Shork, naprawdę sądzisz, że jak się więcej zapłaci, to ta właśnie pani nauczycielka będzie to wiedzieć? Że "jakość edukacji wzrośnie"? Gdyby w moim zespole w pracy podwyższyć _wszystkim_ wynagrodzenia o jakąś stałą wartość, nie polepszy to wydajności mniej wydajnych, natomiast zdemotywuje najlepszych.
erka napisal(a): Słuchajcie, coraz bardziej realny robi się scenariusz, że niektóre rady pedagogiczne, zatwierdzające oceny, się nie odbędą, bo strajk. Jak to praktycznie można obejść, by móc maturzystów dopuścić do egzaminów? Rząd ma jakiś alternatywny plan?
Szkoda, że nie zrobili tych rad wcześniej - w niektórych szkołach o tym pomyślano, nuale dyrektor musi mieć głowę na karku.
A żeneralnie nie panikowałabym z temi maturami. Od zawsze jest w czerwcu II termin na matury, więc nie widzę jakiegoś głębokiego problemata. Poza wydłużeniem prac KE, gdyby to miało iść mniejszymi siłami niż zwykle. I żaden alternatywny plan tu nie jest potrzebny.
A jak myślicie, ile czasu strajkowicze wytrzymają nie dość, że bez mitycznego 1000 zł więcej, ale bez pensji w ogóle?
w dorzeczy pisali , ze w kwestii klasyfikacji, dopuszczeń, ocen i matur Rząd ma przygotowane akt i czeka na rozwój wydarzeń. Że podobno w 1 dzień te problemy rozwiąże. Ciekawe w sumie.
erka napisal(a): Słuchajcie, coraz bardziej realny robi się scenariusz, że niektóre rady pedagogiczne, zatwierdzające oceny, się nie odbędą, bo strajk. Jak to praktycznie można obejść, by móc maturzystów dopuścić do egzaminów? Rząd ma jakiś alternatywny plan?
Szkoda, że nie zrobili tych rad wcześniej - w niektórych szkołach o tym pomyślano, nuale dyrektor musi mieć głowę na karku.
A żeneralnie nie panikowałabym z temi maturami. Od zawsze jest w czerwcu II termin na matury, więc nie widzę jakiegoś głębokiego problemata. Poza wydłużeniem prac KE, gdyby to miało iść mniejszymi siłami niż zwykle. I żaden alternatywny plan tu nie jest potrzebny.
A jak myślicie, ile czasu strajkowicze wytrzymają nie dość, że bez mitycznego 1000 zł więcej, ale bez pensji w ogóle?
Jakiś prawnik na tt napisał, że dyr. szkoły ma prawo zatwierdzić oceny.
krzychol66 napisal(a): A ja sobie myślę, że najbardziej by pomogło wprowadzenie normalności przy awansie zawodowym. Obecne ścieżki są przerywane przez macierzyństwo, nie pozwalając normalnym żonom i matkom się wybić. A że natura nie znosi próżni, to wchodzą na ich miejsce oświecone aktywistki od czarcich marszów. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego zmiany w tym zakresie nie zostały wprowadzone równolegle z 500+.
Przy czym jak już pisałem wcześniej problem ten dotyczy w zasadzie wszystkich zawodów związanych z rozwojem umiejętności i kompetencji, a nie tylko nauczycielek.
Chyba tylko w zawodzie nauczyciela występuje wymóg ciągłości stażu przy ubieganiu się o kolejne stopnie rozwoju zawodowego.
Jakieś bąki fruwają o pomyśle przekształcenia strajku w strajk rotacyjny...
A z zaprzyjaźnionego liceum wiewióry donoszo, że strajkujący chco zawiesić strajk: a) na czas ferii b) na majówkę i potem odwiesić na czas matur. SERIO.
Maria napisal(a): Jakieś bąki fruwają o pomyśle przekształcenia strajku w strajk rotacyjny...
A z zaprzyjaźnionego liceum wiewióry donoszo, że strajkujący chco zawiesić strajk: a) na czas ferii b) na majówkę i potem odwiesić na czas matur. SERIO.
Pulsacyjna żenada wkurzy jeszcze bardziej. Zenada się rozkręci. Ale ja myślę, że oni tam się trochę miotają- może maja niekorzystne sondaże. W ogóle: dzisiaj IBRIS: Wiosna 3,5 %, a Pollster : Wiosna : 14%
To jest jakiś pomysł. Mogłaby UE wstrzymać dotacje dla Polski i przeznaczyć na konspirację totalną i sabotaż. Oczywiście opłacany ze składek z podatków pobieranych w Polsce.
Moim zdaniem kaczyzm powinien wysłać do szkół... wojsko.
Dzieciaki będą zachwycone, jak podjadą transportery opancerzone. Szeregowi zaaresztują strajkujących i zamkną ich w kiblu, a oficerowie przeprowadzą matury.
