No, i właśnie ta siostra zakonna, która przespała się z jednym z forumowiczów podczas zlotu, a później została olana i jej odbiło, postanowiła tamto forum rozwalić. Dziś pracuje u Karnowskich. Taka to historia.
Wiedzmin ok. Serial z potencjałem na drugi sezon. Na minus wszelkie sceny pałacowo-interiorowe (normalnie Korona Królów). Słabe sceny batalistyczne. Filuterny Jaskier ok, no i Toss a Coin jest już viralem. Henry Cavill mistrzowski, fantastyczny ruch sceniczny w pojedynkach. Genialnie wykreowane potwory. Yennefer taka se.
PS. Kompletnie nie mam pojęcia, o kim pisze Jorge, ale potwierdza tylko jak prawdziwy serial zrobił Sorrentino.
agent napisal(a): Kompletnie nie mam pojęcia, o kim pisze Jorge,
Prawdopodobnie o tym, że wizja scenariuszowo-reżyserska kompletnie odstaje od Jorgowej wizji (powstałej po przeczytaniu książki). Jeśli mam rację, to chyba zdrowiej postąpił mój zięć, który z całej twórczości Sapkowskiego poważa tylko dwie pozycje - Wiedźmima i Narrenturm (tę drugą ocenia wyżej) - i, żeby się nie wkurzać, nawet nie próbował oglądać wersji filmowej książki. Żadnej.
Więc JORGE wyjdźmy z tego z twarzą. Ty jesteś przewrażliwiony, a ja może jeszcze bardziej. Owszem żartobliwie i troszkę złośliwie(a czemu nie?) nawiązałem do naszego "sporu" o Wiedźmina skasowanego przez administrację (która twierdzi że jej nie ma, he, he) z powodu za wysokiej temperatury. Twierdzisz że jestem konfliktowy. Ja bym napisał że czasem kontrowersyjny, lekko zaczepny, bezpośredni i hardy. Gdybym był konfliktowy, albo tylko i jednostajnie konfliktowy nie zrobiłbym kariery i nie utrzymywał się wysoko, a zrobiłem i utrzymuje się. Widać mam jakieś skuteczne strategie i taktyki gry i przetrwania. Odruchowo stosuję je w życiu prywatnym, czasem zapędzając się za daleko. Potrafię się wycofać i przyznać do błędu, albo skorygować postępowanie i podejście, zależnie od oceny wedle sumienia i sytuacji. Nieskromnie zwracam uwagę na tę umiejętność i zachęcam do naśladowania i nauki, nie tylko ciebie na tym forum. Nie chwalą mnie to sam się pochwalę. Znam swoje wady i słabe strony, ale i zalety oraz mocne strony. Co do mejnstreamu to oczywiście że jest na excathedrze. Zawsze i wszędzie jest jakiś. I tu jest. Ja do niego nie należę bo on nie za bardzo mnie chce, ale też dlatego że mam tendencję do dystansowania się od każdego mainstreamu - wystrzegam się. Taki się ukształtowałem, to trochę rodzinne i taki już pozostanę. Jestem przeczulony na punkcie "powszechnie obowiązujących" poglądów. Dlatego zareagowałem gdy negatywne opinie o serialu zaczęły dominować i stawać się w mojej, może zbyt surowej, ocenie obowiązujące. Zirytowało mnie również powtórzone kilka razy a fałszywe zdanie, że serii nie znam i powinienem słuchać tych co znają. Otóż znam, a to co piszę to moje zdanie i nie musi być zgodne z innymi. Co mnie boli? Ano mam niestety małą charyzmę i często mając rację nie potrafię do niej przekonać, a przekonują ci co jej nie mają. A jeszcze bardziej mnie irytuje gdy po czasie się okazuje że jednak ja miałem rację, ale oczekuje siesię że tego nie przypomnę i bedę grzecznie pzemilczał chociaz w krytykowaniu mnie nikt delikatny i powściagliwy nie był. Nie mam w tym żadnego interesu a oczekiwania są bezpodstawne.
JORGE napisal(a): No, i właśnie ta siostra zakonna, która przespała się z jednym z forumowiczów podczas zlotu, a później została olana i jej odbiło, postanowiła tamto forum rozwalić. Dziś pracuje u Karnowskich. Taka to historia.
:bz
Co takiego!? ??? Chyba nie śledziłam wydarzeń na forumku wystarczająco dokładnie )))
rozum.von.keikobad napisal(a): Co więcej, netflix (i być może inne platformy) zapoczątkował albo przynajmniej rozpowszechnił modę na miniseriale. Standardowy sezon, albo i cały serial, ma 8 odcinków, od 45 min. do godziny. Odpada wtedy główna wada "tradycyjnego" serialu, zwłaszcza tasiemcowego, czyli wymyślanie fabuły "w trakcie", dostosowanie jej do potrzeb kadrowych itd. A miniserial, to prostu dłuższy film, nakręcony od razu. I od razu wrzucony cały sezon, to też reguła.
