Na fejsbukach (Losie, nie pytaj, co to) pojedyncze mendy zapowiadają, że nie klasyfikują maturzystów. A podobnież jakiś związkowiec w RMF rzekł był, że zastanawiają się nad nie wystawianiem ocen powyżej czwórki.
SigmundvonBurak napisal(a): Tymczasem w Gorzowie nauczyciele oklaskują działaczy KOD ,odtwarzających przez megafon swoje przemówienia . Brawo dla nauczycieli. https://twitter.com/i/status/1116011331604353025
maski opadły
taka jest kadra ( w większości, przepraszam porządnych nauczycieli) szkolna.
Egzaminy gimnazjalne ze strajkiem nauczycieli w tle. Czy mogą być zagrożone matury? Wśród nauczycieli krążą sms-y z apelami o wytrwałość. Jak donosi portal zagan.naszemiasto, nauczyciele piszą: "Pamiętajcie, że rady klasyfikacyjne w ostatnich klasach technikum i liceum muszą być do 16.04 (wtorek), a oceny trzeba wpisać do 12 kwietnia (najbliższy piątek). Nie ma ocen i rad nie ma matur. Rady klasyfikacyjnej z emerytów i łapanki nie zrobią".
Część nauczycieli wpadła w jakiś amok, ale jak napisał na fb kol. Shrock:
. A kim ty w ogóle jesteś pajacu, żeby Twój szacunek był potrzebny nauczycielowi do życia?
A tak, po prawdzie, to czy maturzystom trzeba podpowiadać, jak sobie poradzić z bandą grożącym im belfrom? Wszak to już dorośli ludzie. Ja bym znalazła sposób. Po prawdzie - kilka sposobów...
Ilu potrzeba egzaminatorów do przeprowadzenia egzaminów ośmioklasistów (czy ósmoklasistów - jak to się poprawnie pisze?). Więcej niż do gimnazjalnych zapewnie. O ile więcej? Dwukrotnie? Mniej, więcej? Będzie tylu chętnych?
Maturzyści się wściekną. Każdy ma prawie scenariusz przygotowany. Najpierw matura, potem rekrutacja, a dalej wyjazd na parę miesięcy, żeby zarobić. Jak wypadnie z tego jeden element, to się delikatnie wkurzą. Moja siostrzenica jest właśnie w takiej sytuacji.
Po prawdzie, to dotąd myślałem, że to takie żarty i że ZNP urządzi awanturę, państwo będzie jakoś zaradzać itd. Wzięli dzieci na zakładników? W sumie też wesoła zabawa, męczeństwo pluszowe itd. Ale teraz widzę, że zaczynają zakładników rozstrzeliwać i trochę mi się to przestaje podobać.
Do tego stopnia nienawidzić złego Kaczora, żeby niewinnym dzieciątkom uniemożliwić zdanie matury? Pedagodzy?
To trochę tak, jakby strajkujący lekarze zabierali strzykawki felczerom i pielęgniarkom, ratującym chorych.
Teraz nawet ślepy może zobaczyć, że jesteśmy my i są oni, a pośrodku Rów Marianski. Niech jeszcze jakiś Duda powie, że nie należy dzielić Polaków, ze zgoda, zgoda ....
randolph napisal(a): Teraz nawet ślepy może zobaczyć, że jesteśmy my i są oni, a pośrodku Rów Marianski. Niech jeszcze jakiś Duda powie, że nie należy dzielić Polaków, ze zgoda, zgoda ....
O, widzę, że wraca Kolega do interesującego zagadnienia, jakiego kandydata poprze PiS w 2020.
Na to właśnie najbardziej radykalna część strajkujących liczy. I kalkulują jak kol. marniok:
marniok napisal(a): Poza tym tegoroczni maturzyści to już wyborcy. Należy dobrze sprzedać temat w mediach jeśli wszystko pójdzie jak należy, a zakładam że pójdzie ...
Tyle, że co innego rozumieją "Pójdzie jak trzeba". Niestety nie można wykluczyć, że spora część maturzystów jak i ich rodzin uzna, że winę za zaistniałą sytuację ponosi rząd, który nie rozwiązał problemu....
Prezydent Chełma Jakub Banaszek żąda od wiceprezesa ZNP Krzysztofa Baszczyńskiego przeprosin i sprostowania jego wypowiedzi jakoby miasto Chełm miało niezgodnie z prawem wypłacać wynagrodzenia wolontariuszom przeprowadzającym egzaminy gimnazjalne.
"Oświadczam w imieniu miasta Chełma, iż wypowiedź ta jest nieprawdziwa, kłamliwa i szkaluje dobre imię miasta Chełm. (...) Miasto działa na podstawie i w granicach prawa i nie wypłaca wynagrodzenia osobom, które w zastępstwie przeprowadzają egzaminy w szkołach objętych strajkiem" - napisał Jakub Banaszek w udostępnionym na Twitterze piśmie do Baszczyńskiego.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ale to popieprzone - zapewniam, że nie płacę ludziom, którzy zrobili dobrą i doniosłą społecznie robotę, a kto łże że płacę, łże jak pies!
Ale że co? Że pieniądze należą się tym, co pracują? Od kiedy?