Monty Python w Polsce - trwa festiwal głupich piosenek - w wykonaniu nauczycieli. WaldemarKowal @waldemarkowal Nauczyciel ze szkoły w Poznaniu przebrany za krowę chodzi na 4. łapach i buczy. (link:
Ten strajk to w istocie eksperyment badawczy naukowców z UFO, o których wygadał się wtajemniczony Prezydent Bolesław Wałęsa. Projekt ma zbadać efekty długotrwałej stymulacji mózgów wybranej grupy przez zakamuflowane przekaźniki (pod nazwami TVN, GW itp.). Stawką- zniszczenie Planety.
krzychol66 napisal(a): A ja sobie myślę, że najbardziej by pomogło wprowadzenie normalności przy awansie zawodowym. Obecne ścieżki są przerywane przez macierzyństwo, nie pozwalając normalnym żonom i matkom się wybić. A że natura nie znosi próżni, to wchodzą na ich miejsce oświecone aktywistki od czarcich marszów. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego zmiany w tym zakresie nie zostały wprowadzone równolegle z 500+.
Przy czym jak już pisałem wcześniej problem ten dotyczy w zasadzie wszystkich zawodów związanych z rozwojem umiejętności i kompetencji, a nie tylko nauczycielek.
Chyba tylko w zawodzie nauczyciela występuje wymóg ciągłości stażu przy ubieganiu się o kolejne stopnie rozwoju zawodowego.
Przy robieniu uprawnień projektanckich wymagane staże też musiały być ciągłe (przynajmniej jeszcze kilka lat temu, gdy robił to mój pracownik). W nauce, gdzie pracuje moja żona, nie formalnego wymogu ciągłości, ale urlop macierzyński często oznacza wypadnięcie z projektów i wręcz cofnięcie kariery. Jeszcze gorzej jest podobno w "mediach mówionych"...
Mania napisal(a): Monty Python w Polsce - trwa festiwal głupich piosenek - w wykonaniu nauczycieli. WaldemarKowal @waldemarkowal Nauczyciel ze szkoły w Poznaniu przebrany za krowę chodzi na 4. łapach i buczy. (link: https://twitter.com/waldemarkowal/status/1116464705982406657) twitter.com/waldemarkowal/…
Spróbujcie wyszukać na Ytubie" strajk nauczycieli piosenka". Pewnie nie wszystkie filmy otagowane.
allium napisal(a): Przy robieniu uprawnień projektanckich wymagane staże też musiały być ciągłe (przynajmniej jeszcze kilka lat temu, gdy robił to mój pracownik).
Wg mojej (przyznam-powierzchownej) wiedzy - nie. Staże są stosunkowo krótkie - rok przy projektowaniu, rok na budowie i są rozliczane w systemie tygodniowym. Możesz sobie każdy poskładać z tygodni odbytych w różnym czasie, w różnych miejscach, pod opieką różnych opiekunów. Musisz tylko należycie udokumentować ich odbycie. Nauczyciele mają te staże kilkuletnie i przerwanie powoduje konieczność rozpoczęcia od zera.
W nauce, gdzie pracuje moja żona, nie formalnego wymogu ciągłości, ale urlop macierzyński często oznacza wypadnięcie z projektów i wręcz cofnięcie kariery. Jeszcze gorzej jest podobno w "mediach mówionych"...
Zgoda. Niemniej - zawód nauczycielki był tradycyjnie wymarzonym zawodem dla matki. Obecnie - li tylko z powodów administracyjno - biurokratycznych wytworzonych sztucznie - jest on silnie "antynatalistyczny". Co pociąga za sobą dodatkowe konsekwencje w postaci negatywnej selekcji kandydatek.
Ktoś kiedyś powiedział, że od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy. Jak sobie patrzę na ten nauczycielski ciamajdan, to stwierdzam że spora część "ciała gogicznego" plasuje się pod tym względem w peletonie razem z wyżej wzmiankowanymi.
Być może młodzi dziennikarze są głupi, ale stare wygi? Są cyniczni, świadomie (w większości) zaprzedani kłamstwu. Żeby zagłuszyć resztki sumienia chleją wódę. A czemu się zaprzedali kłamstwu? Dla kasy. Raz się sprzedali, potem brną.
Tak samo jak roszczeniowi klienci i petenci. To nie specyfika pracy w szkole tylko specyfika każdego zawodu, w którym pracuje się z ludźmi.
Nie do końca. Przepracowałam w szkole ponad 30 lat, mam porównanie.
Rozumiem, że porównanie z pracą na stanowisku sprzedawcy, kosultanta czy innym wymagajacym kontaktu w klientami? Bo jeżeli koleżanka na takim stanowisku nie pracowała to nie ma porównania.
Mam porównanie, jak kiedyś układały się stosunki między nauczycielami i rodzicami, a jak obecnie, i jakim autorytetem był nauczyciel. Rodzicom by nie przyszło do głowy np. wykłócać się o oceny, a dziś to normalka.
Tak samo jak kiedyś mało komu przyszło do głowy nie przyjąć mandatu od policji. A że nieprzyjmujący mandatu czasem (albo i często) nie przyjmują słusznego mandatu? Taka jest cena możliwości nieprzyjęcia mandatu dla ukaranych niesłusznie.
