Niedawno wróciłem z pracy. Dzień nieco dłuższy, bo doszły zastępstwa za osoby przebywające na L4 Szkoła pracuje normalnie, nikt nie strajkował. Pojutrze idę do komisji egzaminacyjnej, ale dyrektorka gimnazjum zażyczyła sobie, aby oddelegowani do komisji odbyli szkolenie. Zadaniem członka komisji ze szkoły zewnętrznej jest złożenie kilku podpisów i od początku istnienia egzaminów żadne specjalne szkolenie nie było w tym celu organizowane. Właśnie teraz okazuje się, że jest konieczne. Wygląda to na złośliwość i próbę dezorganizowania zajęć przez całkowicie zbędne oddelegowanie dwóch pracowników na cały dzień. Na pytanie Rafała odpowiem po spotkaniu z komitetem strajkowym.
Żona rejestrowała się dziś do pomocy przy egzaminach, przez telefon usłyszała, że do tej pory zgłosiło się siedemdziesiąt osób, zachodnio-pomorskie, szału nie ma.
Rafał napisal(a): Liczy się całość, a nie składniki pensji. Wyrywanie jednego lub kilku składników i porównywanie ich z całością z komunikatu czy w innej branży jest zwyczajnie nieuczciwe. To obraża inteligencję czytelników i daje złe świadectwo samym nauczycielom bo kto jak kto ale oni powinni takie rzeczy pojmować w lot. Równie dobrze można zdejmować potrącenia na spłatę pożyczki z funduszu socjalnego, alimenty czy zajęcia komornicze i mieć pretensje do rządu ze mało wyszło.
No właśnie. Niech pokażą PIT-y!
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Maria napisal(a) (Alium pogrubił): Kolega z wszelkimi uprawnieniami dostaje netto (bez żadnych dodatków) ok. 3 200 zł. Dokładniejszej kwoty nie pamiętał, bo miał ją na pasku we wrześniu, ale powyżej 3100. Staż pracy - trochę ponad 20 lat. Oczywiście zarabia dużo więcej, bo dostaje dodatek za wychowawstwo, dodatek motywacyjny (w W-wie dosyć wysoki), dodatki za prowadzenie jakichś tam zajęć dodatkowych (ale bez nadgodzin) itp.
Peem tak. Jedną z bardziej denerwujących elementów rozmów o zarobkach nauczycieli jest zwyczaj liczenia przez pedagogów jako zarobku tylko pensji zasadniczej. Sorry, ale jeżeli np. co miesiąc od pracodawcy wpływa mi na konto 3000 zł z czego 2500 pensji zasadniczej, 500 dodatku to zarabiam 3000. A mówienie, że to 2 500 jest mijaniem się z prawdą...
Oho, posłowie zarabiają za dużo, to im JarKacz obniżył diety, nauczyciele też dostają za dużo, bo o te 30% więcej niż kasjerzy w Lidlach? Tylko kurwy, złodzieje i banksterzy mają prawo do godnych płac? Wiadomo, ze menda Broniarz, że strajk to czysta polityka z korzeniami w POKO, ale nie zaniżajmy się do poziomu neoliberalnych szuj.
Maria napisal(a) (Alium pogrubił): Kolega z wszelkimi uprawnieniami dostaje netto (bez żadnych dodatków) ok. 3 200 zł. Dokładniejszej kwoty nie pamiętał, bo miał ją na pasku we wrześniu, ale powyżej 3100. Staż pracy - trochę ponad 20 lat. Oczywiście zarabia dużo więcej, bo dostaje dodatek za wychowawstwo, dodatek motywacyjny (w W-wie dosyć wysoki), dodatki za prowadzenie jakichś tam zajęć dodatkowych (ale bez nadgodzin) itp.
Peem tak. Jedną z bardziej denerwujących elementów rozmów o zarobkach nauczycieli jest zwyczaj liczenia przez pedagogów jako zarobku tylko pensji zasadniczej. Sorry, ale jeżeli np. co miesiąc od pracodawcy wpływa mi na konto 3000 zł z czego 2500 pensji zasadniczej, 500 dodatku to zarabiam 3000. A mówienie, że to 2 500 jest mijaniem się z prawdą...