Jakiś czas przed tym strajkiem moja córa (VI kl.) mówi mi: - Tata, ty wiesz, że moja pani od polskiego nie zna naszych lektur? - Córo ma, taż co ty mi tutaj pitolisz? - pytam zdziwiony (dobra, może użyłem trochę innych słów). - Jakżesz to, do jasnej-ciasnej, pani od polskiego może lektur nie znać? Dyć to tak, jakby instruktor prawa jazdy nie znał znaków drogowych! - A bo ona nam opowiada, jak to rodzice [jakiejś bohaterki jakiejś tam lektury - przyp. Turoń] zginęli w wyniku trzęsienia ziemi. A Kogoś-Tam-Znowu zabiła huśtawka! - klaruje mi dziecię. - No i co? Nie zabiła? - dociekam ostrożnie (bo ja lektury miałem chyba trochu inne). - No nie, bo ci rodzice zmarli od zarazy, a Tego-Kogoś-Tam zabiło drzewo [albo gałąź - to już moja wina, nie zapamiętałem - przyp. Turoń] - tłumaczy mi dziecko, jak głupiemu. - Yyy... Wiesz, może pani od polskiego pomyliło się z inną książką? - próbuję ratować honoru ciał pedagogicznych. - Wiesz, taka pani musi dużo czytać, pewnie się jej coś tam pokićkało. - Eee tam, ty nic nie wiesz! - śmieje się z niedomyślności ojca rodzonego ma latorośl. - Faktycznie było tak, jak mówi pani. Ino że nie w książce, a w ekranizacji. Znaczy, pani nie czytała książki, ino se obejrzała film. A od nas wymaga przeczytania książki. Howgh!
No i tera wielka halo o strajk. Jak się Państwo domyślacie, teraz ta pani oczywiście strajkuje. Ale tak po prawdzie, to ona od zawsze prowadziła strajk permanentny (jak kto woli, może nazywać to sabotazem), i brała za to pieniądze - tak, te śmieszne, te marne, te niewystarczające, te głodowe - nad których niedoborem dzisiaj jojczy wraz z koleżankami. Oraz z panem Broniarzem. Wg mnie i tak płacili jej za dużo.
Komentarz
627 re-tweetów! plus na inne miejsca komunikacji (jak ekskatedra) - poszło w świat!
https://twitter.com/i/status/1116011331604353025
taka jest kadra ( w większości, przepraszam porządnych nauczycieli) szkolna.
Kiedys to sie nazywalo "spoleczenstwo".
Murarz domy buduje...
EDIT: to wszystko sie troche zglobalizowalo, bo buty sa chinskie, komputer wymyslony w Stanach, banany z Kuby, samochod niemiecki a gaz z ....
wszyscy jedziemy na tym samym wozku, chcac nie chcac
EDIT2: mozna tez sobie zadac pytanie, co ja daje innym
KOD wylazł z nor i wspomaga strajk manifestacjami pod szkołami. Kwiki i muczenie w tle.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Będzie tylu chętnych?
Do tego stopnia nienawidzić złego Kaczora, żeby niewinnym dzieciątkom uniemożliwić zdanie matury? Pedagodzy?
To trochę tak, jakby strajkujący lekarze zabierali strzykawki felczerom i pielęgniarkom, ratującym chorych.
v-ce prezes ZNP przyłapany na kłamstwie:
"Oświadczam w imieniu miasta Chełma, iż wypowiedź ta jest nieprawdziwa, kłamliwa i szkaluje dobre imię miasta Chełm. (...) Miasto działa na podstawie i w granicach prawa i nie wypłaca wynagrodzenia osobom, które w zastępstwie przeprowadzają egzaminy w szkołach objętych strajkiem" - napisał Jakub Banaszek w udostępnionym na Twitterze piśmie do Baszczyńskiego.
Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/raporty/raport-egzamin-gimnazjalny-2019/aktualnosci/news-czwarty-dzien-strajku-nauczycieli-i-drugi-dzien-egzaminu-gim,nId,2931765#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Ale że co? Że pieniądze należą się tym, co pracują? Od kiedy?
Jakiś czas przed tym strajkiem moja córa (VI kl.) mówi mi:
- Tata, ty wiesz, że moja pani od polskiego nie zna naszych lektur?
- Córo ma, taż co ty mi tutaj pitolisz? - pytam zdziwiony (dobra, może użyłem trochę innych słów). - Jakżesz to, do jasnej-ciasnej, pani od polskiego może lektur nie znać? Dyć to tak, jakby instruktor prawa jazdy nie znał znaków drogowych!
- A bo ona nam opowiada, jak to rodzice [jakiejś bohaterki jakiejś tam lektury - przyp. Turoń] zginęli w wyniku trzęsienia ziemi. A Kogoś-Tam-Znowu zabiła huśtawka! - klaruje mi dziecię.
- No i co? Nie zabiła? - dociekam ostrożnie (bo ja lektury miałem chyba trochu inne).
- No nie, bo ci rodzice zmarli od zarazy, a Tego-Kogoś-Tam zabiło drzewo [albo gałąź - to już moja wina, nie zapamiętałem - przyp. Turoń] - tłumaczy mi dziecko, jak głupiemu.
- Yyy... Wiesz, może pani od polskiego pomyliło się z inną książką? - próbuję ratować honoru ciał pedagogicznych. - Wiesz, taka pani musi dużo czytać, pewnie się jej coś tam pokićkało.
- Eee tam, ty nic nie wiesz! - śmieje się z niedomyślności ojca rodzonego ma latorośl. - Faktycznie było tak, jak mówi pani. Ino że nie w książce, a w ekranizacji. Znaczy, pani nie czytała książki, ino se obejrzała film. A od nas wymaga przeczytania książki. Howgh!
No i tera wielka halo o strajk. Jak się Państwo domyślacie, teraz ta pani oczywiście strajkuje. Ale tak po prawdzie, to ona od zawsze prowadziła strajk permanentny (jak kto woli, może nazywać to sabotazem), i brała za to pieniądze - tak, te śmieszne, te marne, te niewystarczające, te głodowe - nad których niedoborem dzisiaj jojczy wraz z koleżankami. Oraz z panem Broniarzem. Wg mnie i tak płacili jej za dużo.