To, że po 30 latach do ludzi dotarło, że zatrudnienie na stanowisku policjanta / nauczyciela nie gwarantuje nieomylności i taka osoba nie musi być panem i władcą mogącym - w przypadku nauczyciela - bez niczyjej kontroli niszczyć życia młodego człowieka - to bardzo dobrze. Rodzice-pieniacze są tego ceną, tak samo jak ceną możliwości nieprzyjęcia głupiego mandatu są tysiące procesów, bo ktoś nie przyjął słusznego mandatu.
A czemu autorytet nauczyciela - zarówno dobrze rozumiany, jak i źle rozumiany - upadł? Przyczyn jest wiele, dobry temat na osobny wątek, ale ja bym zaczął od mojej ulubionej statystyki. Ile osób miało wyższe wykształcenie 30 lat temu, a ile ma je dziś? Kiedyś nauczyciele wyróżniali się nad przeciętnym rodzicem właśnie wykształceniem, jeśli nie wiedzą, to przynajmniej papierem. Dziś w pokoleniu rodziców dzieci w wieku szkolnym wyższe wykształcenie ma już większość. "Szlachectwo" wykształcenia nie robi już wrażenia, a widać zapracować w inny sposób większość nauczycieli nie umie.
Komentarz
Gdyby w moim zespole w pracy podwyższyć _wszystkim_ wynagrodzenia o jakąś stałą wartość, nie polepszy to wydajności mniej wydajnych, natomiast zdemotywuje najlepszych.
A żeneralnie nie panikowałabym z temi maturami. Od zawsze jest w czerwcu II termin na matury, więc nie widzę jakiegoś głębokiego problemata. Poza wydłużeniem prac KE, gdyby to miało iść mniejszymi siłami niż zwykle. I żaden alternatywny plan tu nie jest potrzebny.
A jak myślicie, ile czasu strajkowicze wytrzymają nie dość, że bez mitycznego 1000 zł więcej, ale bez pensji w ogóle?
A z zaprzyjaźnionego liceum wiewióry donoszo, że strajkujący chco zawiesić strajk:
a) na czas ferii
b) na majówkę
i potem odwiesić na czas matur.
SERIO.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Dzieciaki będą zachwycone, jak podjadą transportery opancerzone. Szeregowi zaaresztują strajkujących i zamkną ich w kiblu, a oficerowie przeprowadzą matury.
WaldemarKowal
@waldemarkowal
Nauczyciel ze szkoły w Poznaniu przebrany za krowę chodzi na 4. łapach i buczy. (link:
Przy robieniu uprawnień projektanckich wymagane staże też musiały być ciągłe (przynajmniej jeszcze kilka lat temu, gdy robił to mój pracownik). W nauce, gdzie pracuje moja żona, nie formalnego wymogu ciągłości, ale urlop macierzyński często oznacza wypadnięcie z projektów i wręcz cofnięcie kariery. Jeszcze gorzej jest podobno w "mediach mówionych"...
https://gwiazdy.wp.pl/kuba-wojewodzki-murem-za-nauczycielami-zapozowal-z-nimi-do-zdjecia-6368181050181249a
Mam porównanie, jak kiedyś układały się stosunki między nauczycielami i rodzicami, a jak obecnie, i jakim autorytetem był nauczyciel. Rodzicom by nie przyszło do głowy np. wykłócać się o oceny, a dziś to normalka.
Tak samo jak kiedyś mało komu przyszło do głowy nie przyjąć mandatu od policji. A że nieprzyjmujący mandatu czasem (albo i często) nie przyjmują słusznego mandatu? Taka jest cena możliwości nieprzyjęcia mandatu dla ukaranych niesłusznie.
To, że po 30 latach do ludzi dotarło, że zatrudnienie na stanowisku policjanta / nauczyciela nie gwarantuje nieomylności i taka osoba nie musi być panem i władcą mogącym - w przypadku nauczyciela - bez niczyjej kontroli niszczyć życia młodego człowieka - to bardzo dobrze. Rodzice-pieniacze są tego ceną, tak samo jak ceną możliwości nieprzyjęcia głupiego mandatu są tysiące procesów, bo ktoś nie przyjął słusznego mandatu.
A czemu autorytet nauczyciela - zarówno dobrze rozumiany, jak i źle rozumiany - upadł? Przyczyn jest wiele, dobry temat na osobny wątek, ale ja bym zaczął od mojej ulubionej statystyki. Ile osób miało wyższe wykształcenie 30 lat temu, a ile ma je dziś? Kiedyś nauczyciele wyróżniali się nad przeciętnym rodzicem właśnie wykształceniem, jeśli nie wiedzą, to przynajmniej papierem. Dziś w pokoleniu rodziców dzieci w wieku szkolnym wyższe wykształcenie ma już większość. "Szlachectwo" wykształcenia nie robi już wrażenia, a widać zapracować w inny sposób większość nauczycieli nie umie.