Skip to content

Miłość Kościoła

edytowano March 2015 w Forum ogólne
- Czy Kościół jest dla mnie Ciałem Chrystusa, czy instytucją nic mnie nie obchodzącą ?
- Czy kocham swoich duszpasterzy, czy przeciwnie - tylko ich krytykuję ?
- Jak im pomagam w ich pracy ?
- Czy staram się w pełni uczestniczyć w liturgii, pamiętając ż jestem człowiekiem wspólnoty i że jestem odpowiedzialny za świadectwo wspólnoty - oziębłej czy gorliwej - wobec pogańskiego świata ?
- Czy dbam o rozwój Kościoła, o misję, czy modle się o powołania kapłańskie ?
- Czy pogłębiam swoją wiarę przez lekturę, czy dbam, by inni ją poznawali, zwłaszcza młodzież i dzieci ?
- Czy angażuje się w życie Kościoła, czy przychodzę na wspólne modlitwy ?
- Czy krytykuję Kościół bez poczucia odpowiedzialności ?
- Czy odrzucam oficjalne nauczanie Kościoła (Katechizm Kościoła Katolickiego i nauczania papieskie) ?
- Czy odrzucam i lekceważę sakramenty ?
- Czy wprowadzam podziały i niszczę jedność ?
- Czy szanuję i świętuję dni święte ?

Z "Przygotowanie do spowiedzi świętej" ks. Krzysztof Kralka SAC
«13456714

Komentarz

  • A z którego roku jest publikacja owa?
  • Na wszystkie pytania mogę odpowiedzieć twierdząco w sensie za Kościołem bo sformułowane są tak ze raz dobra odpowiedź to tak a innym razem nie. Oczywiście odpowiedzi są stopniowalne. Tak więc na niektóre odpowiedź może brzmieć "za mało" albo "za dużo" jednak nie rażąco.
    Natomiast niektóre pytania są podejrzanie ogólnikowe:
    - Czy krytykuję Kościół bez poczucia odpowiedzialności ?
    - Czy wprowadzam podziały i niszczę jedność ?
    A cóż to znaczy?
  • Trudna to miłość.
  • - Czy Kościół jest dla mnie Ciałem Chrystusa, czy instytucją nic mnie nie obchodzącą ?
    Tak

    - Czy kocham swoich duszpasterzy, czy przeciwnie - tylko ich krytykuję ?
    Tak, co nie znaczy, że ich nie krytykuję. Zasadniczo trzeba by poznać definicję "krytykowania". Czy jak mówię, że to niedobrze, że ksiądz ma żonę i dziecko, to "krytykuję"? Albo jak zauważam, że nie klęka przed Przenajświętszym Sakramentem, tylko kuca, to "krytykuję"? Przydałaby się egzegeza.
    No i Szturmowiec ma słusznego (jak zazwyczaj) - trudna to miłość. Dużo by pisać, ale wtedy to mogłoby być "krytykowanie".


    - Jak im pomagam w ich pracy ?
    Służbą do mszy.

    - Czy staram się w pełni uczestniczyć w liturgii, pamiętając ż jestem człowiekiem wspólnoty i że jestem odpowiedzialny za świadectwo wspólnoty - oziębłej czy gorliwej - wobec pogańskiego świata ?
    Staram się, ale różnie z tymi staraniami wychodzi. Myśli lubią uciekać.

    - Czy dbam o rozwój Kościoła, o misję, czy modle się o powołania kapłańskie ?
    Głównie w ramach ŻRFF, niestety.

    - Czy pogłębiam swoją wiarę przez lekturę, czy dbam, by inni ją poznawali, zwłaszcza młodzież i dzieci ?
    Tak, czytam prawie codziennie Pismo Święte i wysyłam smsem wyjątek z Pisma na dany dzień do Gnoja i Pociotka.

    - Czy angażuje się w życie Kościoła, czy przychodzę na wspólne modlitwy ?
    Zbyt rzadko.

    - Czy krytykuję Kościół bez poczucia odpowiedzialności ?
    Za Rafałem pytam: a cóż to oznacza?

