@Rozum, nigdy i nigdzie nie twierdziłam, że jeden rząd to same plusy, a drugi to ich brak.
Podałam przykłady, co zrobiła ekipa Beaty Szydło w ciągu dwóch lat i poprosiłam o podanie przykładów, "co zrobił Morawiecki nowego samodzielnie od początku do końca. Od zera. Siłami swojego gabinetu. W ciągu już trzech lat rządzenia."
No i się nie doczekałam. Mam czekać, czy odpuścić?
Było tak: Maria: za Szydło była szansa na większość konstytucyjną, teraz za Morawieckiego może nie być żadnej Ja: Nie było szans na konstytucyjną i wtedy, i teraz, a za Szydło były niższe sondaże Maria: A to ok. Polmisiek: Ludzie głosowali na PiS, bo PiS coś zrobił, a za Morawieckiego nic nie zrobił. Jakby dalej rządziła Beatka, to by dalej coś robili i rosłoby jeszcze bardziej. Ja: A co takiego Beatka by zrobiła przez kolejne 2 lata? Maria: Sądy, cela, media, konwencja stambulska. Ja: Nic z tych rzeczy nie kręci neutralnej publiki potrzebnej do 55-59% w wyborach
Oczywiście słowa inne, to streszczenie, ale sens jest taki. Ja tam nigdzie nie twierdzę, że rząd Morawieckiego był / jest lepszy, a tamten gorszy, twierdziłem i twierdzę, że (1) macie podwójne standardy do oceny Morawieckiego i Szydło, (2) subiektywnie rozumiana lepszość i poklask betonowego elektoratu nie musi oznaczać lepszego wyniku w wyborach.
Równie dobrze ja mogę spytać, co Beatka zrobiła sama bez kasy Morawieckiego, który w jej rządzie był gościem od kasy od początku. Ten sam poziom podwójnych standardów i bezsensownych porównań. Ale w sumie odpowiem. Rząd Morawieckiego sprawnie przeprowadził Polskę przez pierwszą fazę epidemii. Jak porównamy liczbę zgonów w innych dużych krajach, to uratowano życie od kilku do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Kogo uratowała Beatka?
A teraz: czy serio uważam, że takimi argumentami (italikiem) mamy rozmawiać? Ja uważam, że nie i że zarzucanie Beatce, że nie ratowała ludzi są dokładnie w tej samej kategorii co zarzuty, że Morawiecki nie zrobił kolejnej rewolucji na miarę 500+ (choć to jego rząd dał na pierwsze, jak Szydło obiecywała w niektórych wypowiedziach). Po prostu w 2016 r. był czas na 500+, w 2020 r. na ratowanie ludzi.
los napisal(a): A co sądzicie o zakazie trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązku wyprowadzania kotów na spacer? Przecież kochamy zwierzątka i nie chcemy ich męczyć a to jest chyba najpopularniejsza forma znęcania się nad zwierzętami.
A co sądzicie o zakazie robienia kupy na wycieraczkę? Dziś wycieraczka, jutro własny kibel, przecież to najpopularniejsza forma robienia kupy. Powtórzę jeszcze raz, im dłużej neutralna osoba jest wystawiona na takiej jakości erystykę, tym bardziej skłania się do poparcia zakazu.
JORGE napisal(a): Dyskusja Rozuma z resztą jednak pokazuje, że ta reszta uważa Kaczora za idiotę. No no ...
Aż zacytuję.
"Sposób 1. Uogólnienie. Rozszerzyć wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę, interpretować ją możliwie ogólnikowo, akceptować ją możliwie w jak najszerszym sensie i traktować przesadnie; własną wypowiedź zaś utrzymywać w możliwie ograniczonym sensie, zawęzić w możliwie ciasnych granicach; albowiem im bardziej ogólnikowe jest twierdzenie, tym bardziej jest jest ono narażone na ataki."
Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów - Artur Schopenhauer
Masz Mistrza za nauczyciela, Jorge. Szkoda, że brak Ci argumentów.
los napisal(a): A co sądzicie o zakazie trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązku wyprowadzania kotów na spacer? Przecież kochamy zwierzątka i nie chcemy ich męczyć a to jest chyba najpopularniejsza forma znęcania się nad zwierzętami.
A co z kastracją? Zwierząt, wtem! Świń. Od siebie dołożę psy i koty Na tzw zachodzie to kolejny temat zastepczy
A co sądzicie o zakazie trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązku wyprowadzania kotów na spacer? Przecież kochamy zwierzątka i nie chcemy ich męczyć a to jest chyba najpopularniejsza forma znęcania się nad zwierzętami.
To jest o tym, jak znęcanie nad zwierzętami widzą ludzie ze wsi.
Świniobicie nie jest znęcaniem się nad zwierzęciem, bo szynka i salceson są jedyną racją istnienia wieprzka. Człowiek ze wsi nie robi zwierzęciu niczego, co by nie było konieczne. Z miastowym jest inaczej - on wcale nie muszą katować tych wielkich dogów trzymając je całymi dniami w małym mieszkaniu. Nie muszą a robią.
Prezes i jego akolici prychają ze wzgardą, że przecież namieszają w życiu tylko kilku tysiącom ludzi, może nawet nikt nie popełni samobójstwa, a wyborczo to jest bez znaczenia, jakieś 0,001%. Nie byłby tego tak pewien, bo mesydż do CAŁEJ wsi jest wyraźny: my miastowi będziemy wam dyktować, na czym macie prawo zarabiać na życie a na czym nie. Nasz sentyment jest ważniejszy niż wasze potrzeby.
Więc może tak raz wsiowi by podyktowali miastowym, jak traktować zwierzęta? Na początek zakaz trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązek wyprowadzania kotów na spacer. Kot jest wolne i ciekawskie stworzenie, więzienie go w pudełku jest nieludzkie.
los napisal(a): Na początek zakaz trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązek wyprowadzania kotów na spacer. Kot jest wolne i ciekawskie stworzenie, więzienie go w pudełku jest nieludzkie.
Przeeeesz brak konieczności wyprowadzania kota to fundamentalny, acz zwykle niewypowiadany argument za ich posiadaniem. Wprowadzenie takowej mogłoby stać się zbyt brutalną weryfikacją poziomu miłóści do tych futrzaków.
Nie milkną echa projektu zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Burza medialna powstała wokół zakazu hodowli zwierząt futerkowych przykryła inną ważną zmianę. Chodzi o zwiększenie kompetencji organizacji społecznych i prawo podejmowania interwencji na prywatnym terenie, nawet bez zgody właściciela.
"(...) przedstawicielowi organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, w asyście policjanta lub strażnika gminnego, przysługuje prawo wejścia na teren nieruchomości, na której przebywa zwierzę, bez zgody lub pomimo sprzeciwu jej właściciela" - czytamy w ustawie.
Wątpliwości wokół tak sformułowanego przepisu mają niektórzy prawnicy. Odebranie zwierzęcia często wiąże się nie tylko koniecznością wejścia na posesję, ale także jej przeszukaniem. W przypadku sprzeciwu właściciela nieruchomości oznacza naruszenie jego własności.
Nie byłby tego tak pewien, bo mesydż do CAŁEJ wsi jest wyraźny: my miastowi będziemy wam dyktować, na czym macie prawo zarabiać na życie a na czym nie. ________________
Gdyby taki argument wziąć choć odrobinę na SERIO, to można go przypiąć do każdej regulacji działalności gospodarczej i w sumie każdej innej. Bo skoro zabraniają A, to mogą zabronić B. No na tym polega władza i państwo, że właśnie MOŻE zabronić. Alternatywą jest: niczego nie zabraniajmy i zlikwidujmy państwo.
