Skip to content

Rząd mniejszościowy

1235716

Komentarz

  • loslos
    edytowano September 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A ja PiS nie trawię coraz bardziej. I o ile w 2015 głosowałem na nich z radością i przekonaniem, że nasza sprawa jest słuszna, o tyle następnym razem tylko dlatego że nie ma jakiejkolwiek alternatywy.
    Bo choć całe ostatnie trzydzieści lat jest pod znakiem Jarosława Kaczyńskiego, to do władzy dochodził tylko trzy razy. W roku 1992 chronił Olszewskiego wbrew niemu samemu, więc nie podejrzewałem go o skłonności autodestrukcyjne, wręcz odwrotnie. Kiedy w roku 2006 poleciał Marcinkiewicz, rozumiałem sprawę - to był premier na rząd POPiSu, do Leppera i Giertycha nie pasował. Zaniepokoiłem się tylko trochę AD 2007, kiedy zamiast trzymać władzę zarządził wybory ale sobie racjonalizowałem, że przecież głupi nie jest, skoro tak robi, to pewnie wie, czego ja nie wiem. Ale AD 2017 po wykopaniu Beaty dostałem normalnego wkurwu - na szczycie powodzenia pozbywa się jego głównego czynnika. Teraz tylko wyczekiwałem na kolejną rozpierduchę, wiedziałem, że Pan Prezes jest kimś w rodzaju mojego kolegi Marka, który zawsze ulepszał program pięć minut przed prezentacją u klienta (z wiadomym skutkiem). I ta rozpierducha nastąpiła jak w zegarku - rok po wygranych wyborach. A my uczeni tak mamy, że jak nam się sprawdza przewidywanie, to uznajemy za prawdziwą teorię, na bazie której ono powstało.

  • Rafał napisal(a):
    Filioquist napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Mamy przesilenie. Ono zniechęca część wyborców Dobrej Zmiany i daje paliwo opozycji. Cóż, koszta są, ale czy muszą być? Może mali koalicjanci się złamią i poddadzą. Niestety wątpię w to. JarKacz zapędził ich w takie miejsce z którego wyjście jest przez przecwelenie albo konfrontację. Konfrontacja wbrew pozorom nie pozostawia ich bez szans. Sugerowanie się sondażami ich poparcia przy samodzielnym starcie w wyborach jest bez sensu bo oni nie wystartują samodzielnie tylko zmontują szersze koalicje czy tylko koalicyjlki i zyskają szansę wejścia z nimi do Sejmu. Paradoksalnie ale realną szansę na to daje dekompozycja opozycji. W układance mamy co najmniej następujące siły: PiS, Solidarną Polskę, Gowinowców, PO, Hołownię i jego ruch w stadium organizacyjnym, być może ruch Trzaskowskiego ze wsparciem samorządów dużych miast, PSL, Kukiza, Konfederację, SLD, Razem, feministki i LGBT. Może o kimś zapomniałem, ale nawet z tej talii można sklecić różne konfiguracje z siłą ponad 5 %. I chyba tak się stanie zapewne po jakimś okresie rządów mniejszościowych. Alternatywa jak wyżej u Ignaca - jeszcze gorsza koalicja z PSL lub kimś tam plus rozłamowcy od Gowina.
    Ziober i jego chłoptasie w Konfederacji z LGBT ...a Gówę Razem z feministkami - realne
    Kpiny nie zmienią faktów. Skoro możliwy był PSL z Kukizem to możliwy jest Ziobro z Konfederacją bez Mikkego i możliwy Gowin z Mikkem bez Konfederacji. PSL obrotowy może z oboma. Kukiz chyba też. Gowin z Hołownią jak najbardziej. Czaskoski da radę z SLD, feministkami i elgiebetami. Razem zostaje na lodzie. PO chyba też, co najwyżej spady chyba że Czaskowskiemu nie będzie się chciało i będzie musiał Budka lub jakiś inny platfus za niego robotę wykonać. W takich konfiguracjach PiS jest dla planktonu nieatrakcyjny bo żywi się planktonem. Łatwiej im będzie przetrwać w ugrupowaniach 5% +. Obym się mydlił. Zresztą niech będzie co ma być. Najlepiej jakby się dogadali ale sprawy chyba za daleko zaszły. Aha - Prezydent Duda namaści ugrupowanie liderów prawicy i będzie klecił rząd prawicowy jeśli mu się uda zorganizować takie pospolite ruszenie na zgliszczach. Na hetmana wyznaczy Pana Mateusza oczywiście. JarKacz potrzyma bukiet kwiatów jak kiedyś Szydło.