Cholenderka, specjalnie go prosiłam o podanie tej właśnie kwoty - gołej pensji. Nie ma możliwości porównania z innymi, skoro nawet w obrębie samej Warszawy, różnice pomiędzy między dzielnicami w wypłacanych dodatkach są bardzo duże. A już pomiędzy miastami z tzw. goła - astronomiczne. Nauczyciele warszawscy mogą dostawać dodatek motywacyjny rzędu 800 zł, a w Wołominie - niecałe 300 zł. Dodatek za wychowawstwo jest też inny w różnych częściach miasta... Nie o kłamstwo zatem tu szło, tylko o podanie górnego pułapu gołej pensji, jaką maksymalnie uprawniony nauczyciel może osiągnąć.
Przy okazji - Czaskowski już zapowiedział, że od przyszłego roku nie będzie płacił za prowadzenie kół przedmiotowych. Będą to robić tylko hobbyści. Ale może to nie Czaskowski tylko UD-Śródmieście, nie mam pewności.
EDIT - żeby dopowiedzieć - ten akurat kolega dostaje na rękę ok. 4500, nie strajkuje - pisior przebrzydły, jest bardzo zaangażowanym i cenionym pedagogiem. Uczy w liceum. Oby takich więcej.
Zwróćcie uwagę na najważniejszą kwestię: Podnoszony jest temat "Kto się zajmie dziećmi" lub "Co rodzice mają zrobić z dziećmi".
Nikt, ale to nikt nie stawia sprawy "Ależ ależ, nasze biedne dzieci nic się nie nauczą, stracą, będą głupsze".
To na swój sposób wspaniała wiadomość. W końcu oficjalnie pęka fikcyjna bańka pt. polska szkoła publiczna czegoś uczy. Niczego wartościowego nie uczy w żaden rozsądny sposób, a nauczyciel, jeśli nie jest przygłupi (co zdarza się rzadko, sądząc po preferencjach politycznych tej grupy), to i tak spętany jest programami, arkuszami i zabójczą biurokracją.
Stańmy w prawdzie. Państwo mamy tylko teoretyczne, to i jeden z jego bardziej eksponowanych komponentów- obowiązkowa edukacja publiczna- jest równie fikcyjny.
Maria napisal(a): Cholenderka, specjalnie go prosiłam o podanie tej właśnie kwoty - gołej pensji.
A dlaczego tę nic nie znaczącą kwotę a nie jakąś inną też nic nie znaczącą?
Uczciwie porównuje się nie pola w jakiś durnym wykazie tylko zarobki, a niech będzie nawet netto. Ile za etat nauczyciela takowy dostaje - wliczając wszelkie dodatki motywacyjne i inne rzeczy wypłacane z automatu. Ile dodatkowo zarobi na korepetycjach, prowadzeniu warzywniaka czy rozbojach to nie jest sprawa tego pracodawcy.
Chyba jednak poczęcie. O ile mi wiadomo nikt nie został poczęty w odpowiedzi na przedstawiony wniosek własnoręcznie podpisany i notarialnie poświadczony. Urodziny też nie są dobrowolne.
Maria napisal(a): Cholenderka, specjalnie go prosiłam o podanie tej właśnie kwoty - gołej pensji.
A dlaczego tę nic nie znaczącą kwotę a nie jakąś inną też nic nie znaczącą?
Uczciwie porównuje się nie pola w jakiś durnym wykazie tylko zarobki, a niech będzie nawet netto. Ile za etat nauczyciela takowy dostaje - wliczając wszelkie dodatki motywacyjne i inne rzeczy wypłacane z automatu.
Bo mnie ciekawiło, ile ta kwota wynosi (jest podstawą do różnych, innych wyliczanek). Widać, tylko mnie.
Podałam, ile zarabia - ok. 4500 netto. I nie narzeka na swoje zarobki. Acha - z automatu niemal nic nie ma, bo może się zmienić co pół roku. Ale to już zupełny margines zależny od widzimisia władz samorządu.
rdr napisal(a): Ciekawe czy prywatne szkoly tez strajkuja.
Rozbawił mnie Kolega.
Dowiedziawszy się, że nie strajkuję, bo pracuję tylko w prywatnej szkole językowej, lemingi w jednej z grup mnie pożałowały, że nie mogę sobie postrajkować i zaproponowały, że u nich mogę sobie postrajkować i możemy tak sobie posiedzieć i pogadać zamiast się uczyć. A mnie tam nie żal, więc zajęcia odbyły się normalnie.
