Błędną postawą jest zarówno natrętne poszukiwanie cudów, proroctw i nadnaturalnych charyzmatów jak i popadanie w drugą skrajność - negowanie objawień prywatnych i darów nadprzyrodzonych.
Też tak myślę, z małym doprecyzowaniem - negowanie istnienia objawień prywatnych w ogóle (bo już do danego konkretnego wolno i należy odnosić się sceptycznie, przynajmniej dopóki go Kościół nie uzna).
Inna sprawa - czy objawienia dla dzieci w Fatimie, albo Faustynie można nazywać prywatnymi? Technicznie rzecz biorąc tak, no ale rozeszło się tak po świecie, że nazywanie ich prywatnymi brzmi cokolwiek żartobliwie.
TecumSeh napisal(a): Być może proroków w klasycznym rozumieniu starotestamentowym nie, ale osoby którym ujawniono przynajmniej częściowo przyszłość - były w czasach nam niedalekich.
Na przykład? Wydaje mi się że to były raczej osoby którym objawiono wolę Bożą, która jest warunkowa z powodu naszej wolności.
Zasadniczo tak, ale kiedy przeczytasz Dzienniczek, całkiem sporo zapowiedzi nie ma charakteru warunkowego. Jest zakomunikowane że tak będzie - po prostu. I tak się dzieje.
TecumSeh napisal(a):Inna sprawa - czy objawienia dla dzieci w Fatimie, albo Faustynie można nazywać prywatnymi? Technicznie rzecz biorąc tak, no ale rozeszło się tak po świecie, że nazywanie ich prywatnymi brzmi cokolwiek żartobliwie.
Może i tak, ale objawienie publiczne to wyłącznie Biblia.
TecumSeh napisal(a):Inna sprawa - czy objawienia dla dzieci w Fatimie, albo Faustynie można nazywać prywatnymi? Technicznie rzecz biorąc tak, no ale rozeszło się tak po świecie, że nazywanie ich prywatnymi brzmi cokolwiek żartobliwie.
Może i tak, ale objawienie publiczne to wyłącznie Biblia.
Nie no, to to ja wiem:) Mnie chodziło o to, że stwierdzenie że objawienia które zna cały świat są "prywatne":) Czym jest publiczne a czym prywatne to wiadomo, tak jak wiadomo że zawierają pełnię nauki a cała reszta tzw "prywatnych" nie jest potrzebna do zbawienia, ani zasadniczo nie wniesie niczego z teologicznego punktu widzenia.
Aha. No o jakie chodziło, bo przyznam że choć fragment znam, nie potraktowałbym tego jako "proroctwo Jana przed narodzeniem". Ale faktycznie jest coś na rzeczy - może nie proroctwo, a rozpoznanie, ale mniejsza. Jana nikt nie przebije, ale to chyba jasne, skoro "między zrodzonymi z niewiasty nie ma większego od Jana".
Przepraszam za świadkojehowanie, ale.. Jezus też był zrodzony z niewiasty ;-)
Że kopnął Elżbietę, by zakrzyknęła do Maryji: "... matka Pana mego...". Nogami prorokował!
"Ke?" oraz "Że ke?" to klasyki FF spiczu. Nie wiemy (tzn. ja nie wiem) kto pierwszy użył i z jakiego języka miało to być. Zawsze myślałem, że z hiszpańskiego, co byłoby poprawne. @TecumSeh OK!
A jak już jesteśmy przy językach to zwrócę uwagę, że w polskim Piśmie Świętym jest, że "dzieciątko poruszyło się z radości", w angielskim "leaped for joy", czyli skoczyło z radości a w hiszpańskim wręcz zrobiło salto z radości - "saltó de gozo".
ms.wygnaniec napisal(a): W mojej ocenie, to jedyne zasadne pytanie brzmi: - czy uznanie o.Pelanowskiego do analogii czasów machabejskich jest zasadne? Reszta to przypisy.
Ta analogia zdaje się coraz bardziej przyklejać do rzeczywistości.
Jedno co dobre, że krzyże znacznie pluszowsze niż za króla Eupatora.
Rozmawiałem z insajderem: - rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze, - były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach, - tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi, a o przeorach ich pierwotnych zakonów praktycznie nikt nie wie nic, - o.Pelanowski wybrał posłuszeństwo wobec Boga, uznając że jego ziemscy przełożeni to posłuszeństwo (Bogu) złamali (patrz Księgi Machabejskie 'Ohyda Spustoszenia' vs Paczamama podczas Synodu aMasońskiego), - nauczanie o.Pelanowskiego przed odejściem, jak i to co dociera po odejściu jest zgodne z tradycyjnym nauczaniem Kościoła, - jedyna niejasność, to jak rozstanie z byłym zakonem przebiegało, bo tam są jakieś niuanse koszerności, na który za głupi jestem. Generalnie, to znajomość historii Kościoła bywa pomocna, a modlitwa zalecana.
ms.wygnaniec napisal(a): - rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze, - były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach, - tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi
To nie są ani oceny ani rozumowania tylko twarde fakty, znakomicie nadające się do przytoczenia. No to proszę: kto, kiedy, jak? Hic Rhodus... Zwłaszcza interesują mnie święci wieszający psy na papieżach.