    - Czy odrzucam oficjalne nauczanie Kościoła (Katechizm Kościoła Katolickiego i nauczania papieskie) ?
    Wiem, że tego nie należy robić.

    - Czy odrzucam i lekceważę sakramenty ?
    Jednym słowem to odpowiem "nie", ale zapewne mógłbym tu lepiej wypaść, gdybym tylko chciał.

    - Czy wprowadzam podziały i niszczę jedność ?
    Za Rafałem pytam: a cóż to oznacza?

    - Czy szanuję i świętuję dni święte ?
    Jednym słowem to odpowiem "tak", ale zapewne mógłbym tu lepiej wypaść, gdybym tylko chciał.

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    uciskam Cię serdecznie Panie Bracie!
    przy najbilższey okazji.

    takoż i u mnie.
    pono każda miłość jest trudna!
  • "una est columba mea, perfecta mea"
  • edytowano November 2020
    miłość nie jest trudna

    - bez miłości trudno, miłość niesłychanie wszystko ułatwia, daje siłę jak nic innego
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    Czemu? Poważnie pytam.
  • edytowano November 2020
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    Czemu? Poważnie pytam.
    A bo zuchwałe klechy to albo śmierdzące pedały, albo ich kumple. Serio, kobieciarstwo a nawet numizmatyka nie są dla mnie tak przykrą wieścią jak to, że przecież nie będziemy robić przykrości koledze, któremu przydarzyło się zbłądzić do łóżka kleryka, zresztą ten kleryk to na pewno sensat i niezdyscyplinowany. Aha, no i oczywiście cokolwiek by się działo, nie wolno poprzeć PiS, choćby akurat zlikwidował aborcję.
  • edytowano November 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    Czemu? Poważnie pytam.
    A bo zuchwałe klechy to albo śmierdzące pedały, albo ich kumple. Serio, kobieciarstwo a nawet numizmatyka nie są dla mnie tak przykrą wieścią jak to, że przecież nie będziemy robić przykrości koledze, któremu przydarzyło się zbłądzić do łóżka kleryka, zresztą ten kleryk to na pewno sensat i niezdyscyplinowany. Aha, no i oczywiście cokolwiek by się działo, nie wolno poprzeć PiS, choćby akurat zlikwidował aborcję.

    Bo wiecie - PiS nawet gdy czyni coś obiektywnie dobrego (np. ograniczanie aborcji, 500+), to z pewnością intencje ma plugawe y nikczemne. Przykładem niewystarczające zwalczanie nieistniejącej pandemii
  • MarianoX napisal(a):
    Przykładem niewystarczające zwalczanie nieistniejącej pandemii
    Nie. To jest przykład konfederacki, a nie klechicki.
  • Publikacja jest z 2015 roku. Co do pytań - a cóż to jest - nie do mnie, ja tylko wrzuciłem, jako ważne (wg mnie) aspekty w kontekście naszej dyskusji. Są to pytania do dobrego rachunku sumienia, co daje dodatkowej mocy.

    Klocki powoli się same układają. Ale to już każdy we własnej duszy niech sobie zestawi.

    Chyba jest też tak, zaczynam coraz bardziej być pewnym, że ostatnie co nam zostało to Kościół.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    A bo ja wiem ? Żyjąc życiem parafialnym, takim kościółkowym wkraczamy w inny wymiar. Ale my podążamy za salonami, to nas interesuje, hierarchia. A salony to salony, władza to władza. Miele się tak jak się miele wszystko w dzisiejszych czasach, paskudnych w wielu aspektach.



  • JORGE:

    Miłość Kościoła
    ...
    Z "Przygotowanie do spowiedzi świętej" ks. Krzysztof Kralka SAC
    powyższe punkty 'Miłości Kościoła' w RÓWNYM STOPNIU obowiązują samych kapłanów (prezbiterów i biskupów)!
    każdy punkt.
  • JORGE napisal(a):
    Czy dbam o rozwój Kościoła, o misję?
    Kol. Jorge, Kościół jest skonstruowany według przepisu z okolic roku 1300 w taki sposób, że w Kościele cokolwiek do powiedzenia ma tylko biskup, nawet księża mają tylko stać na baczność, wykonywać polecenia a odzywać się jedynie po zadaniu pytania. Pytanie więc brzmi - czy wykonuję polecenia biskupa? Tak, wykonuję, zwłaszcza jeśli ich nie ma. To łatwe.

