Siostra Faustyna pisała o Polsce lat trzydziestych, po pierwsze.
A po drugie, (@MarianoX), żeby wskrzesać iskrę, a z niej płomień, a z niego ogień, a z tego pożar (boży, Ducha Świętego), to trzeba wpierw chrustu z podpałką zorganizować, drew nanieść, dmuchać-chuchać i pilnować ognia, pal dokładać itd itp. To dla takich Czechitów na przykład z kilkaset lat pracy ewangelizacyjnej pewnie. A Pan Bóg ma swoją agendę i terminy aniołom już rozdane...
Nie mam pojęcia, zwłaszcza że miliard Chińczyków i miliard Azjatów i miliard Zachodniaków rozsianych po świecie, dosłownie demonom cześć oddaje. Sodoma i Gomora to pewnie pikuś przy współczesnych zdobyczach "przerażających kondycjach" narodów.
natenczas napisal(a): Niesamowite, że ten sam naród, który przez pokolenia szykował się do niepodległości robiąc wielką robotę na odcinku kultury i religii mógł w ciągu pół pokolenia mógł popaść w stan opisany powyżej. Chyba, że to jakieś zbiory rozłączne, a zarazem składowe tej samej nacji.
No to świadectwa epoki z XIX w. (patrz twórczość Żeromskiego jako przykład) wskazują, że ową robotę robiła znikoma mniejszość, a reszta była rozciągnięta od bycia tutejszym, do jawnego wysługiwania się zaborcom. Później też różnie bywało, bo chyba Piłsudski sam sobie okiennic nie zatrzaskiwał, a późniejszych wyczynów 'Czwartej Brygady' obecna zgraja z PO też by się nie powstydziła.
natenczas napisal(a): Niesamowite, że ten sam naród, który przez pokolenia szykował się do niepodległości robiąc wielką robotę na odcinku kultury i religii mógł w ciągu pół pokolenia mógł popaść w stan opisany powyżej. Chyba, że to jakieś zbiory rozłączne, a zarazem składowe tej samej nacji.
No to świadectwa epoki z XIX w. (patrz twórczość Żeromskiego jako przykład) wskazują, że ową robotę robiła znikoma mniejszość, a reszta była rozciągnięta od bycia tutejszym, do jawnego wysługiwania się zaborcom. Później też różnie bywało, bo chyba Piłsudski sam sobie okiennic nie zatrzaskiwał, a późniejszych wyczynów 'Czwartej Brygady' obecna zgraja z PO też by się nie powstydziła.
Ważna i celna uwaga, dodam taki przykład: na kanale PCH24 red. Grzegorz Górny wspominał niedawno pamiętniki Stanislawa Grabskiego z czasów jego studiów (przełom XIX/XX w.) - w szeroko rozumianym otoczeniu uczniowskim i studenckim przyszłego polityka katolicy byli wówczas w wyraźnej mniejszości, a i generalnie religijność jako taka nie była w modzie. Potwierdza to wyraźnie obserwacje wymienianego powyżej Żeromskiego.
Ważna i celna uwaga, dodam taki przykład: na kanale PCH24 red. Grzegorz Górny wspominał niedawno pamiętniki Stanislawa Grabskiego z czasów jego studiów (przełom XIX/XX w.) - w szerokim otoczeniu uczniowskim i studenckim przyszłego polityka katolicy byli wówczas w wyraźniej mniejszości, a i generalnie wiara jako taka nie była w modzie.
W "Syzyfowych pracach" jak ktoś się przyznawał do katolicyzmu, był przezywany "pomidorowcem". W środowisku szkolnym była to mniejszość. Nawet jeśli antyklerykał Żeromski trochę przerysował zjawisko.
romeck napisal(a): w wątku o Faustynie wstawiłem Nasz Dzienik, wt. 20210202, wizje, s. Faustyna w tym o Polsce (w 1938 zapowiedziała wielką, długą i straszną wojnę i że przyjdą na Polskę ciężkie chwile)
A to nie o II światowej było?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
romeck napisal(a): w wątku o Faustynie wstawiłem Nasz Dzienik, wt. 20210202, wizje, s. Faustyna w tym o Polsce (w 1938 zapowiedziała wielką, długą i straszną wojnę i że przyjdą na Polskę ciężkie chwile)
los napisal(a): Poza Europą to możliwe że Filipiny (nie znam!).
