ms.wygnaniec napisal(a): Rozmawiałem z insajderem: - nauczanie o.Pelanowskiego przed odejściem, jak i to co dociera po odejściu jest zgodne z tradycyjnym nauczaniem Kościoła.
Czy 'tradycyjne nauczanie Kościoła' zaleca złamanie/ nieuznanie/ 'przeterminowanie'/ itp. własnego ślubu zakonnego za rzecz dobrą a zbawienną? (Insajdera pytam.)
Obawiam się, że w przypadku konfliktu wartości tradycyjne nauczanie Kościoła nadal zaleca posłuszeństwo. Jeśli jestto posłuszeństwo trzeciego stopnia (w terminologii św. Ignacego Loyoli), tego konfliktu po prostu nie będzie.
Aleksander VI przed egzekucją Girolama udzielił mu odpustu zupełnego, który został z wdzięcznością przyjęty[4]. Zatem Savonarola umarł, nie będąc związanym żadnymi karami kościelnymi (gdyż odpust zupełny również od takowych sankcji całkowicie uwalnia). Z tego też powodu czciła Savonarolę dominikańska mistyczka i stygmatyczka św. Katarzyna Ricci.
W 1500 roku w Rzymie, a więc pod samym bokiem tego papieża, jawnie sprzedawano medale wybite ku czci Savonaroli, „błogosławionego męczennika”[5].
Następcy Aleksandra VI Juliusz II i Leon X mimo nalegań wrogów Savonaroli nie potępili jego osoby i pism. Ostatni z nich nakazał wręcz Rafaelowi namalowanie postaci Savonaroli obok św. Tomasza z Akwinu na obrazie przedstawiającym debatę na temat Najświętszego Sakramentu. Paweł III oświadczył, że uzna za heretyka każdego, kto atakowałby jego pamięć. W roku 1558, za panowania Pawła IV, specjalna komisja papieska poddała ocenie wszystkie pisma Savonaroli i uznała je za wolne od wszelkich błędów dogmatycznych. W połowie XVIII wieku Benedykt XIV, który wysoko cenił Savonarolę, uznał za dopuszczalne nie tylko cytować go wielokrotnie w swym dziele De servorum Dei beatificatione (O uświęceniu sług Bożych, 1751), ale także w ósmym jego tomie, w indeksie zawierającym spis „błogosławionych sług Bożych i mężów czcigodnych i znakomitych świętością”, zamieścił jego nazwisko[6]
W_Nieszczególny napisal(a): No nie wiem, św. Robert Bellarmin, Doktor Kościoła i patron katechetów, twierdził, że wolno opierać się papieżowi, który próbowałby zniszczyć Kościół
Musiałby to otwarcie zadeklarować a chyba nie jest znany dokument papieża Franciszka, w którym jawnie stwierdza: Rozp....dolę tych katoli! Określenie mogłoby być inne, ważne by sens taki.
Papież Franciszek chce zniszczyć Kościół według osobistego mniemania ks. Pelanowskiego a skoro tak mniema - nie jest doskonale posłuszny.
ms.wygnaniec napisal(a): - rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze, - były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach, - tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi
To nie są ani oceny ani rozumowania tylko twarde fakty, znakomicie nadające się do przytoczenia. No to proszę: kto, kiedy, jak? Hic Rhodus...
Uzupełnię wiedzę, aby nie popełnić błędu, bo rozmowa wieczorową porą miała miejsce.
Niemniej jednak, teza "tradycyjne nauczanie Kościoła wymaga absolutnego posłuszeństwa przełożonemu nawet w wypadku konfliktu sumienia" została sfalsyfikowana.
Ma nie być konfliktu sumienia. Jak jakiś ma szansę zaistnieć, włączamy trzeci stopień
Św. Ignacy Loyola w liście do jezuitów portugalskich z 26 marca 1553 r. napisal(a):
Pragnę także, abyście byli o tym głęboko przekonani, że pierwszy stopień posłuszeństwa, polegający na zewnętrznym wykonaniu rozkazu, jest jeszcze bardzo niski. Nie sięgając do poziomu tej cnoty, nie zasługuje nawet na nazwę posłuszeństwa, jeśli się nie wzniesie na drugi stopień, na którym wolę przełożonego uważa się za swoją, tak iż nie tylko dochodzi do zewnętrznego wykonania, ale i do wewnętrznej zgodności z tym, co przełożony chce lub czego nie chce [...].
