MarianoX napisal(a): Kolega Filoquist ma zadziwiający sposób dyskutowania: pojedyncze zwroty i równoważniki zdań czesto zawierające wielopiętrowe ironie, niedopowiedzenia, jakieś mgliste aluzje. Potem można powiedzieć: żartowałem, nie zrozumieliście mnie, zastosowałem skrót myślowy i tak dalej
Wczoraj był wywiad z Jerzym Polaczkiem, posłem ozdrowieńcem (trzy tygodnie w szpitalach). Zwróciłem uwagę na jedno zdanie, że panuje tam, pośród ciężko chorych lęk, samotność: są sami, bez kontaktu z rodziną (za słabi by mówić, trzymać telefon, bez kapelana, czyli bez możliwości spowiedzi, przyjęcia sakramentów, ekipa szpitalna wyglada ja nie ludzie, nie widać twarzy, cali w uniformach.
Dziś NDz pociągnął temat: o kapelanach, którzy wg prawa kowidowego NIE MOGĄ pełnić posługi w szpitalach, a na przykład psycholog już może.
ks. Arkadiusz Zawistowski, krajowy duszpasterz służby zdrowia, Nasz Dziennik, 26.11.2020: ... problemem związanym z posługą kapelanów w czasie pandemii jest również to, że nie są oni włączeni w zespół terapeutyczny, że są jakby osobami przychodzącymi z zewnątrz, z poza zespołu. ... Opieka duchowa powinna stać się częścią całej terapii. Tego domaga się holistyczne spojrzenie na pacjenta.
Pewnie dla (akademickej nauki) medycyny, holistyczność kończy się na 'duchowej' (bo nie materialnej) poradzie (rozmowie z) psychoterapeuty... Ksiądz jest już poza 'holi', gdzieś w zabobonach.
Oλος znaczy całość, czyli holistycznie to tyle co całościowo. Kαθολικός z kolei znaczy uniwersalny, powszechny. Jakoś te pojęcia nie chcą mi się kłócić. Powszechny to całościowy, nie?
Brzost napisal(a): Psychoterapeuta jako kapłan ery post-chrześcijańskiej?
Trochę ciężko mi to czytać bo moja małżonka jest psychoterapeutą. Jest osobą głęboko wierzącą, poukładaną i jak to się mówi zintegrowaną, jest świetną mamą i żoną. Jeśli byłbym porąbanym narcyzem bądź młodym człowiekiem wychodzącym z rodziny patchworkowej, to wolałbym trafić do mojej żony ja kozetkę. Owszem jej zadaniem nie byłoby nawracanie, ale na pewno starałaby się skierować petenta na tory względnej normalności. Takie osoby nie trafią do konfesjonału. Lepiej niech natrafią na normalnych, wierzących psychoterapeutów niż tych z piorunami na czołach.
Przepraszam jeśli uraziłem. A o narcyzmie to już nie ja. Miałem na myśli głównie to, że zawód ten traktowany jest jako całkowicie zastępujący duchownego.
Brzost napisal(a): Psychoterapeuta jako kapłan ery post-chrześcijańskiej?
Trochę ciężko mi to czytać bo moja małżonka jest psychoterapeutą. Jest osobą głęboko wierzącą, poukładaną i jak to się mówi zintegrowaną, jest świetną mamą i żoną. Jeśli byłbym porąbanym narcyzem bądź młodym człowiekiem wychodzącym z rodziny patchworkowej, to wolałbym trafić do mojej żony ja kozetkę. Owszem jej zadaniem nie byłoby nawracanie, ale na pewno starałaby się skierować petenta na tory względnej normalności.
Takie osoby nie trafią do konfesjonału. Lepiej niech natrafią na normalnych, wierzących psychoterapeutów niż tych z piorunami na czołach.
Ależ takich małych żonek brakuje i pożądamy!
Zapytaj się połowicy ile osób w jej środowisku (nie znajonych, lecz w branży) to wręcz o ezoteryzm, szamanizm zahacza! (podświadomość łączy się z Wyższym/Kosmiczną Mądrością i takie tam )
Brzost napisal(a): Psychoterapeuta jako kapłan ery post-chrześcijańskiej?
Sarmata1.2 napisal(a):
Brzost napisal(a): Psychoterapeuta jako kapłan ery post-chrześcijańskiej?
Trochę ciężko mi to czytać bo moja małżonka jest psychoterapeutą. (...). Takie osoby nie trafią do konfesjonału. Lepiej niech natrafią na normalnych, wierzących psychoterapeutów niż tych z piorunami na czołach.
Zasadniczo pobieżnie to między tymi dwoma tezami nie ma żadnego sporu.
Owszem dziś psychoterapeuci rozmaitego sortu i autoramentu są dla pogubionych owieczek substytutem kapłana. Takim co odpuści grzechy i wytłumaczę że to normalne i typowe i wyrzuty sumienia to problem a nie jakieś tam grzechy.
Z drugiej strony kapłani co poniektórzy zapomnieli że nie są od terapeutyzowania owieczek a od tłumaczenia co dobre a co złe i od sakramentów. Za to chętnie w buty rozmaitych terapeutów wchodzą.
Oczywiście że wszyscy wolimy wierzących psychologów, psychiatrów, terapeutów i tego typu. Zwłaszcza gdy zawody te zawłaszczone są przez oszalałe lewactwo, najczęściej płci żeńskiej ale nie tylko.
