Skip to content

Nachodźcy z różnych stron świata

1679111227

Komentarz

  • edytowano September 2018
    JORGE napisal(a):
    No, bo chyba jest tak, że to nie mniejszości są problemem dla większości, a większość ma problem sama ze sobą. Dominująca, żywotna i zdecydowana większość wymusi na mniejszościach asymilację, no w najgorszym wariancie bezwzględne dostosowanie się. Dodatkowo silna większość prawidłowo zdiagnozuje kiedy mniejszość może stanowić zagrożenie. I albo nie przyjmie, albo wypieprzy.
    Proszę podać przykłady takich państw z dominującą żywotna i zdecydowana większośća
    z ostatnich 10 lat Podpowiem że takich państw należy szukać na Półwyspie Arabskim oraz w Azji.


  • edytowano September 2018
    Nie tyle nawet chodzi o żywotność, co o porządek aksjologiczny. Jak tego nie ma to pojawia się anomia. Zachód w gruncie rzeczy znajduje się od kilkudziesięciu lat (a może i dłużej) w stanie anomii wynikającym z ciągłego kwestionowania samego siebie i podważania podstaw swojej cywilizacji. Nas to też dotyczy, tyle że krócej. W takiej sytuacji to nawet chłop z Jemenu spędzający większość życia na żuciu qatu będzie dominujący nad kolesiem który nie wie kim jest i jak ma żyć, choćby był nadaktywnym aktywistą albo superprofesjonalistą po pięciu fakultetach i praktyką w kancelarii Rosenschwantz &partners.
  • Wiecie dlaczego ja się boję sprowadzania obcych ? Przybysze mnie nie martwią, problem widzę w części swoich, którym odpierdoli i będą łamać właśnie te zasady o których wyżej napisałem. Zrobią klimat wymuszający wręcz postawienia wszystkiego na głowie. A biorąc pod uwagę, że jesteśmy w Unii będzie miał kto ich wspomagać.

    Wrogiem naszym są nasi. A uczestnictwo w Unii jest szkodliwe i właściwie już bezcelowe.
  • To oczywiste. W pewnym momencie najwięksi piewcy laickości pierwsi wypowiedzą szahadę gdy będzie się to wiązało z konfiturami i możliwością wbicia bliźnich w błoto. Myślę, że każdy ma takie typy w swoim otoczeniu.
  • Możemy spokojnie ich nie przyjmować i przetrwamy.
  • mdb napisal(a):
    Budujący własny dom też może być polskim budowlańcem. Bardzo często czytałam właśnie tego typu jak powyższy opisy, które sprowadzają się w zasadzie do tego, że jedynie mężczyźni z niższych klas społecznych nie mają korzyści z imigracji. Ale nie zdajemy sobie sprawy z siły ich gniewu i zapominamy, że oni też mają żony i dzieci. Nie wolno zapominać o swoich obywatelach. [Nie zauważyłam, że trochę uzupełniłeś potem tekst, ale też nie zauważyłam spadku, no może nie spadku, ale umiarkowanych cen domów i mieszkań też nie zauważyłam, podobno wzrost cen jest najwyższy od kilku lat ;)]
    Nie dlatego potrzebujemy Ukraińców na budowach że chcemy zrobić na złość i upokorzyć "mężczyźni z niższych klas społecznych". Potrzebujemy ich dlatego że polskich budowlańców jest za mało i nie ma chętnych do zostania budowlańcami. Za kilka lat może ich nie być wcale. W tym własnie rzecz że w Polsce idziemy pod tym względem śladem Zachodu -tam mało kto z lokalsów chce wykonywać jakąkolwiek pracę fizyczną. monotonną, nudną, czy tylko wymagająca zaangażowania i empatii jak opieka nad osobami starszymi czy niepełnosprawnymi. Wola zajmować się marketingiem, sprzedażą bezpośrednią, pijarem, kulturą awangardową. I wola to niezależnie od tego czy pochodzą z niższych czy wyższych klas społecznych i czy maja jakiekolwiek zdolności w kierunkach które preferują. Tez nie widzę spadku tylko wzrost cen usług budowlanych, ale nie dlatego że przyjechali Ukraińcy tylko dlatego że Polacy nie chcą tego robić a Ukraińców przyjechało za mało. Możemy ich wygnać i mieć domy jeszcze o 20% droższe i z opóźnieniem budów o rok czyli mniej i drożej.
  • @Gawel

