Nieśmiało przypominam, że taka, na przykład, zmiana czasu to zupełny absurd i w ogóle wariactwo - kiedyś-tam umotywowane oszczędnościami, ale przy zmieniającym się obliczu cywilizacji dawno nieaktualnymi.
I co? I w zasadzie wszyscy już o tym mówią, a zaś ów absurd trzyma się świetnie.
I karnie przesuwamy wskazówki to w jedną, to w drugą stronę. Bo tak.
Śmiem twierdzić że im większa durnota, to - jeśli tylko uda się ją ludziskom zaimplementować - tym lepiej się trzyma i tym trudniej się jej potem pozbyć.
Wogle natomiast, ostatnio słucham pogadanki takich jakby nienieckich forumkowiczów i jeden z nich wali wprost, że wszystko to doktryna Żankloda Junkersa, a mianowicie: "Puśćmy balonik próbny. Jak nam nie spalą tej budy, to kroczek po kroczku kroczmy potem w daną stronę, aż ostatecznie będzie za późno wycofać się, hue hue hue!" I tak to bangla, panie kochanku.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Czytam ja w gazetce:
Rada Unii Europejskiej podjęła decyzje dotyczącą sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Od 2035 roku nie będzie można kupić i zarejestrować samochodu z silnikiem benzynowym i diesel. (...)
Do tej pory przeciwni nowemu prawu byli Niemcy, którzy jednak zmienili zdanie i zgodzili się na reguły proponowane przez UE. Przeciwko jest Polska, z kolei Włochy, Rumunia i Bułgaria wstrzymały się od głosu.
I teraz, co ja se myślę o tem wydarzeniu wielkopomnym? Ano, trafiłem w typowy klincz napinacza internetowego: albo wszyscy ci decydenci w Wujni są debilami albo też wiedzą coś, czego ja nie wiem.
Nu, z tym że jeśli istotnie wiedzą, to ukrywają to starannie, wycierając se paszczęki jakimś tam klimatem, którego jak wiadomo nie ma.
Skoro p-ko tej rewolucji był wyłącznie Tenkraj, a jedynie Włochy, Wołochy i Bułgarzy ośmielili się nie podnieść ręki w entuzjastycznej jednomyślności, to znaczy że nie tylko zaczadzony idełowo Europarlament jest za, ale i rządy wszystkich w zasadzie bezirków Wujni.
Jak to se w głowiźnie poukładać? Duphawdy, nie wię.
Nu, tacy, przykładowo, Nieńcy słynni są ze swoich zakładów produkcyjnych ałtomobili, jak również potrafią zmajstrować galopkastę, czego nie potrafi nawet Chińczyk skośny, choćby nie wiem jak się wytężał. Czytałem w prasie opiniotwórczej, że przemysł samochodzikowy to wogle koło napędowe nienieckiej gospodarki, więc taką se opinię w pustym łbie wytworzyłem. I teraz, tak ot, oni sami se zakazują dalszej działalności w tejże branży. Przecie nawet nie zagłosiowali przeciw łotrom z Finlandii, Danii czy Portugalii, którzy chcieli nieniecką gospodarkę podstępnie zniszczyć.
Albo tacy, se pedzmy, Fhąsuzi. Wiadomo, że jeśli ałta to na pewno nie fhąsuskie, ale to ino żarcik taki. Mają plugawi Fhąsuzi niejeden zakład produkcyjny autokinetonów, w kraju i za granicą. I co, i sami se na złość na ochotnika to zamykajo? Nu.
Szfecji też Volvo niemiłe, ale tych akurat rozumię, gdyż to chińska firma, a Saaba i tak musieli zamknąć, bo coś tam.
Wołochy zaś, czyli FIAT, Ferrari, Maserati i Lambo, pod wodzą nie ustraszonej pani Meloni, pozwoliły se na heroiczne wszczymanie się od głosiku.
Podwykonawcy Nieniec -- Czechosłowacja, Madziaristan, Herszpania -- też za zakazem. Święte Miejsca Phacy im niemiłe?