Swoją drogą, czy osoby o większej wiedzy niż moja i (zwłaszcza) mniejszym parciu na żałosną erystykę niż cytowany, zechciałyby mi przedstawić tak zalety, jak i wady zakazu.
Maria napisal(a): To nic. Jest dużo gorzej niż sądziłam.
Nie milkną echa projektu zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Burza medialna powstała wokół zakazu hodowli zwierząt futerkowych przykryła inną ważną zmianę. Chodzi o zwiększenie kompetencji organizacji społecznych i prawo podejmowania interwencji na prywatnym terenie, nawet bez zgody właściciela.
"(...) przedstawicielowi organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, w asyście policjanta lub strażnika gminnego, przysługuje prawo wejścia na teren nieruchomości, na której przebywa zwierzę, bez zgody lub pomimo sprzeciwu jej właściciela" - czytamy w ustawie.
Wątpliwości wokół tak sformułowanego przepisu mają niektórzy prawnicy. Odebranie zwierzęcia często wiąże się nie tylko koniecznością wejścia na posesję, ale także jej przeszukaniem. W przypadku sprzeciwu właściciela nieruchomości oznacza naruszenie jego własności.
Może ta szuria, która "kocha źwierzątka" odbierze kota Kaczorowi. Pod byle pretekstem. Bo tak właśnie działa.
Czyli nowością byłby strażnik gminny, przecież i teraz policjant może zrobić przeszukanie bez zgody właściciela, w Polsce nie ma filmowej zasady "czy ma pan nakaz" i nigdy nie było.
@Rozum - nie chodzi o policjanta tylko o szurię pt. przedstawiciel organizacji społecznej. Najwyraźniej nigdy nie miałeś z nimi do czynienia. Ja owszem. Posłuchaj wypowiedzi europosłanki Sylwii Spurek, to zrozumiesz te klimaty.
Poza wszystkim, co za pomysł, żeby policji zawracać głowę sprawdzaniem, czy kotek nie jest przypadkiem zapasiony?!
No a przecież policjant może zrobić przeszukanie jak ma uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a sprawa jest niecierpiąca zwłoki, to wynik z kpk. A z ustawy o ochronie zwierząt - już obowiązującej i to od dawna, bez politycznej histerii - przestępstwem jest znęcanie się nad zwierzęciem.
Więc tak, już ktoś wymyślił, że policjant ma czy może sprawdzać zapasienie kotka, ale wtedy ktoś nie sypnął w media siania histerii i tyle.
Znaczysie poco ten punkt w ustawie, a? I poco obecność "Sylwii Spurek" jako dodatku? I wogle kto wedle nowej ustawy będzie dodatkiem - policjant czy "Sylwia Spurek"?
Nadmienię tylko, jako były pracownik przemysłu włókien syntetycznych, że ich produkcja z ekologią nie ma nic wspólnego. Tz samo konfekcjonowanie włókien jest już spoko, natomiast produkcja to już inna sprawa. W zeszłym tysiącleciu bele włókna (nici nawinięte na szpulki tak po 500 kg) przybywały z Chin, Indii i okolic, a później było z nich robione. Dlaczego tak? bo zapotrzebowanie na wodę, zanieczyszczenia poprodukcyjne i zapotrzebowanie energetyczne było już wtedy słabo akceptowalne w Europie, a nikt problemu utylizacji nawet nie podnosił, a ślad węglowy nie istniał jako pojęcie. Cała ustawa jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo problemem są oszalałe lewackie NGO'sy, przed którymi należy normalnych ludzi bronić.
ms.wygnaniec napisal(a): Cała ustawa jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo problemem są oszalałe lewackie NGO'sy, przed którymi należy normalnych ludzi bronić.