Rozum ale te seriale, pocięte na sezony, zwierające 8 odcinków to są powszechne od 15 lat, a może i 20. Kiedy szła dyskusja o serialach to właśnie o tego typu produkcjach. Nikt nie mówił o tasiemcach, bo to zupełnie inna para kaloszy, dla mnie w sumie pomijalna sprawa (wyjątki do StarTrek, Stargate, parę produkcji SF).
Lost ma 121 odcinków nie licząc specjalnych, wg filmwebu. A sezony od kilkunastu do dwudziestu kilku. Gra o tron - 70 kilka, sezony po 10. House of Cards to samo, razem ponad 70, a sezony po 13. Dobra, mniej niż moda na sukces, ale dla porównania Narcos (kolumbijskie) zamykają się w 24, a cała historia Escobara w 16. Polecana kiedyś przeze mnie Marcella to 16 odcinków, przy czym każde 8 to osobna historia.
Mnie nie chodzi o to, na ile sezonów coś "potniemy", to kwestia umowna jak i tak oglądamy zazwyczaj w swoim tempie, ale jaka jest technika tworzenia fabuły. Czy robimy coś od początku, ze z góry zaplanowaną akcją, tylko nieco dłuższego od filmu, czy robimy trochę krótszy, ale jednak serial wg starych wzorców, czyli zmieniamy ostatni sezon, bo główny aktor ma zarzuty.
Wracając do Narcosów, o ile 1 seria, z uwagi na liczbę zdarzeń uzasadnia te 8 odcinków, a 3 seria, mimo niewielkiej lilczby zdarzeń też się broni budowaniem napięcia, o tyle np. 2 seria, z polowaniem na Escobara już jest przegadana. No ale po pierwszej serii i świetnych wynikach dostali budżet to jechali.
A Narcos-Meksyk jest już dużo gorsze, trochę z uwagi na dobór aktorów, a trochę z tego właśnie, że dopisują na siłę, żeby zbijać kasę na popularności. Ten sam problem występuje przecież w filmach, z tymi wszystkimi sequelami, kolejne 2, 3 i 4. W filmach może to wystąpić. W seriale w starym stylu to jest wpisane w formę, niestety.
To prawda. Niewiele jest seriali które zdobyły popularność, a jednak twórca postawił na swoim i powiedział "basta", bo uznał że powiedział już wszystko. Tak było na przykład z komedią "Master of None" (abstrahując już od tego czy ktoś lubi taki zdywersyfikowany miastowy humor).
Aha, wspomniane przez Kolegę CSI i NCIS bronią się czym innym - są lepszymi (CSI Vegas i CSI Miami) lub gorszymi (CSI NY i NCIS) minifilmami. Każdy odcinek to zazwyczaj była 1-2 zamknięte historie. A osobiste wątki Horace'a czy Grisoma zajmowały nie więcej niż 15-20% czasu. Czyli z 45 minut odchodzi 7-9 min. na wątki osobiste i zostaje po ok. 18-19 na zamkniętą historię. A to wymusza szybkie tempo. Zresztą na Polsacie i TV4 mam wrażenie to doszło aż do takiego poziomu, że puszczali te odcinki nie po kolei.
Też przynajmniej w CSI przedstawione wątki kryminalistyczne (w ścisłym rozumieniu, czyli kryminalistyka jako wykorzystanie nauk ścisłych dla postępowania sądowego) nie budzą zażenowania u osób, które mają o tym pojęcie. A to wcale nie takie częste.
Zmierzch świata CSI zasmucił mnie swoją drogą. Lepsze czy gorsze - przekazywały w przynajmniej szczątkowej formie, że nauka (i w ogóle myślenie) mają znaczenie. Inspirowały do czegoś młodych ludzi.
Odcinek ze złotym smokiem jest tak spieprzony, że bardziej już się chyba nie dało. A jest to jedna bardziej klimatycznych, zaskakujących, momentami zabawnych historii. Oni kompletnie nie zrozumieli co jest w książce ważne, fajne. Głupia, spłycona historia wyszła.
Wycena rynkowa CDPR po raz pierwszy w historii przewyższyła wycenę Ubisoftu. Francuska firma to największy europejski zawodnik na rynku gier. Ubi pewnie odbije sobie czterema opóźnionymi grami nad którymi jeszcze pracuje, no ale informacja ciekawa.
polmisiek napisal(a): Dobry moment żeby kupować akcje?
Juz chyba zwrocil sie im koszt opracowania tej gry. Ogladalam na yt u kondzio playera zajawki, fajnie to wyglada (abstrahuje od moralnych aspektow samej fabuly, nie o tym tu mowa)
A dziś poszła wieść, że GOG usunął ze swojego serwisu tajwańską grę, rzekomo bo chce robić biznesy w Chinach.