Polska jako podwykonawca Nieniec twardo stanęła w poprzek planów złych ludzi globalistów klimatystów i Grety, no ale to cheba tylko tak dla fasonu.
Jakby, na co ci ludzie liczo? Na to, że w dosłownie 12 lat uda im się zebrać dość litu, miedzi, niklu, kobaltu i innych tam cynków i ołowiów, ażeby to wszystko ogarnąć? Przecie te metale nie rosną na dżeffkach, mają jakąś tam roczną podaż, której zwiększenie jest nietrywialne. Nawet jak se Murzyniątka ręce po łokcie urobią w kongijskich biedaszybach.
Noji, mamy wojenkę wojenkę z Moskowią, która jest jednym ze znaczących exporterów różnych metali, a to sprawy nie ułatwia.
Aha -- wszystkie te ałteczka majo być na prund, a zaś produkcja prundu też zakazaną została.
Serio, możliwości widzę dwie:
a) Cała klasa potyliczna we Wujni wierzy w brednie Grety, że klimat i że skonamy w męczarniach b) Kerownictwo Wujni marzy o tem, ażeby co prędzej ludność Tenkraju i innych bezirków Wujni stała się znacząco biedniejszą
No debile, nastajaszczy debile.
Poratujcie mie jakąś myślą złotą, ażebym nie został się jako ten jeden normalny wśród debili.
Garść drobiazgów: - Europa jest regionem ważnym, ale nie najważniejszym i nie kluczowym dla wiodących producentów; bez Europy byłoby im mniej miło, ale życie by istniało; - technologiczna ewolucja w temacie napędów i paliw jest związana luźniej z mamrotami brukselki i jej komisarzy niż próbuje się wmawiać; proces ten nie zaczyna się teraz, a trwa od ponad dekady; - miał miejsce kluczowy okres i moment niepewności obarczony wysokim ryzykiem odnośnie decyzji w co i jak inwestować niemałe środki na R&D; mowa o kwotach liczonych w mld euro na koncern rocznie; - istnieją producenci, którzy podjęli nietrafne decyzje i w całokształcie niełatwej sytuacji w branży stoją przed perspektywą podobną do Nokii; - lista ww. producentów zbiega się z listą złapanych za rączkę w temacie robienie ludziom wody z mózgu czarnym piarem i rozpętywaniem elektrycznego obłędu; - na ww. liście jest m.in. przemysł niemiecki, którego nadchodzące problemy cukrują całokształt sytuacji.
Czekaj pan, to ciekawe1 są sprawy, a Kolega po łebkach daje, a?
Ad 1: Producentów czego? Już nawet prości ludzie wiedzą, że bez holenderskiej firmy ASML świat istnieć nie może. Podejrzewam, że jest takich firm w Europie bez kozery pińcet -- nikt o nich nie słyszał, ale jakiś tam proces tekno jest bez nich niemożliwy.
No chyba że mówimy o sektorze autokinetonów, to wtedy to ja nie.
Ad 2: No to z czem związany tenże proces jest? Poza Bruxelką widzę ja dwoje gównych rozsiewaczy mamrotów: Elon Mózg i Greta bez mózga.
Ji pewnie, że dane ałta elektronowe by jakieś tam miejsce na ryńku zajęły, obok Melexa by się godnie prezentowały. Natomiast nie wierzę ja, I don't tower, ażeby bez GLOBCIO-hersterii by one miały dużo lepszy wynik niż 100 lat temu. No OK, może trochę lepszy. Na przykład mogliby kupić takie ałta wszyscy, co mają garaż i tylko jeżdżą w niedzielę do kościoła.
Ad 5: Nix fersztejen. O który obłęd elektryczny rozhozi się? O ten, że autokineton wyłącznie elektrycznym być może czy też o ten, że kto kupi teslę ten pedał?