Żeneralmą to i tak i nie. Bo i owszem, tam katolickość powszechniejsza i żarliwsza jak u nas, co nie zmienia faktu że cała Manila (poza downtown) burdelami stoi. No i som odpały jak krzyżowanie ochotników i tem podobne.
Sądzę jednakże, że Filipiny bardzo przypominają Polskę sprzed wojny. Czyli bida i pobożność na wsiach których jest większość, oraz rozpasanie w wielkich miastach i degrengolada elit.
Teraz zresztą jest bardzo podobnie tylko bida i pobożność nie są zjawiskami powszechnymi.
MarianoX napisal(a): A w jakiejż to kondycji znajdują się na ten przykład pomienieni Teutoni, Kacapowie i Czechici sprośni?
U nas przynajmniej wielu się spowiada, a w takim Hitlerowie to nawet katolicy konfesjonałów nie odwiedzają przystępując co najwyzej do gruppenspowiedzi powszechnej, która grzechów jak wiadomo nie gładzi..
Na co zasługują narody ateistów i komunistów?
Kolega nie pierwszy raz kopiuje me myśli i to bez pytania.
Nawet powiem szczerze że z tego powodu kryzys wiary miałem, jak najbardziej po lekturze Dzienniczka, którego nie skończyłem, pragnąc resztki wiary jednak zachować.
Z tymże po latach dane mi było przeczytać pewne objawienia prywatne (mają nihil obstat i imprimatur, ale to za mało by je uznać za prawdziwe, bo formalnie Kościół prawdziwości ich nie potwierdził - ale mają na mojego skromnego nosa wysoki stopień prawdopodobieństwa). I tam stały identyczne pretensje autorki - dlaczego Niemce zamiast zapaść się pod ziemię żeby swoim istnieniem Boga nie obrażać - nie tylko chodzą jeszcze po ziemi, ale cieszą się spokojem i dobrobytem? Nierozliczeni zbrodniarze dożywają starości w spokoju, dostatku, nierzadko szacunku i poważaniu (o jednym, nazwiska nie pomnę, dowiedziałem się że burmistrzem został).
Odpowiedź brzmiała: no ale jak myślisz dziecko, jaką szansę nawrócenia mają te Niemce, skoro nic ich do tego nie skłania? Czyliż zatem nie idą prosto w ramiona kusego? No, ma ta odpowiedź sens.
To by wyjaśniało także konieczność nieustannego korygowania wybranych, skoro tak chętnie zbaczają z drogi.
Włosi to w połowie XIX wieku do katolików strzelali z armat a Hiszpanie przez ostatnie dwa stulecia nie jeden raz robili księżom krwawe łaźnie. Tam się to nie stało 20 lat temu tylko 200.
los napisal(a): Włosi to w połowie XIX wieku do katolików strzelali z armat a Hiszpanie przez ostatnie dwa stulecia nie jeden raz robili księżom krwawe łaźnie. Tam się to nie stało 20 lat temu tylko 200.
Jeszcze 10 lat temu jako katolicy określało się ponad 70% populacji, dziś ok 60% a praktykuje poniżej 20%. Spadek jest dramatyczny w ciągu ostatniej dekady - a historyczne analogie nie zawsze są trafne.
Ktoś mógłby powiedzieć że Polacy w dupie mieli w co kto wierzy i to w czasach gdy inni wieszali za odstępstwa za jaja - i na tej podstawie wysnuć wnioski.
Wspomniany (gdzieś tu lub tam na fforum) film "Prorocy" obejrzałem może do rok temu; zaciekawiło mnie któż zacz ci mówcy. Od tego zacząłem. (Bo jako wychowanek sióstr faustynek odporny jestem na apokaliptycznych wizjonerów.)
Dodam, że oprócz nieuznawania nowej mszy, nie uznaje kanonizacji i s. Faustyny i JPII (kogokolwiek po 1971 roku, znaczy, kanonizację samą uznaje, ale nie że są... świętymi!) A Dzienniczek wciąż u niego na indeksie ksiąg zakazanych jest.
Zatem - fajnie. Zimny prysznic na rozpalone wizjami końca świata głowy
los napisal(a): Włosi to w połowie XIX wieku do katolików strzelali z armat a Hiszpanie przez ostatnie dwa stulecia nie jeden raz robili księżom krwawe łaźnie. Tam się to nie stało 20 lat temu tylko 200.
Ba, w XIX w. we Włoszech to i Polacy strzelali do katolików z armat. Tak było.
los napisal(a): Włosi to w połowie XIX wieku do katolików strzelali z armat a Hiszpanie przez ostatnie dwa stulecia nie jeden raz robili księżom krwawe łaźnie. Tam się to nie stało 20 lat temu tylko 200.
Ba, w XIX w. we Włoszech to i Polacy strzelali do katolików z armat. Tak było.
Ale wśród tych katolików również byli Polacy-ochotnicy, np. Krasiński i Norwid.
los napisal(a): Włosi to w połowie XIX wieku do katolików strzelali z armat a Hiszpanie przez ostatnie dwa stulecia nie jeden raz robili księżom krwawe łaźnie. Tam się to nie stało 20 lat temu tylko 200.
Ba, w XIX w. we Włoszech to i Polacy strzelali do katolików z armat. Tak było.
Ale wśród tych katolików również byli Polacy-ochotnicy, np. Krasiński i Norwid.
Wymienieni przez Kolegę wieszcze to nieco późniejszy okres geologiczny. Nasi strzelali tam głównie w Legionach Polskich JH Dąbrowskiego.
A nam strzelać nie kazano. Zwłaszcza że mamy karabinek, co się do tego nie nadaje, o czym z troską informuję ruskie i niemce;-) MSPANC
Ale co do tematu - dumnie dzierżymy miano ostatniego bastionu katolicyzmu w Europie. Co samo w sobie cieszy się uznaniem katolików oraz heretyków na zgniłym Zachodzie, nie tylko w Europie. Pojedyncze, ale jednak znane mi przypadki z tego powodu przeprowadzają się do naszego kraju (nie mylić z tenkrajem). Mówię zupełnie poważnie - chodzi o możliwość wychowania dzieci. Tam ponoć już nie ma, a co najmniej szansa na to jest niewielka.
Komentarz
A może Malta: "Według raportu z 2005 roku w niedzielnych mszach uczestniczyło około 52,6% mieszkańców Malty"
A po drugie, (@MarianoX), żeby wskrzesać iskrę, a z niej płomień, a z niego ogień, a z tego pożar (boży, Ducha Świętego), to trzeba wpierw chrustu z podpałką zorganizować, drew nanieść, dmuchać-chuchać i pilnować ognia, pal dokładać itd itp. To dla takich Czechitów na przykład z kilkaset lat pracy ewangelizacyjnej pewnie.
A Pan Bóg ma swoją agendę i terminy aniołom już rozdane...
Nie mam pojęcia, zwłaszcza że miliard Chińczyków i miliard Azjatów i miliard Zachodniaków rozsianych po świecie, dosłownie demonom cześć oddaje. Sodoma i Gomora to pewnie pikuś przy współczesnych zdobyczach "przerażających kondycjach" narodów.
https://timesofmalta.com/articles/view/mass-attendance-set-to-collapse-in-the-years-to-come.700305
edit: link drive google z .pdf strona 24
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
No i som odpały jak krzyżowanie ochotników i tem podobne.