Wężykiem. Obojętne czy ustawa chroni zwierzątka czy robi im krzywdę. Jedną z gorszych zaraz w Polsce są NGOsy, jakiekolwiek rozszerzenie ich praw jest zbrodnią. Panie Prezesie, emerytura.
ms.wygnaniec napisal(a): Cała ustawa jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo problemem są oszalałe lewackie NGO'sy, przed którymi należy normalnych ludzi bronić.
Wężykiem. Obojętne czy ustawa chroni zwierzątka czy robi im krzywdę. Jedną z gorszych zaraz w Polsce są NGOsy, jakiekolwiek rozszerzenie ich praw jest zbrodnią. Panie Prezesie, emerytura.
Mania napisal(a): Life is brutal. - Mam kurtkę i czapkę z lisów, oraz szaliki: z kuny i norek. Których prawie nie noszę, bo zimy są ciepłe. - Jem mięso. Sama nigdy nie zabiłam kurczaka ani innych zwierząt, bo ktoś to za mnie robi. - Kocham zwierzęta. I je zjadałam i zjadam; wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, potem Tata mi tłumaczył, że zwierzęce białko jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mózgu i że nie można zrywać z dietą stosowaną od pokoleń, a Ojcu wierzyłam, bo znał się na zdrowiu jak mało kto. I ten sam Ojciec, który, jako nastolatek zabijał wiewiórki i sprzedawał ich skórki (na rękawiczki) dla zarobku, w wieku trzydziestu kilku lat nagle przestał polować, sprzedał flintę, bo nie chciał więcej zabijać bezbronnych jelonków. - Karpia potrafię zabić i oprawić bez oporów. Kilka razy się zdarzyło. Sam Pan Jezus jadł ryby. - Nienawidzę okrucieństwa w każdej postaci. Dla sadystów nie mam litości.
Tak że tak. Targają mną sprzeczności, nic tu nie jest dla mnie jednoznaczne. Między przykazaniem "Nie zabijaj!" a instynktem przetrwania jest dużo miejsca na rozterki.
Aleale "W środowiskach wegetariańskich twierdzi się niekiedy, że przykazanie „Nie zabijaj” rozciąga się również na zwierzęta. Słychać nawet pretensje pod adresem Kościoła, że nie ogłosi autorytatywnie takiej właśnie interpretacji piątego przykazania. Otóż przykazanie to, w swoim literalnym brzmieniu, nie obejmowało nawet zabijania na wojnie ani wymierzania kary śmierci — te bowiem akty język hebrajski określa słowami harag i hemit, podczas gdy w piątym przykazaniu użyto słowa rasah, co odpowiada mniej więcej naszemu słowu „zamordować”. Przykazanie to wspaniale pogłębił Pan Jezus, ale nie można mieć wątpliwości co do tego, że odnosił je tylko do ludzi: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5,21n)." o .Jacek Salij OP tu całość: O ZABIJANIU ZWIERZĄT I JEDZENIU MIĘSA
Taka radosna zabawa ludzkimi losami nie budzi mego zachwytu. Raczej obrzydzenie.
Nie kombinujmy. Rzecz jest prosta jak wszystkie ludzkie działania z wyjątkami mocno nielicznymi: Prezes miał hopla na punkcie zwierzątek, co wiadome było powszechnie, i ten hopel hopnął na wyższy poziom. Taki, który już nie budzi życzliwego uśmiechu tylko dreszcze przerażenia..
Niestety zgadzam się. Co ciekawe moi znajomi hodowcy rasowych psów i kotów nigdy nie mieli (żaden/żadna) takiego hopla. Szacunek dla zwierząt - owszem. Tyle i tylko tyle.
Maria napisal(a): Znaczysie poco ten punkt w ustawie, a? I poco obecność "Sylwii Spurek" jako dodatku? I wogle kto wedle nowej ustawy będzie dodatkiem - policjant czy "Sylwia Spurek"?
