Pani_Łyżeczka napisal(a): Nienienie całe kazanie było o tem jakimiż to kreatorami jesteśmy i że szystko ale to szystko, szyściutko zależy od nas, zwłaszcza to, że nasze życie jest "FAJNE" My decydujemy jak ciężko pracujemy i ile z tego mamy z drżeniem a przerażeniem oczekiwałam na stwierdzenie, że praca mnie wyzwoli co nie padło bezpośrednio.
Acha. Znam to. Amerykańsko-protestanckie. "Bóg pomaga tym, którzy sobie pomagają." Więc jeśli jesteś bogaty, to znaczy, że ci Bóg błogosławi. A jestem bogaty, bo ciężko pracuję (nie marnuję talentów). A ciężko pracuję, bo to ode mnie wszystko zależy....
Opisuje też ciekawy zjawisko opisane już na Zachodzie przez znanych ludzi kościoła; Benewakantyzm czyli uważanie Benedykta za nadal urzędującego, prawowitego Papieża
romeck napisal(a): Acha. Znam to. Amerykańsko-protestanckie. "Bóg pomaga tym, którzy sobie pomagają." Więc jeśli jesteś bogaty, to znaczy, że ci Bóg błogosławi. A jestem bogaty, bo ciężko pracuję (nie marnuję talentów). A ciężko pracuję, bo to ode mnie wszystko zależy....
To jest zdaje się określone jako aktywistyczna herezja amerykanizmu. Sprowadza się do kalwińskiego z ducha powiedzenia: Czemuś biedny? - boś głupi, czemuś głupi? - boś biedny!
Pani_Łyżeczka napisal(a): Nienienie całe kazanie było o tem jakimiż to kreatorami jesteśmy i że szystko ale to szystko, szyściutko zależy od nas, zwłaszcza to, że nasze życie jest "FAJNE" My decydujemy jak ciężko pracujemy i ile z tego mamy z drżeniem a przerażeniem oczekiwałam na stwierdzenie, że praca mnie wyzwoli co nie padło bezpośrednio.
Pamiętam ksiązeczkę z rozważaniami do Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z powtarzającym się wezwaniem "Weź to na klatę!" B-)
Pani_Łyżeczka napisal(a): Nienienie całe kazanie było o tem jakimiż to kreatorami jesteśmy i że szystko ale to szystko, szyściutko zależy od nas, zwłaszcza to, że nasze życie jest "FAJNE" My decydujemy jak ciężko pracujemy i ile z tego mamy z drżeniem a przerażeniem oczekiwałam na stwierdzenie, że praca mnie wyzwoli co nie padło bezpośrednio.
Dlatego jestem zdania że każdy kandydat na księdza powinien popracować kilka lat na etacie we firmach, niech będzie salesmanem, elektrykiem, konserwatorem powierzchni plaskich, dowolnie, ale niech skosztuje tego chleba, a nie wyniuniany pieprzy czy po czy.
hugses & kisses było to za bpa Zimonia (tego od TW Baltona) w katowickiej decyzji, klerycy na 4 roku szli do roboty na roboczych stanowiskach (gruba , huta, itepe)
Pani_Łyżeczka napisal(a): Nienienie całe kazanie było o tem jakimiż to kreatorami jesteśmy i że szystko ale to szystko, szyściutko zależy od nas, zwłaszcza to, że nasze życie jest "FAJNE" My decydujemy jak ciężko pracujemy i ile z tego mamy z drżeniem a przerażeniem oczekiwałam na stwierdzenie, że praca mnie wyzwoli co nie padło bezpośrednio.
Dlatego jestem zdania że każdy kandydat na księdza powinien popracować kilka lat na etacie we firmach, niech będzie salesmanem, elektrykiem, konserwatorem powierzchni plaskich, dowolnie, ale niech skosztuje tego chleba, a nie wyniuniany pieprzy czy po czy.