Sądzę jednakże, że Filipiny bardzo przypominają Polskę sprzed wojny. Czyli bida i pobożność na wsiach których jest większość, oraz rozpasanie w wielkich miastach i degrengolada elit.
Teraz zresztą jest bardzo podobnie tylko bida i pobożność nie są zjawiskami powszechnymi.
Nawet powiem szczerze że z tego powodu kryzys wiary miałem, jak najbardziej po lekturze Dzienniczka, którego nie skończyłem, pragnąc resztki wiary jednak zachować.
Z tymże po latach dane mi było przeczytać pewne objawienia prywatne (mają nihil obstat i imprimatur, ale to za mało by je uznać za prawdziwe, bo formalnie Kościół prawdziwości ich nie potwierdził - ale mają na mojego skromnego nosa wysoki stopień prawdopodobieństwa). I tam stały identyczne pretensje autorki - dlaczego Niemce zamiast zapaść się pod ziemię żeby swoim istnieniem Boga nie obrażać - nie tylko chodzą jeszcze po ziemi, ale cieszą się spokojem i dobrobytem? Nierozliczeni zbrodniarze dożywają starości w spokoju, dostatku, nierzadko szacunku i poważaniu (o jednym, nazwiska nie pomnę, dowiedziałem się że burmistrzem został).
Odpowiedź brzmiała: no ale jak myślisz dziecko, jaką szansę nawrócenia mają te Niemce, skoro nic ich do tego nie skłania? Czyliż zatem nie idą prosto w ramiona kusego?
No, ma ta odpowiedź sens.
To by wyjaśniało także konieczność nieustannego korygowania wybranych, skoro tak chętnie zbaczają z drogi.
Nie wspominając o Włochach i Hiszpańczykach.
Spadek jest dramatyczny w ciągu ostatniej dekady - a historyczne analogie nie zawsze są trafne.
Ktoś mógłby powiedzieć że Polacy w dupie mieli w co kto wierzy i to w czasach gdy inni wieszali za odstępstwa za jaja - i na tej podstawie wysnuć wnioski.
I tak dziś trafiłem na wpis księdza ultra-trve-tradsa (czyli 'levefrystę'), który również obejrzał ten film (czyli wywiady) i zarówno mówców jak i tezy filmu rozebrał na części.
Dodam, że oprócz nieuznawania nowej mszy, nie uznaje kanonizacji i s. Faustyny i JPII (kogokolwiek po 1971 roku, znaczy, kanonizację samą uznaje, ale nie że są... świętymi!) A Dzienniczek wciąż u niego na indeksie ksiąg zakazanych jest.
Zatem - fajnie. Zimny prysznic na rozpalone wizjami końca świata głowy
Wymienieni przez Kolegę wieszcze to nieco późniejszy okres geologiczny. Nasi strzelali tam głównie w Legionach Polskich JH Dąbrowskiego.
Zwłaszcza że mamy karabinek, co się do tego nie nadaje, o czym z troską informuję ruskie i niemce;-)
MSPANC
Ale co do tematu - dumnie dzierżymy miano ostatniego bastionu katolicyzmu w Europie.
Co samo w sobie cieszy się uznaniem katolików oraz heretyków na zgniłym Zachodzie, nie tylko w Europie.
Pojedyncze, ale jednak znane mi przypadki z tego powodu przeprowadzają się do naszego kraju (nie mylić z tenkrajem).
Mówię zupełnie poważnie - chodzi o możliwość wychowania dzieci. Tam ponoć już nie ma, a co najmniej szansa na to jest niewielka.
Już z Norwegią mamy przećwiczone, że my dajemy azyl ichnim rodzinom, troszczącym się o dziecięta swoje, a oni -- naszym złodziejaszkom i aferzystom.
Rozwijałbym ten segment państwowego PR.