Ad 6: Jak rozumiem, przemysł niemiecki ze swojemi fest galopkastami ze smutkiem spogląda w przyszłość, w której elektrowozy dostarczą Geely i Mózg, i to bez galopkasty wogle. Ale, jakby, czemuż ach czemuż przemysł ten nieniecki nie zaparł się w grunt i nie zażądał wyjątku dla nienieckiego dizla? No, jakoś nie wiąże mi się to specjalnie z przyjętymi na Obu Forach zasadami funkcjonowania Wujni i Rajchu, tak?
Berek napisal(a): Nieśmiało przypominam, że taka, na przykład, zmiana czasu to zupełny absurd i w ogóle wariactwo - kiedyś-tam umotywowane oszczędnościami, ale przy zmieniającym się obliczu cywilizacji dawno nieaktualnymi.
I co? I w zasadzie wszyscy już o tym mówią, a zaś ów absurd trzyma się świetnie.
I karnie przesuwamy wskazówki to w jedną, to w drugą stronę. Bo tak.
Śmiem twierdzić że im większa durnota, to - jeśli tylko uda się ją ludziskom zaimplementować - tym lepiej się trzyma i tym trudniej się jej potem pozbyć.
Więc kilka lat temu zła Unia już wstępnie zniosła to "wariactwo" - i nagle okazało się, że przeciwnicy zmiany czasu w ogóle nie wiedzą, jaki chcieliby czas docelowy. Widać to nie tylko na poziomie szefów rządów, ale nawet na postforumkowej grupie na facebooku, gdzie też wśród zdeklarowanych wrogów zmiany czasu nijak nie ma zgody, czy docelowo ma być tzw. letni czy tzw. zimowy. Proporcje są chyba po połowie, choć nie dam głowy, czy te same osoby jak będzie analogiczna dyskusja w październiku, to zajmą to samo stanowisko. Mieć ciemno w lipcu o 19 wieczorem czy w grudniu o 8 rano? Można oczywiście mieć jasno o 8 rano w grudniu i o 20 wieczorem w lipcu, wystarczy ten "absurd i w ogóle wariactwo".
Wyjaśnijmy sobie też może jedną rzecz. Kiedyś ludzie nie żyli według zegarka, tylko według słońca. Słońce wstaje - ty wstajesz. Bo nie masz żarówek, a lepiej (i zdrowiej) się pracuje i w ogóle żyje jak jest jasno. Słońce wstaje wcześniej o 10 minut, ty wstajesz wcześniej o 10 minut. Zmiana jest stopniowa i jej nie zauważasz. Oczywiście można robić tak i dziś, ustalić działanie szkół, komunikacji publicznej, urzędów, zakładów pracy wg relacji do wschodu słońca. Zamiast jednej godziny odjazdu, cała tabela z konkretnymi datami i godzinami odjazdu. Dziś 8:03, jutro 7:59 itd. Byłoby to o wiele bardziej skomplikowane, o wiele mniej praktyczne z uwagi na obrót międzynarodowy. O wiele mniej skomplikowana jest zmiana czasu, a część tego samego efektu też osiągamy.
Więc kilka lat temu zła Unia już wstępnie zniosła to "wariactwo" - i nagle okazało się, że przeciwnicy zmiany czasu w ogóle nie wiedzą, jaki chcieliby czas docelowy.
To nie jest kwestia niewiedzenia Ponoć akurat w naszych rejonach bardziej naturalny jest ten zimowy.
Ponoć akurat w naszych rejonach bardziej naturalny jest ten zimowy.
To nie do końca prawda: różnica między zachodnim, a wschodnim krańcem Polski to ok. 40 minut. Wschodnia część w przypadku czasu zimowego będzie dość wyraźnie poszkodowana.
W sumie może sobie być jedna, byle tylko wyzbyć się przyzwyczajeń, że etat zaczyna się o ósmej. Mnie by też nie przeszkadzał czas zimowy, jakby wszystkie zwyczaje przesunięto o godzinkę.
Wracamy do dyskusji o zmianie czasu? Uważam, że okres jest dobry, bo "trauma" po zmianie czasu już wszystkim przeszła.
