Noji się wzruszyłam "> To już wystarczy i zmieńcie temat. Czy też raczej powróćcie to tematu zasadniczego.
Broniarz obiecuje podać we wtorek termin zakończenia strajku. Bardzom ciekawa, co wymyślił. Bo że pluje na rząd, to jasne - to zdążył powiedzieć. Ale co jeszcze?
Ja tez dziękuję. A osobiście podziękuję mojej chrześnicy i naszej przyjaciółce - wspaniałym nauczycielkom które nie dały się zastraszyć i złamać niegodziwcom w tych ciężkich dniach i pozostały ze swoimi wychowankami - chrześnica z dziećmi bo uczy w klasach początkowych, a przyjaciółka ze starsza młodzieżą w technikum.
Moja koleżanka, pracującej w szkole specjalnej, której odwaliło (sądząc nawet po antypisoskich memach wrzucanych na fejsbuku) jednak pękła. Mówiła w pokoju wprost, że ma już dość strajku i chce wrócić do normalnej pracy. Została wzięta na dywanik do dyrekcji i zarzucono jej, że ma "zbyt emocjonalny i osobisty stosunek do dzieci". Dla takiego Downa szkoła jest wszystkim, dzwonią z pytaniami kiedy mogą do "mojej pan"i wrócić, bo im smutno jest.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Do przemysłu! Niech budują wartość dodaną.
Oj, jak cię posłuchają, to może z tego znowu jakiś pons polonicus wyjść. A obecnie to już rodzice wiedzą, kto w swej masie ich dzieci uczy, więc w domu nadrobią
Niestety, nie nadrobią. Dosyć boleśnie przekonują się o tym coraz liczniejsze zastępy dotychczasowych zwolenników nauczania domowego. Można je prowadzić skutecznie tylko na wczesnym etapie kształcenia. Później dziecku, a tym bardziej młodzieży niezbędna do wykształcenia staje się szkoła. Odpowiadam serio. Acha, korepetycje też nie zastąpią szkoły.
Od razu dorzucę, tak na wszelki wypadek i też serio. że szkoła może również całkowicie wypaczyć młodego człowieka i oferować mu ujemne wykształcenie. Niestety. Wszystko w rękach nauczycieli.
Odrobina wspomnień: - podła kondycja stanu nauczycielskiego sięga w mej pamięci PRL-u, duża ilość zdemoralizowanych osobników płci obojga, topiących frustracje w alkoholu i gimnastyce koedukacyjnej ze sobą nawzajem albo i z podopiecznymi klas starszych. Tuszowana ale istniejąca pedofilia (tak jak obecnie głównie homoseksualna), lizusostwo i pomiatanie uczniem oraz nieustosunkowanym rodzicem. Machlojki na majątku szkoły, pieniądzach komitetu rodzicielskiego itp. Pamiętam jak mój śp Tata opowiadał historię, gdy do Pokoju Nauczycielskiego weszła nauczycielka fizyki z okrzykiem 'postawiłam dzisiaj 20 luf baranom!', i jedynie mój Tata zareagował ironicznym pytaniem 'chwalisz się, że nie potrafisz uczyć?', a takich opowieści było więcej. Pamiętam 'popów z PZPR' i lękliwy stosunek do ich 'wyczynów' pozostałych nauczycieli. Czy tej patologii było dużo? z mojej pamięci wynika, że tak, ale ton nadawali nauczyciele z powołania (stary dowcip o nauczycielu z powołania i mianowania), więc obraz szkoły był moderowany przez ten pryzmat. Obecny strajk odświeżył moje wspomnienia.
ms.wygnaniec napisal(a): Pamiętam jak mój śp Tata opowiadał historię, gdy do Pokoju Nauczycielskiego weszła nauczycielka fizyki z okrzykiem 'postawiłam dzisiaj 20 luf baranom!', i jedynie mój Tata zareagował ironicznym pytaniem 'chwalisz się, że nie potrafisz uczyć?'.
Podobną przygodę miał mój kolega na prestiżowym uniwersytecie w Usiech. Po egzaminie wezwał go dziekan i spoglądając na wyniki egzaminu smutno skonstatował, że nie potrafi skoordynować nauczanego materiału z wymaganiami egzaminacyjnymi. Po czym grzecznie zapytał, czy na pewno chce wykonywać ten zawód.