    Tędy prowadzi droga do Nieba? No dobrze, niech będzie.

  • edytowano November 2020
    JORGE napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trudna to miłość.
    A bo ja wiem ? Żyjąc życiem parafialnym, takim kościółkowym wkraczamy w inny wymiar. Ale my podążamy za salonami, to nas interesuje, hierarchia. A salony to salony, władza to władza. Miele się tak jak się miele wszystko w dzisiejszych czasach, paskudnych w wielu aspektach.



    Otóż nie. To jest wszędzie. Nie będę tu wielu świadectw przedstawiał, bo to nie Fakty i Mity, ale o wikariuszach też można pisać książki.

    Np. (mogę pisać, bo sprawa znana) - jeden z wikarych z mojej starej parafii po pijaku spowodował wypadek. Abp. Jędraszewski, który wtedy u nasz rządził, kazał mu sprzedać auto i pieniądze dać na biednych. Wikarego przenieśli.

    W mojej nowej parafii wikariusz (młody chłopak) po pijaku odprawił mszę niedzielną. Język mu się plątał. Gdyby nie przytomny ministrant byłaby straszna poruta z liturgią. Potem go gdzieś przenieśli.

    Czemu o tym piszę? Ja jestem od nich dużo gorszy. Ale staram się przebywać w towarzystwie lepszych ode mnie, żeby próbując do nich doszlusować trochę się poprawić. Ja wiem, że ksiądz też człowiek, ale jak widzę, że (w tym co jest widoczne) kapłan, który powinien stanowić dla mnie wzór, jest ode mnie gorszy (ja nigdy nie jeździłem po pijaku i nigdy do roboty naprany nie poszłem - a moja robota jest niczym przy tym, co robi kapłan w robocie), to zaczyna działać mechanizm: czemu ja tego gościa mam słuchać?

    Tak że ksiądz - autor tego fragmentu rachunku sumienia, widać, że stara się rozpostrzeć nad kolegami parasol ochronny.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A bo zuchwałe klechy to albo śmierdzące pedały, albo ich kumple. Serio, kobieciarstwo a nawet numizmatyka nie są dla mnie tak przykrą wieścią jak to, że przecież nie będziemy robić przykrości koledze, któremu przydarzyło się zbłądzić do łóżka kleryka, zresztą ten kleryk to na pewno sensat i niezdyscyplinowany. Aha, no i oczywiście cokolwiek by się działo, nie wolno poprzeć PiS, choćby akurat zlikwidował aborcję.
    No dobra, ale.
    Wyobraźmy sobie, że jestem synem majętnego człowieka z rozległym folwarkiem, alem młodociany. Ojciec wyjechał i kazał folwarkiem zarządzać swojemu zaufanemu rządcy. Rządca człek dobrotliwy, naiwny jak dziecko, głupawy jak się potem okazało w praktyce - no i ma swoich nominantów, jeden zarządza dworem, drugi stajnią, trzeci młynem, i tak dalej.
    I widzę ja, nastolatek na tyle już duży żeby widzieć, a zbyt młody żeby zarządzać - że naiwność i głupawość rządcy powoduje że jego nominanci trwonią majątek, nie dbają o powierzone obszary które się rozłażą coraz bardziej, a i przymykają oko jak dwaj stajenni się pedalą, a jeden nominant rządcy to się nawet pedali z nim. Mówię rządcy a on mi każe rozumieć jego wrażliwość, trudne dzieciństwo i tak dalej.

    Noż kurwica mnie bierze, nie przeczę. Mam ochotę jednego z drugim pałką zajebać, a lepiej to odstrzelić z rusznicy ojca, co jak wyjechał to nie zabrał, wisi na kołku, sprawna, a i wiem co z nią zrobić. Acz ojciec nie byłby zadowolony mówiąc delikatnie - więc szlag mnie trafia jeszcze bardziej bo nie mogę zrobić nic.