    to nie była kpina! a już na pewno nie z tego, co Kolega napisał

    na szczęście większość z tych ugrupowań albo rwie ten sam elektorski ochłap albo na tyle różny, że tak czy owak w najlepszym razie 2+2=2
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A ja PiS nie trawię coraz bardziej. I o ile w 2015 głosowałem na nich z radością i przekonaniem, że nasza sprawa jest słuszna, o tyle następnym razem tylko dlatego że nie ma jakiejkolwiek alternatywy.
    Bo choć całe ostatnie trzydzieści lat jest pod znakiem Jarosława Kaczyńskiego, to do władzy dochodził tylko trzy razy. W roku 1992 chronił Olszewskiego wbrew niemu samemu, więc nie podejrzewałem go o skłonności autodestrukcyjne, wręcz odwrotnie. Kiedy w roku 2006 poleciał Marcinkiewicz, rozumiałem sprawę - to był premier na rząd POPiSu, do Leppera i Giertycha nie pasował. Zaniepokoiłem się tylko trochę AD 2007, kiedy zamiast trzymać władzę zarządził wybory ale sobie racjonalizowałem, że przecież głupi nie jest, skoro tak robi, to pewnie wie, czego ja nie wiem. Ale AD 2017 po wykopaniu Beaty dostałem normalnego wkurwu - na szczycie powodzenia pozbywa się jego głównego czynnika. Teraz tylko wyczekiwałem na kolejną rozpierduchę, wiedziałem, że Pan Prezes jest kimś w rodzaju mojego kolegi Marka, który zawsze ulepszał program pięć minut przed prezentacją u klienta (z wiadomym skutkiem). I ta rozpierducha nastąpiła jak w zegarku - rok po wygranych wyborach. A my uczeni tak mamy, że jak nam się sprawdza przewidywanie, to uznajemy za prawdziwą teorię, na bazie której ono powstało.

    Marcinkiewicz to był premier na rząd Isabel z Goldman Sachs
  • Przemysław Czarnek kandydatem na min. Sprawiedliwości.
  • edytowano September 2020
    Czy ma mieliśmy kiedykolwiek jakiegoś dobrego przywódce?

    Jak się czyta prawicowe fora, to można dowiedzieć się (nie wszyscy oczywiście tak twierdzą), n.p. że:

    - Jagiełło: nieudacznik, który nie potrafił dobić Krzyżaków
    - Sobieski: miast wspierać, zaatakował Turka, co doprowadziło do zaborów
    - Piłsudski:socjalista, założyciel zbrodniczej Sanacji, który nie poparł Wrangla i Denikina
    - Przywódcy powstań: szkoda słów na tę bandę przegrywów
    - Kaczyński: zakiwał się i nie unicestwił ostatecznie opozycji postkomunistycznej wspieranej przez mocarstwa ościenne

    Jedyny porządny w tym towarzystwie to Mieszko Pierwszy ale i on - między nami mówiąc - świnia...
  • Mania napisal(a):
    Przemysław Czarnek kandydatem na min. Sprawiedliwości.
    Who the hell is Alice?
  • Z naszych ustaleń wynika, że decyzja ws. dymisji Ziobry i powołania na jego miejsce Czarnka może jeszcze ulec zmianie, jeśli dojdzie do przełomu w rozmowach między PiS-em a Solidarną Polską.
  • "Naszych" to znaczy czyich? ;-)
  • No ich.
    Przecie kardynałem ani królem nie jest.

    Ma być prezydentem
  • Brzost napisal(a):
    "Naszych" to znaczy czyich? ;-)
    Ojtam ojtam, przekleiłem skądś. Krótko mówiący, to takie przyjacielskie okładanie się po nochalach vulgo taktyka negocjacyjna.
  • "Rozmowy odbywały się w atmosferze partyjnej szczerości" ;-)
  • Dyzio_znowu napisal(a):
    Tymczasem Prezydent na dożynkach zasugerował, że uwali ustawę Kaczora
    https://wpolityce.pl/polityka/518415-pad-na-pierwszym-miejscu-jest-zycie-rolnika-i-jego-rodziny
    Zręczna wypowiedź.
    Niby w bieżącej sprawie, ale ani słowa o futerkowcach.
  • los napisal(a):

    Bo choć całe ostatnie trzydzieści lat jest pod znakiem Jarosława Kaczyńskiego, to do władzy dochodził tylko trzy razy. W roku 1992 chronił Olszewskiego wbrew niemu samemu, więc nie podejrzewałem go o skłonności autodestrukcyjne, wręcz odwrotnie. Kiedy w roku 2006 poleciał Marcinkiewicz, rozumiałem sprawę - to był premier na rząd POPiSu, do Leppera i Giertycha nie pasował. Zaniepokoiłem się tylko trochę AD 2007, kiedy zamiast trzymać władzę zarządził wybory ale sobie racjonalizowałem, że przecież głupi nie jest, skoro tak robi, to pewnie wie, czego ja nie wiem. Ale AD 2017 po wykopaniu Beaty dostałem normalnego wkurwu - na szczycie powodzenia pozbywa się jego głównego czynnika. Teraz tylko wyczekiwałem na kolejną rozpierduchę, wiedziałem, że Pan Prezes jest kimś w rodzaju mojego kolegi Marka, który zawsze ulepszał program pięć minut przed prezentacją u klienta (z wiadomym skutkiem). I ta rozpierducha nastąpiła jak w zegarku - rok po wygranych wyborach. A my uczeni tak mamy, że jak nam się sprawdza przewidywanie, to uznajemy za prawdziwą teorię, na bazie której ono powstało.