Więc najpierw mała powtórka z geografii. Z czego wynika podział na strefy czasowe? Z ruchu obrotowego ziemi. Z jaką prędkością kątową porusza się ziemia? 15 stopni na godzinę (360 / 24 - nie chce być inaczej). Czyli strefa czasowa powinna zmieniać się ... co 15 stopni. Przez Polskę przebiega właśnie południk 15 E (przy zachodniej granicy), daleko jest do południków 0 i 30E, więc najbardziej naturalna jest dla nas strefa +1. Taka jak w zimie. Najdalej na wschód jest zakole Bugu - to jest dokładnie 24°09′E - czyli dla wschodniej Polski minimalnie lepszy byłby czas letni - z miast wojewódzkich tylko dla Lublina i Białegostoku.
Obszar Polski od wschodu na zachód rozciąga się na około 10 stopni - o 1/3 mniej niż przeciętna strefa czasowa, dlatego nie ma żadnego sensu podział Polski na 2 strefy czasowe. W UE, przy krajach podobnej wielkości tylko Hiszpania ma 2 strefy, ale tę drugą na Wyspach Kanaryjskich, regionie dość specyficznym. Lepiej mieć niepasujący czas niż 2 strefy w tak małym kraju.
Drugi pomysł, czyli czas półgodzinny. W sumie nic wtedy nie osiągamy. Centralna "naturalna" oś tej półgodzinnej strefy (czyli 22,5 E) przebiegałaby mniej więcej przez Lublin zamiast przez lubuskie, dalej to jest w wyraźnej odległości od najgęściej zaludnionego centrum kraju. Dla Krakowa słoneczny czas to ok. + 1 godzina 20 minut E, dla Wrocławia i Poznania + 1 godzina 8 minut, dla Warszawy + 1 godzina 24 minuty, dla Katowic + 1 godzina 16 minut itd. Przy ustanowieniu dla Polski czasu + 1 godzina 30 minut dalej różnice do słonecznego w największych miastach są zbliżone (mniejsze dla Krakowa i Warszawy, ale większe dla Wrocławia i Poznania), ale mamy na własne życzenie dużą konfuzję w obrocie międzynarodowym.
Wreszcie który lepszy, zimowy (+1) czy letni (+2)? Więc ... żaden. Ale gdybym już miał wybierać, to zimowy. Kiedyś żyliśmy z zimowym przez cały rok, letniego nigdy nie testowaliśmy. Czego obawiam się przy całorocznym letnim? Dzieciaków, które muszą rano iść po ciemku. Wtedy buntują się rodzice, szkoły przesuwają godziny rozpoczęcia lekcji. I rodzice nie zdążą do pracy, więc firmy przesuwają godziny otwarcia. Formalnie mamy letni, ale zaczynamy pracę później, to i później kończymy, nie mamy żadnego "długiego wieczoru" latem. To samo zresztą stało się w Hiszpanii. Hiszpania naturalnie jest w strefie 0 (w zachodniej Galisji byłoby -1). Ale legalnie ma +1. W rezultacie przeciętną porą rozpoczęcia dnia pracy jest 10.00.
A ffszystko przez również tu lubianego gen Franco, który dla swoich żołnierzy na froncie wschodnim w czasie 2WW przeszedł z czasu portugalskiego na niemiecki
Komentarz
I co? I w zasadzie wszyscy już o tym mówią, a zaś ów absurd trzyma się świetnie.
I karnie przesuwamy wskazówki to w jedną, to w drugą stronę. Bo tak.
Śmiem twierdzić że im większa durnota, to - jeśli tylko uda się ją ludziskom zaimplementować - tym lepiej się trzyma i tym trudniej się jej potem pozbyć.