    To jest jednak mój dom i będę go kochał. I kochać mi jest go BARDZO ŁATWO - naturalnie po prostu. Tu się urodziłem, wychowałem, mało tego - ja wiem że to najwspanialszy dom na świecie i wdzięczny jestem że dane mi się było tu urodzić. I tym większą mam pretensję do rządcy i jego ludzi, kiedy widzę co z nim zrobili.
  • Pytanie jednak było nie "Czy kochasz dom" lecz "czy kochasz tych nominantów, co trwonią majątek i masz ochotę zaebać ich pałką".
    Dlatego to trudna mniość.
  • TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A bo zuchwałe klechy to albo śmierdzące pedały, albo ich kumple. Serio, kobieciarstwo a nawet numizmatyka nie są dla mnie tak przykrą wieścią jak to, że przecież nie będziemy robić przykrości koledze, któremu przydarzyło się zbłądzić do łóżka kleryka, zresztą ten kleryk to na pewno sensat i niezdyscyplinowany. Aha, no i oczywiście cokolwiek by się działo, nie wolno poprzeć PiS, choćby akurat zlikwidował aborcję.
    No dobra, ale.
    Wyobraźmy sobie, że jestem synem majętnego człowieka z rozległym folwarkiem, alem młodociany. Ojciec wyjechał i kazał folwarkiem zarządzać swojemu zaufanemu rządcy. Rządca człek dobrotliwy, naiwny jak dziecko, głupawy jak się potem okazało w praktyce - no i ma swoich nominantów, jeden zarządza dworem, drugi stajnią, trzeci młynem, i tak dalej.
    I widzę ja, nastolatek na tyle już duży żeby widzieć, a zbyt młody żeby zarządzać - że naiwność i głupawość rządcy powoduje że jego nominanci trwonią majątek, nie dbają o powierzone obszary które się rozłażą coraz bardziej, a i przymykają oko jak dwaj stajenni się pedalą, a jeden nominant rządcy to się nawet pedali z nim. Mówię rządcy a on mi każe rozumieć jego wrażliwość, trudne dzieciństwo i tak dalej.

    Noż kurwica mnie bierze, nie przeczę. Mam ochotę jednego z drugim pałką zajebać, a lepiej to odstrzelić z rusznicy ojca, co jak wyjechał to nie zabrał, wisi na kołku, sprawna, a i wiem co z nią zrobić. Acz ojciec nie byłby zadowolony mówiąc delikatnie - więc szlag mnie trafia jeszcze bardziej bo nie mogę zrobić nic.

    To jest jednak mój dom i będę go kochał. I kochać mi jest go BARDZO ŁATWO - naturalnie po prostu. Tu się urodziłem, wychowałem, mało tego - ja wiem że to najwspanialszy dom na świecie i wdzięczny jestem że dane mi się było tu urodzić. I tym większą mam pretensję do rządcy i jego ludzi, kiedy widzę co z nim zrobili.
    Nu, zbudowała mnie Kolega tem komentarzem.

    Tak tedy niuansuję następująco: Kościół Święty jest mi o tyle łatwo kochać, o ile cokolwiek umiem kochać, no krótko mówiąc cały mój naparstek jest pełny. Natomiast zuchwałe klechy kocham miłością trudną, taką o której kol. los często lubi pisać. No krótko mówiąc, gdybym miał pistolet to bym ich spoliczkował.
  • romeck napisal(a):
    powyższe punkty 'Miłości Kościoła' w RÓWNYM STOPNIU obowiązują samych kapłanów (prezbiterów i biskupów)!
    każdy punkt.
    trep napisal(a):
    Tak że ksiądz - autor tego fragmentu rachunku sumienia, widać, że stara się rozpostrzeć nad kolegami parasol ochronny.
    Chyba napisaliśmy to samo... :)

  • trep napisal(a):
    Pytanie jednak było nie "Czy kochasz dom" lecz "czy kochasz tych nominantów, co trwonią majątek i masz ochotę zaebać ich pałką".
    Dlatego to trudna mniość.
    Oczywiście że nie kocham nominantów (przynajmniej niektórych). A muszę?
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nu, zbudowała mnie Kolega tem komentarzem.