    Tak to wszystko zapamiętałeś, bo ja trochę inaczej:

    1) W 2005 roku Kaczyński nie by przygotowany do przejęcia władzy. Mówił o tym wprost, zakładali ostrą walkę o władzę w następnych wyborach. Liczyli się z możliwością bycia koalicjantem dla PO, ale jako dodatkiem, nie partią wiodącą. Cały szereg zdarzeń spowodował, że koalicja w odwróconym układzie nie była możliwa, trzeba było improwizować już totalnie. Z Giertychem i Lepperem, ten pierwszy oficjalnie przyznał, że od samego początku sabotował rząd, grał na porażkę PiS. Marcinkiewicz był na szybko wyjętym z kapelusza, sprawiającym dobre wrażenie idiotą. Ręczenie sterowanym, ale po pewnym czasie okazało się, że też że nie da się z tylnego siedzenia sterować takim głąbem, więc Kaczor wziął sprawy w swoje ręce. Marcinkiewicz był efektem pochopnej, wymuszonej decyzji, można powiedzieć że błędem Kaczora. I w całej karierze Kaczyńskiego jest trochę takich błędów personalnych, pierwszego wyboru. Koryguje zazwyczaj dobrze. Generalnie Kaczor mówił kiedyś, że jest specem od walki w okrążeniu. Chyba nie bardzo, wszystko co mu wyszło było starannie zaplanowane, improwizacja kończyła się porażką. Koalicja z LPR i Samoobroną była katastrofalną w skutkach improwizacją. Tam nic dobrze nie działało, rzeźbienie takie, zakończenie trwania tego syfu, zarówno wtedy jak i dziś oceniam jako jedyne rozsądne wyjście. PO i Tusk byli już wtedy nie do zatrzymania.

    2) Rekonstrukcja rządu. Nie chcę tutaj wejść w absurdalną przepychankę wasza Beatka, mój Mateusz, bo to tak nie jest, ale Morawiecki to inny kaliber polityka i człowieka. Szczególnie to widać zagranicą, ale też i w zarządzaniu zespołem. Bardzo sobie cenię Szydło, ale ona jest do innych zadań. W miarę sprawnie przeprowadziła flagowe (i dokładnie zaplanowane) projekty PiSu, tak jak Macierewicz zrobił to co miał do zrobienia, dalej ktoś inny musiał przejąć pałeczkę. Bardzo możliwe, że jednak jest mała rysa, ale tym poniżej

    3) Obecna przepychanka. Zjednoczona Prawica jest koalicją z rozsądku. Gowin z Żalkiem kompletnie nie pasują do PiSu, otwarcie byli wrodzy, cały czas grają swoją grę. Do tego jeżeli piszemy o porażkach Dobrej Zmiany to chyba reforma uczelniana taką jest. Nie znam ludzi, którzy by cokolwiek dobrego mówili, ale uczelnie to chore instytucje, zobaczymy co z tego wyniknie. Toksyczny jest też układ z Ziobrą, który już raz poszedł na wojnę w Kaczyńskim. Powiem tak, nie wyobrażam sobie ponownej współpracy z pracownikiem, partnerem, wspólnikiem który wykazał się aż taką nielojalnością. Tego się nie robi, Kaczor musiał. Ja ogólnie nie lubię Ziobry, nie ufam, mu dla mnie to jest klasyczna napompowana cipa, której ego podbija wiecznie stękająca o coś żona. Ziobro gra też swoją grę, obydwaj z Gowinem zapomnieli, że właściwie nic za nimi nie stoi. Tutaj mamy też pewien zgrzyt z Szydło, otóż nie ma jej na dzisiejszych obradach PiSu, bo jest bardzo przychylna Zbyniowi. Chyba aż tak, że wyłączono ją jako potencjalne zagrożenie. Ale to plotki.



  • JORGE napisal(a):
    W 2005 roku Kaczyński nie by przygotowany do przejęcia władzy. Mówił o tym wprost.
    Nie mniej niż każdy inny polityk. A mówił oczywiście całą prawdę i tylko prawdę, bo politycy nigdy nie kłamią.