A do tego nauczyciele wpisują się w zbiorowy rzyg kodowsko - totalniacki. Krowa +, katastrofa edukacji, szydera i kpiny z wszystkiego co tylko się da, walenie w kościół, niedziele, wielodzietne rodziny. Niestety takie mamy wielkie grupy społeczne. Są gotowi poświęcić niepodległość i opluć oraz ośmieszyć biedniejszych rodaków dla czystej przyjemności wywyższania się i bezczelnego srania w salonie.
qiz napisal(a): Zwróćcie uwagę na najważniejszą kwestię: Podnoszony jest temat "Kto się zajmie dziećmi" lub "Co rodzice mają zrobić z dziećmi".
Nikt, ale to nikt nie stawia sprawy "Ależ ależ, nasze biedne dzieci nic się nie nauczą, stracą, będą głupsze".
To na swój sposób wspaniała wiadomość. W końcu oficjalnie pęka fikcyjna bańka pt. polska szkoła publiczna czegoś uczy. Niczego wartościowego nie uczy w żaden rozsądny sposób, a nauczyciel, jeśli nie jest przygłupi (co zdarza się rzadko, sądząc po preferencjach politycznych tej grupy), to i tak spętany jest programami, arkuszami i zabójczą biurokracją.
Stańmy w prawdzie. Państwo mamy tylko teoretyczne, to i jeden z jego bardziej eksponowanych komponentów- obowiązkowa edukacja publiczna- jest równie fikcyjny.
Już pisałem wyżej. Nawet nie żeby "byłem pierwszy", bo nie o to chodzi, ale nawet jak my dwaj się zgadzamy to "coś w tym musi być" to mało powiedziane
Rafał napisal(a): A do tego nauczyciele wpisują się w zbiorowy rzyg kodowsko - totalniacki. Krowa +, katastrofa edukacji, szydera i kpiny z wszystkiego co tylko się da, walenie w kościół, niedziele, wielodzietne rodziny. Niestety takie mamy wielkie grupy społeczne. Są gotowi poświęcić niepodległość i opluć oraz ośmieszyć biedniejszych rodaków dla czystej przyjemności wywyższania się i bezczelnego srania w salonie.
Rafał napisal(a): A do tego nauczyciele wpisują się w zbiorowy rzyg kodowsko - totalniacki. Krowa +, katastrofa edukacji, szydera i kpiny z wszystkiego co tylko się da, walenie w kościół, niedziele, wielodzietne rodziny. Niestety takie mamy wielkie grupy społeczne. Są gotowi poświęcić niepodległość i opluć oraz ośmieszyć biedniejszych rodaków dla czystej przyjemności wywyższania się i bezczelnego srania w salonie.
przecie oni najbiedniejsi
Ale za to inteligencja. Pracująca miast, wsi i osad.
W moim miasteczku działają szkoły niepubliczne - kolarskie, piłkarskie. Czysta kpina i upadek. Selekcja negatywna uczniów i nauczycieli, średnia zaległość w wypłatach poborów wynosi ok. półtora miesiąca.Do niedawna zatrudnienia na śmieciówkach. A czy ktoś strajkuje?
W moim sztetlu, nie takim najmniejszym (wojewódzkim), posadę w szkole czy przedszkolu publicznym dostaje się najczęściej po protekcji i osobie z zewnątrz nie jest zbyt łatwo się dostać. I teraz pytanie: skoro bycie nauczycielem to taki źle opłacany i niewdzięczny zawód, to skąd takie oblężenie? Normalnie powinno być mnóstwo wakatów jak nie przymierzając w zawodzie pielęgniarki. No to chyba aż tak źle nie mają?
W_Nieszczególny napisal(a): W moim sztetlu, nie takim najmniejszym (wojewódzkim), posadę w szkole czy przedszkolu publicznym dostaje się najczęściej po protekcji i osobie z zewnątrz nie jest zbyt łatwo się dostać. I teraz pytanie: skoro bycie nauczycielem to taki źle opłacany i niewdzięczny zawód, to skąd takie oblężenie? Normalnie powinno być mnóstwo wakatów jak nie przymierzając w zawodzie pielęgniarki. No to chyba aż tak źle nie mają?
A co niby innego możesz robić po historii albo polonistyce? Oczywiście rzeczy, które możesz robić i bez polonistyki, i bez historii, ale jeśli kto chce pracować naprawdę "w zawodzie" to za wiele opcji nie ma. Nawet po naukach ścisłych w przemyśle prędzej znajdzie zatrudnienie ktoś po konkretnej technicznej specjalizacji niż ogólnotematyczny "biolog" czy "fizyk".