żydowskie/semickie/starożytne wyrażenie "ciało & krew" oznacza materię & duszę/ducha, czyli całość człowieka; że nie jest tylko materią, "prochem ziemii" ale również i jednocześnie duszą (wieczną, od Boga)
w starożytności wierzono, że dusza człowieka umiejscowiona jest we krwi, złe emocje w żółci, dobre emocje w sercu, a rozum/intelekt w nerkach; nikt nie miał pojęcia do czego służy mózg, były opinie, że to system chłodzącym...
więc "krew" nie jest tu synonimem materii, tylko ducha/duszy
ale ten fragment trzeba by podać jakiemuś prof. dr nauk teologii fundamentalnej...
Bo ja rozumiem zwykłe, potoczne, rozumowe (w sensie: bez "światła wiary") rozumienie tego przeistoczenia - a takie chyba właśnie jest tego jezuity.
Jeżeli ktoś mi odetnie rękę, to to "ciało moje", choć jest wciąż moją substancją/materią, to jednak nie jest już romeckiem, nie jestem w dwu ciałach, moja dusza jest niejako 'przypięta' do tej części-z-głową
I chyba takie rozumienie jest autora vloga: jest to już po transsubstancancji ciało (prawdziwe, choć pod materią chleba) ale samo ciało/proch ziemii. Przapraszam za porównanie, ale taka odetnięta ręka Chrystusa.
Sól traci smak. Trudno przyznać, że Jezus podczas Mszy świętej odprawianej o jednej godzinie w wielu kościołach, przeistacza się. I ciągle jest jeden i ten sam. Konieczna jest wiara, która jest łaską. Nie każdemu jest dana. Potrzeba modlitwy. Ale "pragnienie poznania jest wspólną cechą wszystkich ludzi". https://stowarzyszeniefidesetratio.pl/Presentations0/Przes%c5%82anie.pdf
Komentarz
można powiedzieć
ale
czy
tak mówię
na przykład
Wczoraj był wywiad z Jerzym Polaczkiem, posłem ozdrowieńcem (trzy tygodnie w szpitalach). Zwróciłem uwagę na jedno zdanie, że panuje tam, pośród ciężko chorych lęk, samotność: są sami, bez kontaktu z rodziną (za słabi by mówić, trzymać telefon, bez kapelana, czyli bez możliwości spowiedzi, przyjęcia sakramentów, ekipa szpitalna wyglada ja nie ludzie, nie widać twarzy, cali w uniformach.
Dziś NDz pociągnął temat: o kapelanach, którzy wg prawa kowidowego NIE MOGĄ pełnić posługi w szpitalach, a na przykład psycholog już może.
dziś
wczoraj
przecie to niekosher!
(stary żydowsko-nowojorski dowcip)
Takie podłe czasy że nawet pożyteczne skądinąd zajęcia zawłaszczane są przez ideologiczne molochy.
Zapytaj się połowicy ile osób w jej środowisku (nie znajonych, lecz w branży) to wręcz o ezoteryzm, szamanizm zahacza! (podświadomość łączy się z Wyższym/Kosmiczną Mądrością i takie tam )
Poparcie dla neonazistek spod znaku peruna takoż wyższe w tym światku niźli gdzie indziej.
Owszem dziś psychoterapeuci rozmaitego sortu i autoramentu są dla pogubionych owieczek substytutem kapłana. Takim co odpuści grzechy i wytłumaczę że to normalne i typowe i wyrzuty sumienia to problem a nie jakieś tam grzechy.
Z drugiej strony kapłani co poniektórzy zapomnieli że nie są od terapeutyzowania owieczek a od tłumaczenia co dobre a co złe i od sakramentów. Za to chętnie w buty rozmaitych terapeutów wchodzą.
Oczywiście że wszyscy wolimy wierzących psychologów, psychiatrów, terapeutów i tego typu. Zwłaszcza gdy zawody te zawłaszczone są przez oszalałe lewactwo, najczęściej płci żeńskiej ale nie tylko.
starałem się... nie trawię...
to jest herezja!
już na szybko piszę dlaczego:
żydowskie/semickie/starożytne wyrażenie "ciało & krew" oznacza materię & duszę/ducha, czyli całość człowieka; że nie jest tylko materią, "prochem ziemii" ale również i jednocześnie duszą (wieczną, od Boga)
w starożytności wierzono, że dusza człowieka umiejscowiona jest we krwi, złe emocje w żółci, dobre emocje w sercu, a rozum/intelekt w nerkach; nikt nie miał pojęcia do czego służy mózg, były opinie, że to system chłodzącym...
więc "krew" nie jest tu synonimem materii, tylko ducha/duszy
ale ten fragment trzeba by podać jakiemuś prof. dr nauk teologii fundamentalnej...
@ethanol
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Jeżeli ktoś mi odetnie rękę, to to "ciało moje", choć jest wciąż moją substancją/materią, to jednak nie jest już romeckiem, nie jestem w dwu ciałach, moja dusza jest niejako 'przypięta' do tej części-z-głową
I chyba takie rozumienie jest autora vloga: jest to już po transsubstancancji ciało (prawdziwe, choć pod materią chleba) ale samo ciało/proch ziemii. Przapraszam za porównanie, ale taka odetnięta ręka Chrystusa.
Trudno przyznać, że Jezus podczas Mszy świętej odprawianej o jednej godzinie w wielu kościołach, przeistacza się. I ciągle jest jeden i ten sam.
Konieczna jest wiara, która jest łaską. Nie każdemu jest dana.
Potrzeba modlitwy. Ale "pragnienie poznania jest wspólną cechą wszystkich ludzi".
https://stowarzyszeniefidesetratio.pl/Presentations0/Przes%c5%82anie.pdf
vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_14091998_fides-et-ratio.html
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia