Kurde, cheba będę musiał tę Lalkę w końcu przeczytać. Gdyż czytanie w wieku pacholęcym, jak wiadomo, daje gwarancję że nic się z książki nie zrozumie ani nie zapamięta.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, cheba będę musiał tę Lalkę w końcu przeczytać. Gdyż czytanie w wieku pacholęcym, jak wiadomo, daje gwarancję że nic się z książki nie zrozumie ani nie zapamięta.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, cheba będę musiał tę Lalkę w końcu przeczytać. Gdyż czytanie w wieku pacholęcym, jak wiadomo, daje gwarancję że nic się z książki nie zrozumie ani nie zapamięta.
A to pacholętom każą? Za moich czasów Lalka była lekturą w liceum gdzieś w czwartej klasie. Człowiek jest już dawno po burzy hormonalnej.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, cheba będę musiał tę Lalkę w końcu przeczytać. Gdyż czytanie w wieku pacholęcym, jak wiadomo, daje gwarancję że nic się z książki nie zrozumie ani nie zapamięta.
A dlaczego zakładasz, że teraz coś zrozumiesz?
Bo jest teraz nieco nawet starszy niż Prus, gdy ten pisał tę powieść.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, cheba będę musiał tę Lalkę w końcu przeczytać. Gdyż czytanie w wieku pacholęcym, jak wiadomo, daje gwarancję że nic się z książki nie zrozumie ani nie zapamięta.
A dlaczego zakładasz, że teraz coś zrozumiesz?
Bo jest teraz nieco nawet starszy niż Prus, gdy pisał tę powieść.
Prus to i owszem, mogę się pocieszać. Gorzej z Tomaszem Mannem, który Buddenbrooków pisał mając bez kozery dwajsia lat! Z drugiej strony, można tu tłomaczyć, że w zasadzie jedynie spisał opowieści wójuw i ciotek, a jeno ulukrował talentem literazkim niezrównanym.
Coś się ze mną dziwnego dzieje. Coraz częściej odczuwam sympatię do lewaków ;-)
Uwaga, PNi! Proszę o skrina powyższego zdania i wrzucenie "na grupę". Kolejny smakowity kąsek! Podpowiadam komentarz: "Sekta już zupełnie jawnie przyznaje się do lewackich sympatii!"
BTW, kto to jest ten Maj? Pierwszy raz widzę i słyszę.
Tokarczuk ma rację, książki nie są dla wszystkich a niektóre książki są dla bardzo nielicznych. Moja książka miała w świecie dziesięć tysięcy sprzedaży i dotąd nie wychodzę z podziwu, że aż tylu się wydawało, że będą w stanie ją zrozumieć.
Tokarczuk jest ewidentną grafomanką ale zdobycie nagrody Nobla jest jednak osiągnięciem i to osiągnięcie nie zostało docenione. Polacy tak zgłupieli, że już nie wiedzą co to nagroda Nobla jest? Intelektualnie nie sięgają wyżej Miss World.
Chyba raczej chodzi o uwolską pogardę dla ludu, którą było w jej głosie wyraźnie słychać. Gryzie się to z wypielęgnowanym kołtunem na głowie.
Niby afera skupia się na treści wypowiedzi, ale gdyby powiedziała to samo w innych słowach, to byłaby cisza, ergo przyczyną zamieszania nie jest sama treść.
polmisiek napisal(a): Chyba raczej chodzi o uwolską pogardę dla ludu, którą było w jej głosie wyraźnie słychać. .
Też mi się tak zdawało.
Jeden z komentarzy na tytrąbce:
Olga Tokarczuk powiedziała, że aby móc wchodzić w interakcję z jej literaturą trzeba mieć jakąś kompetencję (nie wiadomo jaką), jakieś rozeznanie w kulturze (nie wiadomo jak szerokie), wrażliwość pewną (nie wiadomo jak silną). Nie wiadomo, jak ktoś (taki licealista) ma nabrać tych kompetencji, wrażliwości i rozeznania. Olga Tokarczuk nie wskazała mu drogi. Wiadomo, że Olga Tokarczuk pisze dla czytelników już ukształtowanych i nie będzie się schylać po ludzi, którzy nie są gotowymi odbiorcami dla jej literatury (czymkolwiek są te kryteria, jakie muszą spełnić, aby być). Tym wykluczyła się spośród elity, ponieważ elita narodowa to nie tylko ktoś, kto jest w czymś najlepszy, ale również ktoś, kto innym pomaga wzrosnąć a w pierwszej kolejności tym, którzy tego wzrostu potrzebują najbardziej. Tymczasem, dla naszej "elity", bycie w niej to program lojalnościowy, w którym zbiera się naklejki do odznaki prymusa.
adamstan napisal(a): Czy przyznanie Nobla grafomance nobilituje grafomankę, czy też dewaluuje nagrodę?