Amerykanie, którzy sami robią jeszcze bardziej upokarzające rzeczy (włącznie z wybraniem na prezesa typa siedzącego w żółtej kieszeni), pewnie nie przepuszczą okazji by dokopać za to CDPR.
Komentarz
:bz
PS. Kompletnie nie mam pojęcia, o kim pisze Jorge, ale potwierdza tylko jak prawdziwy serial zrobił Sorrentino.
Jeśli mam rację, to chyba zdrowiej postąpił mój zięć, który z całej twórczości Sapkowskiego poważa tylko dwie pozycje - Wiedźmima i Narrenturm (tę drugą ocenia wyżej) - i, żeby się nie wkurzać, nawet nie próbował oglądać wersji filmowej książki. Żadnej.
Co do mejnstreamu to oczywiście że jest na excathedrze. Zawsze i wszędzie jest jakiś. I tu jest. Ja do niego nie należę bo on nie za bardzo mnie chce, ale też dlatego że mam tendencję do dystansowania się od każdego mainstreamu - wystrzegam się. Taki się ukształtowałem, to trochę rodzinne i taki już pozostanę. Jestem przeczulony na punkcie "powszechnie obowiązujących" poglądów. Dlatego zareagowałem gdy negatywne opinie o serialu zaczęły dominować i stawać się w mojej, może zbyt surowej, ocenie obowiązujące. Zirytowało mnie również powtórzone kilka razy a fałszywe zdanie, że serii nie znam i powinienem słuchać tych co znają. Otóż znam, a to co piszę to moje zdanie i nie musi być zgodne z innymi. Co mnie boli? Ano mam niestety małą charyzmę i często mając rację nie potrafię do niej przekonać, a przekonują ci co jej nie mają. A jeszcze bardziej mnie irytuje gdy po czasie się okazuje że jednak ja miałem rację, ale oczekuje siesię że tego nie przypomnę i bedę grzecznie pzemilczał chociaz w krytykowaniu mnie nikt delikatny i powściagliwy nie był. Nie mam w tym żadnego interesu a oczekiwania są bezpodstawne.
Chyba że Black Widow z ivrp to jest faktycznie baba i zakonnica, co, przyznam, byłoby dla mnie niejakim zaskoczeniem.
Mnie nie chodzi o to, na ile sezonów coś "potniemy", to kwestia umowna jak i tak oglądamy zazwyczaj w swoim tempie, ale jaka jest technika tworzenia fabuły. Czy robimy coś od początku, ze z góry zaplanowaną akcją, tylko nieco dłuższego od filmu, czy robimy trochę krótszy, ale jednak serial wg starych wzorców, czyli zmieniamy ostatni sezon, bo główny aktor ma zarzuty.
Wracając do Narcosów, o ile 1 seria, z uwagi na liczbę zdarzeń uzasadnia te 8 odcinków, a 3 seria, mimo niewielkiej lilczby zdarzeń też się broni budowaniem napięcia, o tyle np. 2 seria, z polowaniem na Escobara już jest przegadana. No ale po pierwszej serii i świetnych wynikach dostali budżet to jechali.
A Narcos-Meksyk jest już dużo gorsze, trochę z uwagi na dobór aktorów, a trochę z tego właśnie, że dopisują na siłę, żeby zbijać kasę na popularności. Ten sam problem występuje przecież w filmach, z tymi wszystkimi sequelami, kolejne 2, 3 i 4. W filmach może to wystąpić. W seriale w starym stylu to jest wpisane w formę, niestety.
Też przynajmniej w CSI przedstawione wątki kryminalistyczne (w ścisłym rozumieniu, czyli kryminalistyka jako wykorzystanie nauk ścisłych dla postępowania sądowego) nie budzą zażenowania u osób, które mają o tym pojęcie. A to wcale nie takie częste.
https://pl.cdprojektred.com/nasze-lokalizacje/
https://polskigamedev.pl/dying-light-2-totalna-rozsypka-vs-tak-sie-robi-gry/
1/3
2/3
3/3
Ja tam rozumiem jak to wygląda, sam byłem w takiej sytuacji, gdzie faktyczny use case jest inny niż ten zakładany przed releasem i wali się wszystko.
Ale zarząd dobrze robi:
https://www.cdprojekt.com/en/wp-content/uploads-en/2020/12/call-transcript_en.pdf
https://www.bloomberg.com/news/articles/2020-12-11/cd-projekt-changes-developer-bonus-structure-after-buggy-release
W styczniu-lutym ma być paczka poprawek, jak faktycznie to ogarną do tego czasu, to wyjdą z całości wzmocnieni.
Amerykanie, którzy sami robią jeszcze bardziej upokarzające rzeczy (włącznie z wybraniem na prezesa typa siedzącego w żółtej kieszeni), pewnie nie przepuszczą okazji by dokopać za to CDPR.
A było trzymać się pecetów, jako dziadowie nasi się trzymali...