    Teraz rozumiem o co się Koledze rozchodzi. Obawy nie bez podstaw i oczekiwania wyjaśnień od rządu uzasadnione.
  • Potrzebujemy ich dlatego, bo płacimy im mniej niż dostają ci, którzy wyjechali być budowlańcami na zachód. I potem się okazuje, że Ukraińcy też jadą na zachód, więc następną grupą na zezwoleniach są już Nepalczycy. W ten sposób to przez Polskę może cały świat przejechać i pojechać dalej.
  • Duże uproszczenie. Wymaga założenia że jedynym powodem emigracji jest zarobek i stawka za pracę. No niech będzie że dochód dyspozycyjny. Tak nie jest. Gdyby tak było już dawno wszyscy obywatele UE mieszkaliby w Luksemburgu, a wszyscy Ukraińcy uciekli z kraju. Naprawdę nie wszyscy chcą zostać Niemcami mimo ze Niemcom wciąż tak się zdaje. Niektórzy chcą zostać niemieckimi klientami opieki społecznej, ale to nie są akurat polscy budowlańcy. Co do nich to wracają i mimo to jest ich razem z Ukraińcami za mało na nasze potrzeby.
  • Ciekawe i w tomacie
    Mam nadzieję, że jesienią uda nam się zawrzeć przynajmniej wstępne porozumienie z filipińskim rządem ws. zatrudniania pracowników, jesteśmy na dobrej drodze – powiedział PAP wiceminister resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

    Resort rodziny i pracy prowadzi rozmowy z filipińską stroną ws. podpisania dwustronnej umowy o zatrudnianiu pracowników.

    „Jesteśmy na dobrej drodze, aby te porozumienie zawrzeć. Mam nadzieję, że jesienią uda nam się zawrzeć przynajmniej takie wstępne porozumienie” – powiedział wiceminister odnosząc się do rozmów z filipińskim rządem. Dodał, że filipińska strona zadeklarowała przesłanie wstępnej propozycji umowy.

    Przypomniał, że w ostatnich dniach wziął udział w drugim spotkaniu z ambasador Filipin w Polsce, które dotyczyło m.in. przyszłego porozumienia. Zaznaczył, że do rozmów doszło na prośbę strony filipińskiej.

    „Filipiny delegują ok. 10 mln obywateli, kraj liczy ok. 110 mln. Mają to dosyć dobrze rozwiązane, bo koordynują to przez rządowe agencje zatrudnienia. Wybrano Polskę, bo nasz kraj jest im bliski kulturowo, m.in. ze względu na wiarę katolicką” – mówił wiceminister.

    „Podczas rozmów mocno podkreślano, że mamy dobry Kodeks pracy, że uregulowaliśmy kwestie związane z wynagrodzeniami – chodzi o płacę minimalną, stawkę godzinową. To dla nich ma znaczenie” – powiedział Stanisław Szwed.

    Zwrócił uwagę, że Filipińczycy pracowaliby w Polsce na takich samych zasadach, jak do tej pory, ale byłoby to bardziej reglamentowane.

    „Byłby ścisły kontakt z filipińską agencją zatrudnienia i naszą stroną. Musimy się teraz zastanowić, jaki urząd będzie to koordynował, który będzie wiodący. Na pewno nie będzie to samo ministerstwo. Musiałby to być jeden wiodący urząd pracy na poziomie wojewódzkim, albo urzędy wojewody. To jest jeszcze kwestia do zastanowienia się” – powiedział wiceminister.

    Dodał, że urzędy współpracowałyby ze sprawdzonymi i uczciwymi pracodawcami.

    Jak podkreślił, Polsce szczególnie zależy na pracownikach wysoko wykwalifikowanych: z branży IT, medycznej, w tym opiekunki nad osobami starszymi oraz z branży budowlanej.
    http://www.radiomaryja.pl/informacje/s-szwed-byc-moze-jesienia-porozumienie-z-filipinskim-rzadem-na-temat-zatrudniania-pracownikow/
  • W sumie niezły wynik - na 110 mln ludzi 10 mln eksportują. To jest podobna proporcja jak u nas, ale Filipińczycy mają to lepiej poukładane - bo ciągle swoich wychodźców za chlebem mają w jakiejś rządowej bazie i ciągle to idzie na zasadzie formalnej tymczasowości. Nie to co u nas - polska krew w brytyjski, niemiecki, norweski piach i wsio, nawet nie podziękują.