Oba. Zdobycie jakiejkolwiek niepustej nagrody (pusta nagroda to np. nagroda Rathenaua) jest osiągnięciem. Nawet wygranie konkursu na najwyższy podskok. Na tym zresztą polega sport, czyż nie? A nawet zdewaluowana nagroda Nobla jest poza zasięgiem Polaków.
adamstan napisal(a): No ale pojawia się jednak dylemat - czy przyznanie Nobla grafomance nobilituje grafomankę, czy też dewaluuje nagrodę?
Żeby nie było jak z tym orderem Stanisława - "Zdejmij go, jak cię będą wieszali".
no ale to nagroda dla grafomanów - Dario Fo, Elfride Jelinek, ostatni znośny dla mnie noblista to Orhan Pamuk.
Swojo szoso Tokarczuk jest niszowa o ostatnim Ępuzją nie ma z kim dyskutować bo żeby zacząć trzeba go przeczytać, Czarodziejską Górę którą wypada znać bo jest to książka perwersyjnie (empuzją) kontekstowa, mężczyźni odpadają bo jest to zapis szaleństwa pani po menopauzie co raczej ich nie interesuje. No nie mam komu udowadniać ze to literatura dla babciersów, babiersów, siwogłów czy po prostu starych oczytanych bab z pretensją feminiztyczną.
Komentarz
Więc tuż po burzy albo pod koniec ;-)
Prus to i owszem, mogę się pocieszać. Gorzej z Tomaszem Mannem, który Buddenbrooków pisał mając bez kozery dwajsia lat! Z drugiej strony, można tu tłomaczyć, że w zasadzie jedynie spisał opowieści wójuw i ciotek, a jeno ulukrował talentem literazkim niezrównanym.
2. Tymczasem lewaki o ostatnim wyskoku Tokarczuk:
Czy jest ona idiotą jako arysTokarczuk? Walka z nową arystokracją...
Uwaga, PNi! Proszę o skrina powyższego zdania i wrzucenie "na grupę". Kolejny smakowity kąsek! Podpowiadam komentarz: "Sekta już zupełnie jawnie przyznaje się do lewackich sympatii!"
BTW, kto to jest ten Maj? Pierwszy raz widzę i słyszę.
Tokarczuk ma rację, książki nie są dla wszystkich a niektóre książki są dla bardzo nielicznych. Moja książka miała w świecie dziesięć tysięcy sprzedaży i dotąd nie wychodzę z podziwu, że aż tylu się wydawało, że będą w stanie ją zrozumieć.
Tokarczuk jest ewidentną grafomanką ale zdobycie nagrody Nobla jest jednak osiągnięciem i to osiągnięcie nie zostało docenione. Polacy tak zgłupieli, że już nie wiedzą co to nagroda Nobla jest? Intelektualnie nie sięgają wyżej Miss World.
Niby afera skupia się na treści wypowiedzi, ale gdyby powiedziała to samo w innych słowach, to byłaby cisza, ergo przyczyną zamieszania nie jest sama treść.
Żeby nie było jak z tym orderem Stanisława - "Zdejmij go, jak cię będą wieszali".
Jeden z komentarzy na tytrąbce:
Olga Tokarczuk powiedziała, że aby móc wchodzić w interakcję z jej literaturą trzeba mieć jakąś kompetencję (nie wiadomo jaką), jakieś rozeznanie w kulturze (nie wiadomo jak szerokie), wrażliwość pewną (nie wiadomo jak silną). Nie wiadomo, jak ktoś (taki licealista) ma nabrać tych kompetencji, wrażliwości i rozeznania. Olga Tokarczuk nie wskazała mu drogi. Wiadomo, że Olga Tokarczuk pisze dla czytelników już ukształtowanych i nie będzie się schylać po ludzi, którzy nie są gotowymi odbiorcami dla jej literatury (czymkolwiek są te kryteria, jakie muszą spełnić, aby być). Tym wykluczyła się spośród elity, ponieważ elita narodowa to nie tylko ktoś, kto jest w czymś najlepszy, ale również ktoś, kto innym pomaga wzrosnąć a w pierwszej kolejności tym, którzy tego wzrostu potrzebują najbardziej. Tymczasem, dla naszej "elity", bycie w niej to program lojalnościowy, w którym zbiera się naklejki do odznaki prymusa.
Swojo szoso Tokarczuk jest niszowa o ostatnim Ępuzją nie ma z kim dyskutować bo żeby zacząć trzeba go przeczytać, Czarodziejską Górę którą wypada znać bo jest to książka perwersyjnie (empuzją) kontekstowa, mężczyźni odpadają bo jest to zapis szaleństwa pani po menopauzie co raczej ich nie interesuje.
No nie mam komu udowadniać ze to literatura dla babciersów, babiersów, siwogłów czy po prostu starych oczytanych bab z pretensją feminiztyczną.
2. Ów Krzysztof Maj to jutuber, wykładowca od gier itp. form kultury. Krytyk kulturowy (zjechał Kenobiego).Lży polonistów na UJ.
Facet ma swój styl zaangażowany który nie każdemu może podpasowywać