Napisałam na początku, że jestem rozdarta, i tak jest nadal. Nic nie jest czarno-białe. To nie jest tak, że dobrzy wyborcy PiS są przeciw strajkowi, a źli wyborcy totalnej strajkują. Wśród strajkujących są również wyborcy PiS (chyba już byli). Którzy mają rację? Strajkujący są na pewno zakładnikami Broniarza, od którego w tej chwili dużo zależy, ale co robi rząd? Daje nauczycielom plaskacza w postaci tej niby podwyżki-niepodwyżki.
W_Nieszczególny napisal(a): Niestety prosili się o plaskacza. Trawestując niejakiego Niczego: kiedy zaczynasz bawić się w politykę, polityka zaczyna się bawić tobą.
Cyrylico, wiem że kwestia systemu edukacji jest to очень сложное дело, ale styl przeprowadzenia tego konkretnego strajku, dobór terminu, argumentacja itd. nie pozostawia mi pola manewru, pozostaje tylko to najprostsze wytłumaczenie.
Miałem kolegę dorabiającego handlem częściami elektronicznymi na warszawskim Wolumenie. Miał rzeczony strategię negocjacyjną następującą: jeżeli jakiś klient usiłował negocjować i zbić cenę, ten natychmiast cenę podnosił. W warunkach bazarowych i przy monopolu na określony asortyment części ta strategia sprawdzała się świetnie. W przypadku dużych grup społecznych i silnych napięć nie do końca jestem przekonany do słuszności metody. Niemniej pewna siła w niej jest...
Pamiętam strajk z 1993 roku. Byłam jedyną osobą w szkole, która nie strajkowała, bo uważałam, że to niemoralne i nieetyczne. Co mi to dało? Obgadywali mnie za plecami, bo nikt nie miał odwagi powiedzieć mi w oczy, co o tym myśli. Ja udawałam, ze to mnie nie rusza, przywdziałam grubą skórę. Do dziś nie wiem, czy to była dobra decyzja, dlatego nie oceniam.
Redukcja ciągłej przestrzeni postaw do skończonej ilości stanów dyskretnych umożliwia przypisanie im kategorii (np. akceptowalne-nie akceptowalne, moralnie słuszne - niemoralane). Jeżeli zredukuję postępowanie nauczycieli do pewnych kategorii, to należy im się przegnanie na cztery wiatry i zbudowanie systemu kształcenia od podstaw. Uprzedzając, ile procent obecnie w zawodzie nauczyciela w szkołach publicznych stanowią dobrzy nauczyciele z powołania?
Cyrylica napisal(a):To nie jest tak, że dobrzy wyborcy PiS są przeciw strajkowi, a źli wyborcy totalnej strajkują. Wśród strajkujących są również wyborcy PiS (chyba już byli). Którzy mają rację?
Z zastosowanych podczas strajku metod pytanie jest retoryczne, strajkujący pozbawili się wszystkiego. Ich obraz w moich oczach to egoistyczne i nieodpowiedzialne 'Piotrusie Pany'
Cyrylica napisal(a):Strajkujący są na pewno zakładnikami Broniarza, od którego w tej chwili dużo zależy, ale co robi rząd?
Strajkujący powinni być zakładnikami poczucia obowiązku i przyzwoitości, a na pewno nie są zakładnikami Broniarza, bo niby jaką ma nad nimi władzę? Rząd robi za dużo, bo jeszcze rozmawia zamiast ogłosić, że jakiekolwiek rozmowy będą kontynuowane po zakończeniu akcji strajkowej, gdzie jako zakładników używa się dzieci, bo z łajdakami i terrorystami się nie negocjuje.
ms.wygnaniec napisal(a): Obecny strajk odświeżył moje wspomnienia.
Także. A byłem w przedmiotach pół roku, a z matmy - rok do przodu. W średniej (4. i 5. klasa) - przestałem prowadzić zeszyty nawet. Nuda, jeśli mogłem nauczyć w tydzień przed testem/egzaminem. Więc obserwowałem sobie nauczycieli. (egzamin zawodowy na 5, matura na 5.)
Nosz Kolego! U ściskam i po gratuluję. Ja miałem 3 zeszyty do wszystkich przedmiotów ale żeby sobie całkiem odpuścić to jednak nie. Przymus szkolny od 250 lat zobowiązuje
Komentarz
To już wystarczy i zmieńcie temat. Czy też raczej powróćcie to tematu zasadniczego.