    Co więcej, jakoś tam o tych ludzi dbają.

    Opowiadał mi pewien Berber, że przez marokańską prasę przewaliła się dyskusja po tym, jak rząd Filipin zakazał swoim kobietom jeżdżenia na saksy do Arabii Saudyjskiej, po serii wypadków pobicia na śmierć pomocy domowej przez nadmiernie surowego pana. I ktoś rzucił: "Nu, jest nisza! Możemy słać tam nasze kobiety, jak się Filipińczycy wycofują!" - na co poleciała polemika: "Coś pan, nawet Filipinos się boją, a my mamy słać Marokanki do tych Arabusów? Pfff..."
  • I jeszcze - zatrudnienie w gospodarce to zazwyczaj z grubsza połowa ludności. A to znaczy, że Filipiny eksportują około 20% dostępnej siły roboczej!

    Grubo.
  • edytowano September 2018
    No z tą ochroną Filipinek przez rząd to nie za bardzo. Słyszałem że kobiety tam traktują fatalnie i generalnie nie są to zbyt mili goście ci Filipińczycy. Tak że nie wiem czy to dobry pomysł i czy ci Filipińczycy nie są jednak zbyt oddaleni kulturowo od nas. No i czy ktoś będzie sprawdzał kogo nam przysyłają - katoli czy muslimów?
  • Z dawnych rozmów w Gdańsku pamiętam, że zawsze, jak jakiś marynarz nie wrócił z rejsu, to było w papierach, że zawał. I jakoś zawsze przyczyną tego zawału były noże Filipińczyków.
  • Noże? No to może jednak muslimy? Coraz więcej zaproszonych ma nożownicze obyczaje. Nie wiem czy oni tam na Zachodzie już zauważyli, ze wychodzenie na spacer z kosą pokaźnych rozmiarów to jest powszechny obyczaj u męskich przybyszów od nastolatka. Ta kosa służy im nie do ozdoby tylko do załatwiania spraw konfliktowych, a bywają wyjątkowo drażliwi i honorowi. To miłe bo przypomina obyczaje półświatka z Bałut czy Czerniakowa przed wojną. Jak ich zaimportujemy to wrócimy do II RP przynajmniej pod tym względem.
  • edytowano September 2018
    Warto zauważyć że po 40 stu latach rząd Filipin skapitulował przed islamistami.



    "...W oficjalnej ocenie muzułmańskich obywateli Filipin wprowadzenie szerokiej autonomii zakończy trwający ponad 40 lat konflikt zbrojny między islamską mniejszością a rządem w Manili. Więcej obaw mają wyznawcy innych religii, których niepokoi znaczna autonomia, polegająca m.in. na zezwoleniu na działanie sądów szariackich. Obserwując praktykę ich orzecznictwa nawet w Europie nie-muzułmanów niepokoi wprowadzenie równoległego systemu prawnego, którego wyroki podlegają doktrynie islamskiej.



    Odłączenie od Republiki Filipin południowej części kraju może być na rękę nie tylko innym państwom islamskim, budującym sojusze polityczne na fundamencie religijnym, ale także radykalnym i nielegalnym organizacjom islamskim, takim jak Państwo Islamskie, które będą szukały miejsc schronienia dla swoich bojowników, wycofywanych z regionów, gdzie ISIS traci grunt pod nogami. Warto pamiętać, że założony jeszcze w 1969 roku Narodowy Front Wyzwolenia Moro walczył nie tylko o autonomię ale też o pełną niezależność i oderwanie od Filipin wysp Mindanao, Palawanu i archipelagu Sulu. Przywódcy NFWM zawsze utrzymywali, że obowiązkiem ludu Moro jest dżihad przeciwko rządowi filipińskiemu. W wyniku czterdziestoletniej wojny domowej śmierć poniosło ok. 120 tys. osób a ok. pół miliona musiało uciekać ze swoich domów. Porozumienie pokojowe podpisane 27 marca 2014 roku, zakładające nadanie prowincjom muzułmańskim dużej autonomii i wcielane teraz w życie jest kompromisem, który budzi więcej obaw niż nadziei..."