Zauważył by wówczas, że efekty pracy wyrażane głownie oceną przełożonego w korpo nie zawsze są adekwatne do naszego wkładu i zaangażowania w nią, że tak delikatnie powiem.. I jakoś trzeba sobie z tym mentalnie i duchowo.duchowo poradzić, a potem można wysnuwać wnioski i rady
Ponadto zetknie się z wynurzeniami na tematy obyczajowe i społ-pol. czynione przez kolegów i (zwłaszcza) koleżanki z pracy i będzie miał ciekawy123 materiał do przemyśleń na temat kondycji duchowej klasy prekariackiej...
Dlatego jestem zdania że każdy kandydat na księdza powinien popracować kilka lat na etacie we firmach, niech będzie salesmanem, elektrykiem, konserwatorem powierzchni plaskich, dowolnie, ale A) niech skosztuje tego chleba, a nie wyniuniany pieprzy czy po czy.
Zauważył by wówczas, że
efekty pracy wyrażane głownie oceną przełożonego w korpo nie zawsze są adekwatne do naszego wkładu i zaangażowania w nią, że tak delikatnie powiem.. I jakoś trzeba sobie z tym mentalnie i duchowo.duchowo poradzić, a potem można wysnuwać wnioski i rady
Ponadto zetknie się z wynurzeniami na tematy obyczajowe i społ-pol. czynione przez kolegów i (zwłaszcza) koleżanki z pracy i będzie miał ciekawy123 materiał do przemyśleń na temat kondycji duchowej klasy prekariackiej...
małe vocium separcium:
ad A pospolity (ten najczęściej występujący w przyrodzie) nie pieprzy czy po czy; mówimy o jednym i interpolujemy na wszystkich...
ad B przecież jest w korpo: proboszcz, dziekan, biskup i kilku jeszcze w kolejce do dziobania
Na to, co się dzieje w tzw. środowisku, otworzyła mi oczy m. in. zeszłoroczna wizyta duszpasterska - młody ksiądz, pracuje z młodzieżą w parafii. Akurat wróciła w mediach sprawa celibatu, więc niejako naturalnie udało się go zagadnąć i gość popłynął... No, oni z kolegami o tym rozmawiają, jasne, byłoby super mieć żonkę, w sumie wszyscy są za, no i tak ze dwoje dzieci, góra, po co więcej. Wynieść się z plebanii, mieć mieszkanie, a do kościoła to tak na mszę, ewentualnie do innych zajęć. Na moją uwagę że ojcowie rodzin na ogół pracują ciężko na utrzymanie tego towarzystwa a na dodatek wykonują rozmaite inne obowiązki, którymi chyba się ksiądz obecnie nie zajmuje, wybałuszył na mnie oczy. No, forsa się znajdzie, przecież, a obowiązki, jakie inne obowiązki?
Szczerze mówiąc poruszył mnie nie tylko fakt, że o jakimkolwiek powołaniu mowy nie było (na pytanie wprost odpowiedział, że to jednak raczej praca...) to na dodatek daleko posunięty infantylizm. To życie rodzinne, na zewnątrz ten człowiek wyobrażał sobie jak dziesięcioletnie dziecko, naprawdę.
Ten układ jaki jest teraz im nie pasuje, ale jak już będą mogli zakładać rodziny i być religious workerami, to będzie jedno pasmo szczęścia.
z drugiej strony, przez wieki całe dla całej rzeszy księży, bardziej może nawet biskupów, niż prezbiterów, to było jednak religious work, a nawet job!, bo rodzice jedno z dzieci "przeznaczało" do stanu kapłańskiego
może bardziej o ten infantylizm się rochodzi, takie niedorośnięte dziecię oazowe: gitarra, wycieczki i kieszonkowe ?
Berek napisal(a): Na to, co się dzieje w tzw. środowisku, otworzyła mi oczy m. in. zeszłoroczna wizyta duszpasterska - młody ksiądz, pracuje z młodzieżą w parafii. Akurat wróciła w mediach sprawa celibatu, więc niejako naturalnie udało się go zagadnąć i gość popłynął... No, oni z kolegami o tym rozmawiają, jasne, byłoby super mieć żonkę, w sumie wszyscy są za, no i tak ze dwoje dzieci, góra, po co więcej. Wynieść się z plebanii, mieć mieszkanie, a do kościoła to tak na mszę, ewentualnie do innych zajęć. Na moją uwagę że ojcowie rodzin na ogół pracują ciężko na utrzymanie tego towarzystwa a na dodatek wykonują rozmaite inne obowiązki, którymi chyba się ksiądz obecnie nie zajmuje, wybałuszył na mnie oczy. No, forsa się znajdzie, przecież, a obowiązki, jakie inne obowiązki?