    Tak tedy niuansuję następująco: Kościół Święty jest mi o tyle łatwo kochać, o ile cokolwiek umiem kochać, no krótko mówiąc cały mój naparstek jest pełny. Natomiast zuchwałe klechy kocham miłością trudną, taką o której kol. los często lubi pisać. No krótko mówiąc, gdybym miał pistolet to bym ich spoliczkował.
    Ja znam w wersji: "gdybym miał pistolet, to bym ich kopnął w dupę".
    Niestety mam pistolet, i to nie jeden, a dalej się obawiam że za dosłowne kopnięcie w dupę księdza grozi ekskomunika czy coś podobnego. A szkoda, i to bardzo.

    Zasadniczo pobieżnie warto pamiętać, że som i dobre klechy. Abp Dzięga robi robotę. Jest i kumpel ks Popiełuszki - ks Stanisław Małkowski, on tyż robi robotę. Jest mnogo pomniejszych, nie tak znanych, co też robią robotę.
    Nie wszystko to Polaki i Szustaki.

  • TecumSeh napisal(a):
    Zasadniczo pobieżnie warto pamiętać, że som i dobre klechy. Abp Dzięga robi robotę. Jest i kumpel ks Popiełuszki - ks Stanisław Małkowski, on tyż robi robotę. Jest mnogo pomniejszych, nie tak znanych, co też robią robotę.
    Nie wszystko to Polaki i Szustaki.

    Są ? No co ty nie powiesz ?

    Zadałem pytanie pewnemu człowiekowi, którego znam długo, który miał wszelkie oznaki cywilizowania, ogarnięty w swojej branży, doświadczony w zarządzaniu ludźmi, pracował z osobami z całego świata itd. No więc pytanie było takie: Jak myślisz, ile procent księży to pedofile ? Tak tak - powiedział - rozumiem do czego zmierzasz, skala nie jest tak powszechna, nie więcej jak 30% ...

  • Przy czym ksiądz Stanisław, o wiele pamiętam, ze 30 lat miał jakiś tam zakaz od ober-klechów, bo nie dość miłował komunę. To 30 lat to było 10 lat temu, nie wiem jaki ma status teraz.
  • los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Czy dbam o rozwój Kościoła, o misję?
    Kol. Jorge, Kościół jest skonstruowany według przepisu z okolic roku 1300 w taki sposób, że w Kościele cokolwiek do powiedzenia ma tylko biskup, nawet księża mają tylko stać na baczność, wykonywać polecenia a odzywać się jedynie po zadaniu pytania. Pytanie więc brzmi - czy wykonuję polecenia biskupa? Tak, wykonuję, zwłaszcza jeśli ich nie ma. To łatwe.

    Tędy prowadzi droga do Nieba? No dobrze, niech będzie.

    Protestanci są inaczej skonstruowani, nowocześniej, pod rozwagę. A co do zasad Kościoła ? Za jakiś czas Kościół będzie w awangardzie postępu, bo świat idzie w kierunku autorytarnym, chwycą za ryj niemiłosiernie, za naszego życia jeszcze. I zaraz Kościół znowu zostanie z tyłu, gdyż trwa w pewnej niezmienialnej (kontrolowany wychył zmian, które jednak są) strukturze. I tak przez wieki ...

    Hierarchia, biskupi, no władza kościelna kompletnie nie powinna się przejmować opinią wiernych. Wierni nie mają odpowiedniej perspektywy.
  • edytowano November 2020
    JORGE napisal(a):
    Są ? No co ty nie powiesz ?
    Ano:) I chyba mam szczęście bo spotykam głównie takich:)

    JORGE napisal(a):
    Zadałem pytanie pewnemu człowiekowi, którego znam długo, który miał wszelkie oznaki cywilizowania, ogarnięty w swojej branży, doświadczony w zarządzaniu ludźmi, pracował z osobami z całego świata itd.
    To tylko potwierdza moją tezę (zapewne nie pierwszy na to wpadłem) że mądry człowiek potrafi być w pewnych obszarach skończonym idiotą. Albo wręcz nieskończonym.

