JPSz napisal(a): Donald Trump i tak zapisany zostanie na kartach historii. Nie z powodu tego co zdziałał w czasie swojej prezydentury, lecz jako ostatni czerwony (R) prezydent USA. W aktualnych wyborach zapewne po raz ostatni czerwonemu kandydatowi udało się zdobyć większość w Teksasie i Florydzie. To 2 ostatnie duże stany, które dawały duże porcje głosów elektorskich kandydatom republikańskim. Ale zmiany demograficzne sprawią , że za 4 l. (a na najpóźniej za 8) będą to stany "niebieskie". Bez tych ważnych bastionów czerwonym zostaną tylko mniejsze stany z pasa prerii i pasa Mississippi z których można będzie uzyskać max 150 głosów elektorskich.
Może tak będzie, a może nie będzie. Będą musieli dostosować ofertę do klienta, co już Trump robił, w 2020 zagłosowało na niego więcej czarnych i latynosów niż w 2016.
Mediokracja idzie na rympał i to w USA, to bardzo ciekawe123. Trump jawi mi się jako fundusz private equity niż twórca potęgi (może dlatego, że nie zaczynał w garażu), więc chyba miał inne kompetencje. Jedno co mnie martwi, to Harrisa
Jeszcze zobaczymy co na to wszystko SCOTUS. Bo 3 swędziów nominował Trump, czwartego osobiście lata temu Biden nieprzyjemnie grillował a piątego zarządzenie właśnie olano w Pensylwanii (nakazał oddzielić głosy oddane po jakiejś tam dacie).
Mniejmy jednak na względzie, że Swąd Najwyższy może orzec "wont mie stont, ićta do swądów stanowych, bo nie mamy w Tenkraju wyborów federalnych" i będzie po ptokach.
Sarmata1.2 napisal(a): Straszne że republikanie schowali głowy w piasek.
A dlaczego mieli się zachować inaczej? Trump nie był ich a Demokraci też nie są po tej samej stronie. Zachowali się racjonalnie - czekali aż wrogowie się pozabijają.
Trump miał cztery lata, by zbudować coś wokół siebie. Nie zrobił tego, bo przez 50 lat działalności w biznesie działał sam. Wierzył w swą genialność i nie budował zespołu, więc jako prezydent był nie mniej genialny, prawda?
Hmm... zmiana paru detali plus zmiana imienia i nazwiska i mamy gotowy wątek na okoliczność najbliższych wyborów parlamentarnych w Polsce.
A bardziej serio - nie wydaje mi się byśmy tutej mieli lepsze rozeznanie, albo i nawet zdolności percepcji niż sam zainteresowany. Stąd hipoteza o niższości obranej drogi nad wyższością drogi alternatywnej - choć na poziomie uniwersalnych reguł wydaje się oczywista - nie musi być prawdziwa. A dywagacja zostanie najwyżej bardziej eleganckim i sensowniejszym zychowiczowaniem.
peterman napisal(a): Mniejmy jednak na względzie, że Swąd Najwyższy może orzec "wont mie stont, ićta do swądów stanowych, bo nie mamy w Tenkraju wyborów federalnych" i będzie po ptokach.
Może. Ale dopóki nie ma werdyktu - ja ciągle mam nadzieję że świętowanie Bideta i jego zwolenników okaże się przedwczesne.
Swego czasu Gore też już był w ogródku i witał się z gąską. Jak się skończyło - wiemy. Oby podobnie było w tym przypadku.
natenczas napisal(a): Hmm... zmiana paru detali plus zmiana imienia i nazwiska i mamy gotowy wątek na okoliczność najbliższych wyborów parlamentarnych w Polsce.
Jednak ten PiS był przez lata mozolnie budowany. Fakt, że obecnie Pan Prezes chyba to odkręca.
natenczas napisal(a): Hmm... zmiana paru detali plus zmiana imienia i nazwiska i mamy gotowy wątek na okoliczność najbliższych wyborów parlamentarnych w Polsce.
Jednak ten PiS był przez lata mozolnie budowany. Fakt, że obecnie Pan Prezes chyba to odkręca.
Tak.
A te skojarzenia i dostrzeżenie podobieństw sprowokowała specyficzna relacja z własną partią i jej najtwardszym betonem (o elektoracie nie wspominając).
Trump to taki bardziej Ryszard Petru (jeśli chodzi o mechanizm, nie poglądy czy charakter). Miłość GOP do Trumpa jest podobna jak Schetyny do Rysia. Taki wynik tych wyborów to dla republikanów chyba najlepszy z możliwych. Słaby mandat dla Joe, atmosfera przekrętu, mocna pozycja w senacie. Trump gone. Trump miał na początku spory kredyt zaufania, zwłaszcza ze strony biznesu - Tillerson czy nawet Musk. Zdecydowana część jego gabinetu to byli biznesmeni. Ale po dużej części z nich się przejechał i na końcu został sam, z garstką młodych wilków którzy umyślili sobie zrobić kariery na skróty w GOP na Trumpizmie i z dziećmi własnymi.
