest poważny problem teologiczny - czy okoliczności zewnętrzne mogą mieć wpływ na nasze zbawienie. Odpowiedź pozytywna by zalatywała kalwinizmem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.