Izrael tak robi
panie technikalia władzy w demokracji
Szejkowie tak nie muszą; u nich to jak w firmie rodzinnej
- Europa jest regionem ważnym, ale nie najważniejszym i nie kluczowym dla wiodących producentów; bez Europy byłoby im mniej miło, ale życie by istniało;
- technologiczna ewolucja w temacie napędów i paliw jest związana luźniej z mamrotami brukselki i jej komisarzy niż próbuje się wmawiać; proces ten nie zaczyna się teraz, a trwa od ponad dekady;
- miał miejsce kluczowy okres i moment niepewności obarczony wysokim ryzykiem odnośnie decyzji w co i jak inwestować niemałe środki na R&D; mowa o kwotach liczonych w mld euro na koncern rocznie;
- istnieją producenci, którzy podjęli nietrafne decyzje i w całokształcie niełatwej sytuacji w branży stoją przed perspektywą podobną do Nokii;
- lista ww. producentów zbiega się z listą złapanych za rączkę w temacie robienie ludziom wody z mózgu czarnym piarem i rozpętywaniem elektrycznego obłędu;
- na ww. liście jest m.in. przemysł niemiecki, którego nadchodzące problemy cukrują całokształt sytuacji.
Ad 1: Producentów czego? Już nawet prości ludzie wiedzą, że bez holenderskiej firmy ASML świat istnieć nie może. Podejrzewam, że jest takich firm w Europie bez kozery pińcet -- nikt o nich nie słyszał, ale jakiś tam proces tekno jest bez nich niemożliwy.
No chyba że mówimy o sektorze autokinetonów, to wtedy to ja nie.
Ad 2: No to z czem związany tenże proces jest? Poza Bruxelką widzę ja dwoje gównych rozsiewaczy mamrotów: Elon Mózg i Greta bez mózga.
Ji pewnie, że dane ałta elektronowe by jakieś tam miejsce na ryńku zajęły, obok Melexa by się godnie prezentowały. Natomiast nie wierzę ja, I don't tower, ażeby bez GLOBCIO-hersterii by one miały dużo lepszy wynik niż 100 lat temu. No OK, może trochę lepszy. Na przykład mogliby kupić takie ałta wszyscy, co mają garaż i tylko jeżdżą w niedzielę do kościoła.
Ad 5: Nix fersztejen. O który obłęd elektryczny rozhozi się? O ten, że autokineton wyłącznie elektrycznym być może czy też o ten, że kto kupi teslę ten pedał?
Ad 6: Jak rozumiem, przemysł niemiecki ze swojemi fest galopkastami ze smutkiem spogląda w przyszłość, w której elektrowozy dostarczą Geely i Mózg, i to bez galopkasty wogle. Ale, jakby, czemuż ach czemuż przemysł ten nieniecki nie zaparł się w grunt i nie zażądał wyjątku dla nienieckiego dizla? No, jakoś nie wiąże mi się to specjalnie z przyjętymi na Obu Forach zasadami funkcjonowania Wujni i Rajchu, tak?
Jest to zarazem odpowiedź na wątpliwość Szturmowca...
Mieć ciemno w lipcu o 19 wieczorem czy w grudniu o 8 rano? Można oczywiście mieć jasno o 8 rano w grudniu i o 20 wieczorem w lipcu, wystarczy ten "absurd i w ogóle wariactwo".
Wyjaśnijmy sobie też może jedną rzecz. Kiedyś ludzie nie żyli według zegarka, tylko według słońca. Słońce wstaje - ty wstajesz. Bo nie masz żarówek, a lepiej (i zdrowiej) się pracuje i w ogóle żyje jak jest jasno. Słońce wstaje wcześniej o 10 minut, ty wstajesz wcześniej o 10 minut. Zmiana jest stopniowa i jej nie zauważasz.
Oczywiście można robić tak i dziś, ustalić działanie szkół, komunikacji publicznej, urzędów, zakładów pracy wg relacji do wschodu słońca. Zamiast jednej godziny odjazdu, cała tabela z konkretnymi datami i godzinami odjazdu. Dziś 8:03, jutro 7:59 itd. Byłoby to o wiele bardziej skomplikowane, o wiele mniej praktyczne z uwagi na obrót międzynarodowy. O wiele mniej skomplikowana jest zmiana czasu, a część tego samego efektu też osiągamy.
Ponoć akurat w naszych rejonach bardziej naturalny jest ten zimowy.