A i z Rudym Gullianim... który miał przyjemność ostatnio prowadzić konferencję na zapleczu Four Seasons Total Landscaping. Niby szczegół, ale daje wgląd jak tam u nich z zasobami, procesami decyzyjnymi i szansami na odkręcenie wyniku wyborów.
Wildcatter napisal(a): Taki wynik tych wyborów to dla republikanów chyba najlepszy z możliwych. Słaby mandat dla Joe, atmosfera przekrętu, mocna pozycja w senacie. Trump gone.
No chyba nie bardzo. Jeśli da się teraz skręcić wynik wyborów, to można skręcić każde następne. I to raczej kosztem republikanów, a nie odwrotnie.
MarianoX napisal(a): Pisano tutaj, że Kaczyński miał sporo zwolenników, ale ich ostatnio traci przez błędne decyzje, Trump zaś miał mniej lecz podczas prezydentury wielu sobie "wychowal". Gdzie oni są dzisiaj wobec megaprzekrętu?
Ano właśnie. Mnie po prostu śmieszy takie gadanie "trzeba było robić jak Orban / Klaus / Trump". Trump - póki co przegrana reelekcja. Orban - strata co szóstego wyborcy przez pierwszą kadencję (PiS przy takim spadku miałby w 2019 r. 4,7 mln - mniej niż KO, nie mówiąc o większości, po prostu Orban startował z dużo wyższego poziomu) Klaus - z racji wieku na emeryturze, po jego odejściu ODS z partii, która wygrywała wybory i miała prezydenta i / lub premiera, stała się opozycją partią z poparciem na poziomie 7-11%.
Pomijam już nawet, że rozwiązania z Węgier / Czech / USA, z których każde mają swoją specyfikę, zastosowane gdzie indziej prawdopodobnie dałyby jeszcze gorszy efekt.
Komentarz
Trump jawi mi się jako fundusz private equity niż twórca potęgi (może dlatego, że nie zaczynał w garażu), więc chyba miał inne kompetencje.
Jedno co mnie martwi, to Harrisa
Co najwyżej jest ochrzczony.
Co jak co ale amerykańska polityka ma jednak o wiele wiekszy kapitał humorystyczny. Przykład poniżej:
"Strzeż mnie Boze od przyjaciół z wrogami sobie poradzę"
gdzyż albowiem zrobili swoje i starczy
A bardziej serio - nie wydaje mi się byśmy tutej mieli lepsze rozeznanie, albo i nawet zdolności percepcji niż sam zainteresowany. Stąd hipoteza o niższości obranej drogi nad wyższością drogi alternatywnej - choć na poziomie uniwersalnych reguł wydaje się oczywista - nie musi być prawdziwa. A dywagacja zostanie najwyżej bardziej eleganckim i sensowniejszym zychowiczowaniem.
Ale dopóki nie ma werdyktu - ja ciągle mam nadzieję że świętowanie Bideta i jego zwolenników okaże się przedwczesne.
Swego czasu Gore też już był w ogródku i witał się z gąską. Jak się skończyło - wiemy. Oby podobnie było w tym przypadku.
A te skojarzenia i dostrzeżenie podobieństw sprowokowała specyficzna relacja z własną partią i jej najtwardszym betonem (o elektoracie nie wspominając).
Trump miał na początku spory kredyt zaufania, zwłaszcza ze strony biznesu - Tillerson czy nawet Musk. Zdecydowana część jego gabinetu to byli biznesmeni. Ale po dużej części z nich się przejechał i na końcu został sam, z garstką młodych wilków którzy umyślili sobie zrobić kariery na skróty w GOP na Trumpizmie i z dziećmi własnymi.
A i z Rudym Gullianim... który miał przyjemność ostatnio prowadzić konferencję na zapleczu Four Seasons Total Landscaping. Niby szczegół, ale daje wgląd jak tam u nich z zasobami, procesami decyzyjnymi i szansami na odkręcenie wyniku wyborów.
EDIT, nie potrafię znaleźć zdjęcia z konferencji, które by się chciało wkleić, więc link - https://images.app.goo.gl/mfkvCG2epkcHy7vd8
@Wildcatter
Trump - póki co przegrana reelekcja.
Orban - strata co szóstego wyborcy przez pierwszą kadencję (PiS przy takim spadku miałby w 2019 r. 4,7 mln - mniej niż KO, nie mówiąc o większości, po prostu Orban startował z dużo wyższego poziomu)
Klaus - z racji wieku na emeryturze, po jego odejściu ODS z partii, która wygrywała wybory i miała prezydenta i / lub premiera, stała się opozycją partią z poparciem na poziomie 7-11%.
Pomijam już nawet, że rozwiązania z Węgier / Czech / USA, z których każde mają swoją specyfikę, zastosowane gdzie indziej prawdopodobnie dałyby jeszcze gorszy efekt.
Ale że Google Translate przetłumaczył Trump na Małgorzata, a Biden na Kaczmarek??????