Broniarz obiecuje podać we wtorek termin zakończenia strajku. Bardzom ciekawa, co wymyślił. Bo że pluje na rząd, to jasne - to zdążył powiedzieć. Ale co jeszcze?
A tak serio - autor/ka tabeli zapodała chyba srogą pigułę.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
A tak wogóle to szkoła to przymus.
Co zrobić z dziećmi, które lubią szkołe?
Dosyć boleśnie przekonują się o tym coraz liczniejsze zastępy dotychczasowych zwolenników nauczania domowego. Można je prowadzić skutecznie tylko na wczesnym etapie kształcenia.
Później dziecku, a tym bardziej młodzieży niezbędna do wykształcenia staje się szkoła.
Odpowiadam serio.
Acha, korepetycje też nie zastąpią szkoły.
Od razu dorzucę, tak na wszelki wypadek i też serio. że szkoła może również całkowicie wypaczyć młodego człowieka i oferować mu ujemne wykształcenie. Niestety. Wszystko w rękach nauczycieli.
- podła kondycja stanu nauczycielskiego sięga w mej pamięci PRL-u, duża ilość zdemoralizowanych osobników płci obojga, topiących frustracje w alkoholu i gimnastyce koedukacyjnej ze sobą nawzajem albo i z podopiecznymi klas starszych. Tuszowana ale istniejąca pedofilia (tak jak obecnie głównie homoseksualna), lizusostwo i pomiatanie uczniem oraz nieustosunkowanym rodzicem. Machlojki na majątku szkoły, pieniądzach komitetu rodzicielskiego itp.
Pamiętam jak mój śp Tata opowiadał historię, gdy do Pokoju Nauczycielskiego weszła nauczycielka fizyki z okrzykiem 'postawiłam dzisiaj 20 luf baranom!', i jedynie mój Tata zareagował ironicznym pytaniem 'chwalisz się, że nie potrafisz uczyć?', a takich opowieści było więcej. Pamiętam 'popów z PZPR' i lękliwy stosunek do ich 'wyczynów' pozostałych nauczycieli. Czy tej patologii było dużo? z mojej pamięci wynika, że tak, ale ton nadawali nauczyciele z powołania (stary dowcip o nauczycielu z powołania i mianowania), więc obraz szkoły był moderowany przez ten pryzmat.
Obecny strajk odświeżył moje wspomnienia.
W przypadku dużych grup społecznych i silnych napięć nie do końca jestem przekonany do słuszności metody. Niemniej pewna siła w niej jest...
Ludzie nie wytrzymują.
Na cholerę (sorry) to było?!
https://www.breitbart.com/politics/2019/04/23/watch-az-teachers-union-head-pressures-teachers-to-intimidate-colleagues-to-join-redfored-walk-outs/
Rząd robi za dużo, bo jeszcze rozmawia zamiast ogłosić, że jakiekolwiek rozmowy będą kontynuowane po zakończeniu akcji strajkowej, gdzie jako zakładników używa się dzieci, bo z łajdakami i terrorystami się nie negocjuje.
Podivejte -1981:
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP19810170147/O/M19810147.pdf
i 1973 (przewinąć do art. 32):
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19720160114/O/D19720114.pdf
Poza w/w pensum nauczyciel miał obowiązek nieodpłatnie prowadzić zajęcia pozalekcyjne (bez określenia wymiaru) i do 2 h doraźnych zastępstw w tygodniu.
Jakoś dawali radę...
Druga ciekawostka - dla losa: art. 10 pkt 3 wyjaśnia pochodzenie obyczaju nazywania nauczycieli szkół średnich "profesorami".
A byłem w przedmiotach pół roku, a z matmy - rok do przodu. W średniej (4. i 5. klasa) - przestałem prowadzić zeszyty nawet.
Nuda, jeśli mogłem nauczyć w tydzień przed testem/egzaminem. Więc obserwowałem sobie nauczycieli.
(egzamin zawodowy na 5, matura na 5.)
U ściskam i po gratuluję. Ja miałem 3 zeszyty do wszystkich przedmiotów ale żeby sobie całkiem odpuścić to jednak nie.
Przymus szkolny od 250 lat zobowiązuje