Szczerze mówiąc poruszył mnie nie tylko fakt, że o jakimkolwiek powołaniu mowy nie było (na pytanie wprost odpowiedział, że to jednak raczej praca...) to na dodatek daleko posunięty infantylizm. To życie rodzinne, na zewnątrz ten człowiek wyobrażał sobie jak dziesięcioletnie dziecko, naprawdę.
Ten układ jaki jest teraz im nie pasuje, ale jak już będą mogli zakładać rodziny i być religious workerami, to będzie jedno pasmo szczęścia.
Praca jest dla frajerów. Podnajmie się pomieszczenia na plebanii na squot i zakrystię na kawiarnię artystyczną. Hajsu będzie i na rodzinę i na nową furę i plazmę.
Polecam film: Dlaczego nie warto już słuchać o. Augustyna Pelanowskiego? ( Nadmienię że o wiele bardziej lubię Ojca Pelanowskiego niż Papieża Franciszka, który jest dla mnie trudnym papieżem, dlatego obawiam się szatan może nakłaniać Ojca Pelanowskiego do tego co ostatnio robi. Szatan na każdego ma swój indywidualny pomysł, na jednego może to być seks, alkohol i hulanki, na drugiego co innego.
los napisal(a): Brakuje Praesupponendum x. Pelanowskiemu.
Nasz Dziennik, 20210119 wt Wizje dla Polski Ksiądz arcybiskup Jan Cieplak przepowiedział odrodzenie Polski i świata
1. Anioł na gwiazdy pokazał i rzecze: 2. Patrz, to wszechświata pisane są losy 3. I ręką Bożą rzucone w kolei tak. 4. Jak Bóg ułożył losy człowiecze. 5. A tej, o którąś się modlił i płakał. 6. Ojczyźnie twojej, Bóg wyznaczył dzieje. 7. Lecz patrz, już dla niej lepsze jutro dnieje. 8. Niedługo będzie jęczeć pod przemocą. 9. Gdy od tej chwili ćwierć wieku przeminie. 10. Świat się pożogą zrumieni i rzeka krwią się przeleje, 11. A z łun tych pożarów Polska wyjdzie wolna 12. Mąż ją wywiedzie, pomazaniec Boży. 13. Na straży ziem tych swe serce położy. 14. Lecz odrzuć radość i módl się w pokorze. 15. Ciężko doświadczą was wyroki Boże. 16. Nim się następne ćwicrćwiecze przechyli 17. Wilk z krwawą paszczą, wiecznie mordu głodny, 18. Co się pod znakiem krzyża zawsze chowa, 19. Krzyż splugawiony znów weźmie za godło 20. Pocznie narody pożerać dookoła 21. Krwawe swe ślepia ku wschodowi zwróci, 22. Zastęp pancerny na kształt chmury ptactwa, 23. Całą potęgę na kraj twój rzuci. 24. A drugi niedźwiedź zdradziecki, co młotem kościoły wali, 25. Który prawo Boże wokół depta, nóż wam w plecy wrazi. 26. Próżno dobywać będziecie oręża, 27. Na ten raz w walce on zwycięża! 29. Wicher z południa zawieje na państwa, 30. Runie najeźdźca i przemoc tyrańska! 31. Wilk z krwawą paszczą, zewsząd zosaczony 32. Choć wszystkim groził, dokoła ściśnięty. 33. Próżno się miotać będzie jak szalony - 34. W bitwie nad rzeką w pień będzie wycięty! 35. Niedźwiedź co dotąd zżerał własne dzieci 36. Krwią się zachłyśnie własną i upadnie. 37. Ten niby „olbrzym" przed karłem z północy 38. Drugi cios straszny z południa otrzyma, 39. A smok ze wschodu dobije olbrzyma. 40. Wszechmocny Pan Bóg kartę dziejów zmieni. 41. W stolicy Pańskiej tajne dokumenta 42. Ze 113 papież wyjmie szafy, 43. W Rzymie się pocznie odrodzenie świata. 