Kto jednak stara się złożyć z siebie całkowitą i doskonałą ofiarę, ten oprócz woli musi ofiarować i rozum (es menester que ofrezca el entendimiento) – co jest dalszym i najwyższym stopniem posłuszeństwa. Wtedy nie tylko ma tę samą wolę co i przełożony, ale i to samo mniemanie (teniendo un sentir mismo con su Superior), poddając swój sąd jego sądowi, o ile tylko uległa wola może nakłonić do tego rozum (la voluntad devota puede inclinar el entendimiento).
Rozum bowiem, chociaż nie ma tej wolności, jaką ma wola, i ze swej istoty zgadza się na to, co mu się przedstawia jako prawdziwe, to jednak w wielu rzeczach, w których nie zmusza go oczywistość poznanej prawdy, może pod wpływem woli skłonić się raczej na jedną niż na drugą stronę. W takich wypadkach każdy prawdziwie posłuszny powinien się skłonić do sądzenia tak, jak sądzi przełożony (debe inclinarse a sentir lo que su Superior siente).
Skoro jest rzeczą pewną, że posłuszeństwo jest całopaleniem, w którym człowiek całego siebie, bez żadnego podziału (sin dividir nada de se), ofiaruje w ogniu miłości swemu Stwórcy i Panu przez ręce Jego sług, i skoro jest ono zupełnym wyrzeczeniem się siebie, przez które zakonnik wyzuwa się całkowicie ze swego ja, by się oddać na własność Bogu pod rządami Bożej Opatrzności za pośrednictwem przełożonego, to nie można powiedzieć, że posłuszeństwo obejmuje tylko samo wykonanie i wolę wykonania z ochotą (la voluntad para contentarse), ale także i sąd rozumu, by uznać za dobre to, co każe przełożony (aun el juicio para sentir lo que el Superior ordena), o ile – jak powiedziano – wola może swym wpływem nakłonić do tego rozum (en cuanto, como es dicho, por vigor de la voluntad puede inclinarse)
Kontekst oczywiście jest ważny, czasy św. Ignacego to czas wojny o dusze i to wojny, która stronie katolickiej mogła się wydawać przegraną. Ja bym się do posłuszeństwa trzeciego stopnia nie potrafił zmusić ale ja zakonnikiem nie jestem.
Mnie obowiązuje Praesupponendum, które jest zaleceniem też na czas pokoju, w ogóle to dobra zasada na wszystkie okazje.
św. Ignacy napisal(a): Abyśmy bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry człowiek winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić.
Ks. Pelanowski wobec papieża jej niestety nie stosuje. W tomacie
Wybierała tak, ponieważ tak jej polecił Jezus . Ponadto w Ewangelii też są polecenia Jezusa, nawet bardziej pewne niż te w doświadczeniu mistycznym, i polecenia przełożonych też powinny nie być z nią sprzeczne.
MarianoX napisal(a): A nie mogłyby "tą razą", jeśli już koniecznie muszą, przyjść ciężkie chwilę na Ruskich, Niemców, a choćby i Czechów bezbożnych?
Kolejne lutowanie Polonii Semper Fidelis jakoś mnie się nie widzi....
Szmonces mi się przypomniał w związku spożywczem: "Panie Boże, ja wiem, że my jesteśmy Naród Wybrany, ale czy nie mógłbyś sobie czasem wybrać innego narodu?"
Niesamowite, że ten sam naród, który przez pokolenia szykował się do niepodległości robiąc wielką robotę na odcinku kultury i religii mógł w ciągu pół pokolenia mógł popaść w stan opisany powyżej. Chyba, że to jakieś zbiory rozłączne, a zarazem składowe tej samej nacji.
A w jakiejż to kondycji znajdują się na ten przykład pomienieni Teutoni, Kacapowie i Czechici sprośni?
U nas przynajmniej wielu się spowiada, a w takim Hitlerowie to nawet katolicy konfesjonałów nie odwiedzają przystępując co najwyzej do gruppenspowiedzi powszechnej, która grzechów jak wiadomo nie gładzi..