    https://www.m.pch24.pl/filipiny--wieksza-autonomia-dla-muzulmanow--czy-islamskie-prowincje-wybiora-separacje-,61904,i.html

    http://www.radiownet.pl/publikacje/filipiny-oblicza-islamizacji-na-mindanao



    A zaczelo sie jak zwykle
    "...Konflikty na linii chrześcijaństwo–islam rozpoczęły się w  latach 70. XX w., kiedy
    wielu nauczycieli muzułmańskich wyjechało do szkół religijnych w Libii, Syrii i Arabii
    Saudyjskiej. Z ich inicjatywy, na Filipinach wybudowano setki meczetów i szkół kora-
    nicznych. Powszechnie zaczęto nauczać języka arabskiego. Zmianie uległ również styl
    i treści nauczania. Zaadoptowano uczenie się „na pamięć”, bez interpretacji pozwalającej
    na indywidualne zrozumienie problematyki. Dotyczy to zwłaszcza wybranych sur Ko-
    ranu. Akcentować zaczęto wspólnotę świata muzułmańskiego rządzącego się prawem
    szariatu w opozycji do świata niewiernych, których symbolem na Filipinach stał się ko-
    ściół chrześcijański [Manolo 2004]. Działalność misjonarska, również chrześcijańskie
    akcje charytatywne w opinii lokalnych mułłów interpretowane są jako zamach na islam
    [Manolo 2004]. W  aspekcie legislacyjnym Filipiny to państwo świeckie. Na południu
    kraju utworzony został Autonomiczny Region Muzułmański Mindanao. Środowiska
    muzułmańskie dążą jednak do utworzenia niezależnego od północnych Filipin państwa
    religijnego.
    Wpływ islamu na turystykę na Filipinach
    Na Filipinach działa jedna z najbardziej radykalnych grup islamistycznych Abu Say-
    yaf (Ojcowie Miecza), nazywana też Al Harakat Al Islamya, dążąca do oderwania po-
    łudniowych wysp Filipin od części chrześcijańskiej oraz do utworzenia wielkiego mu-
    zułmańskiego państwa, w  skład którego wejść miałyby: wyspa Mindanao, archipelag
    Sulu, wyspa Borneo (należąca obecnie częściowo do Malezji, a częściowo do Indonezji),
    obszary położone przy Morzu Południowochińskim oraz Półwysep Malajski, należący
    obecnie do Malezji, Tajlandii i Birmy. Abu Sayyaf wywodzi się z Frontu Narodowo-Wy-
    zwoleńczego Moro, jednego z dwóch głównych muzułmańskich ruchów separatystycz
    nych Filipin. Środkiem do uzyskania „niepodległości” mają być zamachy bombowe, po-
    rwania i egzekucje. Grupa stawia sobie ponadto za cel całkowitą eksterminację ludności
    chrześcijańskiej na Filipinach [Manolo 2004, Dłużewska 2007].
    Założycielem Abu Sayyaf był Abadurajik Abubakar Janjalani, nauczyciel z miejsco-
    wości Isabela na wyspie Basilian. W latach 80. XX w., jak wielu muzułmańskich nauczy-
    cieli filipińskich, wyjechał na studia teologii i języka arabskiego do Libii, Syrii i Arabii
    Saudyjskiej. Zaangażował się w  wojnę afgańską przeciw sowieckiej okupacji. Właśnie
    w Afganistanie poznał Osamę Bin Ladena, który przekazał mu 6 mln USD na utworze-
    nie organizacji islamistycznej oraz muzułmańskiej partii politycznej w południowych