Np wzdłuż Wisły
Jeśli USA, Rosja i Brazylia mogą mieć kilka stref, to Polska może mieć przynajmniej dwie
W 2022r. do Niemiec i Francji trafiło 90% środków w ramach unijnej pomocy publicznej❗️
52% Niemcy- 226 mld €
37% Francja - 160 mld €
…
11% Pozostali - 49 mld €
Niemcy zwabili Intela obietnicą dotacji 10 mld euro do budowy jego fabryki. Jak Intel ich wybrał, okazuje się, że zapłacić ma cała UE.
Wracamy do dyskusji o zmianie czasu? Uważam, że okres jest dobry, bo "trauma" po zmianie czasu już wszystkim przeszła.
Więc najpierw mała powtórka z geografii. Z czego wynika podział na strefy czasowe? Z ruchu obrotowego ziemi. Z jaką prędkością kątową porusza się ziemia? 15 stopni na godzinę (360 / 24 - nie chce być inaczej). Czyli strefa czasowa powinna zmieniać się ... co 15 stopni. Przez Polskę przebiega właśnie południk 15 E (przy zachodniej granicy), daleko jest do południków 0 i 30E, więc najbardziej naturalna jest dla nas strefa +1. Taka jak w zimie. Najdalej na wschód jest zakole Bugu - to jest dokładnie 24°09′E - czyli dla wschodniej Polski minimalnie lepszy byłby czas letni - z miast wojewódzkich tylko dla Lublina i Białegostoku.
Obszar Polski od wschodu na zachód rozciąga się na około 10 stopni - o 1/3 mniej niż przeciętna strefa czasowa, dlatego nie ma żadnego sensu podział Polski na 2 strefy czasowe. W UE, przy krajach podobnej wielkości tylko Hiszpania ma 2 strefy, ale tę drugą na Wyspach Kanaryjskich, regionie dość specyficznym. Lepiej mieć niepasujący czas niż 2 strefy w tak małym kraju.
Drugi pomysł, czyli czas półgodzinny. W sumie nic wtedy nie osiągamy. Centralna "naturalna" oś tej półgodzinnej strefy (czyli 22,5 E) przebiegałaby mniej więcej przez Lublin zamiast przez lubuskie, dalej to jest w wyraźnej odległości od najgęściej zaludnionego centrum kraju. Dla Krakowa słoneczny czas to ok. + 1 godzina 20 minut E, dla Wrocławia i Poznania + 1 godzina 8 minut, dla Warszawy + 1 godzina 24 minuty, dla Katowic + 1 godzina 16 minut itd. Przy ustanowieniu dla Polski czasu + 1 godzina 30 minut dalej różnice do słonecznego w największych miastach są zbliżone (mniejsze dla Krakowa i Warszawy, ale większe dla Wrocławia i Poznania), ale mamy na własne życzenie dużą konfuzję w obrocie międzynarodowym.
Wreszcie który lepszy, zimowy (+1) czy letni (+2)? Więc ... żaden. Ale gdybym już miał wybierać, to zimowy. Kiedyś żyliśmy z zimowym przez cały rok, letniego nigdy nie testowaliśmy. Czego obawiam się przy całorocznym letnim? Dzieciaków, które muszą rano iść po ciemku. Wtedy buntują się rodzice, szkoły przesuwają godziny rozpoczęcia lekcji. I rodzice nie zdążą do pracy, więc firmy przesuwają godziny otwarcia. Formalnie mamy letni, ale zaczynamy pracę później, to i później kończymy, nie mamy żadnego "długiego wieczoru" latem. To samo zresztą stało się w Hiszpanii. Hiszpania naturalnie jest w strefie 0 (w zachodniej Galisji byłoby -1). Ale legalnie ma +1. W rezultacie przeciętną porą rozpoczęcia dnia pracy jest 10.00.
A ffszystko przez również tu lubianego gen Franco, który dla swoich żołnierzy na froncie wschodnim w czasie 2WW przeszedł z czasu portugalskiego na niemiecki