Od wybranych więcej się wymaga Czasem wydawa mi się, że Mojżesz pływał po Bałtyku, zaś tut. zbiorowości wyznaczono jakieś ważkie zadanie na tym łez padole. Inaczej nie umiem sobie zracjonalizować problematu niespotykanej skali zmagań dobra i zła na tym skrawku świata i tak skrajnych doświadczeń (w tym sąsiedztwa niemców).
Inaczej - jaki naród i rząd jest obecnie bardziej katolicki lub choćby chrześcijański od naszego w Europie? Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że u nas katolików nie jest tak jak oficjalnie się podaje 90, ale góra ze 20-30 procent.
Poza Europą to możliwe że Filipiny (nie znam!). Generalnie z Polakami nie jest tak źle, choć oczywiście wiele jest do zrobienia. Proroctwo s. Faustyny nieco się chyba trochę zdezaktualizowało (na szczęście!), prymas Wyszyński umarł i nie żyje ale co posiał, to w dużej części wzeszło.
Komentarz
(Insajdera pytam.)
Aleksander VI przed egzekucją Girolama udzielił mu odpustu zupełnego, który został z wdzięcznością przyjęty[4]. Zatem Savonarola umarł, nie będąc związanym żadnymi karami kościelnymi (gdyż odpust zupełny również od takowych sankcji całkowicie uwalnia). Z tego też powodu czciła Savonarolę dominikańska mistyczka i stygmatyczka św. Katarzyna Ricci.
W 1500 roku w Rzymie, a więc pod samym bokiem tego papieża, jawnie sprzedawano medale wybite ku czci Savonaroli, „błogosławionego męczennika”[5].
Następcy Aleksandra VI Juliusz II i Leon X mimo nalegań wrogów Savonaroli nie potępili jego osoby i pism. Ostatni z nich nakazał wręcz Rafaelowi namalowanie postaci Savonaroli obok św. Tomasza z Akwinu na obrazie przedstawiającym debatę na temat Najświętszego Sakramentu. Paweł III oświadczył, że uzna za heretyka każdego, kto atakowałby jego pamięć. W roku 1558, za panowania Pawła IV, specjalna komisja papieska poddała ocenie wszystkie pisma Savonaroli i uznała je za wolne od wszelkich błędów dogmatycznych. W połowie XVIII wieku Benedykt XIV, który wysoko cenił Savonarolę, uznał za dopuszczalne nie tylko cytować go wielokrotnie w swym dziele De servorum Dei beatificatione (O uświęceniu sług Bożych, 1751), ale także w ósmym jego tomie, w indeksie zawierającym spis „błogosławionych sług Bożych i mężów czcigodnych i znakomitych świętością”, zamieścił jego nazwisko[6]
Papież Franciszek chce zniszczyć Kościół według osobistego mniemania ks. Pelanowskiego a skoro tak mniema - nie jest doskonale posłuszny.
Mnie obowiązuje Praesupponendum, które jest zaleceniem też na czas pokoju, w ogóle to dobra zasada na wszystkie okazje. Ks. Pelanowski wobec papieża jej niestety nie stosuje. W tomacie
Mając na szali polecenie Jezusa i spowiednika/ przełożonej (sprzeczne), wybierała spowiednika/ przełożoną.
Kolejne lutowanie Polonii Semper Fidelis jakoś mnie się nie widzi....
"Panie Boże, ja wiem, że my jesteśmy Naród Wybrany, ale czy nie mógłbyś sobie czasem wybrać innego narodu?"
U nas przynajmniej wielu się spowiada, a w takim Hitlerowie to nawet katolicy konfesjonałów nie odwiedzają przystępując co najwyzej do gruppenspowiedzi powszechnej, która grzechów jak wiadomo nie gładzi..
Na co zasługują narody ateistów i komunistów?
Czasem wydawa mi się, że Mojżesz pływał po Bałtyku, zaś tut. zbiorowości wyznaczono jakieś ważkie zadanie na tym łez padole.
Inaczej nie umiem sobie zracjonalizować problematu niespotykanej skali zmagań dobra i zła na tym skrawku świata i tak skrajnych doświadczeń (w tym sąsiedztwa niemców).