    Filipinach.
    A.A. Janjalani został zabity w grudniu 1998 r., w czasie nieudanej próby aresztowania
    na wyspie Basilian. Przywódcą Abu Sayyaf został młodszy brat Abadurajika – Khadaffy
    Janjalani. Kadaffy Janilani zginął 4 września 2006 r. Nazwisko kolejnego lidera nie zosta-
    ło podane do publicznej wiadomości.
    Od początku swojej działalności Abu Sayyaf zorganizowała dziesiątki zamachów
    bombowych, porwań i egzekucji na terenie całych Filipin, Malezji i Indonezji. Najwię-
    cej ofiar przyniósł zamach bombowy w dzielnicy portowej Manilii (zginęło 100 osób,
    a setki zostało rannych). Od czasu objęcia kierownictwa organizacji przez Khadaffy-
    ego Janjalanii zmniejszyła się liczba zamachów terrorystycznych na rzecz porwań dla
    okupu.
    Porwanie turystów miało miejsce również na wyspie Palawan, w maju 2001 r. Abu
    Sayyaf uprowadziła wówczas dwudziestu turystów oraz personel pracowniczy z  luk-
    susowego Las Palmas położonego w  pobliżu Puerto Princessa, stolicy wyspy. Wśród
    zakładników znalazło się trzech cudzoziemców. Niektórzy zakładnicy zostali straceni,
    inni przetrzymywani byli na wyspie Basilian. Rok później podłożone zostały bomby
    w Puerto Princessa. Departament Stanu USA umieścił Abu Sayyaf na liście najbardziej
    niebezpiecznych organizacji terrorystycznych na świecie. Khadaffy Janjalani był jednym
    z sześciu terrorystów najbardziej poszukiwanych przez FBI. W pierwszej szóstce znaleźli
    się również dwaj inni członkowie Abu Sayyaf: Isnilon Totoni Hapilon oraz Jainal Antel
    Sali, Jr. Organizacja utrzymuje ścisłe kontakty z Al-Kaidą [Council on Foreign Relations
    2007]. Obecnie Abu Sayyaf finansowana jest przez Arabię Saudyjską i  Syrię [Manolo
    2004, Council on Foreign Relations 2007]. Legalnym ramieniem Abu Sayyaf jest partia
    polityczna ARMM działająca od roku 1989.
    Prowincja Palawan, a  zwłaszcza wyspy Spratly, położone na Morzu Południowo-
    chińskim, są obszarem, który zdaniem separatystów muzułmańskich stanowić powinien
    część wielkiego muzułmańskiego państwa. W 2001 r. na Palawanie odbyło się referen-
    dum, w  którym mieszkańcy mieli zdecydować o  przyłączeniu prowincji do Autono-
    micznego Regionu Muzułmańskiego Mindanao. Pomysł upadł przy zdecydowanym
    sprzeciwie większości głosujących. Do dziś Abu Sayyaf rości sobie prawa do terytorium
    prowincji..."
    Źródło
    Anna Dłużewska
    Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie
    Fundamentalizm i radykalizm muzułmański
    a zagrożenia rozwoju turystyki – na przykładzie
    krajów Azji Południowo-Wschodniej
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    I jeszcze - zatrudnienie w gospodarce to zazwyczaj z grubsza połowa ludności. A to znaczy, że Filipiny eksportują około 20% dostępnej siły roboczej!