44. Bóg wstrząśnie ziemią, powalą się domy. 45. Gdy zacznie mijać strasznie sroga zima, 46. Od Boga danym będzie znak widomy. 47. Od gór i stepów idzie wybawienie. 48. Pokój się Boży ustali w Warszawie, 49. Wielka w przymierzach, bogactwie i sławie 50. Polska ku morzom granicami sięgnie. 51. Dla tych, co cierpią, przyjdzie dzień wesela, 52. Dla tych, co wątpią, dzień sądu i kary. 53. Tak mówił Anioł i uleciał w gwiazdy 54. A jam się ocknął na swoim klęczniku 55. I jeszczem słyszał, jak mówił z daleka: 56. Niech się twój naród burzy nie ulęknie, 57. Gdy Bogu ufa, to w gromach nie pęknie. 58. Ręka go Boża przywiedzie wśród nocy 59. I nim nadejdą dni lata gorące, 60. W proch zetrze wrogów i wynijdzie słońce.
Komentarz
;-)
Znam to. Amerykańsko-protestanckie.
"Bóg pomaga tym, którzy sobie pomagają." Więc jeśli jesteś bogaty, to znaczy, że ci Bóg błogosławi. A jestem bogaty, bo ciężko pracuję (nie marnuję talentów). A ciężko pracuję, bo to ode mnie wszystko zależy....
https://www.youtube.com/watch?v=8qjvhFv16AE&t=3342s
Opisuje też ciekawy zjawisko opisane już na Zachodzie przez znanych ludzi kościoła; Benewakantyzm czyli uważanie Benedykta za nadal urzędującego, prawowitego Papieża
było to za bpa Zimonia (tego od TW Baltona) w katowickiej decyzji, klerycy na 4 roku szli do roboty na roboczych stanowiskach (gruba , huta, itepe)
Ponadto zetknie się z wynurzeniami na tematy obyczajowe i społ-pol. czynione przez kolegów i (zwłaszcza) koleżanki z pracy i będzie miał ciekawy123 materiał do przemyśleń na temat kondycji duchowej klasy prekariackiej...
ad A
pospolity (ten najczęściej występujący w przyrodzie) nie pieprzy czy po czy; mówimy o jednym i interpolujemy na wszystkich...
ad B
przecież jest w korpo: proboszcz, dziekan, biskup i kilku jeszcze w kolejce do dziobania
Trudniej o papier uprawniający do wejścia
Na moją uwagę że ojcowie rodzin na ogół pracują ciężko na utrzymanie tego towarzystwa a na dodatek wykonują rozmaite inne obowiązki, którymi chyba się ksiądz obecnie nie zajmuje, wybałuszył na mnie oczy. No, forsa się znajdzie, przecież, a obowiązki, jakie inne obowiązki?
Szczerze mówiąc poruszył mnie nie tylko fakt, że o jakimkolwiek powołaniu mowy nie było (na pytanie wprost odpowiedział, że to jednak raczej praca...) to na dodatek daleko posunięty infantylizm. To życie rodzinne, na zewnątrz ten człowiek wyobrażał sobie jak dziesięcioletnie dziecko, naprawdę.
Ten układ jaki jest teraz im nie pasuje, ale jak już będą mogli zakładać rodziny i być religious workerami, to będzie jedno pasmo szczęścia.
przez wieki całe dla całej rzeszy księży, bardziej może nawet biskupów, niż prezbiterów, to było jednak religious work, a nawet job!, bo rodzice jedno z dzieci "przeznaczało" do stanu kapłańskiego
może bardziej o ten infantylizm się rochodzi, takie niedorośnięte dziecię oazowe: gitarra, wycieczki i kieszonkowe
?
dziś abp Jan Cieplak
1/2
2/2