Sam jeden przykład podam - św. Katarzyna z Sienny. Tyle, że ona brzydkie opinie o papieżu wyrażała listach do niego samego a nie w publicznych wystąpieniach. Dla mnie ta różnica jest istotna.
ms.wygnaniec napisal(a): - rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze, - były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach, - tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi
To nie są ani oceny ani rozumowania tylko twarde fakty, znakomicie nadające się do przytoczenia. No to proszę: kto, kiedy, jak? Hic Rhodus... Zwłaszcza interesują mnie święci wieszający psy na papieżach.
Sam jeden przykład podam - św. Katarzyna z Sienny. Tyle, że ona brzydkie opinie o papieżu wyrażała listach do niego samego a nie w publicznych wystąpieniach. Dla mnie ta różnica jest istotna.
ms.wygnaniec napisal(a): - rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze, - były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach, - tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi
To nie są ani oceny ani rozumowania tylko twarde fakty, znakomicie nadające się do przytoczenia. No to proszę: kto, kiedy, jak? Hic Rhodus... Zwłaszcza interesują mnie święci wieszający psy na papieżach.
Sam jeden przykład podam - św. Katarzyna z Sienny. Tyle, że ona brzydkie opinie o papieżu wyrażała listach do niego samego a nie w publicznych wystąpieniach. Dla mnie ta różnica jest istotna.
Komentarz
Inna sprawa - czy objawienia dla dzieci w Fatimie, albo Faustynie można nazywać prywatnymi? Technicznie rzecz biorąc tak, no ale rozeszło się tak po świecie, że nazywanie ich prywatnymi brzmi cokolwiek żartobliwie.
https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/11380/czy-polska-jako-narod-ma-swojego-aniola-stroza/p1
[EDITH:] Przy czym wg Wikipedyi także Tradycja ---------> https://pl.wikipedia.org/wiki/Objawienie#Objawienie_publiczne_a_objawienia_prywatne
Czym jest publiczne a czym prywatne to wiadomo, tak jak wiadomo że zawierają pełnię nauki a cała reszta tzw "prywatnych" nie jest potrzebna do zbawienia, ani zasadniczo nie wniesie niczego z teologicznego punktu widzenia.
Ke?
tylko "co?"!
Aaa, chyba że chodzi o "Ke proroctwo?".
Że kopnął Elżbietę, by zakrzyknęła do Maryji: "... matka Pana mego...". Nogami prorokował!
Ale faktycznie jest coś na rzeczy - może nie proroctwo, a rozpoznanie, ale mniejsza. Jana nikt nie przebije, ale to chyba jasne, skoro "między zrodzonymi z niewiasty nie ma większego od Jana".
Przepraszam za świadkojehowanie, ale.. Jezus też był zrodzony z niewiasty ;-)
@TecumSeh OK!
A jak już jesteśmy przy językach to zwrócę uwagę, że w polskim Piśmie Świętym jest, że "dzieciątko poruszyło się z radości", w angielskim "leaped for joy", czyli skoczyło z radości a w hiszpańskim wręcz zrobiło salto z radości - "saltó de gozo".
👣
🐾
🐾
- czy uznanie o.Pelanowskiego do analogii czasów machabejskich jest zasadne?
Reszta to przypisy.
Jedno co dobre, że krzyże znacznie pluszowsze niż za króla Eupatora.
- rodzaj nieposłuszeństwa okazany przez o.Pelanowskiego zdarzał się zawsze,
- były zakon zachowuje się dość łagodnie w stosunku do tradycji w takich sytuacjach,
- tacy 'buntownicy' zostawali nawet świętymi, a o przeorach ich pierwotnych zakonów praktycznie nikt nie wie nic,
- o.Pelanowski wybrał posłuszeństwo wobec Boga, uznając że jego ziemscy przełożeni to posłuszeństwo (Bogu) złamali (patrz Księgi Machabejskie 'Ohyda Spustoszenia' vs Paczamama podczas Synodu aMasońskiego),
- nauczanie o.Pelanowskiego przed odejściem, jak i to co dociera po odejściu jest zgodne z tradycyjnym nauczaniem Kościoła,
- jedyna niejasność, to jak rozstanie z byłym zakonem przebiegało, bo tam są jakieś niuanse koszerności, na który za głupi jestem.
Generalnie, to znajomość historii Kościoła bywa pomocna, a modlitwa zalecana.
Zwłaszcza interesują mnie święci wieszający psy na papieżach.
Sam jeden przykład podam - św. Katarzyna z Sienny. Tyle, że ona brzydkie opinie o papieżu wyrażała listach do niego samego a nie w publicznych wystąpieniach. Dla mnie ta różnica jest istotna.