    Grubo.
    Dziwne.
    Miejmy nadzieję że dla rządu Filipin nie jest to świetna okazja na pozbycie się islamistów (wraz z rodzinami) ze swojego terytorium.

  • No ciekawe...

    "..Polskie przepisy na podstawie, który organizowane są zajęcia z religii (lub etyki), należą do liberalnych. Nie faworyzują Kościoła katolickiego, mimo podpisanego konkordatu ze Stolicą Apostolską. De facto umożliwiają nauczanie wiary każdej grupie religijnej. Na podstawie tych przepisów w niektórych szkołach w Warszawie dzieci uczą się już islamu, a w Kędzierzynie-Koźlu swoje lekcje religii mają od pewnego czasu zielonoświątkowcy. .."

    Czytaj więcej: https://nto.pl/religii-kazdy-uczyc-moze-a-dyrekcji-i-gminie-nic-do-tego/ar/10580860

    "...Liga Muzułmańska: W Katowicach uczymy 42 dzieci ze Śląska, nikt nie protestował
    Zdjęcie autora materiału Bartłomiej Romanek Dziennik Zachodni 27.01.2016 AKTUALIZACJA: 27.01.2016 15:29
    Uczymy 42 dzieci na Śląsku i nigdy nikt nie protestował - twierdzą przedstawiciele Ligi Muzułmańskiej. To odpowiedź zarzuty dotyczące finansowania lekcji islamu w szkołach w Częstochowie. Na kilka naszych pytań w imieniu Ligi odpowiada Agata Bouali, nauczyciel islamu.
    Jak wygląda nauka islamu na Śląsku? Nauka religii w tym również islamu jest przedmiotem w szkołach, dlatego odbywa się ona bez problemów. Na Śląsku z Wydziału Edukacji została nam muzułmanom przydzielona do nauki religii islamu Szkoła Podstawowa nr 12 w Katowicach ale ponieważ mamy własny budynek tj. Centrum Kultury Islamu w Katowicach, to właśnie w nim uczymy dzieci. Z jakimi miastami macie w tej chwili podpisaną umowę? Czy gdziekolwiek ktoś protestował przeciwko nauczaniu islamu?



    Liga Muzułmańska: W Katowicach uczymy 42 dzieci ze Śląska, nikt nie protestował
    Zdjęcie autora materiału Bartłomiej Romanek Dziennik Zachodni 27.01.2016 AKTUALIZACJA: 27.01.2016 15:29
    Uczymy 42 dzieci na Śląsku i nigdy nikt nie protestował - twierdzą przedstawiciele Ligi Muzułmańskiej. To odpowiedź zarzuty dotyczące finansowania lekcji islamu w szkołach w Częstochowie. Na kilka naszych pytań w imieniu Ligi odpowiada Agata Bouali, nauczyciel islamu.

    Nauka religii w tym również islamu jest przedmiotem w szkołach, dlatego odbywa się ona bez problemów. Na Śląsku z Wydziału Edukacji została nam muzułmanom
    Nauka religii w tym również islamu jest przedmiotem w szkołach, dlatego odbywa się ona bez problemów. Na Śląsku z Wydziału Edukacji została nam muzułmanom przydzielona do nauki religii islamu Szkoła Podstawowa nr 12 w Katowicach ale ponieważ mamy własny budynek tj. Centrum Kultury Islamu w Katowicach, to właśnie w nim uczymy dzieci - mówi Agata Bouali, nauczyciel islamu. ©islam-katowice.pl

    Jak wygląda nauka islamu na Śląsku?
    Nauka religii w tym również islamu jest przedmiotem w szkołach, dlatego odbywa się ona bez problemów. Na Śląsku z Wydziału Edukacji została nam muzułmanom przydzielona do nauki religii islamu Szkoła Podstawowa nr 12 w Katowicach ale ponieważ mamy własny budynek tj. Centrum Kultury Islamu w Katowicach, to właśnie w nim uczymy dzieci.

    Z jakimi miastami macie w tej chwili podpisaną umowę? Czy gdziekolwiek ktoś protestował przeciwko nauczaniu islamu?


    Na listę dzieci uczęszczających na lekcje religii islamu i zatwierdzoną przez Wydział Edukacji w Katowicach wpisanych jest 42 dzieci z całego województwa śląskiego. Nikt do tej pory nie zgłaszał żadnego sprzeciwu w związku z nauką religii islamu.

    Niektóre portale w internecie rozpowszechniają informacje na temat powiązania Ligi z organizacjami terrorystycznymi.
    Oskarżenia o jakikolwiek związek Ligi Muzułmańskiej z organizacjami terrorystycznymi są zupełnie bezpodstawne, bo
    związek ma szlachetne cele i dba o dobro ogólnoludzkie a nie tylko muzułmanów.