Dobre pytanie, bardzo możliwe, że twórcy - jak zresztą wielu innych ustaw - nie czytali dotychczasowych. Bo wszystkich ustaw po prostu nie da się przeczytać. Pytanie też, jakei "Sylwia Spurek" miałaby tam uprawnienia, bo z tego co widzę - "wejścia na teren prywatny". Dalszych nie widzę.
@Ms, doceniam głos merytoryczny, tyle że nie dyskutujemy o zakazie / braku produkcji syntetyków. Ale ale czy zaraz nosiciele futer nie przerzucą się na syntetyki? No więc jeśli, to popyt na futra w Polsce to jeszcze bardziej marginalna sprawa niż ich podaż, przecież zdecydowana większość tego idzie na eksport.
Mania napisal(a): Ok. 50 tys miejsc pracy, ok. 1000 hodowców w Polsce. (dane z 2017 r.) Liczba bez znaczenia w wyborach.
Dodajmy do tego hodowców drobiu i krówek na ubój rytualny . I całą otoczkę . Nie czytałem uważnie całego wątku ,w chyba ten szczegół umknął. To biorąc pod uwagę jaki % eksportu drobiu i wołowiny to ubój rytualny , problem dla całej branży .Wg przedstawicieli branży to40% eksportu drobiu i 30-40% wołowiny .
Maria napisal(a): @Rozum - nie chodzi o policjanta tylko o szurię pt. przedstawiciel organizacji społecznej. Najwyraźniej nigdy nie miałeś z nimi do czynienia. Ja owszem. Posłuchaj wypowiedzi europosłanki Sylwii Spurek, to zrozumiesz te klimaty.
Poza wszystkim, co za pomysł, żeby policji zawracać głowę sprawdzaniem, czy kotek nie jest przypadkiem zapasiony?!
Nawet bez rozszerzania uprawnień projekt ustawy daje eko_szurii wspaniałe możliwości rozwoju. Chodzi o dwa zapisy, o których wspomniałem przedwczoraj: >
allium napisal(a): 1. Całkowity zakaz " wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych".(...)". 2.Rozszerzenie katalogu znęcania się o "utrzymywanie zwierzęcia bez pomieszczenia chroniącego go przed zimnem, upałami lub opadami atmosferycznymi"(...)
Jeżeli to przejdzie TOZ-y "animalsi" będą miały podstawę do donoszenia na rolników prowadzących "półwolnosciowy" chów bydła ras mięsnych, baców wypasających owce na halach. A bez sprecyzowania czym dokładnie są "cele rozrywkow" może się okazać, że także trzymanie zwierząt innych niż pracujące stanie się nielegalne...
rozum.von.keikobad napisal(a): nie dyskutujemy o zakazie / braku produkcji syntetyków. .
Ja się tylko wtrąciłem odnośnie 'ekologii' syntetycznych ubrań. Co do ustawy się nie wypowiem, bo nie jestem prawnikiem, więc jak się ona pojawi jako tekst uchwalony, to poproszę prawników o stosowna wykładnię następstw i konsekwencji. Co do nawalanki 'a rząd Szydło to by lub nie by', to futurologiczne rozważania odnośnie przeszłości są tyleż wciągające, co jałowe bo nieweryfikowalne.
Komentarz
Podałam przykłady, co zrobiła ekipa Beaty Szydło w ciągu dwóch lat i poprosiłam o podanie przykładów,
"co zrobił Morawiecki nowego samodzielnie od początku do końca. Od zera. Siłami swojego gabinetu. W ciągu już trzech lat rządzenia."
No i się nie doczekałam.
Mam czekać, czy odpuścić?
Było tak:
Maria: za Szydło była szansa na większość konstytucyjną, teraz za Morawieckiego może nie być żadnej
Ja: Nie było szans na konstytucyjną i wtedy, i teraz, a za Szydło były niższe sondaże
Maria: A to ok.
Polmisiek: Ludzie głosowali na PiS, bo PiS coś zrobił, a za Morawieckiego nic nie zrobił. Jakby dalej rządziła Beatka, to by dalej coś robili i rosłoby jeszcze bardziej.
Ja: A co takiego Beatka by zrobiła przez kolejne 2 lata?
Maria: Sądy, cela, media, konwencja stambulska.
Ja: Nic z tych rzeczy nie kręci neutralnej publiki potrzebnej do 55-59% w wyborach
Oczywiście słowa inne, to streszczenie, ale sens jest taki. Ja tam nigdzie nie twierdzę, że rząd Morawieckiego był / jest lepszy, a tamten gorszy, twierdziłem i twierdzę, że (1) macie podwójne standardy do oceny Morawieckiego i Szydło, (2) subiektywnie rozumiana lepszość i poklask betonowego elektoratu nie musi oznaczać lepszego wyniku w wyborach.
Równie dobrze ja mogę spytać, co Beatka zrobiła sama bez kasy Morawieckiego, który w jej rządzie był gościem od kasy od początku. Ten sam poziom podwójnych standardów i bezsensownych porównań.
Ale w sumie odpowiem. Rząd Morawieckiego sprawnie przeprowadził Polskę przez pierwszą fazę epidemii. Jak porównamy liczbę zgonów w innych dużych krajach, to uratowano życie od kilku do kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
Kogo uratowała Beatka?
A teraz: czy serio uważam, że takimi argumentami (italikiem) mamy rozmawiać? Ja uważam, że nie i że zarzucanie Beatce, że nie ratowała ludzi są dokładnie w tej samej kategorii co zarzuty, że Morawiecki nie zrobił kolejnej rewolucji na miarę 500+ (choć to jego rząd dał na pierwsze, jak Szydło obiecywała w niektórych wypowiedziach). Po prostu w 2016 r. był czas na 500+, w 2020 r. na ratowanie ludzi.
Powtórzę jeszcze raz, im dłużej neutralna osoba jest wystawiona na takiej jakości erystykę, tym bardziej skłania się do poparcia zakazu.
"Sposób 1.
Uogólnienie. Rozszerzyć wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę, interpretować ją możliwie ogólnikowo, akceptować ją możliwie w jak najszerszym sensie i traktować przesadnie; własną wypowiedź zaś utrzymywać w możliwie ograniczonym sensie, zawęzić w możliwie ciasnych granicach; albowiem im bardziej ogólnikowe jest twierdzenie, tym bardziej jest jest ono narażone na ataki."
Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów - Artur Schopenhauer
Masz Mistrza za nauczyciela, Jorge.
Szkoda, że brak Ci argumentów.
Od siebie dołożę psy i koty
Na tzw zachodzie to kolejny temat zastepczy
Świniobicie nie jest znęcaniem się nad zwierzęciem, bo szynka i salceson są jedyną racją istnienia wieprzka. Człowiek ze wsi nie robi zwierzęciu niczego, co by nie było konieczne. Z miastowym jest inaczej - on wcale nie muszą katować tych wielkich dogów trzymając je całymi dniami w małym mieszkaniu. Nie muszą a robią.
Prezes i jego akolici prychają ze wzgardą, że przecież namieszają w życiu tylko kilku tysiącom ludzi, może nawet nikt nie popełni samobójstwa, a wyborczo to jest bez znaczenia, jakieś 0,001%. Nie byłby tego tak pewien, bo mesydż do CAŁEJ wsi jest wyraźny: my miastowi będziemy wam dyktować, na czym macie prawo zarabiać na życie a na czym nie. Nasz sentyment jest ważniejszy niż wasze potrzeby.
Więc może tak raz wsiowi by podyktowali miastowym, jak traktować zwierzęta? Na początek zakaz trzymania psów w mieszkaniach bez ogródków i obowiązek wyprowadzania kotów na spacer. Kot jest wolne i ciekawskie stworzenie, więzienie go w pudełku jest nieludzkie.