Zespół Szkół Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łodzi to jedyna szkoła prowadzona przez związkowców. Co ciekawe, choć wiele polskich szkół rozpoczęło w poniedziałek strajk, akurat ta niepubliczna placówka nie protestuje. Reporterzy programu „Alarm!” ustalili, że za wstrzymaniem się od strajku stoją pieniądze. Rodzice muszą płacić za edukację swoich dzieci, więc nauczyciele nie mają powodów do narzekania. – Trzynasta pensja, premia jubileuszowa, premia na dość wysokim poziomie – wylicza dyrektor szkoły Mirosław Spychalski. Kilkaset metrów dalej mieści się szkoła publiczna, w niej już tak dobrze nie ma, więc zdecydowano się na strajk.
choć nie we wszystkich stowarzyszeniowych jest tak różowo
Komentarz
Niech pokażą PIT-y!
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Nie o kłamstwo zatem tu szło, tylko o podanie górnego pułapu gołej pensji, jaką maksymalnie uprawniony nauczyciel może osiągnąć.
Przy okazji - Czaskowski już zapowiedział, że od przyszłego roku nie będzie płacił za prowadzenie kół przedmiotowych. Będą to robić tylko hobbyści.
Ale może to nie Czaskowski tylko UD-Śródmieście, nie mam pewności.
EDIT - żeby dopowiedzieć - ten akurat kolega dostaje na rękę ok. 4500, nie strajkuje - pisior przebrzydły, jest bardzo zaangażowanym i cenionym pedagogiem. Uczy w liceum.
Oby takich więcej.
Podnoszony jest temat "Kto się zajmie dziećmi" lub "Co rodzice mają zrobić z dziećmi".
Nikt, ale to nikt nie stawia sprawy "Ależ ależ, nasze biedne dzieci nic się nie nauczą, stracą, będą głupsze".
To na swój sposób wspaniała wiadomość. W końcu oficjalnie pęka fikcyjna bańka pt. polska szkoła publiczna czegoś uczy. Niczego wartościowego nie uczy w żaden rozsądny sposób, a nauczyciel, jeśli nie jest przygłupi (co zdarza się rzadko, sądząc po preferencjach politycznych tej grupy), to i tak spętany jest programami, arkuszami i zabójczą biurokracją.
Stańmy w prawdzie. Państwo mamy tylko teoretyczne, to i jeden z jego bardziej eksponowanych komponentów- obowiązkowa edukacja publiczna- jest równie fikcyjny.
Uczciwie porównuje się nie pola w jakiś durnym wykazie tylko zarobki, a niech będzie nawet netto. Ile za etat nauczyciela takowy dostaje - wliczając wszelkie dodatki motywacyjne i inne rzeczy wypłacane z automatu. Ile dodatkowo zarobi na korepetycjach, prowadzeniu warzywniaka czy rozbojach to nie jest sprawa tego pracodawcy.
Ile netto zarabia prof. PAN wiecie: 2 862,77 PLN.
książę Krapotkin
no właśnie, co ks. Krapotkin mówił o posłuszeństwie dzieci?
Widać, tylko mnie.
Podałam, ile zarabia - ok. 4500 netto. I nie narzeka na swoje zarobki.
Acha - z automatu niemal nic nie ma, bo może się zmienić co pół roku. Ale to już zupełny margines zależny od widzimisia władz samorządu.
http://www.kuratorium.waw.pl/s4/form/dodaj509,Formularz-zgloszeniowy-EGZAMINY-2019-zespol-egzaminacyjny.html
Przy czym nie wiem, czy wystarczy sam kurs pedagogiczny zrobiony lata temu, czy też trzeba mieć jakąś praktykę. Mogliby tam to wyjaśnić.
lub kartofle (zwykła piechota)
wysyła się kogoś - kozaka lub sługę
noale ich nie obejmuje karta nauczycielska
za tvpinfo
Zespół Szkół Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łodzi to jedyna szkoła prowadzona przez związkowców. Co ciekawe, choć wiele polskich szkół rozpoczęło w poniedziałek strajk, akurat ta niepubliczna placówka nie protestuje. Reporterzy programu „Alarm!” ustalili, że za wstrzymaniem się od strajku stoją pieniądze. Rodzice muszą płacić za edukację swoich dzieci, więc nauczyciele nie mają powodów do narzekania. – Trzynasta pensja, premia jubileuszowa, premia na dość wysokim poziomie – wylicza dyrektor szkoły Mirosław Spychalski. Kilkaset metrów dalej mieści się szkoła publiczna, w niej już tak dobrze nie ma, więc zdecydowano się na strajk.
choć nie we wszystkich stowarzyszeniowych jest tak różowo