    Jakie są główne cele Ligi Muzułmańskiej w Polsce?
    Liga Muzułmańska w RP- związek wyznaniowy - powstała 14 kwietnia 2001 r. z inicjatywy polskich muzułmanów w odpowiedzi na rosnącą liczbę wyznawców islamu w Polsce oraz ze względu na duże potrzeby społeczności muzułmańskiej. Liga została oficjalnie zarejestrowana 6 stycznia 2004 r. w Departamencie Wyznań i Mniejszości Narodowych przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i
    Administracji oraz oficjalnie wpisana do Rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych. Liga Muzułmańska odwołuje się w swojej działalności do źródeł islamu: Koranu, Sunny, postępowań i rozstrzygnięć bogobojnych przodków oraz współczesnych uczonych w islamie. Cele statutowe Ligi to: szerzenie idei islamu, nauka i utrwalenie zasad religii islamu; sprawowanie muzułmańskich obrzędów religijnych; budowanie i zarządzanie ośrodkami kultu religii muzułmańskiej zgodnie z potrzebami Ligi; reprezentowanie interesów członków Ligi na forum krajowym i międzynarodowym; integracja ze społeczeństwem polskim z zachowaniem tożsamości muzułmańskiej; podjęcie pozytywnej i kreatywnej współpracy w różnych sferach życia, w ramach społeczeństwa polskiego, pomiędzy członkami Ligi i wyznawcami innych religii; obrona praw człowieka, zwalczanie wszelkich przejawów rasizmu i nietolerancji. "

    Czytaj więcej: https://dziennikzachodni.pl/liga-muzulmanska-w-katowicach-uczymy-42-dzieci-ze-slaska-nikt-nie-protestowal/ar/9334363
  • qiz napisal(a):
    Z dawnych rozmów w Gdańsku pamiętam, że zawsze, jak jakiś marynarz nie wrócił z rejsu, to było w papierach, że zawał. I jakoś zawsze przyczyną tego zawału były noże Filipińczyków.
    Na pewno nie Indonezyjczyków?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Z dawnych rozmów w Gdańsku pamiętam, że zawsze, jak jakiś marynarz nie wrócił z rejsu, to było w papierach, że zawał. I jakoś zawsze przyczyną tego zawału były noże Filipińczyków.
    Na pewno nie Indonezyjczyków?
    Być może. Ale może starsze wdowy nie rozróżniały.
  • Wszyscy ci nożownicy to filipińscy katolicy, a podczas wojny wszyscy Niemcy pracowali na kolei.
  • He he, już pierwsze trafienie udane: Indonezja ostrzega przed filipińskimi piratami. LOL.
  • edytowano September 2018
    Warto dzisiaj obejrzeć warto rozmawiać teraz na TVP info
  • Warto Rozmawiac
    Warto Rozmawiac
    @WartoRozmawiac
    ·
    6 wrz
    Już 2,5 miliona Polaków wyjechało na Zachód, a jednocześnie w milionach należy liczyć migrację zarobkową z Ukrainy. Czy wyjazdy Polaków i przyjmowanie cudzoziemców to konieczność, od której nie ma odwrotu?
    "Warto Rozmawiać", poniedziałek, 20:50, TVP Info!

    https://mobile.twitter.com/wartorozmawiac
  • edytowano September 2018
    Przyszedl tylko doradca prezydenta Zybertowicz. Żaden Przedstawiciel rządu się nie pojawil w programie,a podobno byli zapraszani.
  • było zaprosić ambasadorów Wielkiej Brytfannii i Ukrainy oraz firmy leasingowe handlujące ludźmi, które najpierw ten problem wywołały , a teraz go rozwiązują Ukraincami
  • edytowano September 2018
    qiz napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Z dawnych rozmów w Gdańsku pamiętam, że zawsze, jak jakiś marynarz nie wrócił z rejsu, to było w papierach, że zawał. I jakoś zawsze przyczyną tego zawału były noże Filipińczyków.
    Na pewno nie Indonezyjczyków?
    Być może. Ale może starsze wdowy nie rozróżniały.

    Oczywiście jakieś ploty, które rzekomo słyszał kolega Quiz to z pewnością podstawa do oceny określonej nacji.

  • MarianoX napisal(a):
    Oczywiście jakiej ploty które rzekomo słyszał kolega Quiz to z pewnością podstawa do oceny określonej nacji.
    Właśnie. A ja dwie inne ploty sprzedam.

    Otóż jeden mój znajomy wizytował Filipiny i mówi, że w jego oglądzie (a jest to ogląd szeroki), jest tam stosunkowo niskie pogłowie kutafonów z hektara.

    Nadto, czytałem gdzieś, że jeśli zatrudniać kogoś na zasadzie outsourcingu, to Filipinów, bo są lojalni i mają małe tendencje do kradnięcia pomysłów i robienia ich na własną rękę. Pracownicy idealni.
  • A Filipinki ładnie śpiewają

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.