    JORGE napisal(a):
    No więc pytanie było takie: Jak myślisz, ile procent księży to pedofile ? Tak tak - powiedział - rozumiem do czego zmierzasz, skala nie jest tak powszechna, nie więcej jak 30% ...
    ROTFL:)
    Czym się różni rzeczywistość od rzeczywistości medialnej:)
    Tyle to nawet pedałów nie ma i to nawet tam gdzie z natury rzeczy jest ich duża nadreprezentacja. No, w klubie gejowskim zapewne jest tyle, a może i więcej (lub na portalach typu kumpello - ech, nieoceniony twinning się przypomniał i nieodżałowany Phantom co go w swoim stylu podsumował) - ale poza tym chyba nigdzie.

    Może czabyło zabytać ile pedałów jest wśród tych pedofilów.
    Bo zdaje się jeśli nie 100% to niewiele mniej.

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Przy czym ksiądz Stanisław, o wiele pamiętam, ze 30 lat miał jakiś tam zakaz od ober-klechów, bo nie dość miłował komunę. To 30 lat to było 10 lat temu, nie wiem jaki ma status teraz.
    Teraz też nie wiem, ale jeszcze niedawno nie miał żadnej parafii ani jako proboszcz, ani wikary - więc się tułał po świecie.
    Tak mi się analogia nasunęła, być może przesadzona, ale jak wielu świętych, musi najpierw solidnie dostać po dupie od Kościoła.
  • Oczywiście że nie kocham nominantów (przynajmniej niektórych). A muszę?
    Wogle nic nie musisz, gdyż musi to na rusi, a w Polsce jak kto chce. I ja nigdzie nie pisałem, że "musisz". Na jedną rzecz tylko chciałem zwrócić uwagę (i już zwróciłem, ale powtarzam):
    Że pan ksiądz, który napisał ten fragment rachunku sumienia uważa, iż nie powinniśmy się zastanawiać, czy kochamy kościół (tylko czy jest on mistycznym Ciałem Chrystusa). Winniśmy natomiast się zastanawiać czy kochamy klechów (czy tylko ich krytykamy). Na to i tylko na to.

    I zauważył to (na początku do domniewywaliśmy ale potem potwierdził expresis verbis) Szturmowiec mówiąc o trudnej mniości. A ja mu wtórowałem.

    I w ogóle, słowo "kochać" użyte zostało w rachunku tylko w odniesieniu do klechów.

    "Pars pro toto" - powiedziała mi w rozmowie zacna Forumowiczka, gdy ja jej coś tam powiedziałem o kimśtam. I musiała się rozłączyć, gdyż wzywały ją obowiązki służbowe. Ok, może to ja miałem pH (każda z nas ma pecha), że na takich trafiłeś, ale u mnie pars pro toto, to by było w drugie strone.

    Więc tak, miłuję Kościół i uważam go za mistyczne Ciało Chrystusa. Często wbrew klechą.

    Weźmy takego klechę. Jeden z kandydatów na prezia z ochrony życia nienarodzonych robi lejtmotif kąwęcji wybiórczej. Drugi żąda prawa do legalnego uśmiercania nienarodzonych do dnia porodu. Z którym na balkoniku strzela sobie słitfocię oberklecha?

    Będę go miłował, jak mi w prostych słowach wyjaśnicie, dlaczego to bardzo dobrze, że on popiera tego, co chce prawa do legalnego uśmiercania nienarodzonych i nie wstydzi się z nim pokazać.
  • JORGE napisal(a):
    Hierarchia, biskupi, no władza kościelna kompletnie nie powinna się przejmować opinią wiernych. Wierni nie mają odpowiedniej perspektywy.
    Czyli mam wykonywać bez rozumienia wszelkie polecenia biskupa i starać się, by tych poleceń nie było. Nie mam z tym problemu, byłem w (komunistycznym) wojsku, tam się tak robi.

    Naprawdę jest to droga do Nieba?

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.