Może ta szuria, która "kocha źwierzątka" odbierze kota Kaczorowi. Pod byle pretekstem. Bo tak właśnie działa.
________________
Gdyby taki argument wziąć choć odrobinę na SERIO, to można go przypiąć do każdej regulacji działalności gospodarczej i w sumie każdej innej. Bo skoro zabraniają A, to mogą zabronić B. No na tym polega władza i państwo, że właśnie MOŻE zabronić. Alternatywą jest: niczego nie zabraniajmy i zlikwidujmy państwo.
Swoją drogą, czy osoby o większej wiedzy niż moja i (zwłaszcza) mniejszym parciu na żałosną erystykę niż cytowany, zechciałyby mi przedstawić tak zalety, jak i wady zakazu.
Posłuchaj wypowiedzi europosłanki Sylwii Spurek, to zrozumiesz te klimaty.
Poza wszystkim, co za pomysł, żeby policji zawracać głowę sprawdzaniem, czy kotek nie jest przypadkiem zapasiony?!
A z ustawy o ochronie zwierząt - już obowiązującej i to od dawna, bez politycznej histerii - przestępstwem jest znęcanie się nad zwierzęciem.
Więc tak, już ktoś wymyślił, że policjant ma czy może sprawdzać zapasienie kotka, ale wtedy ktoś nie sypnął w media siania histerii i tyle.
I poco obecność "Sylwii Spurek" jako dodatku?
I wogle kto wedle nowej ustawy będzie dodatkiem - policjant czy "Sylwia Spurek"?
Cała ustawa jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo problemem są oszalałe lewackie NGO'sy, przed którymi należy normalnych ludzi bronić.
"W środowiskach wegetariańskich twierdzi się niekiedy, że przykazanie „Nie zabijaj” rozciąga się również na zwierzęta. Słychać nawet pretensje pod adresem Kościoła, że nie ogłosi autorytatywnie takiej właśnie interpretacji piątego przykazania. Otóż przykazanie to, w swoim literalnym brzmieniu, nie obejmowało nawet zabijania na wojnie ani wymierzania kary śmierci — te bowiem akty język hebrajski określa słowami harag i hemit, podczas gdy w piątym przykazaniu użyto słowa rasah, co odpowiada mniej więcej naszemu słowu „zamordować”. Przykazanie to wspaniale pogłębił Pan Jezus, ale nie można mieć wątpliwości co do tego, że odnosił je tylko do ludzi: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5,21n)." o .Jacek Salij OP tu całość:
O ZABIJANIU ZWIERZĄT I JEDZENIU MIĘSA
Pytanie też, jakei "Sylwia Spurek" miałaby tam uprawnienia, bo z tego co widzę - "wejścia na teren prywatny". Dalszych nie widzę.
@Ms,
doceniam głos merytoryczny, tyle że nie dyskutujemy o zakazie / braku produkcji syntetyków. Ale ale czy zaraz nosiciele futer nie przerzucą się na syntetyki? No więc jeśli, to popyt na futra w Polsce to jeszcze bardziej marginalna sprawa niż ich podaż, przecież zdecydowana większość tego idzie na eksport.
Merytoryczne głosy chętnie poczytam.
> Jeżeli to przejdzie TOZ-y "animalsi" będą miały podstawę do donoszenia na rolników prowadzących "półwolnosciowy" chów bydła ras mięsnych, baców wypasających owce na halach. A bez sprecyzowania czym dokładnie są "cele rozrywkow" może się okazać, że także trzymanie zwierząt innych niż pracujące stanie się nielegalne...
Co do nawalanki 'a rząd Szydło to by lub nie by', to futurologiczne rozważania odnośnie przeszłości są tyleż wciągające, co jałowe bo nieweryfikowalne.
Z eko-szurią już wcześniej miała do czynienia.
W celach rozrywkowych