  • los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    W 2005 roku Kaczyński nie by przygotowany do przejęcia władzy. Mówił o tym wprost.
    Nie mniej niż każdy inny polityk. A mówił oczywiście całą prawdę i tylko prawdę, bo politycy nigdy nie kłamią.

    Wszystko co się wtedy wydarzyło wskazywało na wielką improwizację. Słowa i obserwacje potwierdzają. Czego jeszcze potrzeba ?
  • Nie stresujta się tak. ZZ się pokaja i tyle z tego będzie. A jak ZZ położy uszy po sobie to i Gowin.
  • Rolka napisal(a):
    Nie stresujta się tak. ZZ się pokaja i tyle z tego będzie. A jak ZZ położy uszy po sobie to i Gowin.
    Na 90%. Ale już się parę razy w życiu zaskoczyliśmy, prawda ?
  • Nie wiadomo mi o ważnym wydarzeniu politycznym, które nie byłoby wielką improwizacją.
  • los napisal(a):
    Nie wiadomo mi o ważnym wydarzeniu politycznym, które nie byłoby wielką improwizacją.
    Wszystko co wydarzyło się(ważnego) w pierwszych 2 latach rządów PiS było starannie zaplanowane. Wiedzieli co, jak, gotowe ustawy, parę ruchów do przodu, przemyślany Blitzkrieg. W pewnym momencie źródełko się wyczerpało i dlatego założyłem wątek o końcu rządów PiS. Ale z pomocą przyszedł wirus i opozycja. Większość spraw, które teraz mamy to już jednak improwizacja, odgrzewanie kotletów sprzed paru lat, chodzi głównie o to, żeby nie stracić inicjatywy.

    Jeżeli PiS jest już w pełni dorosłą instytucją, albo faktycznie ktoś za PiSem stoi większy, to następne 3 lata to będzie administrowanie krajem i przygotowywanie programu i zmian na kolejną kadencję.
  • los napisal(a):
    Nie wiadomo mi o ważnym wydarzeniu politycznym, które nie byłoby wielką improwizacją.
    gdzie jest przeciwnik, zawsze jest i plan i improwizacja, jako rzecze sensei Tyson: Everybody has a plan until they get punched in the mouth
  • ZZ już sie złamał. Po ptokach.
  • Rolka napisal(a):
    ZZ już sie złamał. Po ptokach.
    Życie korwinowca to koszmar, prawda ?
  • Jego specjalność - nadąć się i spuścić powietrze.
  • Rolka napisal(a):
    ZZ już sie złamał. Po ptokach.
    Niby co zrobił? Zgodził się na Spurek z inspekcją miłośników zwierzątek w każdej zagrodzie czy na zwolnienie z odpowiedzialności urzędników PiSowskich bo tak, znaczy bo cos tam robili a tu wirus? Czy to wystarczy czy jeszcze ma pocałować Prezesa w brudny but?
  • edytowano September 2020
    skoro się złamał, to trzeba poprawić, póki leży

    żeby nie było wątpliwości, że to tylko nadłamanie
  • No dobra, powoli coś zaczyna wypływać.

    Poszło o ustawę bezkarnościową. Jej uwalenie przez ZZ to wyrok śmierci na Matołuszka. Jest najwyraźniej coś więcej, niż zbrodnie Szumowskiego, przewały maseczkowe, bankructwa lockdownowe i wybory pocztowe Sasina, a i tak za to wszystko przełożony ministrów może beknąć.
    No więc Zbyniek miał haki. Dlatego Jarosław zrobił dosłownie WSZYSTKO, żeby ratować synowca. Tyle w tomacie.


    Nie wiem jak u Was, ale u mnie bankomaty albo puste, albo wypłacają maks. 1000 zł. Tak dla spiskologów, czy banki coś szykują...
  • U mnie od dawna wypłacają do 1000.
  • no to dziś w lidlu kupiłem ostatnie 3 paczki papieru higienicznego ....
  • Blikiem wypłacają 4k a na kartę tylko 1k. Jak ktoś nie ma czasu, niech szuka z blikiem.
  • qiz napisal(a):
    No dobra, powoli coś zaczyna wypływać.

    Poszło o ustawę bezkarnościową. Jej uwalenie przez ZZ to wyrok śmierci na Matołuszka. Jest najwyraźniej coś więcej, niż zbrodnie Szumowskiego, przewały maseczkowe, bankructwa lockdownowe i wybory pocztowe Sasina, a i tak za to wszystko przełożony ministrów może beknąć.
    No więc Zbyniek miał haki. Dlatego Jarosław zrobił dosłownie WSZYSTKO, żeby ratować synowca. Tyle w tomacie.


    Nie wiem jak u Was, ale u mnie bankomaty albo puste, albo wypłacają maks. 1000 zł. Tak dla spiskologów, czy banki coś szykują...
    A po co Koledze więcy niż tysiąc hę?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.